Mieszkam na podmiejskim osiedlu gdzie dominują domki jednorodzinne. Około jednej trzecia (w tym piszący te słowa) mieszkańców ma psy, a większość mieszkańców ma/miało psy przynajmniej jakiś czas. Na osiedlowych ulicach, chodnikach, czy trawnikach, poza pojedynczymi przypadkami od czasu do czasu, nie ma psich niespodzianek, ludzie dbają o porządek (w przeciwieństwie na przyosiedlowych nieużytkach, gdzie ludzie mają ewidentnie na to wywa....ne), są dwa ogólnodostępne kosze, gdzie lądują woreczki z "brudami" po psach.
Sęk w tym, że już drugi raz (pierwszy w tygodniu przed świętami, drugi w ostatni weekend), ktoś zadał sobie trud i wyjął wszystkie woreczki z psimi odchodami z koszy i porozrzucał obok tychże koszy. Nie wiem, kto się tak "nudzi", że zajmuję się takimi "porządkami", ale znów oberwie się pewnie psiarzom, za nie swoje winy.
Ja codziennie widzę jak foliówki i inne podobne opakowania z kosza wyciągają sroki.
Odpowiedz@Astaroth99: O, toto. Swego czasu zastanawiałam się jak to możliwe, że rożnego rodzaju kości i inne gnaty potrafią się znajdować w znaczącej odległości od śmietników, aż znajoma uświadomiła mi, że właśnie ptaki potrafią takie rzeczy wyciągać i roznosić.
Odpowiedz@Astaroth99: Wykluczyć tego nie można, ale przez kilkanaście wcześniejszych lat nie było takich "problemów". Dlatego pierwszą moja myślą było/jest to, że to zrobił jakiś człowiek.
Odpowiedz@rodzynek2: Jednak to NIE człowiek. Komentujący powyżej mają rację. To robią ptaki. Jeśli do tej pory takie rzeczy nie miały miejsca, to znaczy, że wcześniej nie gnieździły się w pobliżu wrony siwe. Rozejrzyj się. To duże ptaszyska, krukowate, z czarno-szarym upierzeniem i wielkim dziobem. Bardzo drapieżne. Jeśli okolica im się spodoba i zamieszkają tam na stałe, to wkrótce wykończą wam gołębie, szpaki, jaskółki, a nawet kawki i sroki - choć te, jako drapieżniki, potrafią się ostro bronić. Póki jeszcze nie ma gniazd, a w nich jajek, lub piskląt, wrona siwa szuka sobie żarcia gdzie indziej. A jest wszystkożerna, więc w takim koszu zawsze sobie coś znajdzie. Wywala z niego to, co jej akurat nie pasuje.
OdpowiedzKuny, szopy pracze, ptactwo...
OdpowiedzJak śmietnik nie jest zamykany lub w jakiś sposób zabudowany, to prawdopodobnie robią to ptaki. Faktycznie ciężkie do dedukcji xD
Odpowiedz@dayana: Klasyka polskiego wsparcia. Jak ktoś nie wie czegoś, według mnie oczywistego, to należy go wykpić. Nie jest to wiedza aż tak dostępna, ktoś mógł całe życie się z tym nie spotkać, więc nie mógł tego wydedukować. Dedukcja odbywa się na podstawie posiadanych danych.
OdpowiedzTo teraz wyobraźcie sobie, że w mojej poprzedniej pracy był typo, który wyciągał wszystkie te woreczki i nosił w nich śniadanie do pracy.
Odpowiedz@czarnawisnia: mam nadzieję że mówisz o nieuzywanych woreczkach
Odpowiedz