Rolka na Instagramie przypomniała mi o jednej pracy w Korposzexie. A właściwie rozmowie o pracę i jej skutkach, bo nie doszło do niczego więcej.
Ogłoszenie:
Stanowisko: Client Manager
Opis stanowiska: sporo wymagań, zaczynając od kontakt z kluczowymi klientami, po organizowanie pracy działu
Co oferujemy: pracę hybrydową lub zdalną, samochód służbowy, kartę na delegację, narzędzia niezbędne do pracy, szkolenia sprzedażowe, wsparcie zarządu, nowoczesne programy i biuro w centrum Ogromnego Miasta.
Rozmowa:
Zostałam zapytana o moje oczekiwania finansowe. Odbiłam piłeczkę i zapytałam o budżet na stanowisko i dlaczego kogoś poszukują. Mieli rozbudować zespół, bo poprzedni manager został dyrektorem sprzedaży. Zasugerowałam wynagrodzenie na poziomie 5k netto+ 2% prowizji (standard w tej branży) lub 9k netto. Jednak co podkreśliłam, w przypadku wynagrodzenia prowizyjnego, nie chcę pracować z biura, a w przypadku pracy hybrydowej mogę pracować z biura 2 dni w tygodniu.
Rekruterka była zachwycona moim CV, umiejętnościami (zrobiłam ich test bezbłędnie), język angielski i niemiecki również zaimponował- znam je lepiej niż polski, co może być widać w tekście, bo do 7. roku życia mieszkałam w Niemczech. Kluczowi klienci pochodzili właśnie z tego kraju, więc już w ogóle informacja o tym, że tam mieszkałam, była dla rekruterki wspaniała.
Po rekrutacji zapadła cisza. W międzyczasie poszukałam pracy w innych firmach, jednak nie podjęłam żadnej decyzji. Dlatego gdy zadzwoniono do mnie z propozycją pracy, zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że muszę jej warunki otrzymać na piśmie, gdyż rozważam współpracę z dwoma innymi firmami.
Co dostałam na maila? Nieproporcjonalnie sklecone kilka zdań, gdzie nie zgadzało się ani wynagrodzenie, ani forma pracy. Zaoferowano mi 5k brutto, gdzie zaznaczałam, że podaję kwoty netto. Zapomniano o prowizji. W trybie pracy zmieniono na 2 dni pracy zdalnej. Napisałam więc z pytaniem o te nieścisłości i ...
Dostałam telefon, że takie warunki udało się wynegocjować z zarządem dla tego stanowiska przez pół roku mojej pracy, a po pół roku mielibyśmy zobaczyć jak współpraca się układa. W takim razie podziękowałam, bo inna praca była bardziej atrakcyjna. Poproszono mnie o informację o rezygnacji z rekrutacji mailowo.
I gdyby na tym etapie się skończyło, to chyba bym tej historii nie napisała. W odpowiedzi na mojego maila, gdzie wskazałam, że oferowane przez firmę warunki nie są zgodne z tymi omawianymi na rozmowie kwalifikacyjnej, dostałam maila z żądaniem nie szerzenia kłamst i oszczerstw na temat procesów rekrutacyjnych firmy, bo warunki, które przesłali są zgodne z moimi i o kwestii półrocznego realnego okresu próbnego na umowie na czas określony (gdzie zgodnie z prawem okres próbny to max to 3 msc). Nie chciałam już na niego odpisywać, ale pokusiło mnie, aby zobaczyć do czego są zdolni. Odpisałam, że warunki zostały przedstawione Pani X i widocznie po ich stronie zaszła pomyłka. Wyraziłam chęć usunięcia swoich danych po rekrutacji, na co dostałam maila z inną stopką i od innego osoby z maila chyba prywatnego (zamiast @firma.pl była @nazwisko.pl tej osoby), że przepraszają za pomyłkę i jeszcze raz zapraszają na rozmowę, aby ustalić warunki współpracy, bo zależy im na mojej osobie. Odpisałam, że w tym czasie podjęłam współpracę z inną firmą i dziękuję. Ponownie poprosiłam o usunięcie danych.
Miesiąc później dostaję newsletter o otwarciu rekrutacji na podobne stanowisko w tej firmie. Jak widać prośbę o usunięcie nie potraktowali poważnie, a gdy odpisałam im, że mają je usunąć, dostałam tylko krótkie "ok, usunięte" i po tym chyba bana, bo wiadomość o treści "dziękuję" wróciła do mnie jako niemożliwa do dostarczenia.
To, co dla mnie jest mega słabe, to fakt, ze pokolenie Z oczekuje szacunku i zrozumienia od wszystkich dookoła. Ale mam poczucie, że wiele z tych osób ma problem z szacunkiem i empatią do innych. Nieprzychodzenie na umówioną rozmowę kwalifikacyjną? Standard. Niepojawienie się pierwszego dnia w pracy? Standard. Brak znajomości imion ludzi we własnej grupie? To samo. Myślę, ze oni po prostu indywidualnie stwierdzili, że nie przychodzą, spiszą notatki od innych. Znam też oczywiscie normalnych, fajnych ludzi z tego pokolenia, ale tu widać zadziałało prawo serii ;)
Odpowiedz@kurkaxkurka: Czy ten komentarz nie powinien znaleźć się pod inną historią?
Odpowiedz@kurkaxkurka Oho, widzę że ta strona wciąż ma problem z wrzucaniem komentarzy pod właściwe historie. :D
Odpowiedz@Mementomoris: taaa chyba piszący ma, moj komentarz zawsze dobrze trafia
Odpowiedz@Mementomoris no nie, po prostu autorka komentarza chciała sobie posmęcić i aktu ta historia jej przypasowała.
OdpowiedzA jak mieszkanie w jakims kraju DO 7. roku zycia mialoby pomoc w pracy? Co siedmiolatka wie o kulturze i warunkach spolecznych, a na dodatek biznesowych w tym kraju? Manager zarabiajacy 5k netto? To taki manager jak powierzchni plaskich, tak? Po prostu radosny tytul?
OdpowiedzCzyli tak - zapytana o oczekiwania finansowe nie odpowiedzialas ("odbilam pileczke"), tylko "zasugerowalas" cos a teraz uwazasz za piekielne, ze wzieli Twoje "sugestie" jako wstep do negocjacji, a nie jako warunek konieczny (minimalna pensje za ktora sklonna bys byla sie zatrudnic)? Troche slabo, tym bardziej, ze ubiegalas sie o stanowisko Client Managera. Mam wrazenie ze to oferowane szkolenie sprzedazowe mogloby Ci sie przydac.
Odpowiedz@PodniebnyKartofel: Umiesz czytać ze zrozumieniem? Autorka podała konkretne kwoty w dwóch wariantach. Firma nie negocjowała, tylko przedstawiała jej zupełnie inne warunki, a potem zarzucała jej kłamstwo. To oni powinni iść na szkolenie.
Odpowiedz@Habiel: Tak, a ty? Nie podala konkretne kwoty, a jak sama pisze "zasugerowala". Sugerowac: 1. «podsuwać komuś jakąś myśl lub jakiś pomysł» 2. «wyrażać coś nie wprost, dawać do zrozumienia» Jest roznica miedzy stwierdzeniem "oczekuje conajmniej 5 tys netto" a sugestia typu np "slyszalam, ze na podobnych stanowiskach sie placi 5 tys netto". Przynajmniej ja tak to widze. Ale moze to ta typowa roznica w komunikacji miedzy mezczyznami i kobietami i jestem z tych co narzekaja, ze kobiety nie mowia rzeczy wprost tylko trzeba sie domyslac, a ty jedna z tych kobiet, ktore ma mezczyzn za nieuwaznych idiotow nie liczacych sie z Twoim zdaniem ("a przeciez tak wyraznie *zasugerowalam*..."). Firma jest piekielna, ale jak dla mnie wylacznie z powodu braku profesjonalizmu pozniej (e-mail z prywatnego konta, wysylanie ofert mimo prosby o wykasowanie danych itp). Caly watek o pieniadzach to moim zdaniem problem w obustronnej komunikacji.
Odpowiedz