Tytułem wstępu muszę nadmienić kilka rzeczy przed głównym wątkiem:
- kilka lat temu miałam internet i kablówkę w firmie XYZ. Coś się stało z tą firmą, z dnia na dzień internet przestał działać, telefony do firmy były wyłączone a strona internetowa już nie istniała. Ogółem totalny brak kontaktu z kimkolwiek z XYZ. Jednak została nam kablówka.
- podpisałyśmy umowę o internet z inną firmą, nazwijmy ją ABC. Jako że w domu mieszkają tylko dwie nieogarnięte w sprawach technicznych kobiety, kablówka jak była tak była, ani nie odpinana ani nic. Pan technik z firmy ABC nie był w stanie nam jakkolwiek pomóc, bo to firma XYZ dostarcza nam kablówkę i to oni się mają tym zająć. Dopiero jakiś rok po tym mama podpisała umowę na internet i kablówkę od ABC.
Od tamtego czasu minęło już kilka lat, zapomniałyśmy o wszystkim i żyłyśmy sobie spokojnie z internetem i kablówką od ABC. Jakoś 3 albo 4 dni temu mama dostała dziwny telefon od firmy YXZ (nazwa firmy brzmiała podobnie do XYZ ale to nie była ta sama nazwa!) że zalegamy z rachunkami już pięć lat(!). Między mamą a panią z YXZ rozegrał się mniej więcej taki dialog:
[M]- Ale jak to pięć lat zalegamy z rachunkami? Ja nie podpisywałam żadnej umowy z YXZ!
[P]- Owszem, ale z firmą XYZ a to nasza stara nazwa. Uprzedzam panią, że jeśli nie wpłaci pani kwoty jaką ma pani na rachunku, będziemy zmuszeni sięgnąć po środki prawne i wyciągnąć odpowiednie konsekwencje.
[M]- Ale ja nie dostałam żadnego rachunku ani nic.
[P]- No więc podam pani numer konta, a pani wpłaci te pieniądze..
[M]- Jakie pieniądze?
[P]- No to będzie jakoś tak... 10 tysięcy.
[M]- Że co proszę!? "Jakoś tak"? Pani chyba nie wie co mówi...
[P]- Proszę pani jeśli nie wpłaci pani tej kwoty to spotkamy się w sądzie...
[M]- No i chyba szybciej niż pani myśli! Skąd pani w ogóle wie, że ciągle mam kabel z waszej firmy!? Tak się właśnie składa że za niedługo minie nam 4 albo 5 rok z kablówką od ABC!
[P] - W takim razie musi pani doliczyć koszty zerwania umowy...
[M] - Może pani mi jeszcze raz podać swoje imię i nazwisko? I nazwę i adres firmy YXZ?
[P] - Słucham?
[M] - Słyszała pani, proszę o...
~PI PI PI
Pani z YXZ rozłączyła się. Mama próbowała oddzwaniać ale nikt nie odbierał. Postanowiła iść z tą sprawą do znajomego policjanta i gdy dzisiaj dzwonili okazało się że... nie ma takiego numeru.
Jak widać ktoś wiedział że miałaś z nimi umowe i próbował to wykorzystać
OdpowiedzJuż po jakoś tak można było się domyślić, że to oszustka.
Odpowiedzniestety zawsze jakiś odsetek da sie 'wrobić'
OdpowiedzWłaśnie "jakoś tak" przesądziło o całej sprawie, było już jasne że baba kręci. Zastanawia nas tylko to, skąd ten ktoś miał dane o nas.
OdpowiedzStara książka telefoniczna, jeśli to firma to kupno danych osobowych (tak tak nie legalne ale praktykowane) ewentualnie współpraca z jakąś inna firmą...
OdpowiedzAlbo jakiś pracownik firmy XYZ chciał jeszcze sobie dorobić po latach.
OdpowiedzTwoja mama nie dała się nabrać, ale kto inny kto wie...
OdpowiedzTo trochę jak naciąganie emerytów metodą na chorego, potrzebującego pilnie pieniędzy wnuczka. Smutne.
OdpowiedzA moim zdaniem wystarczyło poprosić o przysłanie rachunku, bądź podanie danych do przelewu. Mając te dane łatwiej byłoby namierzyć oszusta, także trochę źle rozegrane, mimo wszystko dobrze, że mama nie dała się oszukać.
Odpowiedz