Historia, którą opowiedział mi mój przyjaciel, który jest ochroniarzem w pewnym sklepie.
Otóż któregoś dnia kręciła się tam jakaś dziewczyna, ot zwykła nastolatka; 17, 18 lat. Przeglądała różne ubrania i biżuterię, w końcu wybrała jakiś łańcuszek i poszła do kasy za niego zapłacić. Kiedy wychodziła, bramki zaczęły piszczeć. Kolega już do niej szedł, żeby sprawdzić paragon, a ta nagle jak nie przyspieszy! Zaczęła biec w stronę wyjścia, gdzie zatrzymał ją inny ochroniarz, reagując na krzyki. [K]olega podchodzi do [D]ziewczyny, ona jakby nigdy nic, uśmiech od ucha do ucha.
[K]: No i co teraz? Dlaczego uciekałaś?
[D]: Ja nic nie ukradłam, kupiłam tylko łańcuszek.
[K]: To dlaczego uciekałaś?
[D]: (robiąc przy tym cwaną minę) Aaaa... bo chciałam poczuć się jak w filmie akcji!
Po obejrzeniu jej paragonu, zawartości torby oraz zapisu z monitoringu okazało się, że faktycznie nic nie ukradła. Chyba miała za mało wrażeń :)
Każdy ma jakieś marzenia.
OdpowiedzKażdy chciałby się poczuć jak w filmie. ;)
Odpowiedzzawsze można wsiąść do taksówki i krzyknąć "za tamtym samochodem!" ^^
OdpowiedzA gdzie te bramki się wybierały?
OdpowiedzTeż miałem to skomentować, ale inaczej, Twoje jest śmieszniejsze :)
OdpowiedzOooj tam i tak wiadomo o co chodzi ;) Co nie zmiania faktu, że mi poprawiłeś/aś humor :D
Odpowiedz@Pumar, bez Ciebie by się to nie udało. A tak - parę osób ma teraz banana, ja też :D Ale poprawić by można.. ;)
OdpowiedzA ja nie rozumiem, czym ona te bramki uaktywniła.
OdpowiedzKupionym łańcuszkiem? Albo czymkolwiek. Mi piszczały na laptopa w realu. Szmaciarze mnie 15 minut rewidowali i ani przepraszam nie usłyszałem, tylko ,,no, tym razem się panu udało''. Od tego czasu do reala nie chodzę.
OdpowiedzWiesz, bramki można uruchomić czymkolwiek. Raz wychodziłam ze sklepu (nic nie kupiłam) także zaczęły piszczeć. Przeszłam się kilka razy w tę i z powrotem. Już więcej nie piszczało. Do dzisiaj nie wiem co było tego przyczyną :D
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2011 o 13:40
A teraz z kolei bramki nic nie kupiły? ;) A poza tym także = też, również; tak że = tak iż, tak więc (i nie rozdziela się tego tak iż przecinkiem, jest on przed tym). I wiem, że miałem się nie czepiać, ale chociaż tego jednego i 'jakichś' zamiast 'jakiś' chciałbym, żeby ludzie się nauczyli.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2011 o 22:46
@Kosz: Obyś na mnie nie trafił, bo za "szmaciarza" to bym szukał ażby się paragraf znalazł. @Paumar: W ubraniach, sprzętach jest pełno tickerów, takich metalowych pasków magnetycznych. W teorii, w chwili zakupów się je rozmagnesowuje/zdziera, ale prawda jest inna. To draństwo potrafi się uaktywnić w dowolnej chwili pod wpływem... samych bramek, nic się na to nie poradzi.
Odpowiedz@SS: No tak, ale jak się uaktywni to dobrze by było, żeby zarówno klient jak i ochroniarz zachowali spokój i starali się sobie nawzajem ułatwić życie.
OdpowiedzGrisznik, zauważyłam, że jesteś pewnego rodzaju strażnikiem ortografii na piekielnych xD Poprawiłam mojego posta, zaraz dojdę do tego, jak poprawić piekielną historię, żeby ,,bramki nie wychodziły" :) Swoją drogą co za ja mam z tymi chodzącymi bramkami, już drugi taki błąd, geez. To chyba zmęczenie :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 maja 2011 o 13:39
@Paumar: Byłem strażnikiem, ale mnie wzięli i zniechęcili. Fakt, nie wszystkiego się trzeba było czepiać, ale w historiach najczęściej zdarzają się tylko cztery konkretne błędy, które mnie drażnią, i to nie są literówki tylko słowa, które zmieniają treść gramatyczną całych zdań, więc można by to było poprawić i się porządnie nauczyć jak ma być. Ech... no nic. A z tymi bramkami to widzę, że sobie już poradziłaś, a mój komentarz pod spodem tego nie ma już żadnego sensu...
Odpowiedz@Kosz: Może usłyszałeś tylko tyle bo byli dla Ciebie "szmaciarzami"?
OdpowiedzMoja mama kiedyś piszczała końcówką od kabla, schowaną w torebce. Po trzecim razie w kolejnych sklepach machała tą końcówką z daleka do ochroniarza wołając "Proszę pana, ja będę piszczeć!" i traktowana była ze wszelkimi uprzejmościami:)
Odpowiedzudzielę się tu po raz pierwszy, aby napisać, że moja mama kiedyś 'zapiszczała' przez to, że naklejka z kodem kreskowym czy czymś takim przykleiła jej się do obcasa...
OdpowiedzJak w nocy po ciemku szedłem do kuchni, to nadepnąłem na psa, też zaczął piszczeć.
Odpowiedzszkoda ze tylko raz moge dac Ci plus :) oczywiscie żal pieska ale wyczucie czasu z tym komentarzem masz genialne !
OdpowiedzOplułam monitor kawą ze śmiechu :(
Odpowiedz@bezpiecznyŻołnierz: A jak oceniasz prace Swoich Fspaniałych Kumpluf, którzy się tak zachowali, jak zachowali? Jestem panem w średnim wieku, nie wyglądam na złodzieja. Jeśli ich szmaciarskie bramki źle działają, to by przeprosili choć, a nie rzucali takie hasła.
Odpowiedz@Kosz: To na kogo wyglądasz to akurat ochronę najmniej obchodzi. Porządniejsi od Ciebie kradli i będą kraść, a ktoś tego bajzlu musi pilnować. Bramki nie są "nasze", więc może pretensja do producentów? A może Ciebie ludzie którzy twoją prace odbierają/którzy sie z nią stykają zaczną nazywać "szmaciarzem", bo ja wykonujesz? Panie-W-Średnim-Wieku, kulturę zostawił pan w jakimś określonym miejscy, czy po prostu zgubił? Acha, nigdy nikogo nie będę przepraszał za wypełnianie moich obowiązków, zwłaszcza gdy nos nosi na czubku głowy.
OdpowiedzJaką kulturę? Co ty mówisz? Grzecznie dałem się rewidować. To Panowie Ochroniarze zachowali się jak chamy mówiąc ,,no, tym razem się panu udało''. Coś ci się pokręciło, bo z mojej strony nie było nic negatywnego. W zasadzie to teraz już bym się w ogóle nie zgodził na rewizje, tylko ,,zamówił'' policję. To był mój pierwszy raz i uwierzyłem w ich dobrą wolę..... Przeprosić mieli za bezpodstawne oskarżenie o kradzież. Ja im od razu mówiłem, że nic nie ukradłem i laptop wyzwala ich bramki (już tak raz było i wtedy ochroniarz uwierzył). Tym razem jednak trafiłem na szmaciarzy, co nie uwierzyli, a wykazali się później jeszcze dodatkowym chamstwem.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2011 o 12:08
Tu nie chodzi o wykonywanie obowiązków, jeśli po sprawdzeniu że nic nie ukradł rzucili hasłem, że tym razem mu się udało to równie dobrze mogli go nazwać złodziejem, bo nie miało mu się co udać. Był niewinny a oni uznali, że jak nie tym razem to następnym coś zwinie. Miałam trochę podobną sytuację gdzie wredny komentarz sprawia, że już się odechciewa jakiegokolwiek kontaktu ze sklepem, lub tym człowiekiem. Pamiętam, że gdy robiłam małe zakupy w pewnym sklepie źle za nie zapłaciłam (za mało) miałam dużo monet w ręce i się pomyliłam. Najpierw gdy mi zwrócono uwagę przeprosiłam i wyrównałam, po czym usłyszałam "jeszcze udaje, że przypadkiem". Od tamtej pory nie chodzę do tego sklepu.
OdpowiedzSwój swego broni, raz napisałem komentarz o służbie zdrowia i niejaki Doktor zaczął mieć zastrzeżenia z dupy wzięte opisując sytuacje w której niby to brałem udział i poległem na całej linii. Mimo, że nic takiego nie miało miejsca... No SS przynajmniej urojeń nie ma, podobnie jak racji w tym wypadku. Dla mnie ktoś kto bezpodstawnie nazywa mnie złodziejem również jest szmaciarzem. I nie chodzi tu o przeszukanie i zatrzymanie bo taka praca tylko o ten tekst na końcu.
Odpowiedz@ NobbyNobbs: W tym przypadku nie są to zastrzeżenia z dupy. Kosz, jeśli rzeczywiście chodziło mu o to o czym teraz mówi, źle się wyraził. Słowo "szmaciarze" zabrzniało w jego poście jak synonim do "ochroniarze". Więc reakcja była jak najvardziej uzasadniona.
Odpowiedzkiedyś w Auchan kasjerka nie rozmagnesowała nalepki na kupionej przeze mnie koszulce i przy wejsciu do butiku tamże, bramka zaczęła piszczeć, ale nikt na mnie nie rzucał się a panie ekspedientki z butiku poinformowały mnie, że pewnie mi tych nalepek na kasie nie zdezaktywowali. Wróciłam do kasy, i nawet paragonu nie pokazywałam, a kasjerka przejechała koszulką po ladzie. Może mnie zapamiętała (owszem, było to może 15 min po kasowaniu)
OdpowiedzJa kiedyś przez dobry rok myślałem że to transponder Recco (taki gadżet żeby mnie pod lawiną znaleźli) w kurtce mi bramki uruchamia. Potem dopiero znalazłem w pokrowcu na gogle wszytym w wewnętrzną kieszeń ten pasek magnetyczny o którym SS mówił. Ale ochronie w 99% wystarczało wskazać na transponder na rękawie, ew. wytłumaczyć co to takiego.
Odpowiedz@kosz: może trochę szacunku dla panów ochroniarzy, co? ja jak miałem 8 lat to mnie przeszukiwali chyba z pół godziny, bo zapiszczały bramki, a zapomniałem ze strachu, że mam metalowy znaczek do koszulki przyszyty od spodu:] a tak, to nie mam jakichś złych doświadczeń z ochroniarzami:] do tego panie koszu: myślisz, że ochroniarze to jakieś małpy czy coś, że piszesz "Fspaniałych Kumpluf"??
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2011 o 21:57
Ci konkretni owszem. Nie chodzi o to, że mi nie uwierzyli, że mnie przetrzepywali nadmiernie (kilka razy przechodzenie przez bramkę, wywlekanie laptopa z torby), ale że na odchodnym powiedzieli takie chamskie zdanie ,,no, tym razem się panu udało''. Jeżeli omyłkowo bym kogoś posądził o kradzież, to bym powiedział ,,bardzo przepraszam, system widać źle zadziałał'', a nie chamsko, że mi się udało, bo nic nie znaleźli tym razem czy coś w ten deseń. Dla mnie to ci konkretni ochroniarze to szmaciarze i tyle.
OdpowiedzA gdzie On napisał, że wszyscy ochroniarze to szmaciarze?
OdpowiedzGdyby napisał "CI szmaciarze", nie byłoby żadnego problemu. Jednak użył tego słowa jako swojego synonimu na ochroniarzy. Więc nic dziwnego, że ludzie to go poprawiają, a SeciuritySoldier (który został tradycyjnie zminusowany za nic) broni swojej godności. To, że kolega Kosz miał zupełnie co innego na myśli, to już inna sprawa.
OdpowiedzJak mi spodnie piszczały w innym sklepie niż kupiłem, to wręcz zmusiłem znudzonego ochroniarza żeby pomachał tym precyzyjniejszym wykrywaczem żeby znaleźć wrzucony w kieszeń obwodzik. Strasznie nie chciał.. :P
OdpowiedzJa jak byłem młodszy (około 9-10lat) to wchodząc do sklepu niemalże bez przerwy piszczały bramki. Nie mogliśmy się domyślić przez co, potem się okazało - w kilku koszulkach miałem powpinane zszywki od zszywacza (bawiłem się) i one uaktywniały bramki :) Swoją drogą, jak to? To zszywacza by się nie dało kupić? :D
OdpowiedzJa zawsze piszczę w kilku "wrażliwszych" sklepach od dziecka właściwie. I nie ma to zwykle żadnej przyczyny. I nigdy (tfu! tfu! żeby nie wykrakać) nie miałam nieprzyjemności.
OdpowiedzNa mnie kiedyś bramki zaczęły pikać w Empiku, jak wchodziłam. Nadal nie wiem, co to spowodowało, ale zawsze jak idę do Empiku, to trochę mam stres przy bramkach, że znowu się włączą, bo to trochę głupie uczucie xd
Odpowiedzdziewczyna chciała czegoś więcej od zycia, ot co:D albo lubi biegać
OdpowiedzTaka dziewczyna lepsza niż kawa :)
OdpowiedzPozytywna dziewczyna :D
Odpowiedz