Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie wdawaj się w dyskusję z idiotą, bo sprowadzi Cię do swojego…

Nie wdawaj się w dyskusję z idiotą, bo sprowadzi Cię do swojego poziomu i zabije doświadczeniem. To hasło umknęło mi podczas urodzin mojej babci, okrągłych 80, gdzie spotkała się duża część mojej rodziny.

Oczywiście musiał prędzej czy później pojawić się temat polityczny, gdzie w aspekty światopoglądowe się nie wtrącałem, ale gdy pojawiła się kwestia płacy minimalnej, uruchomiłem się. Nie wiem czy to wypity alkohol, czy chwilowe zaćmienie umysłu, ale postanowiłem wyprowadzić moją rodzinę z błędu.

Otóż padła teza, że podnoszenie najniższej krajowej jest super, bo Janusz biznesu, zamiast kupić sobie nowego Mercedesa, będzie musiał dać pracownikom.

Na urodzinach był obecny mąż mojej kuzynki, który ma swoją małą firmę, zatrudnia w niej chyba 5 osób. Wraz z nim próbowaliśmy wytłumaczyć jak działa ekonomia.

Powiedziałem, że jak najniższa krajowa pójdzie do góry, to nie zostanie im więcej pieniędzy w portfelu, a dorobi się na tym Państwo. Ceny usług i żywności pójdą w górę, bo koszty produkcji wzrosną. Próbowaliśmy im wytłumaczyć, że skoro aktualnie koszt produkcji bułki to 2 złote, a koszt pracownika w niej ujęty to 50 groszy, to po podwyższeniu kosztów pracownika o kolejne 50 groszy, bułka będzie kosztowała już 2,50, bo nikt nie będzie do interesu dokładał.

Spotkało się to z oburzeniem, bo kto będzie kupował drogie usługi. I tu przeszliśmy do kolejnego punktu, czyli tego, że gdy produkcja przestanie się opłacać, to polecą etaty, albo ludzi zastąpi maszyna.

-Maszyna wszystkiego nie zrobi! Człowiek jest potrzebny!- krzyknął na cały głos wujek Zdzisiek, który pracuje w zakładzie na produkcji. Powiedziałem, że nie zrobi wszystkiego, owszem, ale gdy zrobi się całą linię technologiczną, zamiast 10 osób na zmianę, wystarczy ktoś na początku aby kliknąć start, ktoś od kontroli jakości i ewentualnie na końcu linii, aby zobaczyć czy wszystko jest dobrze spakowane. 7 osób ze zmiany może iść do zwolnienia.
-Takie pier..., żadna siła nie zastąpi mądrości ludzkiej! Ja mam 30 lat doświadczenia w tym zakładzie.

Tu nieśmiało odzywa się mój kompan, że planuje zwolnienie jednej dziewczyny, bo może ją zastąpić AI, a do innych zadań, zatrudnić agencję, której będzie płacić za wykonaną pracę, a nie również dupogodziny, gdy nic się nie dzieje (dziewczyna tworzyła grafiki i prowadziła social media).

Tu wkroczyła do akcji ciotka, która wyzwała go od Januszy, prywaciarzy, bo zamiast podzielić się zyskiem chce go dla siebie. Próby wyjaśnienia, że biznes to odpowiedzialność i odbieranie telefonów w środku nocy, brak dni wolnych oraz bycie na celowników wszystkich urzędów, nie dotarły. Ma to robić pro bono.

Na szczęście, dyskusję przerwał tort.

janusz biznes minimalna

by ~Jestemandrzej
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Chrupki
13 17

Serdecznie współczuję. I Wam i babci:-)

Odpowiedz
avatar Michail
17 17

@JeZySiek: Zależy od branży, ale jeśli w okolicy są dwie firmy, które robią to samo i są swoją konkurencją to utrzyma się ta, która zaoferuje klientom niższe ceny za tę samą jakość. Oczywiście można mój argument skontrować informacją o dostarczaniu lepszego produktu/usługi za wyższą cenę i jednocześnie docenić pracownika, ale zakładam, że wspomniana 6 osobowa firma to nie Apple, który potrafi stymulować ogromne zapotrzebowanie rynku na to co dostarcza.

Odpowiedz
avatar Face15372
20 22

@JeZySiek: nie no jasne, przecież biznes nie jest po to żeby zarabiać na siebie i jego właściciela, a do (roz)dawania pieniedzy pracownikom. Praca jest warta tyle, ile ktoś jest w stanie za nią zapłacić, jak ktoś wykonuje prostą robotę bez kwalifikacji, to tylko jakiś ideowiec będzie mu płacił więcej niż jest to warte. Masz tu zatem duże pole do popisu, zatrudniaj i płać więcej, może zdobędziesz tytuł pracodawcy roku (o ile nie zbankrutujesz do tego momentu).

Odpowiedz
avatar Habiel
16 20

@JeZySiek: Sztuczne podnoszenie minimalnej to zło. I jeśli ktoś zatrudnia za minimalną, to zazwyczaj mało wykwalifikowany personel, łatwy do zastąpienia. Już teraz więcej firm idzie w automatyzację i tak np. kiedyś potrzebny był ktoś do pakowania produktu, dzisiaj zrobi to maszyna i to o wiele wydajniej. Z resztą mówisz o kosztach życia. Minimalne wynagrodzenie podwyższa koszty produkcji, a więc z automatu, cenę produktu. Czyli to co sztucznie podwyższą, przejesz na droższych produktach. Chciałabym aby wszyscy pracownicy dostawali kwotę brutto na konto i sami musieli opłacić wszystkie daniny państwowe. Wtedy zobaczyliby ile okrada ich Państwo, a ile skąpi ten zły Janusz ;)

Odpowiedz
avatar helgenn
15 15

@JeZySiek: Ale problem podniesienia minimalnej ma dużo szerszy kontekst. Ktoś kto zarabiał powyżej minimalnej też będzie chciał podwyżkę, bo przecież nie godził się za pracę za minimalną. Robi się z tego domino, w którym praktycznie nie ma sufitu. Wiele firm już się stąd wynosi i wcale nie mówię o Januszexach (a chyba od tamtego roku padł jakiś rekord zamkniętych małych firm).

Odpowiedz
avatar myscha
9 13

@Habiel: na przelewach brutto też by dobrze nie wyszli, bo pracę księgowego musieliby wziąć na siebie, albo (odpłatnie) poprosić kogoś o pomoc. Większość niewykwalifikowanych pracowników nie miałaby pojęcia, jak rozliczyć potrzebne składki, podatki, zapomniałaby wpłacić, wydałaby całe brutto na bieżące potrzeby, zdziwiona, że trzeba cokolwiek oddać. Niestety, lepiej policzyć i odprowadzić za nich, bo nagle wzrosłoby zapotrzebowanie na księgowych, komorników, radców prawnych, dziennikarzy, którzy opisywaliby jawną niesprawiedliwość, że biednemu człowiekowi US wszedł na konto, a ZUS nie wypłacił chorobowego, bo składki nie wpłynęły. Ja bym sobie poradziła, Ty zapewne też i wielu innych, ale ci, którzy nie rozumieją dotąd ile państwo od nich zabiera, nie daliby rady.

Odpowiedz
avatar Habiel
2 10

@myscha: Owszem, byłoby to kłopotliwe. Jednak w obecnej sytuacji brakuje nam informacji o tym z czego składa się wynagrodzenie. Jakby ktoś realnie dostał wykaz ile płaci za niego pracodawca, ile dostaje brutto i ile zostaje mu na rękę, to pewnie retoryka by się zmieniła bardzo szybko. @Samoyed: Czy ja gdziekolwiek napisałam, żeby były dobrowolne składki? Jaki masz inny pomysł , aby uświadomić ludziom, że ich najniższa krajowa kosztuje pracodawcę kupę pieniędzy? I to, że dostają taką, a nie inną kwotę na rękę, to kwestia obciążeń przez Państwo, a nie pracodawcy? Ludzie najbardziej widzą utratę pieniędzy gdy za coś płacą. I moim zdaniem gdyby do wypłaty dostali wykaz z danymi: koszt pracodawcy, wynagrodzenie brutto, wynagrodzenie netto i podliczenie ile z ich pensji zabiera Państwo, szybko by otrzeźwieli. Bo niestety płacimy bardzo dużo, a realnie z tego korzyści z tego mało (choćby pierwsze z brzegu leczenie prywatnie, bo terminy i jakość usług na NFZ jest niska).

Odpowiedz
avatar digi51
-5 17

@Samoyed: No i? Jedno pokolenie by pocierpiało, kolejne by się nauczyło, a przy okazji może w końcu ludzie zaczęli by trochę uczyć się o sensownym inwestowaniu, obecnie ludzie wierzą, że niczym się nie muszą martwić, bo emerytura z korpo-wypłaty starczy im na wypasiony Dom Opieki na starość.

Odpowiedz
avatar otaku1
10 10

@Habiel: Przecież to wszystko jest widoczne na pasku płacowym, wystarczy się zainteresować. Co prawda pracodawca nie ma obowiązku dostarczać go co miesiąc (musi to zrobić raz w roku), ale pracownik zawsze może o takie informacje poprosić, a wielu pracodawców dostarcza paski co miesiąc bez dodatkowych wniosków ze strony pracownika. Zresztą na PIT też są składki emereytalno-rentowe i zdrowotna (tylko zapłacone przez pracownika, ale jednak).

Odpowiedz
avatar Samoyed
3 17

@digi51: Jedno ppokolenie? Widac wyraznie, ze jak 90% tego spoleczenstwa nie masz FIOLETOWEGO pojecia o systemie spolecznym. Rozumiem, ze masz luz, ze w tej chwili, tylko w 2024 ucierpialoby przynajmniej 11 (JEDENASCIE - jedno pokolenie w systemie podatkowym liczy sie co siedem lat), ktore uczciwie cale zycie placilo skladki.

Odpowiedz
avatar Samoyed
1 15

@Habiel: O tak, to najlepiej ich nauczyc smiercia glodowa i chorobowa (bo leczenie jest ze skladek finansowane) jakichs obecnie 5 mln emerytow. Luz.

Odpowiedz
avatar wiecznie_wqrwiony
2 6

@Habiel: Nawet nie kwotę brutto z umowy. Wyobraź sobie, że dostajesz kwotę "koszty pracodawcy" do ręki i masz własnoręcznie opłacić całe opodatkowanie :) Widły i pochodnie poszłyby w ruch najpóźniej po drugiej takiej wypłacie.

Odpowiedz
avatar wiecznie_wqrwiony
5 5

@otaku1: Dwie kwestie: 1. Nie oszukujmy się, praktycznie nikogo nie interesuje rozpiska podatków, tylko kwota na koncie ma się zgadzać. A reszta? "Jakieś tam cyferki, przecież i tak tego nie dostaję, co mnie obchodzi?" 2. Na pasku nie widać kosztów pracodawcy. W tym momencie minimalna krajowa to 4242 brutto, pracownik do ręki dostanie z tego skromne 3222, ale pracodawca musi na to wydać 5111. Weź do ręki 5111 zł i zapłać 1900 podatków... I tak co miesiąc. To już wygląda trochę inaczej, nie?

Odpowiedz
avatar otaku1
1 5

@wiecznie_w*rwiony: ad. 1. Habiel twierdził, że brakuje informacji z czego składa się wynagrodzenie, więc wskazałam, że nie brakuje tylko trzeba się zainteresować i tu zgoda, że większości to nie interesuje. Btw. skoro na umowie masz wynagrodzenie brutto to żeby sprawdzić czy kwota na koncie się zgadza to trzeba wiedzieć jakie składki się płaci. 2. Może mój pracodawca jest dziwny, ale nie dość, że dostarcza paski płacowe z każdą wypłatą to jest na nich informacja o składkach po stronie pracodawcy (aka płatnika). Z ciekawości sprawdziłam paski od poprzedniego pracodawcy i też ta informacja tam była. P.s. zbanowało mi komentarz przez Twój nick :)

Odpowiedz
avatar Habiel
0 4

@otaku1: Jak wyżej napisano, nie widać tam kosztów pracodawcy, a dopiero to da nam całość kosztów. Ja pasek z wypłatą dostałam w jednej pracy, na jej zakończenie ;) Do mój pasek był tak nieczytelny, że gdybym nie wiedziała co czym jest i jakie ma stawki, to bym w życiu się nie połapała. Jeśli mają przedstawiać to czytelnie i na końcu podsumować, że dostajesz na rękę kwotę X, a dla Państwa idzie kwota Y. Dopiero jasne wskazanie da obraz ludziom bez wykształcenia (nie ujmując nic im, ale skoro osoby po studiach mają problem z ogarnięciem ekonomii, co dopiero można wymagać od np. hydraulika)?

Odpowiedz
avatar otaku1
0 6

@Habiel: Jakich jeszcze informacji oczekujesz? Chciałbyś wiedzieć ile pracodawca wydał na materiały do wykonania pracy, prąd, wodę, srajtaśmę itp.?

Odpowiedz
avatar Habiel
1 3

@otaku1: Po pierwsze jestem kobietą. Mam nawet znaczek obok nicku ;) Po drugie przedstawiałaś bardzo ładnie rozpisany pasek płacowy. Gdybym wysłała mój, to ciekawa jestem, czy też byś tak pisała. Zmotywowałaś mnie też do sprawdzenia przepisów o paskach płacowych i uwaga, nie ma takiego obowiązku. "Podsumowując, pracodawca nie ma obowiązku wydania pasków wynagrodzeń, gdy w przepisach wewnątrzzakładowych nie wprowadził takiej możliwości" https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&opi=89978449&url=https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-paski-wynagrodzen-czy-pracodawca-musi-je-udostepnic-bylym-pracownikom&ved=2ahUKEwiOwN7Hhs-FAxUfPhAIHVyzAxYQFnoECCgQAQ&usg=AOvVaw1RtXCvrQ6UVmNGa54is9FJ https://poradnikpracownika.pl/-czy-pracownik-powinien-otrzymac-pasek-wynagrodzen Więc nie masz racji i żaden pracodawca NIE MA obowiązku wydawania paska. Wystarczy przelew na konto. Kodeks pracy reguluje tylko to, że pracownik ma prawo dostać dokumenty na podstawie których dostał wynagrodzenie (nie musi być to pasek płacowy, nie mówią o nim dokumenty wprost).

Odpowiedz
avatar otaku1
-1 1

@Habiel: Wybacz, nie spojrzałam na znaczek. Co do pasków to zastosowałam skrót myślowy, miałam na myśli roczną informację o zapłaconych składkach - art. 41 punkt 8 Ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Dodatkowo punkt 8b tego samego artykułu mówi, że na żądanie ubezpieczonego pracodawca jest obowiązany tę samą informację przekazać za miesiąc poprzedni. Zawsze można też użyć google do znalezienia informacji, kto płaci jakie składki (https://www.google.com/search?client=firefox-b-e&q=sk%C5%82adki+od+wynagrodzenia), a potem sobie przeliczyć - policzenie X% od wartości Z to nie jest wyższa matematyka. Prawdopodobnie istnieją też kalkulatory pokazujące te składki. Podsumowując dla chcącego nic trudnego, ale ludzie wolą narzekać zamiast użyć dostępnych narzędzi i sprawdzić pewne rzeczy.

Odpowiedz
avatar Habiel
3 3

@otaku1: Tu się zgodzę. Wystarczy kalkulator z pracuj, czy z innego portalu i ma się chociaż wstępny pogląd. Jednak, co nawet widać w komentarzach, ludzie nie rozumieją ryzyka prowadzenia biznesu i sztucznego pompowania najniższej krajowej. Nie widzą w tym, że największą korzyść z tego osiąga Państwo (zwiększone wpływy z podatków), a nie oni sami, bo koszty ich życia rosną. Już to kiedyś pisałam pod podobną dyskusją, ale autor ma co do jednego rację - ludzi niewykwalifikowanych zaczną zastępować maszyny. One nie biorą urlopu, nie mają żadnych praw i ograniczeń, a wkrótce pewnie będą kosztowały tyle co kadra (jeśli dalej będziemy wychodzili z założenia że najniższą należy podnosić). Co w takim przypadku zrobi taki wujek z historii? Przekwalifikuje się? Rozwinie umiejętności aby móc obsługiwać taką maszynę? Czy raczej dostanie wypowiedzenie i będzie niczym Ferdek Kiepski wiecznie szukał pracy? Dlatego, co podkreślam wyżej, dokumenty takie powinny być obowiązkowo załączane do paska wypłaty w taki sposób, aby prosty człowiek był je w stanie zrozumieć. Sama informacja o ubezpieczeniach jest skomplikowana dla większości odbiorców. Swoją drogą mogłoby to być ciekawe badanie wśród różnych pracowników - jaką mają świadomość składników swojej pensji, obciążeń pracownika i pracodawcy. Albo jakie wyniki dałoby testowe wprowadzenie na 3 miesięce odprowadzania kosztów z samej kwoty brutto (bo koszty pracodawcy mógłby być zbyt skomplikowane). Może ktoś kiedyś pokusi się o takie badania i chyba na tym dyskusję że swojej strony zakończę, bo za bardzo się w nią wkreciłam ;)

Odpowiedz
avatar nuthred
2 4

@digi51: "Trochę pocierpiało" masz na myśli umarło z głodu na ulicy? Dobrze Cię rozumiem?

Odpowiedz
avatar otaku1
2 2

@Habiel: Pełna zgoda co do tego, że najmniej wykwalifikowanych będą zastępować maszyny, a i część tych bardziej wykwalifikowanych do pewnego stopnia AI może zastąpić. Obawiam się jednak, że obowiązkowe dołączanie informacji o kosztach nic by nie dało, bo większość ludzi i tak by na to nie spojrzała. Z jakiegoś badania wyszło, że chyba ponad połowa Polaków uważa, że nie płaci podatków, podejrzewam, że w kwestii składek mogłoby być gorzej.

Odpowiedz
avatar malutkamrowcia
11 17

Niestety nadal wśród niektórych pokutuje przeświadczenie, że 'prywaciarz' to złodziej, wyzyskiwacz, który najchętniej by nie płacił pracownikom i wyciskał z nich siódme poty, a sam tylko jeździł swoim mercedesem i wydawał polecenia. Z tak myślącymi ludźmi nie ma nawet co dyskutować, nie przekonasz ich nigdy. Na szczęście nie ma ich aż tak wielu.

Odpowiedz
avatar Michail
13 13

@Russandol: Od kiedy człowiek wymyślił koło to kolejnymi wynalazkami zastępuje się pracę ludzi.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 11

Jak najbardziej jestem za istnieniem płacy minimalnej, ale na rozsądnym poziomie, żeby ktoś nie zasuwał na 1,5 etatu i nie był w stanie opłacić rachunków. I tyle. Ale podnoszenie tej stawki do sumy, która przy obecnych cenach miałaby starczyć na wygodne i w miarę dostatnie życie, to błąd, bo rzeczywiście ceny mocno pójdą do góry. A automatyzacja to fakt. W jednej fabryce widziałem widlaka bez operatora. Miał zaprogramowaną trasę, jakieś czujniki, żeby nikogo nie przejechać i tyle. Wraz z rozwojem sztucznej inteligencji będzie mógł wykonywać coraz bardziej skomplikowane operacje. Czy to źle? Dzietność w Polsce jest bardzo niska. Imigrantów Polacy nie chcą. Także automatyzacja jest jedynym wyjściem. Ale pojawia się też inny problem, bezrobocie technologiczne. W miarę postępu automatyzacji jest coraz mniejsze zapotrzebowanie na słabo wykwalifikowanych pracowników. Istnieje ryzyko, że będzie zapotrzebowanie tylko na wykwalifikowanych specjalistów, więc całe masy ludzi o niskim albo przeciętnym IQ nie będą mogły znaleźć pracy. I tu znowu pojawia się dyskusja o dochodzie podstawowym. Być może kiedyś będzie koniecznością, jeśli większość prac będą wykonywać maszyny. Sam Ellon Musk tak mówił, nie tylko jacyś intelektualiści, którzy nigdy nie prowadzili żadnego biznesu.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 7

@pasjonatpl: Nooo właśnie sama płaca minimalna zła nie jest. USA długo broniło się przed ludzkimi stawkami (zresztą niektóre stany i/lub zawody nadal ich nie mają), więc pracodawcy robili, co chcieli. Skończyło się to tak, że mnóstwo osób korzysta z kartek na żywność i nawet osoby pracujące bywają bezdomne (tzn. "mieszkają" w swoich osobówkach). Natomiast podnoszenie minimalnej "dla zasady" jest idiotycznym pomysłem.

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 14

@pasjonatpl: Sam Elon Musk? Ten gosc jest oderwanym od rzeczywistosci kretynem. Jedyny talent jaki ma to zbieranie wokol siebie utalentowanych ludzi (pomaga mu w tym majatek, oczywiscie), ktorych po pewnym czasie i tak odsuwa, bo oglosil juz sie najmadrzejszym i najlepszym czlowiekiem na ziemi i wszyscy inni to przyglupy, ktore sie nie znajo. Problem w tym, ze pozostawiony sam sobie by zdechl z glodu, to nie jest Buffett, Gates i Zuckerberg. Mozna miec na ich temat rozne opinie, ale generalnie dalej twardo po ziemi stapaja i przynajmniej im peron nie odjezdza. Polecam film Nie patrz w gore. Taki sobie, nie przylaczam sie do zachwytow, ale akurat Muska sportretowali idealnie.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 4

@Samoyed Gates czy Zuckerberg mają głowę na karku, są świetnymi biznesmenami, ale są dziećmi bogatych rodziców. Gates pochodzi z bardzo bogatej rodziny, a pierwszy poważny przetarg wygrał dzięki koneksjom matki, prywatnie przyjaciółki członka zarządu IBM. Musk jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie, chociaż zaczynał z dużo niższego pułapu. Także musi się znać na robieniu interesów.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@pasjonatpl: Trzy tysiące na rękę starcza na wygodne życie? To jakiś żart tak? Wiesz, ile kosztuje wynajem najtańszej zapuszczonej zapluskwionej kawalerki we Wrocku? Dwa tysiące na rękę i to na zadupiu. A kredytu hipotecznego nie dostaniesz, bo za mało zarabiasz. Zostaje ci tysiąc złotych na jedzenie, leki, ubrania, kosmetyki i trzeba jeszcze przecież odłożyć, jakby coś się zje8ało.

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 2

@pasjonatpl: Oj, to chyba o innym Musku mowimy... Dostal kase od ojca, 250 tys. dolarow, to jak teraz milion. Reszte zebral jego brat i Kouri, ktorych wykiwal, po czym chcial wykiwac inwestorow, a jak sie nie udalo, to sie obrazil. Kouri tez zdobyl pierwsze intratne kontrakty, bo legendarne juz jest podejscie do kontahentow Muska: nie chcecie mi dac, to sobie tupne i sie obraze, bo nie widzicie, ze jestem geniuszem. W przeciwienstwie do niego ani Gates ani Zuckerberg nie twierdzili, ze sami do wszystkiego doszli. Zwlaszcza ten ostatni. Musk to jest wrzod na doopsku ludzkosci. I nie, nie jest odkrywczy, on umie znajdowac odkrywczych ludzi i nimi orac. Gdyby ci sami geniusze trafili pod skrzydla kogos mniej megalomanskiego i zapatrzonego w siebie, to mogloby sie okazac, ze tworza wielkie rzeczy. A tak to pomagaja jedynie Muskowi w tym, zeby tacy jak ty mysleli, ze maja przed soba zbawce swiata. Przypominam, ze Musk, miliarder, jeden z najbogatszych ludzi swiata, jak zauwazyles, zniszczyl prace (za ktora zaplacil) nad przewodnictwem nerwowym, ktora umozliwialaby ludziom kalectwem zamknietym we wlasnym swiecie, komunikowanie sie ze swiatem. A dlaczego to zrobil? Bo go ludzkosc nie pochwalila wystarczajaco i nie blagala o podzielenie sie wynalazkiem.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@Samoyed Nie wiem, czy Gates osobiście twierdził, że sam do wszystkiego doszedł, ale kiedyś pełno było takich plotek, jak to zaczął od składania komputerów w garażu i dorobił się fortuny. Ani słowa o bardzo bogatej rodzinie, z której pochodzi. Co niektórzy nawet podejrzewali, że kasę na start zarobił nielegalnie.

Odpowiedz
avatar digi51
15 17

Idea dzielenia się zyskiem brzmi pięknie. Najlepiej, żeby przedsiębiorca założył firmę, zajął się wszystkim, ale pracownikom płacił tyle samo, co sobie, no bo trzeba się dzielić zyskiem. Do pierwszego miesiąca, w którym okazuje się, że podzielony zysk wychodzi poniżej minimalnej albo wręcz trzeba by dopłacić za możliwość pracowania. Wtedy to oczywiście nie sprawa pracownika ;)

Odpowiedz
avatar Bedrana
-4 14

Wersja pierwsza. Siedzi sobie Kowalski i myśli. Pracuję w budżetówce, zarabiam 5 koła netto. Ale to są grosze, głodowa pensja, trzeba coś zrobić, żeby się odbić od dna. Już wiem!!! Założę sobie biznes. Jeszcze nie wiem co to będzie, ale BĘDZIE, jakem Kowalski. Wersja druga. Siedzi Malinowski i myśli. Zapiedalam u janusza za najniższą krajową. No dłużej tak być nie może. Taka pensja to obelga. Ja tu się na wszystkim znam, ja ciągnę całą firmę i gówno z tego mam. Nawet na wakacje wyjechać nie mogę. Piedolę! Zakładam sobie firmę. Groszem nie śmierdzę, ale wezmę sobie kredyty, albo pożyczkę z parabanku. Dam radę! Wersja trzecia. Zasuwa Nowak za najniższą krajową, ledwo koniec z końcem wiąże. Ale siedzi i myśli. Biedny ten mój szef, nieborak. Tyle odprowadza ode mnie tych podatków i składek przeróżnych. Ledwo koniec z końcem wiąże, na merola go nie stać. Jak by mu tu ulżyć, biedakowi? Wszyscy trzej panowie przypadkiem, spotykają się na imprezie u cioci Kloci. Kowalski narzeka, że mu biznes kuleje, bo za duże koszty. Co to jest, żeby na czysto wyciągać tylko 10 koła miesięcznie? Malinowski płacze, że wychodzi na zero, bo musi kredyty spłacać. No zwolni kogoś na pewno, albo wyśle na b2b. Innego wyjścia niema. I zgodnym chórem krzyczą. Na wuj ktoś wymyślił te najniższe krajowe? Przecież to skandal jest, brak ekonomicznego myślenia, jak można tak uciskać byznesmenów? Nowak się przysłuchuje z boku. Wreszcie kiwa głową i mów. No macie panowie rację. Świętą rację! Takie właśnie wnioski wyciągnęłam z całej tej waszej powyższej dyskusji. Jedni są Kowalskimi, inni Malinowskimi, a i Nowaków nie zabrakło. Na szczęście są ze trzy osoby o innych nazwiskach.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 9

@Bedrana: W punkt! A jeszcze dodam, że biznes kuleje, bo się nie zrobiło rzetelnego biznesplanu, ani rozeznania w rynku. A chciałoby się od razu wielkich pieniędzy. Właściciel firmy powinien pamiętać, że - jeśli chce się rozwijać - przynajmniej połowę dochodu powinien przeznaczać na inwestycje. Jeśli dochód jest niewielki - nic z tego nie będzie. Pójdzie on na pensje i bieżące potrzeby właściciela. A często jeszcze bywa tak, że nawet jeśli zysk jest spory - szefu przeznaczy go głównie na życie "ful wypas", bo musi się szybko dorobić chałupy, dobrego samochodu, żaglówki i egzotycznych wakacji dla całej rodziny. Inwestycje poczekają. Tę minimalną krajową, trudno, płacić trzeba, ale ani grosza więcej.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@Bedrana: Budżetówka i pięć koła netto? Niby gdzie? XD byłam na kilku rozmowach do budżetówki i taki przeciętny urzędas ma minimalną. Nauczyciele, policjanci, pielęgniarki, to ok, się zgodzę. Ale zwykły urzędas za biurkiem? Ale poza tym masz rację :)

Odpowiedz
avatar kKKKK
-2 12

Czołowe uniwersytety z całego świata od dziesiątek lat prowadzą badania na temat wpływu płacy minimalnej na rynek pracy, powstają metodyki badań, analizy, naukowcy całe życie zawodowe gromadzą i analizują dane i publikują wyniki z wielką ostrożnością, zwracając uwagę na złożoność skutków i trudności w jednoznacznym ich określeniu. A tu proszę - Wy ze szwagrem znaleźliście model, który pozwolił Wam ustalić, że jednoznacznie źle a kto widzi zalety, ten idiota. Czekamy, aż ten model opublikujecie, wielu profesorów z całego świata przyzna wtedy, że jest idiotami i zakończy karierę :)

Odpowiedz
avatar Michail
2 4

@kKKKK: Ale autor nie pisał z owym szwagrem, że płaca minimalna to kompletne zło. Z drugiej strony z przyjemnością poczytam przynajmniej 'Abstract'y' z prac, które masz na myśli. Możesz podać źródła?

Odpowiedz
avatar fursik
0 6

W dużej mierze się zgadzam na poziomie merytorycznym, ale daję minusa. Po pierwsze - jako piekielne podajesz to, że ktoś ma inne poglądy. Mogą Ci się wydawać głupie, mogą wynikać z braku wiedzy czy wykształcenia, ale jako takie piekielne nie są. Po drugie - razi mnie taka pogarda i nazywanie osób "z drugiej strony" idiotami. Wchodząc w dyskusję a takim nastawieniem nikt się z nikim nie dogada.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

Przez jakiś czas byłam kierownikiem małego sklepiku. Co wpływało na nasze ceny? 1. podatki 2. straty z winy klientów (tak, te wszystkie banany z jedną plamką, co trzeba wyrzucić, bo nikt nie kupi, te wszystkie "dupki" od wędlin, co nawet jak świeże, to ludzie nie wezmą, te jogurty, co mają tylko 6 dni do końca terminu, to już stare) 3. kradzieże (PLAGA, to są ilości, jakich sobie nawet nie wyobrażacie, w skali naszego sklepiku, tysiące złotych miesięcznie) 4. pensje pracownicze Dokładnie w tej kolejności.

Odpowiedz
avatar Arry
2 2

@szafa: 1. Jakie podatki? Przecież podatków nie ma. Są daniny, opłaty i co tam jeszcze. Ale nasz poprzedni rząd nie podnosił podatków! 2. Obecnie w marketach są półki "krótki termin ważności" - można tam całkiem fajne rzeczy kupić bo się kończy termin. I wesz co? Jeżeli coś jest przecenione i ma 2 dni do końca, to ludzie jakoś częściej to kupują niż jak w pełnej cenie leży przez cały czas. Miałem kiedyś kumpla, który z lokalną żabką się dogadał że niepasteryzowane piwa dopiero co po terminie kupował z dużym rabatem (coś z 50%, wtedy jeszcze nie było półek "krótki termin ważności"). Z tego co wiem nikt źle na tym nie wychodził. A propos "dupek" od wędlin. Kiedyś można to było kupić jako tzw. skrawki. A od kilku lat jak chcę robić bigos, to muszę zwykłą kiełbę kupować, bo skrawek nie wiem czemu nie sprzedają...

Odpowiedz
Udostępnij