Moja pierwsza historia będzie o piekielnym sprzedawcy, a właściwie sprzedawczyni. Jeszcze przed świętami wybrałam się do sklepu papierniczego z zamiarem zaopatrzenia dzieciaka w czarne długopisy i tym podobne gadżety dla maturzysty.
- Poproszę linijkę, cyrkiel i trzy czarne długopisy.
Z cyrklem i linijką problemów nie było, ale kto by uwierzył, że pokłóciłam się ze sprzedawczynią o... długopis? Artykuły w sklepie były schowane za specjalną szybką, toteż nie mogłam wybrać sama. Sprzedawczyni wyjęła kilka długopisów.
- Najlepsze, jakie mamy. Ten kosztuje 14,50 – powiedziała.
- Ile?
- 14,50, ale to naprawdę dobry długopis, z wymiennym wkładem.
- Proszę pani, ja proszę o najzwyklejszy, najtańszy długopis. To nie jest prezent urodzinowy, tylko wymóg maturalny, więc...
- Ale ładnie pisze. Cienko, nie rozmazuje się.
- Myśli pani, że na maturze oceniają jakość wkładów do długopisów? Poproszę coś taniego.
- O, to może ten. 8,50, a niczym się od tamtego nie różni.
- Ile razy mam powtarzać, że...
- To inwestycja na lata!
- Mój syn książek nie pisze, więc taka inwestycja to wyrzucone pieniądze. Poproszę zwykły długopis za góra dwa złote.
- Jak pani sobie życzy, ale te taniochy są beznadziejne, wstyd takie coś nosić.
- Poproszę trzy te „taniochy” i kończymy temat.
- Echhh…
Sprzedawczyni mruknęła coś, co brzmiało jak „uparta baba”, ale w końcu podała mi trzy zwykle długopisy za 2,20.
- Niech pani nie myśli, że ja panią próbuję naciągać. Dbam o dobro klienta.
- Dbanie o dobro klienta to wydawanie mu takich towarów, jakich sobie życzy, czyż nie?
- Oczywiście, oczywiście...
- Zatem dziękuję za zrozumienie.
- Ale... na pewno pani nie chce któregoś z tych porządnych długopisów?
papierniczy
Oj, widzę, ze coś nie chciały schodzić te "dobre" długopisy...
OdpowiedzDobrze, że nie dałaś się naciągnąć. Ja dużo piszę ręcznie, a i tak korzystam tylko z długopisów za złotówkę lub 50 groszy i nie narzekam:-)
OdpowiedzJa tam wolę pisać wiecznym piórem, marzy mi się takie szpanerskie. Ale kiedy kupuję długopisy, biorę najtańsze - jedyne, co ważne, to żeby pisał.
OdpowiedzAyeri... Myślę, że powinnaś zbierać na pióro, które widziałam w Galerii Mokotów w Warszawie. Kosztowało 63 000 zł, albo nawet i więcej. Nie, nie ma pomyłki w liczbie zer - 63 000. Taniocha...
Odpowiedz@Litterka: Przypadkiem nie z kości mamuta?
OdpowiedzCóż, ja na swojej maturze pisałam długopisami za 2 zł i jakoś ''przetrwały'' ze mną 3 egzaminy pisemne ;)
OdpowiedzNajtańsze długopisy są najlepsze. Jak się zgubi albo zniszczy, to tak nie szkoda :)))
OdpowiedzKobieta prowadzi taki sklep i z tego co przeczytałem próbuje jak najlepiej doradzić klientom. Gdybym miał taki sklepik też proponował bym klientom najlepszy towar. Piszę byle czym,, jednak nikt mi nie wmówi, ze długopisy za 2zł są dobre. Nie widzę tu żadnej kłótni czy oszustwa, po prostu wasze cele mocno się rozmijały.
OdpowiedzA jak klient 4 razy powtarza, że chce zwykły długopis za złotówkę, a sprzedawca uparcie wciska mu "inwestycję na lata" za dychę, to wciąż jest to doradzanie? Nie wydaje mi się.
OdpowiedzMoże okularki przetrzyj?
OdpowiedzNajlepszy długopis dostałam na jakichś targach. Pisał świetnie, starczył na długo :)
Odpowiedza ja piszę maturę długopisem za 0.85zł.
OdpowiedzJa tam rozumiem tą sprzedawczynię.Chciała zrobić to do czego została zatrudniona czyli nabić utarg na sklepie.Tyle tylko że przydało by się jej parę godzin szkolenia z marketingu i technik sprzedaży.
Odpowiedzpewnie miała jakaś premie od sprzedanych drogich rzeczy, dlatego naciąga ludzi, a tak swoja drogą ile lat ma to dziecko, że sam na maturę nie potrafi się zaopatrzyć? :)
OdpowiedzKuzyn całe życie samym wkładem pisze :) Przynajmniej nie ma problemów z dopasowywaniem...
OdpowiedzJak ja to uwielbiam... mamusia ganiająca ze wszystkim wyręczając swoje dzieciątko. Maturzysta ma 19 lub 20 lat więc chyba potrafi sam pójść do papierniczego.
Odpowiedz@Elfik: Może nie miał czasu bo coś innego mu wypadło.
Odpowiedz