Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Stary już numer, ale tym razem grzecznie i kulturalnie. Wystawiłam na OLX…

Stary już numer, ale tym razem grzecznie i kulturalnie.

Wystawiłam na OLX buty - Młoda tak oszalała na punkcie tego konkretnego modelu, że wmówiła sobie i mnie, że pół numeru mniejsze będą dobre... Nie były. Kupione od prywatnego sprzedawcy, przymierzone i noszone po domu, czyli bez możliwości zwrotu.

Wrzucam na OLX, bez większych nadziei, bo tam ludzie patrzą byle taniej, a buty dosyć drogie. Po dwóch dniach wiadomość na WhatsApp "witam, czy buty aktualne?". Odpisuję, że tak. Osoba (nawet nie wiem, kobieta czy mężczyzna) zadała jeszcze ze dwa konkretne pytania o te buty, finalnie je kupuje, czy jest możliwość dostawy? Grzecznie odpisuję, że ponieważ na OLX sprzedaję raczej małe rzeczy, zawsze jest u mnie opcja "kup z przesyłką", proszę kliknąć.

"A nie, ja nie mam konta na OLX, numer telefonu od znajomej dostałam, bo wiedziała, że takich butów szukam. Ja zamówię kuriera, opłacę go, pani mi je wyśle". Informuję, że nie praktykuję wysyłania kurierem zamówionym przez kupującego, skoro OLX niedostępny, mogę wysłać Pocztą Polską za pobraniem, nawet opuszczę trochę cenę, żeby ta przesyłka tak drogo nie wyszła.

No cóż, na tę wiadomość już nie dostałam odpowiedzi. A w sumie aż do momentu "ja zamówię i opłacę kuriera" to nie podejrzewałam oszustwa.

OLX

by Xynthia

Jestem na wczasach w niewielkiej turystycznej miejscowości nad morzem z dwójką małych…

Jestem na wczasach w niewielkiej turystycznej miejscowości nad morzem z dwójką małych dzieci. Proszę, jednego pana, żeby mnie podwiózł na pocztę, bo połowę bagażu chcę wysłać paczką. Pan chętnie mnie podwozi, oferuje, że zaczeka i odwiezie mnie z powrotem. Odmawiam, bo bez paczki sobie poradzę. Niestety się mylę. Pani na poczcie informuje mnie, że ma awarię systemu i nie może przyjąć paczki. Mówi, żebym jechała z paczką do sąsiedniej miejscowości. Tłumaczę, że mam dwoje małych dzieci i nie dam rady. Proszę o możliwość zostawienia paczki i wysłania, jak system zadziała. Pani jest nieubłagana. W kiosku obok kupuję gazetę i cukierki w papierkach dla dzieci, żeby się czymś zajęły. Siadam na parapecie na poczcie i czekam na naprawę systemu.... Oglądam tablicę na ścianie - znalazłam - Urząd nadzorujący - Gdynia.

Dzwonię do Gdyni, że mam problem, bo dwoje małych dzieci itd... Czy nie mogą jakoś pomóc. Pani w okienku odbiera telefon: - dobrze, - dobrze, - dobrze...Odkłada słuchawkę. Słyszę, jak szepce do koleżanki: -Wiesz co? Ona zadzwoniła.. Po kilku minutach wchodzi klient wysłać paczkę (okienko na paczki cały czas zasunięte) Pani przyjmuje od niego paczkę. Wstaję więc i ja. Okazuje się,że system już działa, a pani przyjmuje paczki w drugim okienku...Wracam do Ośrodka na obiad: - i co?, i co? udało się? - Ja miałem to samo wczoraj z czekiem Poczty Polskiej. Też system nie działał...

poczta

by ~wczasowiczka

Odnośnie tematu Tadeusza Dudy. Otóż niestety mam podobne indywiduum na sąsiedniej działce.…

Odnośnie tematu Tadeusza Dudy.
Otóż niestety mam podobne indywiduum na sąsiedniej działce.

Zaczęliśmy własnymi rękami stawiać domek letniskowy na działce, którą mój chłop dostał od rodziców. Druga połowa jest jego siostry. Dopóki byliśmy tam sporadycznie, nie odzywaliśmy się i nie wtrącaliśmy. Teraz bywamy tam intensywnie i mąż tej siostry od zawsze pijak i psychopata, uważa się za właściciela całej wsi.

My na początku się nie odzywaliśmy bo teściowa gadała, że jak nie będzie po jego myśli to zbije żonę, ale teraz to już dochodzi do gróźb karalnych. Jeździ pijany samochodem i straszy, że nam gardła podetnie. I w sumie najśmieszniejsze jest to, że tam jest 3 policjantów i go kryją. Ma nakaz leczenia alkoholowego, niebieską kartę i policja nic nie robi. Jakieś pomysły jak do tej sytuacji podejść zdroworozsądkowo?

Małopolska

by Habanita666

Mieliśmy odbiór złomu w firmie. Parę miesięcy wcześniej mieliśmy generalne sprzątanie magazynu,…

Mieliśmy odbiór złomu w firmie.
Parę miesięcy wcześniej mieliśmy generalne sprzątanie magazynu, w którym znajdowały się różnego rodzaju smary, lakiery itd. Wrzuciliśmy wtedy około 50-100 pełnych puszek, między innymi około 5 kg przeterminowanej chemii.

Kiedy pomagaliśmy ładować złom na pakę hakowca, szef powiedział żeby najpierw na sam dół wrzucać te zamknięte, przeterminowane puszki, bo przecież się nie zorientują na złomowisku.
Kierowca hakowca stał centralnie za nim.

gdzieś między województwem Łódzkim a Świętokrzyskim.

by ~a4n0n1m

Zamówiłem drobiazg na allegro, za 5 zł, więc wybrałem przesyłkę listem zwykłym…

Zamówiłem drobiazg na allegro, za 5 zł, więc wybrałem przesyłkę listem zwykłym poprzez Pocztę Polską. Też za około 5 zł.

Zakupy zrobione szóstego, ósmego wysłane.

Przyszły siódmego kolejnego miesiąca, jak już dostałem zwrot z allegro, zapomniałem o sprawie i kupiłem gdzie indziej do paczkomatu.

Z Białegostoku pod Warszawę list szedł prawie miesiąc.

Poczta Polska to jest jednak potęga, narodowy czempion :)

poczta

by Garrett

Musiałem pójść do lekarza specjalisty. U mnie (30 km od Warszawy) -…

Musiałem pójść do lekarza specjalisty. U mnie (30 km od Warszawy) - najbliższy termin za 3 miesiące. Jeśli masz skierowanie na cito. Jak nie, to za 5.

W Warszawie da się znaleźć nieco szybciej. Ale wszedłem w wyszukiwarkę NFZ i wyszło mi, że w innym niewielkim miasteczku kawałek ode mnie (30 min samochodem) mogę się zapisać na za trzy tygodnie. No i świetnie - pracuję w domu, nie jest dla mnie problemem pojechać. Zadzwoniłem, zapisałem się.

Minęły trzy tygodnie. Dziś rano pojechałem. Miasto, w którym byłem może 3 razy w życiu, przychodnia, w której nie byłem nigdy. Nieco źle obliczyłem dojazd, więc wpadłem na ostatnią chwilę: wizytę miałem wyznaczoną na 9:40, pod gabinetem byłem - lekko zasapany - o 9:39.

W poczekalni kilka osób, pytam, kto z państwa do gabinetu numer 5. Jedna pani - na oko w moim wieku (czyli 50+). No super. Pytam panią zatem, na którą ma wizytę (nie zdziwiłbym się, gdyby była przede mną, wiadomo, że opóźnienia się zdarzają). Ale pani robi wielkie oczy: Jak to "na którą"? Paaanie, tu nie ma na godziny czy numerki, tu się wchodzi w takiej kolejności, jak kto przyszedł! (wszystko powiedziane tonem protekcjonalnym, z wyższością w głosie, trochę w klimacie "trzeba głupkowi wytłumaczyć, jak świat działa").

Zdziwiłem się - myślałem, że już takich atrakcji nigdzie nie ma - ale OK, przychodni nie znam, widać tak tu mają. Zresztą pani przede mną jest tylko jedna, więc i tak długo nie poczekam.

Minęły może trzy minuty, z gabinetu nie wyszedł jeszcze poprzedni pacjent, kiedy zjawiła się kolejna osoba. Mocno starsza pani, z laseczką.

– Państwo do gabinetu numer 5?

Potwierdziliśmy. Na co starsza pani pyta mnie na którą mam wizytę. Mówię, lekko zdziwiony, że na 9:40 - i czekam na rozwój wypadków.

Starsza pani zawraca się do tej pani, co przyszła przede mną, pytając o to samo. W odpowiedzi słyszy to samo, co ja usłyszałem - że nie ma "na godzinę", tylko w kolejności przyjścia.

I tu wydarzyła się rzecz nieoczekiwana. Starsza pani wzięła się pod boki, spojrzała na rozmówczynię z politowaniem i powiedziała:
- A niby od kiedy tak jest? Pani kochana, leczę się w tej przychodni od piętnastu lat i ZAWSZE wchodziło się według godzin zapisów. Kto pani takich głupot nagadał?

Pani się zaczerwieniła, ale idzie w zaparte: – Tak mi powiedzieli przy rejestracji.
- A kiedy się pani rejestrowała? - docieka staruszka.
- No przed chwilą…
- Czy pani się dobrze czuje?! - zagotowała się starsza pani.
– Do XXX (tu nazwa specjalizacji) czeka się tygodniami, czasami miesiącami! Jak pani się PRZED CHWILĄ zarejestrowała, to znaczy, że pan doktor zgodził się przyjąć panią DODATKOWO. Czyli czeka pani grzecznie, aż zrobi się "okienko" albo wchodzi na końcu godzin przyjmowania. Jak ten pan (wskazała na mnie) ma na 9:40, to teraz on wchodzi. Bo ja mam na 10:00, czyli wchodzę po nim.

Wszystko to było powiedziane takim tonem, że "sprytna" pani już nawet buzi nie otworzyła. Chwilę później wyszedł poprzedni pacjent i wszedłem do gabinetu.

To, że ktoś próbuje się wepchnąć bez kolejki, nie podoba mi się - ale jestem w stanie zrozumieć. Ale takiego śliskiego cwaniactwa po prostu nie znoszę: kłamać w żywe oczy w sytuacji, kiedy i tak ktoś robi uprzejmość, że cię przyjmuje…

słuzba_zdrowia

by janhalb

Dzisiejsza sytuacja po której pikawa prawie mi stanęła. Przez moje okolice przetaczają…

Dzisiejsza sytuacja po której pikawa prawie mi stanęła.
Przez moje okolice przetaczają się właśnie potworne nawałnice. Wracałam do domu w trakcie pogodowego Armagedonu. Lokalną gminną szosą na tyle wąską, że dwa samochody mogą się na niej wyminąć na centymetry, jeśli oba zjadą jednym kołem na pobocze. Dlatego mniej więcej co pół km lub nieco więcej są zrobione tzw. mijaki.

Jadę na 2 biegu, środkiem szosy, bo widoczność na 20 metrów, a wycieraczki na najwyższym poziomie ledwie wyrabiają.

I nagle z tej deszczowej ściany przed nosem wyrasta mi prawie na czołówkę szara osobówka. Wyhamowałam. Zjechałam kołem na pobocze i się wyminęliśmy. On/ona mnie widział wcześniej, bo już jechał częściowo poboczem.

Czemu ja nie?

Bo baran zafajdany jechał bez świateł. Nawet ledów nie było. Normalnie duch szos.

Co było jeszcze piekielne skoro on mnie wcześniej widział?
Mijaliśmy się w miejscu gdzie kilkanaście metrów wcześniej miał mijak. Mógł poczekać, bo przy tak rozmiękłej ziemi na poboczu i potężnej ulewie manewr mijania mógł się skończyć obcierką lub zsunięciem do rowu.

Kierowca

by luska

Https://piekielni.pl/92210 - ta historia przypomniała mi o "przygodzie" mojego przyjaciela podczas poszukiwania…

https://piekielni.pl/92210 - ta historia przypomniała mi o "przygodzie" mojego przyjaciela podczas poszukiwania nowej pracy.

Był on zatrudniony na dwuletniej umowie, która właśnie dobiegała końca. Otrzymał propozycję przedłużenia jej, ale bez podwyżki, więc postanowił rozejrzeć się po rynku pracy. Jego uwagę przykuła oferta pewnego znanego producenta wanien, sedesów, brodzików i tym podobnych elementów wyposażenia łazienek. Wysłał CV, oddzwoniła do niego pani z rekrutacji. Paweł powiedział wyraźnie, że aktualnie zarabia X i szuka pracy za co najmniej taką samą kwotę, z wolnymi weekendami (na nadgodziny może przyjść, ale nie interesują go żadne formy regularnej pracy w weekendy), na magazynie i jeśli nie są w stanie spełnić tych warunków, to niech pani rekruterka od razu to powie, bo szkoda czasu. Pani powiedziała, że oczywiście rozumie i zaprasza na rozmowę.

Przyjaciel wziął urlop, pojechał na rozmowę (urlop niestety był konieczny, bo pracował wtedy około 30 km na północ od domu, a nową pracę miałby mieć około 20 km od domu w stronę południową, a pani rekruterka pracowała w tych samych godzinach, co on). Na miejscu niewiasta owa zaprowadziła go na produkcję, gdzie miałby się zajmować procesem nakładania akrylu na brodziki, w systemie czterobrygadowym, za najniższą krajową (czyli jakieś 25% niższy zarobek niż miał obecnie). Kiedy wku** powiedział jej, co o tym myśli i zapytał, dlaczego ściągnęła go na rozmowę, choć mówił otwarcie, czego oczekuje i na co się nie zgodzi, pani odpowiedziała "aaaa bo ja myślałam, że jak pan to wszystko zobaczy, to pan zmieni zdanie... a jeszcze kartę Multisport by pan za darmo dostał..."

Zbaraniał, wyszedł bez pożegnania.

praca rekrutacja

by Absurdarium

Szukam domku na wynajem na wyjazd wakacyjny. Wchodzę na olx. Wybieram w…

Szukam domku na wynajem na wyjazd wakacyjny.

Wchodzę na olx. Wybieram w filtrze max 250 zł za dobę.
Pojawiają się ogłoszenia. Wchodzę w ogłoszenie informacja co jest na wyposażeniu itd. Cena za dobę 240 zł dla max 4 osób. Żadnych dodatkowych informacji że w wakacje drożej czy że jak wiatr wieje z zachodu to drożej. Piszę wiadomość, że jestem zainteresowana domkiem w tym i tym terminie.
Otrzymuję odpowiedź, że doba kosztuje 320 zł za domek.
Noż... Jakbym chciała za więcej jak 300 zł, to bym wybrała taką opcję.

Czy to tak trudno napisać aktualną cenę? Wchodząc na booking mam z góry podaną kwotę, a tutaj muszę zastanawiać czy to cena na weekend czy w tygodniu czy to cena jak wiatr wieje ze wschodu czy z zachodu. Szanujmy swój czas.

Ponadto, jak widzę odpowiedz "proszę dzwonić", to mnie trafia. Mamy 21 wiek i nikt nie lubi dzwonić po obcych, tylko załatwia się przez internet rezerwacje.

usługi rezerwacja

by Rudaa

Kto bierze udział w przetargach, często dla podmiotów samorządowych bądź spółek skarby…

Kto bierze udział w przetargach, często dla podmiotów samorządowych bądź spółek skarby państwa z cyrku się nie śmieje.

W moim regionie obsługiwałem dwa dosyć duże podmioty, już kilka lat bo w sumie jako chyba jedyny mam wszystkie wymagane certyfikaty. Druga najbliższa firma jest w Warszawie. Ostatnimi czasy odbyły się przetargi, a ten kto przy tym bierze udział wie że przetargi dla podmiotów państwowych najważniejszym kryterium jest cena. No i przetargi przegrałem. Zdziwiłem się bardzo, zadzwoniłem do klientów (jak robisz już kilka lat to masz dobre relacje) i powiedziałem, że w tym roku i w przyszłym jednak nie ja będę was obsługiwał, wygrał ktoś inny. Klient w szoku, ale co zrobić. Ale wiadomo tutaj nie mamy nic piekielnego, bo i po co pisać taką historię. Piekielność objawiła się dosłownie tydzień po wynikach.

Dostaje telefon od nieznajomego numeru.
[K]toś - Cześć, nie chcesz zrobić nam przeglądu maszyn tu i tu (dwie lokalizację z przegranych przetargów)
[J]a - Cześć? A z kim mam przyjemność?
[K] - Firma taka i taka, my wygraliśmy tam przetargi u Ciebie, a wiem że tam robiłeś, nie chciałbyś zrobić nam przysługi i wyskoczyć i zrobić tam przeglądów? Bo nam trochę daleko.
[J] - Witam, no nie kojarzę was z branży, bądź nawet imprez branżowych. Przysługę można zrobić koledze, a my się nie znamy. W sumie już inną robotę sobie ogarnąłem, więc nie bardzo, no chyba że dobrze zapłacicie.
[K] - A bo my (tutaj historia firmy która istnieje może pół roku, nic nie wnosi do historii), a ile chcesz?
[J] - XX,XXX zł netto.
[K] - O kur*a czemu tak drogo?
[J] - Drogo? To rynkowa cena, to wy ile możecie mi zapłacić?
[K] - X,XXX maksymalnie, żeby i nam coś zostało.
[J] - Hahahhaahhahahaha, nie wiem skąd się urwałeś, ale tam jest naprawdę sporo roboty i ta kwota nigdy Ci tego nie zrekompensuje.
[K] - Pier*olisz kilka godzin roboty a ty chcesz XX.XXXzł? Ci na głowę nic nie spadło?
[J] - Chłopie, nie spadło bo to nie kilka godzin, a kilka dni. Dodatkowo dwie noce, w nocy po jakieś 5-6 godzin i to po 23:00. Ty czytałeś ten przetarg? Tam wszystko było rozpisane. A jeszcze bym zapomniał. Tak z dobroci serca Ci powiem, że masz też wszystkie urządzenia odpalić na raz czy sieć wytrzyma i utrzyma działanie przez godzinę. Dodatkowo jak coś się skasztani przy przeglądzie, to ty musisz to naprawić. Tutaj mówię o przeglądzie w tej lokalizacji, w drugiej tylko praca po 15.30 bo nie chcą żeby to wpływało na pracę ludzi zatrudnionych. Jeżeli ty mi proponujesz X,XXXzł netto to powiedzmy że sobie chcesz zostawić 20% więcej to życzę powodzenia. Moim zdaniem ta kwota się nie opłaca. Ja do obydwu lokalizacji mam blisko. Do jednej maksymalnie pół godziny drogi do drugiej ponad godzinę, ale was zjedzą hotele i delegacja i przede wszystkim ludzie są potrzebni. Jeszcze raz powodzenia.
[K] - Cooo.... to jak to ogarnąć?
[J] - Wiedza kosztuje, dodatkowo zastanawia mnie czy masz certyfikację na tą i na tą maszynę bo to dosyć mocno sprawdzają, a wiem że sprawdzą.
[K] - Ja musze to przemyśleć, cześć.

Rozumiem, że chłopak chce się wbić na rynek, złapać dobrego klienta bo instytucje samorządowe czy powiązane z pieniędzmi rządowymi są mocno wypłacalne ale zaniżać cenę o około 50% od ceny rynkowej, dodatkowo nie czytając co trzeba zrobić jak jest rozpisane jak krowie na rowie. Ach, ludzie cały czas mnie zaskakują.

PS. Okazało się, że nie ma wszystkich wymaganych certyfikatów, ma je jego poprzednia firma, na jego nazwisko ale musi posiadać też je jego firma.

Praca

by Nyord
Następna strona