Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kto tu jest piekielny? Bo ja już odchodzę od zmysłów i może…

Kto tu jest piekielny? Bo ja już odchodzę od zmysłów i może faktycznie to ja!

W skrócie: mieszkam z mężem i dwójką dzieci (nastolatek i 4letnia dziołcha) w bloku. A nad nami samotna matka.
Ze wszystkimi sąsiadami się dogadujemy, rozmawiamy, jak coś komuś nie pasuje to dyskutujemy i wspólnie dochodzimy do rozwiązania problemu. Starszym sąsiadom wnosimy zakupy, innym podlewamy rośliny podczas ich nieobecności i jakoś to się kręci.

Nad nami mieszka kobieta, która sama wychowuje dziecko. Znaliśmy jej męża, który kilka lat temu po kolejnej awanturze się wyprowadził. Facet był fajny, spokojny, zaangażowany. Ale jej zawsze coś nie pasowało. Ledwo chłop wrócił z pracy do domu a jej krzyki było słychać na całej klatce. Tak że facet się spakował i widzieliśmy go tylko kilka razy jak próbował się z dzieckiem zobaczyć. Od tamtej pory mieszka tylko ona i dziecko.

I teraz do brzegu. Mój mąż dużo pracuje, ja zresztą też. Żeby pogodzić to z wychowywaniem dzieci to zdarza się, że któreś z nas pracuje w weekendy (oboje pracujemy zdalnie). Mój nastolatek chodzi już do szkoły, po szkole idzie sam na dodatkowe zajęcia, odrabia lekcje itd. Dużo czasu spędza na dworze, a w weekend albo szaleje ze znajomymi albo wyskoczy gdzieś z nami. Młoda chodzi do przedszkola a po przedszkolu raczej jesteśmy na dworze - chyba, że choroba albo oberwanie chmury. Deszcz nam nie straszny bo kalosze mamy i lubimy kałuże. Staramy się dzieciom zapewniać czas aktywnie, ale potrafią też się nudzić czy bawić same. W weekendy też idziemy na rower, rolki, do parku, czy cokolwiek. W domu zakaz biegania, rzucania, skakania. Można potańczyć, pośpiewać, klocki pobudować. Od biegania jest podwórko - pod nami mieszka rodzina z 3 dzieci i też mają podobne zasady, nigdy się nie skarżyli żeby nas było słychać.

Natomiast sąsiadka z góry non stop siedzi z dzieckiem w domu. Zawozi je do przedszkola, odbiera i tyle. Popołudnia w domu, całe weekendy siedzą w domu. Niezależnie od pogody. Dziecko jest już bardzo otyłe przez brak ruchu, w mieszkaniu sufit mi się trzęsie bo dziecko non stop biega od ściany do ściany i skacze. Dodatkowo tak jak matka, chodzi z pięty. Zbliża się koniec wakacji a oni nigdzie nie byli, całe dnie siedzą w domu, TV na full i bieganie od ściany do ściany. Już kilka lat temu proponowałam sąsiadce że wezmę jej dziecko na spacer, żeby dała znać. Proponowałam to też później. Zawsze "nie" i koniec. No OK, może nie lubi sąsiadów czy coś. Furtka była otwarta.

Tak jak wspominałam - pracujemy z domu, w weekendy też. Kiedy któreś z nas pracuje w weekend to drugie zabiera gdzieś dzieci. Choćby na plac zabaw niedaleko bloku. A u sąsiadki na górze tupanie od rana do nocy. Któregoś razu nie wytrzymałam i poszłam do niej na górę, żeby poprosić o nie skakanie. Sąsiadka zareagowała bardzo agresywnie, krzykiem, że może robić sobie co chce i nie obchodzi jej że coś mi przeszkadza. W sumie przez kilka lat byliśmy u niej 3 razy prosić o nie granie piłką w domu, nie skakanie przez cały dzień. Za każdym razem krzyk, agresja i wyzwiska że to ja jestem zła bo się czepiam. Wydaje mi się, że 3 prośby (!) w 6lat to chyba nie jest dużo...

Sama mam dzieci, w domu układają klocki, czasem coś spadnie, jak się chce czymś pochwalić to też potrafi przebić przez całą chałupę z wrzaskiem, ale to są pojedyncze sytuacje. Dzieci potrzebują podwórka, przyjaciół, socjalizacji. Wychodzę z dziećmi, mąż też. Kolegujemy się z ludźmi w bloku. A sąsiadka z góry izoluje (więzi!) to dziecko. Piękna pogoda była całe wakacje i nigdzie nie wyszły. Spacer robią tylko po lody do pobliskiej Żabki i 10 minut i są w domu. Szkoda mi tego dziecka - jest jak dzikus. Ani spaceru, ani placu zabaw, ani rolek, roweru - nic...

Coś z tym robić? Nic? Wydziwiam? Przesadzam? Ciężko wytrzymać w mieszkaniu, pracować czy odrabiać lekcje jak sufit się trzęsie jakby ktoś tam POGO urządzał.

Blok mieszkanie Leszno

by ~Matkapsychopatka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
-1 19

Matkę zgłosić o immisje, dzieciaka do ojca zgłosić aby go zabrał do siebie.

Odpowiedz
avatar Habiel
6 14

@iks: Pytanie czy w ogóle się poczuwa do wychowania potomka,skoro dziecko cały czas jest z matką (jak wynika to z historii autorki, że dziecko jest non stop w domu).Gdyby przebywało z ojcem, to byłoby to pewnie zauważalne, więc albo autorka wygodnie pominęła ten aspekt, albo ojciec się dzieckiem nie zajmuje wcale.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
12 14

@iks: Zgłosić do ojca, żeby zabrał do siebie? A uważasz, że to jest takie proste? Przyjechać i zabrać? A jeśli sąd jej przyznał opiekę a ojciec ma tylko widzenia?

Odpowiedz
avatar digi51
0 24

Historia jest o hałasie od sąsiadów czy o kobiecie, która w Twojej opinii jest złą matką i żoną?

Odpowiedz
avatar Shi
6 12

@digi51: domyślam się, że o obu tych rzeczach

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 41

Na pewno piekielne jest mówienie, że ojciec był taki fajny, skoro wcale ich nie znacie i nie byliście częścią ich życia. Z zewnątrz to każdy może być fajny, nawet przemocowiec. A słuchając z dołu nie wiesz, czy babka faktycznie zaczynała awantury, czy np. była to agresja reaktywna. Gdzie ten fajny ojciec jest, skoro dziecko cały czas siedzi w domu z matką? Nadmierna hałasowanie zawsze jest piekielne, to fakt. Ale jak możesz oceniać i krytykować kogoś, kogo zupełnie nie znasz? Dziecka też nie znasz i nie masz pojęcia, dlaczego siedzi ciągle w domu. Może z jakiegoś powodu musi to robić. Możesz donieść MOPSowi, że podejrzewasz zaniedbania sąsiadki wobec dziecka, ale nie zdziw się, jeśli nic to nie da. PS. ten przydługi opis tego, jakimi Wy jesteście fajnymi rodzicami jest całkowicie zbędny.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
19 19

@Ohboy "Gdzie ten fajny ojciec jest, skoro dziecko cały czas siedzi w domu z matką"? Albo ma dziecko w d..e albo ona uniemożliwia mu kontakt. Niestety ani jedno ani drugie nie jest rzadkością.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
-5 37

@Ohboy: a ty, julka, jak zwykle swoje - najgorsze zło tego świata to mężczyźni ;) Baba robiła chłopu awantury, aż nie wytrzymał i się wyprowadził. Baba zaniedbuje i krzywdzi swoje dziecko. Baba wyskoczyła z ryjem na autorkę, gdy ta przyszła porozmawiać, co jasno dowodzi, że jest agresywna. No, ale nie, wszystko wina faceta, bo jest facetem. Ech, julki, julki :D

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 32

@pasjonatpl: No więc właśnie, opcji jest kilka i zakładanie, że były mąż był taki super, bo był cichy, jest idiotyczne. @HelikopterAugusto A ty trollu nie jesteś w stanie ogarnąć tego, że ja po prostu podaję możliwe opcje. Wspaniała autorka od razu założyła, że jej sąsiadka jest be, bo przez ścianę słyszała tylko jedną stronę. A to niekoniecznie jest takie czarno-białe. U mojej znajomej sąsiad tłukł sąsiadkę i też słychać było głównie jej krzyki, on był bardzo cichy. Złoty człowiek, nie? Ech, głupki, głupki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2023 o 12:37

avatar Tarko
17 25

@Ohboy Mam podobną sytuację. Mąż się wyprowadził, nad nami matka z dwójką dzieci. Ciągły hałas, tupanie, skakanie... Facet się rozwiódł, bo nie mógł już wytrzymać z tą kretynką. A dzieci próbował widywać, ale mu uniemożliwiają. Policja parę razy była, nic nie wskórali... A ona autentycznie jest zamknięta. Zalała nam łazienkę: sufit mokry, na płytkach kałuża. Pokazuję jej, a ona na to: no ja nie wiem, mogła z podłogi tak polecieć. Nie żartowała...

Odpowiedz
avatar digi51
9 35

@Ohboy: Nie wiem, czemu wyłapałaś tyle minusów. Nie wiem, po co autorka masturbuje się we wpisie do wspaniałości swojej i swojego męża i opisuje jak cudownie spędzają z dziećmi czas. Nie wiem, po co pisze o wspniałym mężczyźnie, który zostawił "jędzę", skoro w dalszej historii nie gra on żadnej roli. A nie, sorry. Wiem. Autorka pisze niby o przeszkadzających hałasach, ale przekazem jest "Paczta, jaką wspaniałą matką i żoną jestem, nie to co ta z góry" @pasjonatpl, wiesz co? Są dwie inne opcje - ma dziecko w dupie albo ma jakiś naprawdę dobry powód, że się z nim nie kontaktuje. Na przykład nie żyje XD Fakt, że jest sporo wrednych bab, które po rozstaniu mszczą się na byłych starając mu się utrudnić kontakty z dzieckiem, ale jeśli komuś zależy to będzie o to walczył, a nie odpuści, machając ręką, bo mu się z byłą nie chce szarpać. Znam, niestety, takich tatuśków, którzy dopiero "dają się odnaleźć" dorosłym dzieciom, a ich wytłumaczenie, dlaczego przez lata nie dawali znaku życia - "twoja matka mi utrudniała". Lol? Prawda jest taka, że układają sobie życie na nowo, a "stare" dziecko zostawiają w przeszłości łącznie ze "starą" partnerką, tylko raz na kilka lat poopowiadają jak to ich serduszko boli, że musieli się z dzieckiem rozstać. Żałosne.

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 24

@Tarko: Zdarza się, nie mówię, że nie. Tylko od samego słuchania z dołu nie dowiesz się całej prawdy. @digi51 Nie wiem, ale w nosie mam minusy. ;) Ale tak, jak zabierze się opis wspaniałości autorki, to zostaje tylko to, że jest jakiś hałas, nerwowa sąsiadka i grube dziecko. I nawet nie hałas jest największym problemem, a fakt, że sąsiadka nie wychowuje dziecka zgodnie z wizją autorki. Zgadzam się, że socjalizacja jest ważna, ale 1) dziecko chodzi do przedszkola 2) dzieci są różne, mają różne potrzeby i zaburzenia. Ludziom się wydaje, że matki nagminnie utrudniają ojcom kontakt z dziećmi, ale jakby mieli okazję być na tych rozprawach, to zobaczyliby, jak wielu ojców nawet nie próbuje zabezpieczyć jakichkolwiek kontaktów. Nie przeczę, że matki-wariatki też się zdarzają, ale wcale nie ma ich tak wiele. Ojcowie po prostu często poddają się bez walki, co jest bardzo przykre.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
1 29

@Ohboy: historia jest o typowej toksycznej, chamskiej i kłótliwej babie, która zaniedbuje dziecko i nie potrafi żyć w zgodzie z sąsiadami, a ty wymyślasz z dupy rewelacje, że pewnie to wszystko wina faceta, bo ją bije. Pamiętając nasze wcześniejsze "dyskusje" i patrząc na inne twoje komentarze wyłania się dość jasny obraz. Wszędzie widzisz tylko złych mężczyzn, którzy biją i gwałcą kobiety. Jesteś srogo zaburzona.

Odpowiedz
avatar Torino
5 9

@HelikopterAugusto: Ale dociera do Ciebie, że nie da się jako sąsiad z dołu stwierdzić, która strona jest chamska, czepliwa i kłótliwa? I że to nie jest nawet Twoje zadanie jako sąsiada, rozstrzygać czy miły pan z windy odszedł polubownie od konkubiny, zmarł, uciekł bo była wariatką? Jedyne co tu jest piekielne to nadmierne roztrząsanie życia sąsiadów na podstawie urywków zasłyszanych rozmów przez trzy ściany.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@digi51: Fakt. Żałosne. Rodzice, którzy dla dobra dziecka potrafią się ze sobą dogadać po rozwodzie i mimo rozstania wspólnie się nim zajmować, chyba są mniejszością. Niestety. Jakoś bardzo rzadko słychać o takich przypadkach, więc albo jest ich mało albo są za mało medialne.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@Ohboy: alienacja rodzicielska, mowi ci to cos?

Odpowiedz
avatar Windowlicker
-5 7

@Ohboy: Weź leki, julka, bo ci peron odjeżdża

Odpowiedz
avatar Zlociutki
0 0

podepne sie tutaj :D To może mnie ktoś doradzi, nad nami wynajmuje mieszkanie młode małżeństwo, dziecko biega praktycznie cały dzień, rzuca po podłodze wszystkim, jak czegoś nie dostanie płacze czasami po 30 minut. Ogólnie rozwydrzony bachor, plus bezstresowe wychowanie. Momentami nie idzie wytrzymać jak o 5:30 rano jest kolejny ryk. Na grzeczne zwrócenie uwagi, usłyszałem ze ona dziecka nie zamknie w klatce i mu nie zakaże biegania i wariowania. Jak jej powiedziałem ze sami nie są, i mnie uczyli żeby tak nie zachowywać się w bloku/kamienicy mieszkając z innymi to usłyszałem ze współczuje mi dzieciństwa. Ma ktoś jakiś pomysł? Rozmyślałem nawet nad zgłoszeniem złośliwie do opieki spolecznej skoro ten maly potwór caly czas płacze i ryczy.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
13 25

Taki elaborat tylko po to, żeby napisać, że dzieciak sąsiadki hałasuje.

Odpowiedz
avatar fursik
9 17

@Honkastonka: Taki elaborat, żeby podkreślić, że autorka o swoje dzieci dba, na rowerek wyprowadza, a ta z góry nie.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
1 13

@Honkastonka: A Tobie tradycyjnie już każda historia dłuższa niż 3 zdania chyba sprawie niemal fizyczny ból... Okulary słabe czy jak?

Odpowiedz
avatar helgenn
12 14

Syn mojej koleżanki chodzi na wszystkie możliwe zajęcia sportowe. Wraca zmęczony a ulubionym zajęciem i tak jest bieganie po mieszkaniu.

Odpowiedz
avatar Alxndra
13 17

Wiesz o co się kłócili? Czy po prostu dopowiedzialas sobie historyjkę na podstawie przypadkowo zasłyszanych zdarzeń? Skąd wiesz z jakiego powodu dziecko jest otyłe? Mam w rodzinie dziecko mocno pulchne przez sterydy, które bierze, do tego ma bardzo duże obrzęki na twarzy, do tego wpływają na jego ogólne zachowanie - ciężko mu opanować agresję i jest bardziej płaczliwy. Nigdy nie znasz pełnego obrazu sytuacji, więc nie oceniaj. Fajnie byłoby usłyszeć historię z drugiej strony, chyba, że chciałaś się tylko pochwalić, jakim wspaniałym rodzicem jesteś.

Odpowiedz
avatar ann87
8 8

Jak ja lubię jak ludzie czują się winni za to, że mieszkają we własnym mieszkaniu. A autorka ewidentnie swobodnie się nie czuje.

Odpowiedz
avatar Armagedon
16 20

A ja jestem zwyczajnie ciekawa ile lat ma to dziecko? Bo coś mi, no coś mi tu, kurna, nie pasuje. "Znaliśmy jej męża, który KILKA lat temu po kolejnej awanturze się wyprowadził." "Już KILKA lat temu proponowałam sąsiadce że wezmę jej dziecko na spacer..." [Ciekawe, czy mąż jeszcze wtedy mieszkał?] "A u sąsiadki na górze tupanie od rana do nocy. KTÓREGOŚ razu nie wytrzymałam i poszłam do niej na górę, żeby poprosić o nie skakanie.(...) W sumie przez KILKA lat byliśmy u niej 3 razy prosić o nie granie piłką w domu, nie skakanie przez cały dzień. (...) Wydaje mi się, że 3 prośby(!) w 6 [SZEŚĆ] lat to chyba nie jest dużo..." A mnie się wydaje, że skoro to dziecko nadal chodzi do przedszkola, to nie może mieć więcej niż właśnie 6 lat. Czy ja mam rozumieć, że dzieciak szalał z piłką po mieszkaniu już od urodzenia? Poza tym, w godzinach, gdy autorka i jej mąż pracują zdalnie, dziecko sąsiadki (przynajmniej w ciągu ostatnich trzech lat) przebywa w przedszkolu. A jak wraca, to autorka wraz ze swymi pociechami wybywa na świeże powietrze, zatem, w domu jej nie ma. Zaś, co do weekendów... No cóż, to są dni wolne od pracy. Jeśli ktoś chce, lub musi, pracować w mieszkaniu również w soboty i niedziele - to chyba już nie jest problem sąsiadów. Ja, oczywiście, rozumiem, że hałas może przeszkadzać ogólnie, w wypoczynku na przykład, ale tu argumentem jest "bo my pracujemy w weekendy". I jeszcze mnie zastanawia, skąd autorka i jej ślubny znali męża sąsiadki (raczej nie ze spacerów z wózkiem, wiek dzieci się nie zgadza)? Skąd wiedzieli, że był "fajny, spokojny i zaangażowany" oraz, że małżonka (codziennie?) robi mu awantury BEZ POWODU, tylko za to, że właśnie wrócił z pracy. A - przede wszystkim - skąd wiedzieli, o której jej mąż z pracy wrócić powinien i że na pewno wracał z pracy, a nie od kochanki, na przykład? I tak mnie jeszcze zastanawia, jak dalece trzeba interesować się cudzymi sprawami, żeby wiedzieć, czy ktoś wyszedł z domu, czy nie, a jak wyszedł - to na jak długo? A nawet wiedzieć gdzie i jakie zrobił zakupy? A także mieć pewność, z jakiego powodu obcy człowiek wyprowadził się z domu i czemu jego dziecko jest otyłe?

Odpowiedz
avatar digi51
10 14

@Armagedon: i jeszcze kilka lat temu proponowała sąsiadce, że weźmie dziecko na spacer - no ja bym 2-3 latka też nie puściła na dwór z praktycznie obcą kobietą, która do tego ma pod opieką własne, maleńkie dziecko.

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
4 6

Jeżeli widzisz, że dziecku ewidentnie dzieje się krzywda, to po prostu zgłoś do do MOPS. Da to tyle, że babka będzie się musiała tłumaczyć czemu zaniedbuje zdrowie dziecka itp. Może dziecko ma jakieś zaburzenia, które sprawiają, że wyjście na dwór to mordęga (plac zabaw czy rolki z dzieckiem ze spektrum autyzmu to często inny świat niż standardowo). Ale to już właśnie MOPS-owi będzie się tłumaczyć. Wydaje nam się, że jak dziecko nakarmione, ubrane i nie bite, to luz. A może być rujnowane jego zdrowie fizyczne i psychiczne.

Odpowiedz
avatar ObserwatorObywatel
4 6

Dużo szczegółów mi tu nie pasuje, ale już na to uwagę zwrócono wcześniej. Dlaczego ojciec dziecka się wyprowadził, to nikt z obecnych tu nie wie i nic nam do tego. Podam tylko jeden przykład: on-line zakłady i tak z miłego pracowitego uczynnego chłopaka (sumienny pracownik, mąż, ojciec - wzór do naśladowania) zrobił się bezrobotny rozwodnik, dłużnik, ścigany prawnie i z początkami alkoholizmu. "Utuczone" dziecko. Nikt z nas nie jest w tej kwestii ekspertem. Kolejny jeden przykład. Znam pewne małżeństwo jakieś 17 lat. Tak się historycznie złożyło, że dzieci ich też dobrze znam. Rodzice szczupli, a dzieci powyżej 100 kg wagi. Od małego jakieś treningi, masa sekcji sportowych. Ale co z tego, jak mają predyspozycje genetyczne. Nie wychodzi z domu bo nie widzi w tym sensu? Wiesz, czy całe życie mieszkała w bloku? Ja w domu jednorodzinnym. 13 lat jak w bloku. Nie rozumiem ludzi, siedzących pod blokiem. Totalnie. Jak mi się porodziły dzieciaczki, mieszkaliśmy w centrum, koło parku. Wiadomo, noworodki potrzebują świeżego powietrza. I czystego. Te kilkugodzinne codzienne spacery z wózkiem po parku były dla mnie mordęgą. Ale to dla dobra dzieci. Nie wytrzymałem. Teraz mieszkamy też w bloku, ale na obrzeżach w 5 min od działki ROD. Sąsiadów znam z widzenia i nie pali mi się do bliższych relacji. Nie ma możliwości abym usiadł na ławce pod blokiem. Mam własny ogródek i altanę. To mi wystarczy. Czemu dziecko nie wychodziło? Matce się nie chce, z sąsiadką matka nie puści bo obca osoba. Ale jak nawiąże kontakty z innymi dziećmi (jak moje) to czasem z trudem mogę zagonić ich do domu. Głośno chodzą. Pewnie tak jest. Ale mogą głośno chodzić. Bo czemu nie? Trzęsie się sufit? Ich to pewnie obchodzi tyle co przewrót państwowy w Afryce. Przez 6 lat ze 3 razy zwrócono uwagę czyli nie jest tak źle, że nie idzie wytrzymać. I na koniec. Nie rozumiem co kogo obchodzi tryb/sposób życia innego człowieka.

Odpowiedz
avatar timka
5 5

Co do tego, że dziecko jest otyłe to nic nie ma, że nigdzie nie wychodzi tylko ile zjada. Ja byłam dzieckiem, którego wszędzie było pełno: biegałam, skakałam, jeździłam na rowerze do poźnych godzin ale miałam(i mam nadal) hipoglikemię- wtedy jeszcze nie rozpoznaną. I jadałam nieraz mnóstwo. Ciągle byłam głodna. A to dlatego, że 1-3h po jedzeniu bardzo spadał mi cukier. Nie byłam otyła jako dziecko, nie miałam nadwagi ale jak przestałam się tak dużo ruszać to niestety waga poszła w górę i to ostro. Także różne mogą byc przyczyny otyłości, nie tylko brak ruchu.

Odpowiedz
avatar Morog
6 6

Dawno nie widziałem tak jednoznacznych tak niczym nie popartych ocen

Odpowiedz
avatar mama_muminka
5 5

Ciekawe skąd wiesz, że sąsiad jest zaangażowany. I w co zaangażowany, bo jak widać nie w opiekę nad dzieckiem, skoro na spacery nie zabiera. A to dziecko od ilu lat do przedszkola chodzi? Skoro hałasuje od 6 lat? Już w kołysce grało w piłkę? Za głośno raczkowało. Skarżenie się na to, że sąsiadka "za głośno chodzi" jest komiczne. A jak ma chodzić, na paluszkach?

Odpowiedz
avatar Lithium
5 7

Nie logowałam się tu kilka lat, ale takiego pie**olenia znieść nie mogłam. Historia wcale nie jest o złej i okropnej sąsiadce z góry. Jest o wścibskiej i pewnej swojej wielkości sąsiadce z dołu. Zacznijmy od wychwalania, jaki to fajny był mąż, a jaka do dupy żona. Skąd autorki możesz to wiedzieć? Wyjścia są dwa. Albo piszesz tak, żeby historia ci się zgrała, albo po prostu zwyczajnie podsłuchiwałaś, co dzieje się u sąsiadów i o co dokładnie się kłócą. Bo z historii jasno wynika, że z owymi sąsiadami wcale nie jesteś blisko. Co jasno prowadzi do kolejnego punktu - nie możesz mieć pojęcia, dlaczego dziecko jest otyłe i dlaczego mało wychodzi. Może on lub jego mama mają problemy zdrowotne. Może kobieta po rozwodzie zwyczajnie za dużo pracuje, żeby utrzymać dom i rodzinę i nie ma już siły, a pomocy znikąd. W tym miejscu zaznaczę , że historia o chęci wzięcia dziecka na plac zabaw i jej odmowie wcale nie świadczy o tym, że jest złą matką - wręcz przeciwnie, żadna rozsądna osoba nie pozwoliłaby obcym ludziom zabrać swojego dziecka (fakt bycia sąsiadem nie czyni nikogo na tyle bliskim, aby powierzyć mu dziecko). Podsumowując - może gdybyś zamiast być wścibska i negatywnie nastawiona, spróbowała poznać i zrozumieć sąsiadkę, życie obu rodzin byłoby znacznie lżejsze.

Odpowiedz
avatar alicees
3 5

Ewidentnie Wam się nudzi skoro śledzicie harmonogram dnia zupełnie obcych Wam ludzi i jeszcze piszesz o tym w necie. Co Cię obchodzi ile dziecko wychodzi z domu? Może w czasie (przed)szkolnym cały czas siedzi na dworzu i jak wraca do domu to chce sobie posiedzieć w domu trochę. A nawet jak nie to nie wasza sprawa, bo krzywda mu się od tego nie dzieje. Ocenianie czyjegoś związku na podstawie tego co się podsłuchało szybem wentylacyjnym to też ciężko aż skomentować. Zgadza się, że to nie historia o uciążliwej sąsiadce tylko wścibskiej autorce posta.

Odpowiedz
avatar mnemonik
-2 2

Jestem w szoku jak ludzie cię zjechali na fb. Oczywiście że ta baba jest piekielna, ludzie na siłę wynajdują jej i dziecku jakieś choroby. Dzieci są otyłe bo mało się ruszają i dużo jedzą, w kółko jakieś chipsy, mam tego naoczny przykład w swoim otoczeniu. I pieprzonym obowiązkiem tej matki powinno być utrzymanie dziecka przy zdrowiu i sprawności. Tupanie cały dzień musi być okropne... Nie pobłażajcie jej, sama sobie pracuje na opinie jaką jej wystawiasz, skoro jest chamska to odpowiadać chamstwem i pod żadnym pozorem nie pomagać jej, nie wyciągać dłoni. Wtedy może się obrazi i wyniesie.

Odpowiedz
avatar Zlociutki
0 0

To może mnie ktoś doradzi, nad nami wynajmuje mieszkanie młode małżeństwo, dziecko biega praktycznie cały dzień, rzuca po podłodze wszystkim, jak czegoś nie dostanie płacze czasami po 30 minut. Ogólnie rozwydrzony bachor, plus bezstresowe wychowanie. Momentami nie idzie wytrzymać jak o 5:30 rano jest kolejny ryk. Na grzeczne zwrócenie uwagi, usłyszałem ze ona dziecka nie zamknie w klatce i mu nie zakaże biegania i wariowania. Jak jej powiedziałem ze sami nie są, i mnie uczyli żeby tak nie zachowywać się w bloku/kamienicy mieszkając z innymi to usłyszałem ze współczuje mi dzieciństwa. Ma ktoś jakiś pomysł? Rozmyślałem nawet nad zgłoszeniem złośliwie do opieki spolecznej skoro ten maly potwór caly czas płacze i ryczy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2024 o 12:11

Udostępnij