Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Rzecz będzie o piekielnych urzędnikach. Postanowiłem o tym napisać, bo sam byłem…

Rzecz będzie o piekielnych urzędnikach. Postanowiłem o tym napisać, bo sam byłem tego "wyczynu" świadkiem.
Mój ojciec potrzebował odpis decyzji o przyznaniu emerytury, więc w te pędy do ZUS-u z nadzieją, że sprawa prosta i oczywista,więc szybko pójdzie. Wkraczamy do pałacu ZUS-u i swoje kroki kierujemy do pokoju zajmującego się dokumentacją emerytalną, a tam pusto, petentów brak tylko trzy znudzone urzędniczki siedzą i popijają sobie kawkę(godz.11:00). Wywiązuje się taki dialog pomiędzy urzędniczką(U),a moim 77-letnim ojcem(O)
(O) Dzień dobry, ja chciałbym prosić o wydanie mi odpisu decyzji o przyznaniu emerytury w celu.....
I tu w sposób bardzo "kulturalny" wcina się pani ważna:
(U) A skąd ja mam wiedzieć czy to JA mam to panu wydać? Był pan w informacji?
Zbaranieliśmy obaj(???!!!)
(O) Myślałem, że skoro to dział dokumentacji emerytalnej to logicznym się wydaje, że to właśnie tu powinienem uzyskać to po co przyszedłem.
(U) Otóż nie, bo to "informacja" decyduje o tym co i gdzie ma pan załatwić. Ja tu nie jestem od tego.
Ojciec mój charakteryzuje się wrodzoną kulturą człowieka starej daty, więc po uprzejmym "przepraszam" (jakby miał za co przepraszać) obrócił się na pięcie i wyszliśmy z tego pokoju (choć ja miałem ochotę babę udusić) posłusznie idąc do "informacji", a tam kolejny dialog pomiędzy ojcem, a kolejną betonogłową urzędniczką(U2).
(O) Dzień dobry, ja chciałem uzyskać odpis itd.
(U2) Przykro mi, ja dziś już pana nie załatwię, bo ja tylko 15 petentów załatwiam, a właśnie limit na dziś mi się skończył(godz.11:15). Będzie musiał pan przyjść jutro.
Tu już mój ojciec nie wytrzymał.
(O) Ja proszę tylko o wydanie odpisu decyzji o przyznaniu emerytury, nie chcę nic ponad to! To chyba nie jest trudne!
(U2) Jest czy nie jest, drogi służbowej pan nie minie, proszę przyjść jutro.
W tym konkretnym przypadku wystarczyło bez ceregieli wejść do systemu i wydrukować dany dokument, lecz jak widać pracownikom Zakładu Ubezpieczeń Społecznych proste rozwiązania są obce. Na zakończenie dodam tylko, że za tym durnym świstkiem byliśmy w ZUS-ie jeszcze trzy razy zanim w swej dobroci raczono go mojemu staruszkowi wydać.

by epyon2706
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Pizza
6 6

betonogłowa. :D

Odpowiedz
avatar Balam
8 8

Od kiedy urzędnik ma wyznaczoną liczbę petentów?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 22

Od kiedy nikt mu nie przypomina, że ma pracować.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Kierownik (czy inny wyższy od niego) czasami jest taką przypominarką ;)

Odpowiedz
avatar skell
4 4

Hm, będę pamiętać by zawsze przychodzić do ZUSu z włączonym dyktafonem/kamerą-długopisem w kieszeni koszuli. Ciekawe, czy wtedy też by mieli takie zbywcze podejście. Swoją drogą, moja jak narazie jedyna przygoda z urzędami (oryginalnie mialem wpisane: ZUSem) odbyła się w sposób niespodziewanie miły. Składałem podanie o NIP drogą pocztową, lecz niestety okazało się, że coś było nie tak wypełnione i miałem tydzień na przyjechanie i poprawę. Ze względu na pracę, studia i brak dobrego dojazdu przybyłem z czterodniowym opóźnieniem, ale mimo wszystko miła pani przyjęła dokument bez problemu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2011 o 19:53

avatar shgetsu
9 13

"Pani się odchyli troszkę bardziej od okienka żebym mógł dokładnie twarz nagrać" haha nie złe by to było.

Odpowiedz
avatar hogg
6 8

pracujący student i składa podanie o NIP w ZUSie? człowieku czas najwyższy dowiedzieć się co w jakim urzędzie się załatwia

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2011 o 15:53

avatar Keira87
1 5

Tak generalnie to wydaje mi się, że NIP to chyba w Urzędzie Skarbowym, a nie w ZUSie... Boże... Czy oni tam pracują za karę? Pensja zawsze pierwszego na koncie, trzynastki, itp.,itd.... Zgadzam się z Security. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła potraktować petenta w taki sposób. Oj, chyba za dobrze wszystkim paniom i panom w urzędach... Swoją drogą, w Bydgoszczy jest pewne miejsce, na które mówi się "Trzej Złodzieje"- ZUS, US i PKO ;)

Odpowiedz
avatar skell
0 0

@hogg: pomyłka, myślałem o urzędzie skarbowym ale, że tyle ZUS'u wokół to mi tak wyskoczyło, nie ma co się tak bulwersować.

Odpowiedz
avatar elda24
-5 5

Keira87 idź popracuj w takim miejscu za w sumie marną kasę i wtedy powiedz co myslisz o "ciepłych urzędniczych posadkach" :) nie wierz w to co mówią w telewizji. Te kobiety mają większy zapiernicz niż ci się wydaje.

Odpowiedz
avatar romeck
3 3

Ja pare razy po rozne potwierdzenia i uzgadniania sald bywalem i tez nigdy odpukac nie trafilem na takie harpie, co do nagrywania najlepiej w takiej sytuacji po takiej wypowiedzi wyciagnac/komorke dyktafon wlaczyc nagrywanie poinformowac pania ze wlaczyles w celu dokumentacji rozmowy i czy pani podtrzymuje swoje stanowisko ze ona tylko dziennie 15 petentów przyjmuje ,stawiam ze napewno zrobi wyjatek :)

Odpowiedz
avatar shgetsu
-2 2

W tedy zrobi 16 dziennie.

Odpowiedz
avatar katem
1 1

Muszę to skomentować tak: na szczęście nie wszędzie jest taki beton i olewanie petentów w urzędach - chciałabym pochwalić tu urzędników z ZUS-u w Lublinie, i urzędników z Urzędu Miejskiego w tymże Lublinie (właściwie to były same urzędniczki, z którymi miałam do czynienia) - wszystkie sprawy, które tam załatwiałam, załatwione były uprzejmie i tak szybko, jak na to pozwalały przepisy (bo np. na wydanie nowego dowodu osobistego musiałam odczekać urzędowy miesiąc - tu mnie pani uprzejmie i życzliwie poinformowała, że, niestety, szybciej się nie da).

Odpowiedz
avatar elda24
-4 4

a mi dowód dali tydzień później po złożeniu wniosku bo pilnie go potrzebowałam, więc albo pani nie wiedziała o tym albo jej się nie chciało pisać specjalnego wniosku ;)

Odpowiedz
avatar elda24
-2 4

moja mama pracuje w ZUSie właśnie na dziale emerytur i rent. Dziwne dla mnie to, że wpuścili was od razu do "prywatnych pokoi;)" bo u nas to stoi taki Hitler przy wejściu i wszystkich pyta gdzie się kierują :) ale potem to już raczej spoko babeczki są, może akurat tamta miała klimaksa albo inne dziadostwo. Co do wydawania tych druków to jakieś śmieszne limity sobie wymyślili, bo skoro pracują na informacji do 15 to do 15 u nas wszystko jest wydawane :/ było iść do kierownika i naskarżyć :)

Odpowiedz
avatar KompocikJablkowy
2 2

Dobrze, że nie powiedzieliście czegoś typu "ten system by trzeba było cały rozsadzić!", tak jak to zrobił jeden pan... którego potem pracownica ZUSu oskarżyła że chciał bombę podłożyć, afera na pół kraju była :P

Odpowiedz
avatar bukimi
1 1

Można było wrócić do pierwszego okienka i powiedzieć, że z informacji faktycznie właśnie tutaj przysłali. Niech się zastanawiają, czy to prawda :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2011 o 10:40

avatar gyongyhajulany
0 2

Cały ten Zakład Utylizacji Sałaty należy poprostu zlikwidować. Zresztą - nie dalej niż za 2 lata ta instytucja na szczęście sama zbankrutuje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2011 o 13:03

avatar Keira87
-2 2

Wydaje mi się, że minister Rostowski nie pozwoli na bankructwo ZUSu;)

Odpowiedz
avatar opanas
3 3

Oczywiście, że NIE zbankrutuje, bo żeby zbankrutować, trzeba podlegać prawom rynku. Kilka słów tytułem wyjaśnienia. Mało ludzi odróżnia ZUS od FUS. ZUS to instytucja. FUS (Fundusz ubezpieczeń społecznych) to kupa kasy, na którą się składamy i z której wypłacają renty i emerytury) ZUS zajmuje się obsługą FUS. ZUS ma prawo pobrać 2% z każdej składki, tytułem obsługi. Jest bardzo dumny, bo dzięki wytężonej pracy i innowacyjnemu zarządzaniu, starcza mu jak pobiera 1,8% FUS już dawno "zbankrutował" i państwo co roku dokłada do niego "dopłaty" by starczyło na emerytury. co ciekawe: budżet RP jest większy niż FUS , ale (FUS + dopłaty) jest większe niż (budżet RP - dopłaty). ZUS natomiast na pewno nie zbankrutuje, bo mało kto ma tak stabilny dochód jak on (wspomniane 2% prowizji)

Odpowiedz
avatar JoePerry
1 3

Mam lekko ponad 20 lat. Z ZUSem nic wspólnego.. (prócz składek, ale nie byłem nigdy nawet w urzędzie) :) Z trwogą patrzę w przyszłość :P

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 maja 2011 o 13:21

avatar Asmena
0 2

Uch, jak ja się cieszę, że jeszcze mnie to nie dotyczy... Jedyna moja wizyta w jakimkolwiek urzędzie- obejmowała odebranie dowodu osobistego. Na szczęście- mieszkam w gminie, nie w mieście powiatowym, a u nas to wszystko szybko i miło było zrobione :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 6

Z doświadczenia wiem, że odrobina bezpośredniości i miłego zwracania się do takich ludzi potrafi zdziałać cuda. "Ojej, jak to? Dopiero 11.15 a pani już dzisiaj nie pracuje? A to codziennie tak pani ma? Ale śmiesznie." Ogólnie rzecz biorąc, 90% spraw da się załatwić, jeśli zamiast nastawienia "przychodzę, robię, wychodzę" jest się otwartym na ludzi i sympatycznym w stosunku do nich. Pani tam siedzi godzinami, przekłada papiery, nikt się do niej nie uśmiechnie, nikt z nią nie porozmawia - nic dziwnego, że drażliwa. Uprzejmie przeprosić, uprzejmie podziękować, i zamiast wymagać, użyć zwrotu "Czy to może by się tak dało...".

Odpowiedz
avatar opanas
2 6

Oczywiście, podstawa to przeprosić, że przeszkadzamy w piciu kawy i poprosić, by przerwał to na 3 min i zajął się pracą. Oprócz tego trzeba rozładować mu wywołany tym stres jakimś dowcipem i dyskretnie wręczyć kopertę . Tak trzymaj Arendos, a na pewno wychowamy nowych lepszych urzędników.

Odpowiedz
avatar Keira87
1 3

Popieram wypowiedź opanas. W momencie kiedy mama prosiła mnie, żebym załatwiła jej jakąś sprawę w jakimkolwiek urzędzie mimo mojego uśmiechu oraz uprzejmości czułam się gorzej niż źle... proponuję przeczytać Tobie ten artykuł. Poruszający nie tylko problem obsługi przez urzędy, ale również inny- bezrobocia w Polsce. http://www.emetro.pl/emetro/1,85648,9045491,Z_listow_do__Metra___Bezuzyteczny_jak_urzad_pracy.html

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2011 o 9:45

avatar konto usunięte
-1 3

Nie no, skąd, znacznie lepiej przyjść z zadartym wysoko nosem, nakrzyczeć na pracownika a potem dziwić się, że nie spieszy mu się z obsługą. Prawda?

Odpowiedz
avatar qwertyytrewqq
2 4

A to ci dopiero. Zawsze wydawało mi się, że ludzie robią to co należy do ich obowiązków, a nie jak się ich ładnie poprosi to może łaskawie ruszą się do roboty. Jednak na państwowych posadkach się w głowach przewraca.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

Nie odnosi się to tylko do urzędników państwowych. Odnosi się do woźnego, który "już zamyka i ci nie może pomóc". Do sekretarki, kiedy nie wiesz, czy twoja sprawa na pewno należy do jej kompetencji. Do sprzedawczyni, która wszystko robi jak należy - taki problem być dla ludzi miłym i nie zachowywać się jak skończony wieśniak?

Odpowiedz
avatar Dimitroff
1 7

Owoc żywota Twojego Je ZUS. a wy nadal głosujcie na bandę czworga z POPiSów, PSL i SLD.

Odpowiedz
avatar SaszaGrigoriewna
-2 2

szukam pracy na stale. w obecniej ganiaja mnie jak bura suke. chyba bede starac sie o robote w zusie-srusie, bo skoro maja limity... :)

Odpowiedz
avatar barrtek73
1 1

ZUS+ prosta sprawa? Jest jakaś granica między realnością, a marzeniami, koleżanko/kolego.

Odpowiedz
Udostępnij