Na głównej pojawiła się historia o biednej zapracowanej cioci. Normalnie historia 1:1 jak mojej teściowej, o ile uwzględnimy tylko jej perspektywę.
Moja teściowa od zawsze pracowała w domu i wychowywała dzieci. Moją żonę zaczęła wpuszczać do kuchni, aby zrobiła sobie kanapkę, dopiero w wieku 15 lat. Dlatego do dzisiaj ja gotuję, a żona po gotowaniu sprząta ;)
Teściowa robiła duże święta, mimo naszych protestów, że chętnie wpadniemy drugiego dnia świąt na kawę. I tak kawa u teściowej to były 4 dania i 3 desery. Gdy pytaliśmy się co przywieźć, mówiła że nic.
No i tak się przyzwyczailiśmy, bo nawet jak coś przywieźliśmy swojego, to teściowa "chowała to na później" i sama dawała swoje rzeczy. Stwierdziliśmy, że więc to bez sensu.
Gdy teść pożegnał się ze światem w czasach covida, liczyliśmy, że teściowa się uspokoi i uda nam się ja zaprosić do siebie. Odmówiła, bo tradycja to tradycja i wszyscy mamy się spotkać u niej (ja, moja małżonka, szwagier z żoną i dziećmi oraz moi rodzice). Powiesiliśmy, że w tym roku mieliśmy ochotę na święta we dwoje, tym bardziej, że żona wylosowała dyżur w wigilię do 15. Do teściowej mamy jeszcze 2h jazdy. Podobnie siostra mojej żony - była w kolejnej ciąży i z 2-letnimi bliźniakami, chciała pobyć u siebie. Ustaliliśmy że teściowa przyjedzie do nas na wigilię, a pierwszego dnia świąt na kolację pojedziemy do nich.
Teściowa nie zaaprobowała naszego pomysłu, bo to wbrew tradycji. Spędziła święta u swojego brata, narzekając, że zostawiliśmy ją w pierwsze święta bez teścia. Dopiero nasze naprostowanie sytuacji postawiło nas w normalnym świetle, a nie jako ostatnich zwyroli.
Potem teściową zaczęło przerastać utrzymanie domu. Udało nam się znaleźć kupców, a sami postawiliśmy jej mały domek 70m2 (prefabrykat bez zezwolenia). Teściowa więc stwierdziła, że i tak nas na święta zapraszam. Zapytaliśmy się bez złośliwości jak ma zamiar zmieścić na takim metrażu w sumie 8 osób i niemowlaka. Stwierdziła, że to nie problem i damy radę.
Stanęło na tym, że my wzięliśmy hotel, bo dwa dodatkowe pokoiki przejęła siostra żony. Teściowa znowu cały dzień gotowała i jednocześnie zignorowała prośby o dostosowanie jedzenia pod dzieci. Czyli na stół trafiło wszystko co bardzo słodkie, z dużą ilością tłuszczu i soli, bo ta przecież nie szkodzi.
W ubiegłe święta już się nie daliśmy wrobić i postawiliśmy ultimatum, że albo przyjeżdża do nas, albo wcale się nie widzimy, bo na te święta mieli przyjechać do nas moi rodzice. Teściowa się nie pojawiła, mimo zaproszenia i kupionego na pociąg biletu.
Jaką wersję przedstawiła teściowa u swojej siostry? Zwyrolskie córki zostawiły ją na święta samą, a ona zawsze dawała im tyle od siebie. Nic nie musiały przywozić, nic nie musiały gotować, sprzątać. Przyjeżdżały na gotowe, a teraz ją porzuciliśmy jak zużytą szmatę.
Mnie ogarnęła wściekłość, bo 1 dnia świąt dostaliśmy telefon od kuzynki żony z tą wersją wydarzeń. Jej się nie chciało w to wierzyć, ale jej rodzice łyknęli wszystko jak pelikany. Gdy moi rodzice usłyszeli o problemie z teściową, chcieli wrócić do siebie, bylebyśmy z nią czas spędzili. I mieliśmy przez chwilę dylemat, a potem potwierdziliśmy, że nie.
Już kilka razy daliśmy się jej zmanipulować, teraz albo się dostosuje do naszych zasad, albo niech jej historia o wyrodnych córkach się zrealizuje. Zadzwoniliśmy do niej 1 dnia świąt z pytaniem dlaczego nie przyjechała. Powiedziała, że to było za daleko i ona nam naszykowała już pokój u siebie i czeka z ciepłym obiadem. Postawiliśmy granicę i ponowiliśmy zaproszenie do nas.
Niestety siostra żony dała się wrobić i od tego czasu, teściowa się do nas nie odzywa, mówiąc że jesteśmy niewdzięczni.
70m na 8 osób plus niemowlę to jest mało?
Odpowiedz@Honkastonka: 70m2 to cała powierzchnia domu. Odlicz od tego kuchnię, łazienkę, powierzchnię mebli i ile z tego zostaje? Dodatkowo przyjeżdżają małe dzieci. Mi wystarczyły 2 dni z niespełna roczną córka kuzynki i nagle w moim salonie oprócz dużej ilości zabawek, pojawiło się łóżeczko, wózek (złożony) to już nie było gdzie się zmieścić.
Odpowiedz@Habiel: No bez żartów. Przeciętne mieszkanie ma 70m2 i Twoim zdaniem ile trzeba mieć m2, żeby ugościć 8 osób? U moich rodziców siedzimy czasem przy stole w salonie w 10 dorosłych osób w salonie 20m2, dzieciaki siedzą w drugim pokoju z zabawkami.
Odpowiedz@Habiel: Natomiast w tej historii nie ma wzmianki o tym, gdzie i jak daleko od dzieci mieszka matka - to ma znaczenie, bo czy to jest serio taka odległość, która wymaga nocowania u teściowej/brania hotelu? Jeśli tak, to czy teściowa jest w stanie sama dojechać do dzieci? To też może być problem dla starszych ludzi.
Odpowiedz@digi51: Co innego ugościć na obiedzie, a co innego nocować, a z historii wynika, że to było zaproszenie z noclegiem. W studenckich czasach w kuchni 20m2 zrobiliśmy imprezę na prawie 30 osób, ale czy to oznacza, że tyle samo osób bym była w stanie przenocować? Plus dzieci- wskazano, że są to bliźniaki. Jak widzę to wózki dla pojedynczych dzieci są ogromne, a co dopiero taki dla bliźniaków. Do tego wszelkie zabawki, pieluchy, walizka z ciuchami na przebranie się i na noc (skoro nocleg). Cisnąć się możesz, ale czy to jest komfortowe?
Odpowiedz@Habiel: Ok, zaproszenie było z noclegiem, ale zawsze z noclegu można zrezygnować, skoro jak wynika z historia teściowa mieszka na tyle blisko, że można do niej wpaść na kawę albo spędzić jeden dzień, a kolejny u innych członków rodziny. To prędzej kilkadziesiąt niż kilkaset kilometrów.
Odpowiedz@Habiel nikt nie mówi o 30 osobach na 30m2, po co dorabiasz jakąś ideologię do tego? Naprawdę to taki dramat wytrzymać jedną noc czy nawet dwie? Same książęta na tej stronie widocznie.
OdpowiedzCiężko się to czyta, chaotycznie napisane, mnóstwo literówek. Z tego co zrozumiałem, teściowa to starsza pani z zasadami. Widać, że jest dobra i uczynna, chętnie zaprasza do siebie. Niechęć aby samemu pojechać wynika pewnie z zwyczaju panującego w jej rodzinie. U mnie zawsze się przyjęło, że na Wigilię szliśmy do moich dziadków od strony matki. Koniec kropka, nie było odwołania. Niestety nie wiem, w jakim wieku jest Twoja teściowa, może faktycznie ma problemy z poruszaniem się, nie lubi wyjazdów, najlepiej czuje się u siebie. To, że gotuje tłusto i nie pod dzieci... Starsi ludzie tak mają, grubemu wnusiowi robią wypaśne obiadki, bo on taki "chudzinki". Niemniej nie widzę piekielności, ja bym się cieszył jakby mnie zawsze zapraszano na Święta. Szczególnie, że koszty ponosiła sama. Taka teściowa to złoto.
Odpowiedz@Gruby_Artur: Nie wiesz, o czym mówisz. Być może nigdy nie spotkałeś w życiu takiej starej manipulantki. Nieba przychyli, żeby potem mogła opowiadać, jaka to ona wspaniała, a inni niewdzięczni. Będzie nadgorliwa i zrobi wszystko oprócz tego, o co akurat ją prosiłeś, żeby potem grać pokrzywdzoną, jeśli ośmielisz się zwrócić jej uwagę. I potem tacy jak Ty kupują jej niestworzone historie, bo wierzą w mit urokliwej staruszki. Niby dobrze, że sam czegoś takiego nie doświadczyłeś, ale jednak otrzeźwiej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 kwietnia 2024 o 20:02
Twoja historia jest chaotyczna i wielu rzeczy trzeba się domyślać, ale i tak porównanie do tamtej (o ile dobrze kojarzę, do której się odnosisz) jest bezsensowne, bo w tamtej autorka/osoby trzecie usłyszały pewne rzeczy bezpośrednio od dzieci "cioci", a nie tylko z relacji samej zainteresowanej. Po drugie tamte dzieci chętnie z gościny korzystały i wręcz się napraszały, aby ugościć ich w domu na wsi. Niech zgadnę... przeczytałeś coś, nie cierpisz swojej teściowej i postanowiłeś udowodnić, że stary baby są zawsze "be"? Przynajmniej to sugeruje pierwszy akapit.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2024 o 10:11
To najgorsze, jak ktoś oferuje ci coś, czego nie chcesz i ma pretensje, że nie padasz na kolana z wdzięczności, tylko masz jeszcze czelność marudzić. Nieważne, że tobie to nie odpowiada, że masz swoje plany albo że sam byś chciał tego kogoś ugościć u siebie. Masz przyjechać i być wdzięcznym, bo inaczej się obrażę. Co to w ogóle za pomysł, że jesteście umówieni, że teściowa przyjeżdża do was, a ona dzwoni, że czeka u siebie z obiadem. Słusznie, że w końcu to ukróciliście, bo nic innego nie pomoże. Rozumiem, że teściowa robiła tak całe życie, szliście na ustępstwa, to się w tym tylko utwierdziła, po śmierci męża może boi się, że pójdzie całkiem w odstawkę. Ale nie jest małym dzieckiem i musi rozumieć, że każdy ma swoje życie i prawo do decydowania o nim, nie musi być zawsze tak jak ona decyduje.
Odpowiedz@malutkamrowcia: Ale mogłaby dalej być "przydatna" i np. pomagać przy dzieciach. Jej wybór, że woli siedzieć sama w domu i wymuszać na każdym, żeby robił jak ona chce.
OdpowiedzNie dałem rady tego przeczytać.....
OdpowiedzJest taki typ pasywno-agresywny, który niby taki kochany do rany przyłóż, ale jak zajrzeć pod te kołderkę to się okazuje, że głównie chodzi o to, że ona chce kontrolować sytuację i wszyscy mają się dostosować. Ale że wszystko jest w takim "ukochanym" sosiku to czasem ciężko się połapać co jest nie tak. Często widzą to partnerzy, bo dorosłe dzieci takich rodziców są tak przyzwyczajone do tych manipulacji, że myślą, że tak po prostu musi być. Np mój mąż uważa, że to jest normalne, że skoro jego mama spędziła kilka godzin w sobotę z wnukiem to daje jej prawo do ignorowania naszych granic (prosimy o nie dawanie dzieciom sklepowych słodyczy, ciasta itp mogą). Bo skoro się zajęła dzieckiem, to tak musi być. Dodajmy, że to jest jej decyzja, to nie była pomoc dla nas (nie potrzebujemy i nie korzystamy z jej pomocy w żadnym aspekcie).
Odpowiedz