Wczorajsza sytuacja w której główna rolę odegrały dwa piwa, dowód osobisty i mały sklepik, przypomniały mi moją historię o piekielnym fryzjerze.
Tytułem wstępu, od 9 roku życia mam specyficzną fryzurę. Włosy na głowie tak do połowy ucha, z tyłu kitka do ramion (jak ktoś grał w Gothica 1 albo 2 to niech przypomni sobie fryzurę bezimiennego i trochę przedłuży kitkę). Ten szalony fryz przetrwał dekadę, aż do wiosny roku pańskiego 2010.
Jak mówił Mendelejew „na wiosnę zwierzęta linieją to i człowiekowi wypada się ostrzyc”. Więc idę do swojego fryzjera. Pierwszy zgrzyt - fryzjerka, która zawsze mnie strzygła jest już na emeryturze, zamiast niej zajmie się mną nowa. Wyglądała jak stadium przejściowe pomiędzy normalną dziewczyną a blondi „plastik fantastik”.
No dobra co ma być to będzie, siadam i mówię jak ma być, kitkę skrócić do połowy szyi, a włosy na głowie tak o 5 cm. Przytaknęła i rozwiązała kitkę (dziwne, Pani Halinka nigdy tego nie robiła). Łapie za maszynkę i nakłada jakąś nasadkę (zaraz! maszynka szła w ruch dopiero na końcu, coś tu nie gra) i zanim zdążyłem się zapytać co zamierza zrobić przejechała mi nią przez sam środek głowy! Wyprostowałem się:
[ja]: Co pani robi!?
[F]yzjerka: Jak to co? Skracam do 5cm jak pan mówił.
[ja]: Nie DO 5cm ale O 5cm, i tylko głowa a nie kitka!
[F]: Wiem co słyszałam, miało być ścięcie wszystkiego na krótko. Proszę siadać.
Jakiś facet słysząc to wyszedł z zaplecza, prawdopodobnie kierownik, chyba mnie poznał, bo złapał się za głowę. Pogonił fryzjerkę na zaplecze i przepraszając za zaistniałą sytuacje, spróbował ratować co się da, a niewiele tego zostało.
Skończyło się na darmowym, zrobieniu nowej krótkiej fryzury, gorących przeprosinach i obietnicą ochrzanienia fryzjerki. Zapuszczam znowu i nawet nie wiedziałem jak lekki wiaterek może dawać po głowie.
Fryzjer osiedlowy
przyzwyczaisz się, u mnie też ostatnio maszynka poszła w ruch :) btw. nie obraź się, ale komuś jest w ogóle dobrze w takiej fryzurze? widziałem dwóch takich trochę młodszych ode mnie i było im naprawdę źle. Pasuje ci taka fryzura? :)
OdpowiedzSkoro dekadę nosił, to widocznie podoba się. Są różne gusta i guściki. Coś się może komuś podobać, a Tobie nie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2011 o 18:03
@stascool: fryz budził skrajne emocje ale znacznie częściej pozytywne, nawet moja babcia stwierdziła że jednak lepiej wyglądam w długich piórach. Nie mniej kilka razy słyszałem od mocherków w tramwaju że jestem satanistą, ale kulturalnie zadane pytanie "czy mam pani zjeść kota?" ucinało dyskusję :] @Pizza: mam nadzieję że to "a" to przez przypadek bo jestem facetem :]
OdpowiedzPizza nie rób z niego niewiasty :).
Odpowiedz@Enduro - moje przeoczenie, od początku czytania myślałem że jesteś kobietą. :D Coś mi się pomieszało. Przepraszam. Poprawione.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2011 o 18:03
"Czy mam pani zjeść kota?":D Muszę to sobie gdzieś zapisać, bo też mam włosy jak, nie przymierzając, Mufasa:P
OdpowiedzFajne są takie włosy u faceta! (Nie nie szukam męża na Piekielni.PeeL ;)) Ale nie mogą być za długie.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2011 o 14:41
Dobry pomysł na fryzurę. Długo zejdzie odrastanie? Pewnie z 2 lata :/
Odpowiedza gdzie tam 2 lata. zależy jakie włosy ale w 2 lata to powinny odrosnąć aż do pasa a przynajmniej połowy pleców.
OdpowiedzMnie przez dwa lata urosły do ramion. Ale ty pewnie i tak wiesz lepiej.
Odpowiedz@wyploszka: Włosy rosną około 12-15cm rocznie, więc sama sobie policz...
OdpowiedzDzięki Twojej historii unikam od dzisiaj fryzjerów ;)
OdpowiedzWspółczuję, mam nadzieję, że krótkie włosy Cię nie oszpecają przynajmniej - a znam takie przypadki ;) Byłam wielokrotnie w różnych salonach fryzjerskich i tylko RAZ wyszłam bez łez w oczach i ściśniętego gardła. Jestem jakimś kompletnym pechowcem i zawsze fryzjerzy realizują swoje najdziksze fantazje na mojej głowie..
Odpowiedzale tekst "czy mam zjeść pani kota" jest cudowny :D ja nie chodzę do fryzjerów bo tez się kiedyś nacięłam
Odpowiedzmiałam kiedyś podobną sytuację. z przodu miałam włosy do pasa, a z tyłu do ramion (własny eksperyment fryzjerski). niestety te z tyłu nie były zbyt równo przycięte, więc udałam się do fryzjerki. poprosiłam o wyrównanie włosów z tyłu, czytałam sobie gazetkę, a pani fryzjerka robiła swoje. i to był błąd. kobieta obcięła mi włosy tak, że wszystko wyrównała do długości z tyłu. nie wiem czy mnie źle zrozumiała czy też zrobiła to, bo stwierdziła, że wie lepiej. w każdym razie miałam ochotę ją zabić. od tej pory unikam fryzjerów jak ognia.
OdpowiedzJa pierdzielę. Miałam zamiar iść do fryzjerki, ale chyba nie pójdę... Bo jak mi tak włosy odpieprzy, to kobietę zamorduję...
Odpowiedzmój fryzjer zawsze ze mną chodzi i nigdy nie było z nim kłopotów- sama się strzygę
Odpowiedz