Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Temat trzymania swoich gratów w korytarzach. Będzie długo. Większość mieszkańców w moim…

Temat trzymania swoich gratów w korytarzach. Będzie długo.

Większość mieszkańców w moim bloku nie ma z tym problemu. Sporo z nich ma na korytarzu swoje rzeczy, np. rowery, a nawet o dziwo regularnie wala się… wózek z biedronki, bo ktoś sobie nim wozi zakupy z garażu podziemnego do mieszkania. W bloku jest winda, więc komuś się nie chce przenosić siatek z samochodu do windy i z windy do mieszkania. Wiem kto to i wiem, że to nie są niepełnosprawni ludzie, no ale ok, ja mam takie podejście, że nie wciskam nosa w nie swoje sprawy. Dopóki da się przejść, nie leży to na środku korytarza, albo pod moimi drzwiami to się nie czepiam.

Niestety szkoda, że nie wszyscy mają takie podejście. Wprowadzając się trzy lata temu mój partner postawił sobie rower na korytarzu (no bo skoro wszyscy tak robią to co stoi na przeszkodzie?). Niedługo później jakiś sąsiad zwrócił mu uwagę, że ten rower nie powinien stać w tym miejscu, bo może blokować drzwi przeciwpożarowe (przywiązane do barierki trytytką…). Rzeczywiście jest pożytek z drzwi zablokowanych w taki sposób. W razie pożaru trzeba by było najpierw znaleźć jakiś nóż, żeby odblokować te drzwi xD Ale mój partner jako człowiek nie lubiący konfliktów po prostu wziął i przestawił ten rower pod inną barierkę niedaleko windy, gdzie przejście w tym miejscu jest szerokie. Dało się przejść bez problemu. Nikt nic nie mówił, że rower przeszkadza. Aż do czasu. Najpierw ktoś ukradł światełko, potem spuścił powietrze, następnie zaczął zdzierać skórę z siodełka, które było lekko pęknięte w jednym miejscu. Takim sposobem rower popadł w ruinę. Nie był jakiś nowy, to fakt, ale jeździł. Ot skromny rower nie pierwszej nowości. Trochę to się gryzło z widokiem lśniących wypolerowanych rowerów stojących we wnęce po drugiej stronie. Ale nie każdy rozwala pieniądze na nowe rzeczy, kiedy te stare też jeszcze mogą służyć. No właśnie - kiedy mogą służyć. Ktoś postawił sobie za cel, żeby ten rower już nie mógł służyć. Na początku myśleliśmy, że to dzieci. Wiele razy mówiłam partnerowi, żeby powiesił na tym rowerze kartkę, żeby go nie dotykać, bo to własność prywatna, albo żeby go zabrał w cholerę, bo aż przykro patrzeć jak niszczeje jeszcze bardziej. Tak też zostało postanowione. Za tydzień partner sobie zaplanował wyjazd do domu rodzinnego, gdzie zabierze rower i odda do naprawy.

Nie zdążył jednak, bo kilka dni później został zaczepiony słowami:
- Czy to coś co tu stoi jest twoje?
Poirytowany, ponieważ ktoś bezkarnie (niestety nie ma tam kamer) ten rower zniszczył odpowiada:
- A co to panią obchodzi?
Tutaj nastąpiła apokalipsa wyrzutów, że „to coś” blokuje przejście itp itd.
Po wejściu do mieszkania partner zwrócił się do mnie bądź co bądź po ciężkim dniu w pracy:
- Ty ku…, nie uwierzysz! Znowu się czepiają o ten rower.
Za chwilę słyszymy pukanie do drzwi. Otwieramy, a tam sąsiad. Ten sam, który trzy lata wcześniej prosił o przestawienie roweru, bo drzwi.
- Dlaczego pan wyzywa moją żonę?
- Zaraz, jakie wyzywa?
I tu pojawia się sąsiadka.
- Przecież cały blok słyszał jakimi niecenzuralnymi słowami mnie pan nazwał! Nie będę nawet przytaczać!
- Po pierwsze - do swojej partnerki w mieszkaniu mogę mówić co zechcę, a po drugie źle pani podsłuchała.
Ja również postanowiłam wesprzeć w tej kłótni partnera, więc powiedziałam jej, że jeżeli się kogoś atakuje na korytarzu to niech się potem nie dziwi, że ktoś odpowiada tym samym, bo jakby nie patrzeć jej pierwsze słowa były ofensywne, zwłaszcza że partner nie przypomina sobie, aby przechodził z nią kiedykolwiek na „ty”.
- Ale ja nic złego nie powiedziałam! To coś blokuje korytarz! A gdyby pogotowie do kogoś przyjechało to co wtedy?!
- „To coś” jak pani nazywa ten rower został zniszczony przez kogoś, dlatego tak wygląda.
- A co mi sugerujecie, że ja go zniszczyłam?! Gdybym to była ja, to bym nie tylko zniszczyła ten rower ale od razu wyrzuciła na śmietnik!
- To może wyrzućmy wszystkie rowery na śmietnik, a zwłaszcza ten wózek z biedronki, bo one blokują korytarz w takim samym stopniu.
Dodam, że jeden z tych pięknych rowerów jest ich własnością, i z wózka również to oni korzystają.
- One przynajmniej wyglądają jak rowery!
- Bo nikt ich nie zniszczył.
- To nie ja zniszczyłam!
- Nie wiemy kto zniszczył, ale wydaje nam się że ktoś komu ten rower bardzo przeszkadzał.

Nie wiem jak Wy, ale ja chyba już wiem już kto ten rower zniszczył :)
Ale za cholerę nie zrozumiem co tym ludziom daje takie nakręcanie awantur. Brak emocji w życiu? Brak innych problemów? Serio, chciałabym wiedzieć.

Korytarze korytarze

by KremowkaWadowicka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Habiel
18 22

Krótko: klatka schodowa to nie przedłużenie twojego mieszkania. To są drogi, którymi mają się poruszać mieszkańcy, służby ratunkowe i mają być drożne. Jeśli wybucha pożar, to takie zastawione klatki powodują jeszcze większe zadymienie i rozprzestrzenianie się ognia. A przyczepianie roweru do drzwi przeciwpożarowych to już dopiero komedia.

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
-5 13

@Habiel To powiedz to tak krótko tym sąsiadom, którzy mało tego, że trzymają rowery to jeszcze wózek z biedronki na korytarzu xD A o drzwiach to chyba nie doczytałeś/aś ze zrozumieniem.

Odpowiedz
avatar livanir
4 8

@KremowkaWadowicka: Trytytki nie są jakieś mocne, więc kilka mocniejszych pociągnięć i leżą.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 5

@livanir: Niby tak, ale mimo wszystko lepiej, żeby nie trzeba było się szarpać z trytytką, gdy trzeba się ewakuować. Zwłaszcza, jeśli klamka zacznie się już nagrzewać. Szczerze mówiąc dziwię się, że nikt tej trytytki po prostu nie przecina.

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
0 0

Oczywiście, że nie ma czasu na szarpanie się z trytytką w czasie pożaru. A czemu nikt nie przeciął? Dobre pytanie.

Odpowiedz
avatar Michail
0 2

@livanir: co?!?

Odpowiedz
avatar Balbina
1 1

@livanir: Jeżeli policja używa ich jako kajdanek( w razie w) to niestety ale parę pociągnięć nie wystarczy

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 3

@Balbina: Użycie trytytki jako kajdanek ma sens tylko z tyłu (tzn. ręce są z tyłu), bo z przodu można dosyć łatwo ją rozerwać "o brzuch", więc nie są aż tak mocne. Mam akurat trytytki w domu, więc poświęciłam jedną i wystarczyło mi jedno szarpnięcie, żeby ją rozerwać, a nie jestem stałą bywalczynią siłki ;)

Odpowiedz
avatar Michail
0 0

@Ohboy: Możesz gdzieś wrzucić zdjęcie tej opaski zaciskowej?

Odpowiedz
avatar helgenn
13 13

Ogólnie to nie popieram żadnego trzymania rzeczy na korytarzu. W życi mam tłumaczenia, że w mieszkaniu się nie zmieści, ja mieściłam przez jakiś czas wózek bliźniaczy w kawalerce a rower na balkonie. Ale jednego nie rozumiem: skoro już tak się rozpasaliście z robienia przechowalni z korytarza to czemu nie trzymaliście też rowera z tymi "pięknymi" we wnęce?

Odpowiedz
avatar helgenn
0 2

@helgenn: *w rzyci miało być :)

Odpowiedz
avatar feline1
8 8

@helgenn:"Ale jednego nie rozumiem: skoro już tak się rozpasaliście z robienia przechowalni z korytarza to czemu nie trzymaliście też rowera z tymi "pięknymi" we wnęce? " Dokładnie nad tym się zastanowiłam najpierw :)

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
0 6

@helgenn Dlatego, że najpierw stał tam wózek z biedronki i nie było miejsca. A potem sąsiedzi przestawili swój wózek i postawili rowery. I teraz wózek stoi na środku korytarza a dwa rowery we wnęce i na trzeci już nie ma tam miejsca.

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
1 3

Już tłumaczę - jak się wprowadziliśmy to w tej wnęce stał wózek z biedronki, więc nie było miejsca. Dlatego rower został przestawiony gdzie indziej. Po jakimś czasie sąsiedzi wymienili wózek na rowery, a wózek się wala po korytarzu. No i nie ma miejsca tam na trzeci rower.

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
0 0

Przepraszam, za pierwszym razem komentarz zniknął, więc dodałam drugi.

Odpowiedz
avatar Ohboy
11 15

Daję plusa, bo wszyscy jesteście piekielni, a o to w tym chodzi. I w sumie jakby co, to razem będziecie też płonąć (czego Wam nie życzę, ale z opisu wygląda na to, że macie korytarze obsadzone rowerami i wózkami).

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
-2 4

@Ohboy: Windą się nie jeździ w czasie pożaru jakby co :) A mój wpis dotyczy właśnie części korytarza przy windzie, bo tam stał rower. Natomiast korytarze same w sobie są w 100% przechodne/przejezdne. Bo są po prostu szerokie. To nie jest stary blok z ciasnymi korytarzami.

Odpowiedz
avatar Shi
0 0

@KremowkaWadowicka: gdzie niby ktoś tu pisał o jeździe windą w czasie pożaru?

Odpowiedz
avatar silicon_messiah
7 11

Mam takich sąsiadów, prośbą ani groźbą nie trafia do nich, że klatka schodowa to nie jest ich prywatny składzik. Była już lodówka, jest fotel, pełno butów, zabawki, rowerki, czasem dołączają do tego worki ze śmieciami na kilka dni. A to tylko na moim piętrze. Na parterze ze skrzynkami na listy z kolei madki urządziły sobie wozownię i nie było sposobu wręcz sięgnąć po swoje listy. Jak kilka razy znalazły swoje wozy wywalone przez kogoś pod blok, albo zalane czymś śmierdzącym, to się uspokoiło. Spółdzielnia nie reagowała na skargi, raz wywiesili karteczkę i tyle. Klatka schodowa to nie przedłużenie twojej chałupy. Wynajmij sobie piwnice albo garaż. Nikt nie ma obowiązku oglądania i omijania twoich brzydkich gratów, które grożą pożarem lub zablokowaniem ratowników

Odpowiedz
avatar Honkastonka
8 10

@KremowkaWadowicka co, gwizdek szczypie bo nikt cię nie głaszcze po głowie i sama też jesteś piekielna?

Odpowiedz
avatar silicon_messiah
6 8

@KremowkaWadowicka a ja nie pytałam co sądzisz o moim sądzeniu :) trzymanie rzeczy na korytarzu to buractwo i wszyscy tam jesteście siebie warci. Ne umiesz uszanować przestrzeni wspólnej i przepisów, ale żeby twoje graty szanować to się rzucasz.

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
0 2

@silicon_messiah: Owszem rzucam się, bo ja nikomu gratów nie niszczę. Mnie mama nauczyła, że czyjąś własność należy uszanować i jeżeli ktoś tego nie umie jest jeszcze większym burakiem, imho. Jak ktoś ma problem - może powiedzieć "proszę przestawić", a nie wyjeżdżać na bezczelu samemu trzymając swoje rzeczy, albo już co gorsza niszczyć. Dla mnie niszczenie czyjejś własności tylko dlatego, że stoi w miejscu, które mi się nie podoba to gorzej niż zachowanie dzieci w przedszkolu.

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
-1 3

@Honkastonka: a ciebie gwizdek szczypie jak się do kogoś nie przyczepisz w komentarzach bez powodu? Chyba tak :)

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
-1 3

@Honkastonka a ciebie gwizdek szczypie jak się do kogoś nie przyczepisz bez sensu w komentarzach? :)

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
-1 3

@Honkastonka: a ciebie gwizdek szczypie jak nie napiszesz głupiego komentarza? :)

Odpowiedz
avatar jass
7 7

Nie możecie ich zgłosić do administracji? Albo do jakiejś inspekcji przeciwpożarowej, czy jak tam się nazywa organ zajmujący się tymi kwestiami. Raz, że z czystej złośliwości po ich bezczelnym zachowaniu, a dwa - że to naprawdę niebezpieczne, nie bez powodu nie wolno zastawiać przejść w blokach gratami.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 9

@jass: Ale tam wszyscy zastawiają korytarze, łącznie z autorką, więc zgłosi też samą siebie ;)

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
-1 1

@Ohboy: administracja teoretycznie niby wie, że nie można blokować korytarzy, ale fizycznie nic z tym nie robi, więc niestety zgłoszenia nic nie dają. A siebie już nie zgłoszę, bo rower tak jak było zaplanowane został zabrany. Ale graty sąsiadów stoją.

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
2 2

@Ohboy: no nie do końca bo my rower zabraliśmy tak jak było postanowione a rowery sąsiadów i wózek dalej się wala. Administracja nie reaguje bo chyba wszyscy mieszkańcy popierają trzymanie gratów na korytarzach i każda taka inicjatywa usunięcia tego wszystkiego nie ma poparcia.

Odpowiedz
avatar dayana
1 3

@KremowkaWadowicka: U mnie sąsiedzi wystawili sobie meble na korytarz. Inni w kółko wystawiają śmieci.. Nie popieram tego i chętnie bym to zgłosiła, ale lubię nie mieć na*rane na wycieraczkę. No i właśnie dlatego nikt tego nie zgłasza, a niekoniecznie to się komukolwiek podoba. Zresztą to nie jest kwestia co kto lubi, tylko kurde nawet ratownicy przyjdą do kogoś i będą musieli wywieźć na noszach to nie przejdą. Nie życzę nikomu źle, ale jak taka sytuacja się zdarzy to mam nadzieję, że właśnie u tych, co tak zagracają klatkę.

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

Dlaczego drzwi przeciwpożarowe są zablokowane?

Odpowiedz
avatar KremowkaWadowicka
0 0

@digi51: Dobre pytanie, na które niestety nie umiem odpowiedzieć. Tak już było jak się wprowadziliśmy, więc nie wiem kto wpadł na taki pomysł.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 0

@digi51: Mówienie o pojedynczej trytytce "zablokowane" to jednak ździebko przesada.

Odpowiedz
avatar Rumpersztycka
5 5

A Wy tak serio? Ktos wam systematycznie niszczy rower i nadal trzymacie go w tym miejscu??? Macie przeciez pomieszczenie rowerowe.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 2

To, że "wszyscy tak robią" to żadne usprawiedliwienie. Co do drzwi przeciwpożarowych zamkniętych trytytką - to nie jest kłódka ze stali hartowanej, to jest coś co przeciętny człowiek jest w stanie zerwać jednym może dwoma ruchami. Nie powinny być tak blokowane, owszem. Ale trytytka nie stanowi wielkiego problemu. Na pewno dużo mniejszy, niż rower.

Odpowiedz
avatar dayana
-3 3

@bloodcarver: no chyba chodzi o to, że nie mają rowerowni? Nie jest to podstawowe wyposażenie budynku. W bloku, w którym mieszkam jest garaż podziemny, niektórzy mają komórki lokatorskie, ale nie każdy i reszta musi sobie jakoś radzić. Fakt, że od biedy to można byłoby np. zaproponować żeby na własny koszt na klatce ktoś sobie zamontował hak do wieszania roweru, ale to znów musiałyby być kafelki, bo inaczej ściana będzie wyglądała tragicznie.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 2

@dayana: Brak rowerowni nie usprawiedliwia zastawiania przejść ewakuacyjnych. I niby czemu hak do wieszania roweru na klatce?! Ja na przykład mam w domu.

Odpowiedz
avatar voytek
1 1

a co to z blok bez spóldzielni lub wspólnoty? takimi rzeczami oni maja obowiazek sie zajmowac a nie Ty - zglaszam im problem a oni przeperowazdaja rozmowe z lokatorem - jesli nie ma rezultatu zawiadamiaja straz miejska lub polije o lamiu zasad bezpieczenstwa!

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 0

@voytek: Polecam straż pożarną. Numer nie alarmowy. W kwestii przejść p.poż. działają szybciej i skuteczniej niż policja czy straż miejska.

Odpowiedz
Udostępnij