Opisywana historia dotyczy niedużej, ale znanej sieci sklepów spożywczych.
Pewnego razu mój dziadek kupił na promocji ciastka, pakowane w woreczki foliowe, na które naklejone były informacje o cenie, wadze, dacie ważności itd. Jako, że cena była bardzo przystępna (potem już stało się jasne, czemu) dziadek nie zastanawiał się, tylko kupił kilka woreczków i czym prędzej pognał z nimi do kas. Jako, że kupił więcej niż potrzeba( uroki promocji) jeden z woreczków dostał się mi w udziale.
Po otwarciu od razu było widać, że z ciastkami coś było nie tak: na pierwszy rzut oka były po prostu zepsute (niektóre nawet pokryte jakimś białym nalotem). Zdziwiłam się, bo zwykle w tym sklepie były świeże produkty, ale pomyślałam, że jak z promocji, to pewnie kończy się data ważności, a że mój dziadek jest dosyć roztrzepaną osobą, to nie zwrócił na to uwagi. Sprawdzam i oczywiście były przeterminowane. Jakież było jednak moje zdziwienie, gdy pod naklejką była druga, z zupełnie inną datą i ceną - a pod nią jeszcze następna! Łącznie termin ważności upłynął prawie 2,5 miesiąca temu. Nawet jeśli towar jest przeceniony, to chyba nie upoważnia sprzedawcy do wydawania przeterminowanych produktów, do tego w tak bezczelny sposób.
Sklep miał akurat pecha, bo moja mama pracuje w sanepidzie. Kilka telefonów i następnego dnia kontrola na sklepie - specjalnie przyszłam zobaczyć, ale stoiska z ciastkami już nie było.
supermarket
Jak była kontrola sanepidu i wykryli nieprawidłowości to nie mogłabyś wejść na sklep bo natychmiast zostałby zamknięty (moja mama ma market). Dodatkowo mogłaś zanieść im ciastka i żądać zwrotu kosztów :-) nie mogliby odmówić :-) ofc, musiałabyś mieć paragon.
OdpowiedzZ historii wynika, że przyszła "na kontrolę" więc zanim mogli wykryć jakiekolwiek nieprawidłowości i zamknąć sklep.
OdpowiedzPrzepraszam. co to jest, lub znaczy "ofc" ?
Odpowiedzskrót od of course - oczywiście ;p
Odpowiedzojeeeej, a to mieli pecha, że na Twoją mamę trafili! Jakoś mi ich nie żal, bo próbowali bezczelnie zarabiać na czyjejś naiwności i zdrowiu...
OdpowiedzMój tata jakieś 3 dni temu kupił też przeterminowaną rzecz jednak to były kurczaki. Kupił je wieczorem a rano jak otworzyłem lodówkę to musiałem udać się do łazienki zwrócić kolacje. Kiedy tata zawiózł to do sklepu ze skargą to kierownik i sprzedawczyni z mięsnego upierali się, ze przecież jest dobre. Na co mój tata powiedział, że zostawia im to w prezencie i niech sobie obiad z tego zrobią. Nie wiem jak po tym zareagowali ale musieli nieźle wyglądać.
OdpowiedzWiem, że co innego, ale ja tak miałem kiedyś z wodą do picia, ale tam lepiej - 2 daty ważności, jedna pod drugą z różnicą roku w czasie :) Cyknąłem fotkę, było to w marcu 2010 u moich dziadków. Starsi ludzie, to i nie zwrócili uwagi. Sami spójrzcie: http://x.garnek.pl/ga2977/d6a3424a64d86a14909543a3/przebicie_daty_waznosci.jpg
OdpowiedzMoże jedna z tych dat to data produkcji/nr serii? Czasami tak jest jak są dwie daty obok siebie, szczególnie gdy różnią się tylko rokiem...
OdpowiedzMoże i masz rację? Teraz tego nie sprawdzę, bo butelka pewnie głęboko pod zwałami śmieci na wysypisku leży :) Jednak mimo wszystko podejrzanie mi to wygląda. Nigdy wcześniej nie spotkałem się, aby dwie daty były obok siebie. Mi się to od razu skojarzyło z tym, że nie wyprzedali towaru, to przebili na następny rok. W końcu woda mineralna raczej się nie psuje.
OdpowiedzZazwyczaj jak przebijają daty ważności, to robią to jedna na drugiej, aby nie było widać tej złej(=prawdziwej), więc raczej bukimi ma rację w tym wypadku.
Odpowiedz