Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

To jest w zasadzie apel. Do pieszych. Ja jestem i kierowcą i…

To jest w zasadzie apel. Do pieszych.
Ja jestem i kierowcą i pieszym. Ale mam takie wrażenie, że część pieszych, która nie ma prawa jazdy, ma zupełnie błędne wyobrażenie i o prowadzeniu pojazdu i o nadludzkich możliwościach innych ludzi. W ostatnich dniach miałam dwie sytuacje z pieszymi na pasach, które przekonały mnie, że ludzie czują się nieśmiertelni.
Pierwsza sytuacja. Teren zabudowany, więc już zapobiegawczo jadę jakieś 40 km/godz., zbliżam się do pasów przy markecie z czerwonym owadem. Na drugim pasie w przeciwnym kierunku jedzie ciągnik siodłowy zwany tirem, a za nim sznurek osobówek. Geniusz wszedł na pasy, gdy minął je ten tir. Kierowca z osobówki za tirem go widział, ja nie. Dobrze, że miałam małą prędkość, pedał w podłogę, zachrobotało w kołach, ale stanęłam. To nie pierwsza taka sytuacja, dlatego jeżdżę jakbym jajka woziła. Ale gdyby na moim miejscu był jakiś mniej ostrożny? Pan najwyraźniej ma kilka żyć.
Druga syutacja. Inne miasto. Jadę główną, też w zabudowanym, dużo bocznych uliczek, pasów, światła co kawałek. Przejechałam przez pasy, gdy piesi byli już na nich. Powiecie moja wina. Problem polega na tym, że idealnie schowali mi się za słupkiem oddzielającym przednią szybę od drzwi kierowcy. Nie miałam szans ich wcześniej zobaczyć. A oni, tak myślę, uznali, że ich widzę i weszli sobie bez zastanowienia, czy jest bezpiecznie.
Prawo dające pieszym pierwszeństwo powinno zostać zmienione, bo ludzie nie potrafią z niego korzystać właściwie. Nadal należy upewnić się, że jest bezpiecznie zanim wkroczymy na pasy. Ja idąc pieszo i przechodząc przez pasy, gdzie nie ma świateł, zawsze czekam aż kierowca przynajmniej mocno zwolni. Osoby wchodzące na pasy bez choćby rozejrzenia się prawo-lewo to dla mnie przestępcy. Kierowca nawet jeśli na czas zauważy, to jeszcze jest czas reakcji i jeszcze pojazd musi zareagować. Dbajmy wszyscy o wspólne bezpieczeństwo i zachowujmy się ostrożnie.

Przejścia dla pieszych

by Tee_can_do_that
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar livanir
9 9

W sumie dziwie się, ze piesi się nie rozglądają. Sama mam już taki nawyk, ze nawet jak jestem totalnie z głowa w chmurach- rozglądam się odruchowo i chociaż potrzebuje wtedy chwili by zaregować, wystarcza. Z ciekawości- też macie tai odruch bezwarunkowy?

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 11

@livanir: Ja się rozglądam kilka razy i nie wchodzę na pasy dopóki samochód nie zacznie wyraźnie hamować, co nieziemsko wkur...za niektórych kierowców. ;)

Odpowiedz
avatar malutkamrowcia
5 9

@Ohboy mam wrażenie, że niektórzy puszczają nogę z gazu i oczekują, że przebiegnę jak najszybciej przez te pasy, żeby nie musieli za bardzo zwalniać. A ja z kolei w takiej sytuacji czekam, bo nie wiem, czy ktoś mnie widzi, czy może jednak nie.

Odpowiedz
avatar Allice
3 9

Zawsze się rozglądam, nawet na drogach rowerowych, uliczkach na których mało co jeździ i jednokierunkowych w obie strony bo debile zawsze się znajdą. I wiesz co? Niedawno jakaś mało myśląca baba postanowiła przejechać skrajnie prawym pasem przez przejście (bez świateł) mimo że na środkowym stało auto. Miło chociaż że z niewielką prędkością. Tak z pół metra przed moją twarzą. Oczywiście że miała szansę wyhamować i jeśli tylko nie siedziała w telefonie to widziała że ktoś przepuszcza. Szczególnie że auto z tych gdzie się wyżej siedzi. Ale oczywiście że piesi są źli

Odpowiedz
avatar katarmalin
3 13

@Allice nie to że piesi są źli. Głupi piesi są źli. Pieszy rozgladajacy się ma szansę uniknąć śmierci właśnie w takiej sytuacji jak twoja. W Polsce jest tyle przejść i czasem widoczność jest na prawdę słaba, że idące święte krowy dużo ryzykują

Odpowiedz
avatar Bedrana
2 14

@katarmalin: Jasne! Pieszy nad przejściem powinien w zasadzie przefrunąć. Bo jeśli sądzi, że ma na pasach pierwszeństwo - to jest głupią świętą krową. Powinien przecież wiedzieć, że w starciu z samochodem nie ma żadnych szans, a silniejszemu się zawsze ustępuje.

Odpowiedz
avatar Shi
6 6

@Bedrana: technicznie... Jak się ma prawko to zawsze ma się na uwadze, że możliwe iż przyjdzie nam ustąpić silniejszemu nawet jesli mamy pierwszeństwo, dla własnego bezpieczeństwa. Nie zliczę ile razy musiałam się gwałtownoe zatrzymać na jednopasmowym rondzie bo rozpędzony tzw. TIR by mi się wbił w prawy bok, bo nie pomyślał że jednak zjeżdżam następnym zjazdem albo zapominał że od kilku miesięcy, czasem nawet lat, mamy rondo zamiast skrzyżowania. Póki nie zrobili remontu generalnego i wysepki której rozpędzony ciągnik nie ma szans wyminąć (doczekaliśmy się stosunkowo niedawno) to notorycznie trzeba było ustąpić silniejszemu mimo znakow "ustąp pierwszeństwa" oraz błyskających tablic o zmianie pierwszeństwa przed rondem

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2024 o 15:07

avatar Armagedon
1 7

@Shi: No, spoko. Ten większy jest chamem i arogantem, bo cię lekceważy i "wymusza", wiedząc, że mu ustąpisz. Tylko się zastanawiam, czy on - w związku z tym, że jest silniejszy - uważa ciebie za świętą krowę, która ulicą jedzie jak chce? Chodzi o to, że kierowcy (nie wszyscy, oczywiście) nie dość, że sami łamią przepisy drogowe względem pieszych (jak w opisanej historii), to jeszcze obwiniają tych pieszych, że to oni "źle chodzą", bo są świętymi krowami. Przepisy dotyczące przejść dla pieszych zmieniły się już na tyle dawno, że był czas, by do nich przywyknąć i zacząć stosować na co dzień. A pieszy na przejściu, w zasadzie, JEST świętą krową. Ma prawo tam być i czuć się bezpiecznie. O ile, oczywiście, nie wbiega na pasy nagle, metr przed jadącym samochodem. Jakiś czas temu była tu ciekawa dyskusja. Otóż, wyobraź sobie, kilkoro KIEROWCÓW twierdziło, że jak autobus na prawym pasie stoi na przystanku (bez zatoczki) przed przejściem, to oni nie mają obowiązku, jadąc pasem lewym, przed tym przejściem się zatrzymać. Dlaczego? Bo autobus stoi NA PRZYSTANKU. I jak im sprzed autobusu ktoś wyjdzie na przejście - to znaczy, że święta krowa wtargnęła na ulicę. No to o czym my tu rozmawiamy?

Odpowiedz
avatar Allice
2 8

@katarmalin: jak mam w takiej sytuacji uniknąć rozglądając się? Zatrzymując się w połowie jezdni czy aby ktoś na kolejnym pasie nie będzie miał w dupie przepisów? Może mam dziękować na kolanach idiotce że jednak nie rozjechała? Z tego co kojarzę to złamała przepisy. Widoczność na prostej drodze w dzień tragiczna, racja, a ten samochód co się zatrzymał dobrą chwilę wcześniej (no 1,5 pasa zdążyłam przejść) to była miniaturka że nie zauważyła. Ale to pieszy jest tym niedobrym co śmie przechodzić w wyznaczonym miejscu a nie przemieszczać się autem

Odpowiedz
avatar Shi
2 4

@Armagedon: z tego co pamiętam to w prawie jest, że nie wolno wychodzić na przejście zza samochodu, który pieszego może zasłonić (i dlatego też samochody nie mogą parkować w promieniu iluś tam metrów od przejścia), więc technicznie pieszy łamie prawo wychodząc zza autobusu. "PIESZY POWINIEN !!! - Nie wchodzić na jezdnię w sytuacji braku pełnej widoczności - zza pojazdu (szczególnie autobusu lub tramwaju w rejonie przystanków) bądź przeszkody." źródło: Komenda Powiatowa Policji w Kościerzynie https://koscierzyna.policja.gov.pl/pm6/profilaktyka/bezpieczenstwo-pieszych/52463,Bezpieczenstwo-pieszych.html "Art. 14. [Zakazy dotyczące pieszych] Zabrania się: 1) wchodzenia na jezdnię lub drogę dla rowerów: a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych, b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi; 2) przechodzenia przez jezdnię lub drogę dla rowerów w miejscu o ograniczonej widoczności drogi; 3) zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko; 4) przebiegania przez jezdnię lub drogę dla rowerów; 5) chodzenia po torowisku; 6) wchodzenia na torowisko, gdy zapory lub półzapory są opuszczone lub opuszczanie ich rozpoczęto; 7) przechodzenia przez jezdnię lub drogę dla rowerów w miejscu, w którym urządzenie zabezpieczające lub przeszkoda oddzielają drogę dla pieszych lub drogę dla pieszych i rowerów od jezdni lub drogi dla rowerów, bez względu na to, po której stronie jezdni one się znajdują; 8) korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię, drogę dla rowerów lub torowisko, w tym również podczas wchodzenia lub przechodzenia przez przejście dla pieszych - w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, drodze dla rowerów, torowisku lub przejściu dla pieszych." "Tylko się zastanawiam, czy on - w związku z tym, że jest silniejszy - uważa ciebie za świętą krowę, która ulicą jedzie jak chce?" mieliśmy nawet tutaj, na piekielnych, przykład kierowcy tzw. tira, który by pewnie mnie nazwał świętą krową w opisywanym przeze mnie wyżej przypadku :D bardziej chodziło mi o to, że większość kierowców zdaje sobie sprawę z tego, że - zdroworozsądkowo - prawo dżungli jest ponad prawem polskim i ustępują silniejszym, nawet jeśli wg prawa osobówka ma pierwszeństwo. Piesi też powinni sobie z tego zdawać sprawę, bo w razie wu to jednak im się stanie krzywda i nie ma co ryzykować, tak samo jak tylko idioci ryzykują, że im tzw. tir w boku zaparkuje "bo ja mam pierwszeństwo".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2024 o 15:28

avatar mesing
3 5

@Bedrana: Pieszy oprócz praw ma również obowiązki. Pieszy ma obowiązek zachowania szczególnej ostrożności podczas wchodzenia oraz przebywania na przejściu dla pieszych. Pieszemu niewolno wchodzić bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Pieszemu nie wolno wejść na przejście zza pojazdu lub innej przeszkody zasłaniającej widoczność. To takie podstawy zapisane również w przepisach.

Odpowiedz
avatar Fahren
0 0

@mesing: Konkretnie, odpowiednio - 13.1 PoRD, 14.1a PoRD, 14.1b PoRD. Do tego Konwencja Wiedeńska o Ruchu Drogowym art 20 pkt 6 ppkt III

Odpowiedz
avatar Armagedon
9 19

Wydaje się, że masz jakieś problemy ze wzrokiem. To chyba zawężone pole widzenia. No nie może inaczej być, skoro nie dostrzegasz ruchu kątem oka, a pieszego widzisz dopiero jak "wynurzy" ci się przed maską. Tak przynajmniej wynika z twoich opisów. Zastanawia mnie, jak KILKORO pieszych może "schować się" za słupkiem(???) oddzielającym przednią szybę od drzwi kierowcy? To tak, jak ja bym powiedziała, że moje dziecko schowało mi się za kijem od szczotki. W drzwiach kierowcy chyba też jest szyba, nie? Sytuacji pierwszej też nie rozumiem. Jakim cudem mogłaś nie widzieć pieszego, który przeszedł już połowę jezdni - bo go wcześniej przepuścił jadący za tirem osobowy? Zauważ, kochana, że obie opisywane przez ciebie sytuacje dotyczą pieszych przechodzących przez jezdnię z twojej lewej strony. Więc, albo najwyższa pora odwiedzić okulistę, albo zweryfikować swoją wiedzę o ruchu drogowym. Bo jak pieszy JUŻ znajduje się na przejściu lewego pasa idąc w twoim kierunku - TY masz zakichany obowiązek, zatrzymać się przed przejściem na pasie prawym.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
2 6

@Armagedon: mam dokładnie to samo odczucie. Przecież widać znak/pasy, widać przed tirem czy ktoś idzie, widać że auto za tirem stoi, to logiczne, że zgodnie z przepisami samochód z naprzeciwka ma stanąć też przed pasami. Drugiej sytuacji jakoś sobie wyobrazić nie mogę. Jak można nie zauważyć kilku osób?? No chyba że noc, zero świateł, a ludzie na czarno i bez odblasków.

Odpowiedz
avatar trolik1
4 4

@Armagedon chyba, że jest tam wysepka, a oni jeszcze na nią nie weszli. To nie ma obowiązki się zatrzymać. A temat słupków...nie mam problemów ze wzrokiem, a też mi się zdarzało. Kwestia auta. Dlatego teraz się wychylam. Profilaktycznie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 4

@trolik1: I postępujesz rozsądnie. Jak widać - myślenie nie boli. Zaś, co do wysepki... W historii nie był o niej ani słowa. Ale nawet gdyby tam była, a pieszy nie zdążył jeszcze do niej dotrzeć - historia po prostu by nie powstała, bo by nie było powodu. A gdyby na wysepkę już dotarł, autorka i tak powinna go bezwzględnie na pasach przepuścić.

Odpowiedz
avatar mesing
-3 5

@Armagedon: Wszystko zależy jakim elementem drogi jest ta wysepka i jaką funkcję pełni. Jeśli jest to wysepka zlokalizowana na środku drogi jednojezdniowej to jest ona elementem przejścia dla pieszych i tu masz całkowitą rację ale jeśli ta wysepka jest zlokalizowana w pasie zieleni rozdzielającym drogę dwujezdniową to już nie jest ona elementem przejścia dla pieszych. Tu pieszy niestety nie ma żadnego bezwzględnego pierwszeństwa. Nabywa je dopiero podczas wchodzenia na przejście dla pieszych oczywiście z zachowaniem szczególnej ostrożności oraz podczas wchodzenia nie wolno mu wejść bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Inaczej mówiąc musi czekać aż będzie większa luka pomiędzy pojazdami lub liczyć na to, że ktoś się zatrzyma.

Odpowiedz
avatar Fahren
0 0

@mesing: Mylisz się. 13.8 PoRD o tym mówi - KAŻDA wysepka rozdziela przejścia. " Jeżeli przejście dla pieszych wyznaczone jest na drodze dwujezdniowej, przejście na każdej jezdni uważa się za przejście odrębne. PRZEPIS TEN STOSUJE SI ODPOWIEDNIO do przejścia dla pieszych w miejscu, w którym ruch pojazdów jest rozdzielony wysepką lub za pomocą innych urządzeń na jezdni"

Odpowiedz
avatar Tarko
-2 14

Naucz się jeździć... Jeździć, nie turlać do przodu...

Odpowiedz
avatar Shi
2 4

@Bedrana: Pani droga, wdech... wydech... i łyk meliski. Myślę że Tarko chodziło o coś odwrotnego niż zinterpretowałaś

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 2

@Shi: Nie jestem taka pewna. "Turlać się" - czyli jechać za wolno. Określenie "wreszcie się doturlał/przyturlał ma wydźwięk pejoratywny.

Odpowiedz
avatar Shi
-2 2

@Armagedon: albo coś w stylu "turlasz się, bo nie można tego nazwać prowadzeniem samochodu, tak źle ci to idzie". To już podlega interpretacji, moim zdaniem, i moja była właśnie taka "ty nie prowadzisz samochodu tylko się nim turlasz", a turlać się można i wolno i szybko

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 2

@Shi: Nie mędrkuj. Masz tu definicję - za SJP PWN: "turlać się 1. pot. «o czymś okrągłym, walcowatym: obracając się wokół własnej osi, przemieszczać się po jakiejś powierzchni» 2. pot. «o człowieku lub zwierzęciu: przesuwać się w jakimś kierunku, obracając się raz na plecy, raz na brzuch» 3. pot. «o pojeździe: jechać WOLNO, z trudem» 4. pot. «o człowieku: iść POWOLI, z wyraźnym wysiłkiem»

Odpowiedz
avatar Shi
-2 2

@Armagedon: "nie mędrkuj" zachowaj dla siebie i przeczytaj drugą część komentarza. Nigdzie nie napisałam, że mówię o definicji, więc też napij się meliski i wyluzuj. Chyba boli Cię iż zacytowałam Ci niedawno przepisy, które kłóciły się z wygłaszaną przez Ciebie prawdą objawioną i teraz próbujesz mnie zagiąć w podobny sposób, ale nie tym razem. Może innym razem Ci się uda, zobaczymy, wtedy uznamy że daliśmy sobie po jednym i uściśniemy rece na zgodę, ok?

Odpowiedz
avatar Tarko
-1 1

@Shi jeździć, czyli: myśleć, myśleć za kogoś, przewidywać, reagować, zapobiegać, cały czas być przygotowanym na niespodziewany zderzenie. Większość pań się turla do przodu, z punktu A do B, niespecjalnie przejmując się tym co się dzieje na drodze. Nie potrafią wyprzedzić, nie potrafią zmienić pasa, nie reagują w sytuacjach zagrożenia... Po prostu toczą się przed siebie...

Odpowiedz
avatar Brzeginka
6 16

Czyli kierowcy ignorują przepisy i zdrowy rozsądek (bo pomijając przepisy, zbliżając się do pasów i tak wypadałoby zwolnić, bo zawsze może wybiec jakieś dziecko), ale i tak to jest wina pieszych? Ciekawa interpretacja, nie powiem…

Odpowiedz
avatar Honkastonka
5 13

@Brzeginka w tym kraju kierowca to jest święta krowa, nie ma co się dziwić.

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 8

@Honkastonka: Po sytuacji w Szczecinie, gdy kierowca wjechał w grupę pieszych, niektórzy w necie uparcie rozpowszechniali informację, że cała ta grupa wtargnęła mu przed maskę. Pisali tak (na twitterze/x), chociaż było już wiadomo, że debil zwiał i walnął jeszcze w (chyba) 3 inne auta.

Odpowiedz
avatar kKKKK
12 12

W moim samochodzie jest tak: mam przednią szybę, więc widzę przejście dla pieszych przed sobą. Mam IQ w granicach normy, więc przeprowadzam szybki proces myślowy (tu jest przejście dla pieszych - to znaczy, że tu mogą być piesi). Mam sprawny pedał gazu i nogi, więc lekko pedał gazu puszczam, żeby móc obserwować przejście i jego okolicę. Potem - używam oczu, szyby w samochodzie i inteligencji, żeby zobaczyć, co się dzieje wokół i wyciągnąć wnioski (np. Skoro widzę tylko połowę przejścia, to znaczy, że na drugiej połowie ktoś może być). Potem już z górki - połączenie inteligencji, refleksu i, jeśli trzeba, hamulca. U Ciebie widać brakuje któregoś z tych elementów. Jeśli problem z samochodem - radzę naprawić. Jeśli z kierowcą - darowałabym sobie jeżdżenie na Twoim miejscu. Kierowca, dla którego to zbyt skomplikowane że na przejściu dla pieszych może być pieszy to może być kierowca, który kiedyś nie zrozumie, że na torach kolejowych może być pociąg albo że na poboczu może być drzewo - i tu konsekwencje mogą być tragiczne.

Odpowiedz
avatar mesing
-5 7

Cyt.: "Prawo dające pieszym pierwszeństwo powinno zostać zmienione, bo ludzie nie potrafią z niego korzystać właściwie...Osoby wchodzące na pasy bez choćby rozejrzenia się prawo-lewo to dla mnie przestępcy.". Prawo o ruchu drogowym w części opisującej ruch pieszych na drodze, ich prawa i obowiązki jest napisane całkiem dobrze. Problem polega na tym, że większość pieszych przyswoiła sobie jeden malutki fragmencik, dosłownie zdanie wyrwane z kontekstu: "pieszy wchodzący na przejście" i uznało to za prawdę objawioną. Niestety już przepisów zabraniających wchodzenia na przejście dla pieszych zza przeszkody lub pojazdu czy wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd już nie doczytali.

Odpowiedz
avatar kKKKK
3 3

@mesing: w sumie to tak na zdrowy rozum (ani na rozumienie przepisów) - akurat przeszkód ograniczających widoczność koło przejścia dla pieszych być nie powinno. Przyzwyczailiśmy się, że tam normalnie parkują samochody - a przecież nie mają prawa. Żeby wejść bezpośrednio przed pojazd, który nadjeżdża w tempie adekwatnym do przejścia dla pieszych to też się moim zdaniem trzeba nieźle postarać, sporo jeżdżę samochodem po mieście i nigdy mi się to nie zdarzyło. Ogólnie jako kierowca jeżdżący głównie po centrum Warszawy mam problem często z tym, że ktoś mi np wymusi na skrzyżowaniu pierwszeństwo jadąc nie wiem, na oko 40 km na godzinę, że mi nagle taksówkarz wjedzie na mój pas tuż przede mną jakieś 50-60 km na godzinę albo że ktoś mi nagle wyskakuje samochodem przed maską przekraczając ciągłą no zabłądził w mieście a boi się jechać dalej i zawracać jadąc nie wiem, pewnie z 50 h km na godzinę. Takie sytuacje potrafią mnie zaskoczyć. Żeby mnie zaskoczył pieszy, który porusza się tak z 5 km na godzinę to mi się jeszcze nie zdarzyło, a w centrum Warszawy pieszych jest mnóstwo :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2024 o 21:54

avatar mesing
1 3

@kKKKK: Parkowanie w odległości mniejszej niż 10m od przejścia jest zabronione przepisami. Ale może zdarzyć się sytuacja, że tuż za przejściem zatrzyma się pojazd dostawczy a jego zatrzymanie będzie wynikało z sytuacji na drodze a nie chęci postoju (wystarczy czerwone światło na skrzyżowaniu). I w takim przypadku zgodnie z obowiązującymi przepisami pieszy nie może wejść na przejście. W miejscowości, w której mieszkam przystanek autobusowy zlokalizowany jest bezpośrednio za przejściem dla pieszych i kiedy stanie na nim autobus przegubowy to praktycznie tylny zderzak ma zrównany z przejściem dla pieszych i w takiej sytuacji piesi powinni czekać aż autobus odjedzie z przystanku żeby mogli bezpiecznie wejść na jezdnię.

Odpowiedz
avatar kKKKK
2 2

@mesing kiedy widzę autobus/samochód dostawczy stojący tuż przed przejściem dla pieszych zakładam, że mógł zatrzymać się po to, żeby przepuścić pieszych - i wtedy nie mam prawa go wyprzedzić. Oczywiście często się zdarza, że ktoś sobie tak stanął bo miał fantazję - ale przepisy prawa to mnie jako kierowcę zobowiązują do niewyprzedzania auta przepuszczającego pieszych więc to ja muszę się ostrożnie toczyć tak, żeby się upewnić, że tak nie jest. Interpretacja, że jak sobie ktoś np postawi auto na godzinę i przy pasach pójdzie do knajpy zjeść obiad (codzienność w mojej okolicy niestety) sprawia, że przez godzinę piesi muszą czekać aż on wróci jest absurdalna :)

Odpowiedz
avatar mesing
0 4

@kKKKK: Jak coś stoi na drodze to to omijasz a nie wyprzedzasz (ale mniejsza z tym :) ). Jesteś jednym z niewielu kierowców, którzy myślą za kierownicą za co cześć Ci i chwała. Co do mistrzów kierownicy parkujących bezpośrednio przy przejściu do pieszych - jak dla mnie powinni być holowani na najdalszy możliwy parking jakim dysponuje miasto - najlepiej bez możliwości dojechania komunikacją publiczną. A co do braku możliwości przejścia dla pieszych jeśli coś zasłania widoczność - niestety tak to ustawodawca wymyślił ale z drogiej strony patrząc to w naszym kraju w mieście od przejścia do przejścia często jest mniej niż 100m więc z tym godzinnym postojem bym nie przesadzał a nawet jak jest dalej to wystarczy odejść ok. 100m od przejścia i już można przejść przez jezdnię zgodnie z prawem co też ustawodawca przewidział.

Odpowiedz
avatar Fahren
0 0

@kKKKK: Łamanie prawa przez jednego - uwaga, szok - nie uprawnia do łamania prawa przez drugiego. Jak jakiś debil zaparkował przy pasach tak, że zasłania - to nie możesz z tego przejścia korzystać, póki nie przestanie zasłaniać.

Odpowiedz
avatar Allice
0 0

@Fahren: możesz. Zapierdzielasz mu po masce. Ew robisz zdjęcie i dzwonisz po służby w temacie nieprawidłowego parkowania

Odpowiedz
avatar Fahren
0 0

@Allice: No nie możesz. Łażenie po masce można podciągnąć pod uszkodzenie mienia. A jak zadzwonisz po służby, odczekasz, aż odholują - wtedy nie ma auta zasłaniającego przejście i możesz iść ;)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 0

Jeśli nie jesteś w stanie pilnować własnych martwych stref, są na to rozwiązania technologiczne. Od zwykłego alarmu zbliżeniowego po kamery i AI wykrywające ludzi. A zielone dla pieszych jest na tyle krótko, że po prostu nie da się czekać, bo a może jakiś kierowca będzie jechał mimo że nie widzi - bo nigdy by się nie przeszło.

Odpowiedz
Udostępnij