Tytułem wstępu mam dwie koszatniczki (takie małe wesołe gryzonie), które dzień i noc biegają w swoim kółeczku. Jest ono trochę zdewastowane i skrzypi. Mam też piekielną sąsiadkę, która czepia się nas przy każdej okazji, np. 22.01 pukanie do drzwi, bo za głośno leci telewizor.
Z racji tego, że pogoda sprzyja mam cały czas otwarte okno w pokoju, a że sesja zbliża się wielkimi krokami to niestety biorę się do roboty.
Siedzę sobie ostatnio w nocy, około pierwszej w nocy, i powtarzam po raz dziesiąty tekst prezentacji z angielskiego, notabene o rynkach kapitałowych, nuda jak flaki z olejem. W pewnym momencie zachciało mi się zapalić więc wychyliłam się z okna i w szlafroku puszczałam dymka. Nagle słyszę nad głową sąsiadkę [S]
[S] Niech pani idzie z tego okna, ludzie spać nie mogą!
[J] Słucham?
[S] Ja na policję zadzwonię! Cisza nocna jest! Eksmitują panią!
[J] Ale ja tylko powtarzam tekst prezentacji... Przecież nie krzyczę...
[S] Ale w nocy trzeba spać, prawo nakazuje spać po 22, ja po policję zadzwonię!
[J] Proszę, niech pani dzwoni.
Szczególnie nie robią na mnie wrażenia jej groźby, a w pyskówkę też nie warto się z tą kobietą wdawać. Ale potem przegięła...
[S] Zadzwonię na policję! Bo pani ma burdel w mieszkaniu! Dziwka jedna!
[J] Słucham?!
[S] Burdel prowadzisz dziwko! Cały dzień się sprzedajesz! Nawet teraz słyszę jak łóżko skrzypi!
Popatrzyłam na nią z niedowierzaniem i parsknęłam śmiechem. Otóż moje koszatniczki biegały w klatce i stąd to skrzypienie. Ale jej insynuacje wprowadziły mnie w taki nastrój, że postanowiłam ją doprowadzić do furii
[J] Aaa... Tak... Ale to nie łóżko, dzisiaj mamy w ofercie wersję sadomaso w klatce. Tak się składa, że czeka na mnie dwóch uroczych chłopaków, więc się mogę ich zawieść! Dobranoc, spokojnej nocy.
Zgasiłam papierosa i wróciłam do prezentacji. Słyszałam tylko jak jeszcze kilka razy nazwała mnie dziwką i trzasnęła oknem.
blok
Riposta świetna! I patrzę nawet nazwa użytkownika dopasowana do sytuacji. :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2011 o 2:10
ok po 22.00 wszyscy normalni ludzie jej zdaniem śpią więc czemu ona nie spała? jej zdaniem ona nie jest normalna?
OdpowiedzMoja sąsiadka (dla odmiany z dołu) ostatnio zrobiła mi awanturę, bo... trzepałam koc na balkonie. Mimo moich przeprosin - rzeczywiście, nie pomyślałam,że może mieć otwarte okno, moja wina - zostałam obsobaczona jak bury pies, po czym uświadomiono mnie, że w Warszawie nie wolno trzepać nic na balkonie, bo to Stolica! I mam iść z tym na korytarz albo w ogóle na dwór (jakby mi się chciało z każdą szmatą lecieć 7 pięter). Z kolei przy przeprowadzce, w środku dnia (godzina 15? 16?) jej mąż przyleciał do nas z awanturą, że za głośno meble ustawiamy i on nas do administracji zgłosi :D
OdpowiedzDlatego ja chcę mieszkać w apartamentowcu. :) Tam mam nadzieję nie spotykać takich osób.
Odpowiedz@ Monique Moi przyjaciele mieszkają w apartamentowcu, tam też są podobni delikwenci... Niestety prawdopodobieństwo trafienia na sąsiada debila w świecie debili jest bardzo duże...
Odpowiedzfajna historiia ale nie na ten portal. Nie ma tu piekielnych klientow
OdpowiedzAle jest piekielna babcia, a moherów Ci tutaj dostatek :P
OdpowiedzJeżeli mieszkanie wynajęte, są klientami właścicieli. A historia dotyczy użytkowania przedmiotu umowy zawartej pomiędzy klientem a sprzedawcą. :D
Odpowiedz@Monomotapa, mieszkanie jest moje ;)
OdpowiedzLuksik, przecież są klienci - dwaj uroczy chłopcy w klatce do sado maso :P
OdpowiedzOczywiscie wychyliła się przez okno opierajac o parapet złożony przez znajomego, który miałwujka a wujek ozenił sie z ciocia a ciocia kupiła ten parapet na bazarze u ruskich. Wszystko siezgadza jest klienti jest uzytkowanie rzeczy ktora byla nabytwa w drodze handlu:P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2011 o 19:08
Kup gryzoniom nowe kółko. Nie bądź sknera :P
Odpowiedz@Tiszka: i uważasz, że ta pani nie miała racji? Nie chce Ci się lecieć siedem pięter? I z tego powodu ludzie pod tobą maja mieć syf na oknach i brud z Twojego koca w mieszkaniu? Trzepanie koca na balkonie wielorodzinnego domu to - wybacz - buractwo. I nie ma znaczenia, czy to stolica, czy Pipidówka Górna.
Odpowiedzmój brat kiedyś przyjechał późno, więc siedzieliśmy (przy zamkniętych oknach) rozmawialiśmy i śmialiśmy się - wcale nie głośno. Sasiadka nasłała na nas policję, bo to było po 22.00. Sama o 6 rano puszczała na cały regulator Radio Maryja. Policja przyjechała, ale nawet nie chcieli wejść do mieszkania, żeby zobaczyć "libację" o której ich zawiadomiła sąsiadka. Odbiło kobiecie na stare lata - tak policjanci skomentowali wydarzenie (niedokładnie takimi słowami)
OdpowiedzNo cóż, bywają i tacy... Kiedy byłem dzieckiem mieliśmy taką sąsiadkę która mieszkała pod nami i zawsze przychodziła z awanturami, że "dziecko jej tupie nad głową i ona chwili spokoju nie ma". Co ciekawe, mniej więcej połowa przypadków "tupania" miała miejsce wtedy, kiedy ja byłem w przedszkolu (albo - później - w szkole)...
OdpowiedzNa całe szczęście ja mam normalnych,spokojnych sąsiadów. Za to sąsiadka kolegi mieszkająca pod nim potrafiła mu wpaść do chaty i jazdę mu zrobić,że on ma grzejnikami grzać (w zimę to było) bo ma w domu zimno, albo się rzucała,że za głośno wieczorem wodę w wc spuszcza
OdpowiedzA co, ona ma może grzać i płacić? :)
OdpowiedzTiszka - niestety ja też bym się wkurzyła jakby mi ktoś koc czy inną szmatę trzepał na okna ze swoich brudów.. kiedyś tak mojej mamie świeżo umyte okna zapieprzyła sąsiadka z 2 piętra - mama mieszka na parterze. Już nie wspominam o resztkach jedzenia, petach czy innych śmieciach jakie lądują u rodziców w ogródku.
OdpowiedzPrzyznaję, że to denerwujące. Jednak przypadek był jednorazowy i akurat w sytuacji, w której tych siedmiu pięter lecieć nie miałam jak, to raz, dwa, nie pierwszy raz wyskoczyła z buzią nie reagując na tłumaczenia. Zostaliśmy jako lokatorzy już zwyzywani za wnoszenie mebli do mieszkania, do którego się wprowadzaliśmy (bo hałasujemy o 16), za grę na gitarze (akustycznej, o 19), za posiadanie kota (bo śmierdzi podobno) i za postawienie ławy w korytarzu bloku (to taki blok z zamykanymi korytarzami po bokach, na każdym korytarzu kilka mieszkań, a nasze ostatnie i pusty korytarz aż do okna) :)
Odpowiedz"a teraz dziwka - jak mnie pani nazywa - zadzwoni po policję ;) "
Odpowiedz"Niech pani dzwoni" - najlepsza riposta ;)
Odpowiedztrzeba było sąśiadke nagrac,i zmusic żeby zadzwoniła na policje
Odpowiedzpracuję w spółdzielni mieszkaniowej i skargi na głośno spuszczaną wodę to norma; ale i tak bije ich na głowę moja koleżanka z pracy, która opowiadała mi, że jej sąsiad głośno sika, tzn. zamiast sikać po ściankach ubikacji to leje prosto do wody
OdpowiedzNiektórzy ludzie naprawdę powinni połknąć kilka tabletek na mózg :)
OdpowiedzA moja sąsiadka jest kociarą i wszystkim kotom na podwórku(30) rzuca ryby z okna, które zazwyczaj lądują u mnie na parapecie :( I nic do niej nie dociera jak jej się o tym powie.
OdpowiedzTeż mam 2 koszaty! :D Tak samo biegają w kółku rozrabiaki jedne jednak w nocy wolą spać w hamaczku i kokosić się w nim ;] Ewentualnie jeden to ewenement i śpi mi czasem na kolanach albo po prostu ze mną w łóżku :D Pozdrawiam!
OdpowiedzZ tego wynika, że jestem seryjnym przestępcą, bo nigdy nie chodzę spać o 22.
OdpowiedzTeż mam dwie koszatki :) Kupiłam dwóch samców i po pewnym czasie znalazłam pięć maluszków w domku ;p A co do sąsiadki, moja siostra cioteczna, ma podobnego sąsiada. Koszmar :/
OdpowiedzKlimaty jak z "Dnia Świra" he he :) Pozdrowienia dla sympatycznej miłośniczki zwierzątek :) Tak należy traktować piekielnych sąsiadów!
OdpowiedzDziękuję bardzo :) Z tym "Dniem Świra" to idealnie trafiłeś! xD
Odpowiedzopracowalas bilokacje- jednoczesnie sprzedajesz sie na skrzypiacym lozku i rozmawiasz z balkonu z sasiadka- gratulacje :)
Odpowiedz