Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia, która zdarzyła mi się przeszło rok temu. Postanowiłam opisać po lekturze…

Historia, która zdarzyła mi się przeszło rok temu. Postanowiłam opisać po lekturze postu reiko http://piekielni.pl/9122#comment_20762

Jechałam autobusem z uczelni na stancję - odległość nie była gigantyczna, ale tak się składa, że osiedle położone jest na uboczu i niestety w pewnym momencie chodnik się urywa, trzeba iść błotnistym poboczem. Przyznaję - nie miałam biletu i jechałam na gapę, złapał mnie kanar (w zasadzie dwóch - kobieta i mężczyzna), nie kłóciłam się, chciałam przyjąć mandat. Należy wspomnieć, że moje doświadczenie w jazdach autobusem było wtedy znikome, bo pochodzę z małej podwarszawskiej miejscowości, gdzie nie ma linii "wewnętrznych". Byłam również dość dobrze ubrana, bo wracałam z kolokwium, miałam na sobie nowy płaszcz i buty.
Pani kanar: To będzie mandat 160 zł, poproszę dowód osobisty.
Ja: Przykro mi, nie mam. (Naprawdę nie miałam, portfel został na stancji, między innymi dlatego nie kupiłam biletu, nie miałam grosza przy sobie)
PK: W takim razie będziemy musieli wezwać policję, by potwierdzić pani dane osobowe.
J: Może być legitymacja studencka? (trzeba ją było okazać przy pisaniu kolokwium, dlatego ją miałam, mimo braku portfela)
PK: Może. (po spisaniu danych i pogadance jak to studenci kantują) Jak mówiłam będzie to mandat 160 zł, może pani należność uregulować u mnie.
J: Przykro mi, nie mam pieniędzy.
Tutaj kontrolerka wybałuszyła na mnie gały, zresztą podobnie jak jej prawie dwumetrowy towarzysz.
PK: Nie ma pani W OGÓLE pieniędzy?!
J: Nie, nie mam. (też pytanie, jak bym miała, kupiłabym bilet)
Zostałam tu obrzucona niemal wściekłym spojrzeniem, tudzież mieszaniną niedowierzania i zawodu.
PK: W takim razie muszę poinformować, że jeżeli wpłaci pani należność dziś lub jutro zapłaci pani 70 zł.
J: W porządku.
Tu nastąpiła minuta ciszy, po czym ponownie usłyszałam:
PK: Może pani zapłacić u mnie... (po zobaczeniu wyrazu mojej twarzy) lub w siedzibie przy ul xxx.
J: Jasne.
Po czym wzięłam kwitek i wysiadłam. Udałam się najpierw do mieszkania po portfel, a potem (już z biletem) na ulicę xxx. Możecie wyobrazić sobie jakie było moje zdziwienie, gdy czekając na swoją kolej zaczęłam czytać wiszący na ścianie regulamin MZK, gdzie jak wół stało, że JEDYNĄ możliwością uregulowania mandatu jest wpłata w siedzibie lub przelew na konto - ergo szanowna pani kontroler nie mogła nawet złotówki ode mnie przyjąć. Po prostu złapawszy dobrze ubraną dziewczynę sądziła, że się "nachapie" i wyłudzi 160 zł (czyli ponad dwukrotną wysokość mandatu), a gdy okazało się, że nie posiadam takiej sumy - zeszła jeszcze z nadzieją na 70, po czym zrezygnowała. Tupet szanownych kontrolerów był tym większy, że w międzyczasie dostałam pogadankę o nieuczciwości studentów jeżdżących bez biletów. Nie speszył ich również fakt, że autobus był pełen ludzi i ktoś mógł wykazać się większą znajomością przepisów niż ja i się wtrącić.

MZK Toruń

by mikado188
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar xxkaxxmxx
2 12

Wracałam kiedyś z uczelni, miałam jeden bilet stary i jeden świeżo skasowany.. i zupełnie nieświadomie bawiłam się jednym z biletów, przerwałam go na pół i schowalam do kieszeni. Przystanek przed moim. Słyszę głosne"prosze zablokować kasowniki" uhuhu, kontrola. Kobieta słusznej postury podchodzi, popatrzała na mnie krzywo i burknęła pod nosem "bilet!" wyciągam jeden, jakiś pogięty. To myśle, że stary z poprzedniej trasy. Drugi.. w 2 częściach. Zaczęła się awantura, że pewnie, fałszywy chce jej dać, wygrzebany ze śmieci. Jak tak mozna, bla bla.. Nawijała i nawijała, wymachiwała jakimiś kartkami, a do pasażerów "widzicie, jaka ta młodzież nie wychowana?jeszcze kłamie, że miała bilet!" i urządziła sobie pogawędkę z jakąś kobietą stojącą obok, na temat młodzieży dzisiejszych czasach.. Ja już dawno minęłam swój przystanek.. W końcu na końcu trasy wypisała mi mandat, rzuciła nim wemnie i wyszła z autobusu. I to nie raz kontrola była taka "miła".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2011 o 4:24

avatar konto usunięte
3 5

ja zawsze przy kontroli miałam bilet, nie byli jacyś przesadnie mili, normalni ludzie wykonujący prace, zobaczyli bilet, legitymacje i idą dalej. tylko raz sie czepiła że niewyraźnie skasowane, że to nie kasowałam dzisiaj, w końcu uznała że może jednak tam jest godzina 15 a nie 13 (w sumie 3 i 5 są troszke podobne jak niewyraźnie :P) a to nie moja wina że kasowniki niektóre są do du*py a niektóre świetnie widoczne cyfry stawiają (zwłaszcza te co robią też dziurki)

Odpowiedz
avatar voytek
9 9

na mandacie powinien byc numer identfikacyjny kontrolera - trzeba bylo zglosic sprawe do MZk, moze ta kontrolerka juz probowala od innych wyłudzać.. oszustow trzeba tępic!

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 maja 2011 o 9:52

avatar Pruszek
0 2

Trochę się mylisz kolego. Jestem z Torunia a jako, że lubię być piekielnym w stosunku dla kanarów zdam dosyć dobrze regulamin kontroli biletów. Oto fragment IV rozdziału: "1.W przypadku jednoznacznego stwierdzenia naruszenia przepisów taryfowych przez pasażera kontroler powinien pobrać opłatę dodatkową i należność za przejazd oraz wydać pokwitowanie na druku uzgodnionym z MZK w Toruniu. Kontroler ma obowiązek uzasadnienia swojej decyzji, szczególnie w przypadku nie uznania okazanego biletu za ważny dowód na przejazd. 2.Jeżeli pasażer nie jest w stanie uregulować opłaty dodatkowej gotówką u kontrolera lub odmawia jej uregulowania, kontroler wystawia wezwanie do zapłaty opłaty dodatkowej na druku uzgodnionym z MZK w Toruniu. W celu dochodzenia roszczenia należy zażądać od pasażera dokumentu stwierdzającego jego tożsamość."

Odpowiedz
avatar 5tka
0 0

Pruszek: 1) kontroler powinien pobrać opłatę dodatkową i należność za przejazd - opłata dodatkowa: za wypisanie mandatu/wydanie mandatu (tak, brzmi idiotycznie, ale tak jest) - 5zł. należność za przejazd - cena biletu. 2) Dokumentu chcą zawsze, by sprawdzić, czy nie podajesz do mandatu danych wyssanych z palca. Punkt drugi regulaminu jest naruszeniem prawa, ponieważ za przyjęcie takich pieniędzy musieliby wystawić druk, podobny do "kasa wyda" w supermarkecie. Tym samym nie masz obowiązku płacenia kontrolerowi. Nasze MZK od zawsze kula pasażerów na kasę, a że 3/4 ludzi nie zna regulaminu i jego praktycznej interpretacji, kanary robią co chcą.

Odpowiedz
avatar digi51
1 7

We Wrocławiu to był jeszcze kilka lat temu standard. Mojej mamie kiedyś nie chciało auto zapalić jak wracała z pracy, więc zostawiła je na miejscu i wściekła poszła na autobus, oczywiście zapomniawszy o bilecie. Pech chciał,że akurat wsiadł kanar, poprosił mamę bilet, a ona bez ogródek dała 20zł. Trochę pomarudził, że mało, ale odczepił się ;)

Odpowiedz
avatar mkr
0 4

Złodzieje są wszędzie... I robią się coraz bardziej bezczelni.

Odpowiedz
avatar bukimi
7 9

Ja tu opowiem inną historię: (nie pamiętam kto mi ją opowiedział) Kanar po złapaniu młodego gapowicza umówił się z nim, że razem wysiądą na przystanku (wiadomo, mniejsza kara, a kanar ma czysty zysk). Już na przystanku (po wysiadce) kanar pyta: "to co robimy?". Na to gapowicz: "nie wiem jak pan, ale ja uciekam" i sprint przez ulicę i tyle go widzieli :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2011 o 12:56

avatar Ezop
4 4

Hehe, niezłe. W sumie, większość by pewnie zwiała.

Odpowiedz
avatar zeebee
1 1

powiadomiłaś policję albo przedsiębiorstwo?

Odpowiedz
avatar ania1
2 4

niestety polska mentalność jest taka, że nikt się nie odezwie ani nie pomoże, bo każdy woli udawać, że nic nie widzi i nic nie słyszy,bo skoro ten obok nie reaguje to po co ja mam sobie problemy robić... a sprawę powinnaś zgłosić,że o tej i o tej porze tego dnia w takim autobusie miała takie miejsce taka i taka sytuacja

Odpowiedz
avatar mikado188
0 0

Zgłosić nie zgłosiłam, bo w zasadzie nie miałam dowodu na to, że taka propozycja ze strony kanara padła. Była jakaś kobitka przede mną, która uskarżała się na kontrolera, to została wyśmiana przez parę pracujących tam urzędników, więc nie wiem, czy byłby sens się szarpać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

to w końcu ile naprawdę kosztował mandat i czy w ogóle zapłaciłaś czy nie spisali cię bo chcieli kase tylko dla siebie? :P

Odpowiedz
avatar mikado188
2 2

mandat kosztował 70 zł i zapłaciłam w siedzibie.

Odpowiedz
avatar anulla89
2 2

Oj tam,nie wszystkie kanary są takie straszne jak je malują :) Co prawda od kilku lat już prawie nie korzystam z komunikacji miejskiej,ale kiedy jeszcze to robiłam, nieraz mnie puszczali bez mandatu, jedynie z "ostrzeżeniem" i pobłażliwym uśmieszkiem :) Nigdy nie spotkałam się z próbą wyłudzenia łapówki, nigdy nikt mi nie robił problemów kiedy bilet był pognieciony,czy niewyraźnie skasowany,a kiedyś nawet jeden kanar krył mnie i koleżankę przed swoim wspólnikiem-jemu powiedział że jedziemy na komendę (była na naszej trasie),a kiedy wysiedliśmy kazał nam przebiec kawałek, żeby jego kolega myślał,że uciekłyśmy ;) A jakoś w zeszłe wakacje wracałam z córą od lekarza z takiej okolicy,że nie miałam gdzie kupić biletu,a kierowcy się już skończyły. Było okropnie gorąco,nie było gdzie usiąść,a mała zasnęła mi na rękach(a musicie wiedzieć,że swoje już waży,a jechałyśmy spory kawałek). Kontroler nie dość,że puścił nas bez mandatu,to życzył mi miłego dnia i dał mi cukierka dla córy :) W każdym zawodzie są ludzie i taborety,nie ma co generalizować. (Choć z tego co słyszę,to przyznam, że wśród kanarów jakby więcej taboretów) ;)

Odpowiedz
avatar maga
0 0

No cóż z Wrocławia nie mam dobrych doświadczeń inaczej niż z mojej rodzimej miejscowości. Nie wiem co oni mają za rozkosz wyskakiwać zza pleców z okrzykiem bileciki poproszę, nigdy od frontu no...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

podkabluj że tak robi chamstwo należy tępić

Odpowiedz
avatar 5tka
1 1

Ta grupa kanarów jest znana w Trn od dawna i nadal jeździ. Ze znajomymi nazywamy ich Trójcą Świętą: dwóch kolesi na końcach pojazdu i babol pośrodku. Próbują bardzo różnych metod, żeby okraść. Zgłaszaliśmy ich wybryki kilkakrotnie, oczywiście bez skutku. Bardzo często kasują za bilet "źle skasowany" (ave, że kasowniki często odbijały dwa razy, a godzina obu stempli była identyczna). Podskakuje ci taka z lupą i w żywe oczy kłamie, że to są inne godziny. Często też w nocnych słyszałam tekst, że "za bilet nieprawidłowy jest 70zł płatne w kasie, a za brak - 120 na miejscu", gdzie oczywiście różnica idzie do ich kieszeni.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 grudnia 2011 o 17:28

Udostępnij