Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przetrzymałam książkę z biblioteki, dość długo. Zapomniałam o niej. Przy okazji porządków…

Przetrzymałam książkę z biblioteki, dość długo. Zapomniałam o niej. Przy okazji porządków znalazłam ją. Następnego dnia spakowałam kilka innych książek leżących na półce, zabrałam tę, którą miałam oddać już dawno, i wio do biblioteki.

Przywitałam się i przeprosiłam, że książkę przetrzymałam, zapytałam, czy mogę zapłacić karę kartą. Bibliotekarka naskoczyła na mnie, że co ja sobie wyobrażam, że przecież to biblioteka, a nie ZUS! Że płatność tylko gotówką! Znowu przeprosiłam i wytłumaczyłam, że w bibliotece nie byłam bardzo dawno, że ostatnia, którą odwiedziłam, była za granicą i z tego co widziałam, normalnie mieli terminale płatnicze. Kobieta sprawdziła książkę i zaczęła lamentować, jak ja mogłam tak długo przetrzymać książkę i doprowadzić do naliczenia tak ogromnej kary (dla ciekawych: 50 zł). Za spóźnienie się już raz przeprosiłam, nie zamierzałam robić tego kolejny raz. Poinformowałam, że karę chcę zapłacić, nie będę się od tego migać, bo to mój błąd, oraz że przyniosłam kilka książek, które leżały na półce, a już na nie nie mam miejsca. Kobieta zawołała koleżankę i wzięła ode mnie torbę. Zaczęła przeglądać książki, kręcąc przy tym nosem. Te nie, bo są po angielsku, no a kto teraz czyta po angielsku?! Te nie, no bo zagięte rogi (rzeczywiście, cztery książki przetrwały moich rodziców i mnie i były lekko podniszczone). Ta książka w stanie idealnym, no ale oni już mają jedną taką, to po co im druga...

Ostatecznie pani wybrała trzy książki, dwie były całkowicie nowe, jedna używana, ale wyglądająca jak nowa (mam w zwyczaju dbać o książki - nie zaginam rogów, nie rysuję po nich i staram się robić wszystko, żeby wyglądały na nowe). Kobieta, która dopiero co przyszła, zaczęła sprawdzać te książki w bibliotece. Druga w tym czasie co chwilę powtarzała, że będę musiała kupić nową książkę, którą ONA chce. W końcu zapytałam, po co mam kupować nową, skoro jest możliwość, że wezmą trzy. Skoro normalnie w ramach kary odkupuje się jedną książkę, dlaczego ja mam odkupić cztery? "No bo takie mamy zasady, ja chcę tę nową książkę" - tłumaczyła pani.

Po sprawdzeniu książek usłyszałam, że one przyjmują tylko nowe, najlepiej te z 2024 roku. Tylko że 2024 rok trwa niewiele ponad 2 miesiące... Panie sprawdzają daty książek, które przyniosłam. Jedna została napisana w 1990 roku, ale wydanie dość nowe (kupowałam ją jakieś 2 lub 3 lata temu), druga z 2020, trzecia z 2021. No one nie mają jak tego przyjąć, bo za stare, ale w sumie to będą łaskawe i przyjmą w ramach kary, tylko że mam sobie nie myśleć, że drugi raz taki myk przejdzie - one wyjątkowo są takie dla mnie dobre... Aż chciało mi się szanownym paniom wytłumaczyć, gdzie mogą sobie tę łaskawość włożyć.

Chciałam grzecznie zapłacić za mój błąd i wspomóc bibliotekę książkami, a w międzyczasie panie cały czas były chamskie (nie opisałam niektórych odzywek, bo wyszłaby epopeja, jednak przez cały czas panie zachowywały się nieuprzejmie). Następnym razem zdecydowanie ominę bibliotekę szerokim krokiem - mam wykupione Legimi, a to czego tam nie ma, wolę kupić (używaną lub nową) niż wysłuchiwać...

biblioteka

by ~mvweo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar niepodam
13 13

Ale czekaj: te książki to miały być ZAMIAST tego 50zł czy OPRÓCZ? Bo jeśli zamiast - zabrałbym całą torbę, poszedł do najbliższego bankomatu, wypłacił 5 dych i żadnych książek by babska ode mnie nie dostały. Na bookcrossing bym wolał wystawić. Albo pod śmietnik. A jeśli oprócz to jakaś patologia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 marca 2024 o 15:46

avatar AnitaBlake
10 10

@niepodam: dokładnie. Nie pasowały im to bym zabrała

Odpowiedz
avatar vylarr
6 8

@Honkastonka: Jeżeli książka jest w dobrym stanie, nawet jeżeli jest stara, to nie jest odpadem.

Odpowiedz
avatar piekielniacha
7 7

U mnie w mieście w bibliotekach można bez problemów płacić kartą (nie wiem, czy we wszystkich filiach). No i nie trzeba oddawać książek żadnych, chyba, że się chce - nie raz oddawałam, zarówno na półki, jak i na tzw. półkę bookcrossing

Odpowiedz
avatar Armagedon
8 10

"Chciałam grzecznie zapłacić za mój błąd i wspomóc bibliotekę książkami..." A trzeba było machnąć ręką i dać se święty spokój. Albo odesłać książkę pocztą. Biblioteka po tylu latach już dawno położyła na nią laskę (na książkę, nie na pocztę). Pewnie spisali na straty i zdjęli ze stanu. Więc panie były niezadowolone, bo sprawiłaś im tylko kłopot i dołożyłaś roboty. Tymi własnymi egzemplarzami również, bo przecież trzeba je jakoś formalnie "zalegalizować" na półce. Opisać, zafoliować, przystawić pieczątki, nadać numer, skatalogować... kuuupa roboty. Biblioteka chętnie przyjmie książki, nawet podniszczone, byle to były tytuły poszukiwane i ogólnie trudno dostępne.

Odpowiedz
avatar didja
5 7

@Armagedon: Niekoniecznie. Moja biblioteka miejska ma od lat podpisaną umowę z firmą windykacyjną i nieco starsze długi przekazuje do niej. I potem jest zdziwienie, że ktoś miał 70 zł za przetrzymanie książek, a teraz ma jeszcze dodatkowo 300 zł kosztów windykacji i nie może wziąć telewizora na raty, bo ma zapaprany BIK.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 9

@didja: Raczej nie BIK, tylko KRD. A i to wątpliwe, zważywszy niewielką kwotę. BIK, jak sama nazwa wskazuje, przechowuje dane dotyczące wyłącznie kredytów i pożyczek. Zarówno tych spłacanych regularnie, jak i tych niespłacanych, bądź spłacanych "z poślizgiem". Dzięki temu kolejny, potencjalny pożyczkodawca może ustalić, czy potencjalny wnioskodawca ma/miał kłopoty z płatnościami, czy nie. A firma windykacyjna właściwie niewiele może. Ma prawo wzywać do zapłaty, do zawarcia ugody, negocjować warunki spłaty zadłużenia. Nie ma prawa wystawić nakazu zapłaty, zająć ruchomości, lub wynagrodzenia. Może za to skierować sprawę na drogę sądową. Ale przy kwotach poniżej "niskiej szkodliwości" raczej się tym nie fatyguje.

Odpowiedz
avatar didja
1 3

@Armagedon Mój błąd. Nigdy nie miałam takiego problemu, więc nie zapamiętałam dobrze :). Ale fakt, że człowiek może się zdziwić...

Odpowiedz
avatar niepodam
6 6

@Armagedon: skoro to było tylko 50zł to nie kwestia lat. U mnie to jest bodajże 25gr za dzień, więc raptem pół roku z kawałkiem i się 5 dych zbiera.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@Armagedon: Czy już ją wyrzucili z katalogu ciężko stwierdzić. W zależności od biblioteki 50 zł kary za książkę może oznaczać 4 miesiące lub 3 lata. Co do przyjmowania książek, 4 lata to nie jest dużo. Ode mnie kiedyś przyjęli starszą xd Ale 50-letnich nie przyjmą na pewno.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

W tej historii wiele rzeczy się nie trzyma, przede wszystkim Twoja pewność siebie. Poszłabym po 5 dych do bankomatu, wróciła, zapłaciła, odebrała paragon i nawet bym się nie pożegnała.

Odpowiedz
avatar jan_usz
3 3

@78FS: No właśnie, poprosić o paragon i zażądać żeby był czytelny.

Odpowiedz
avatar voytek
0 2

jesli uwazasz sie za sktrzywdzona to po pierwsze: biblioteka ma dyrektora i tam piszesz skarge a nad cala biblioteka jest jescze ministerstwo! Wystarczylo zaplacic kare i odejsc .. nie mam gotowki - zaraz pojde do bankomatu i wybiore (nie kazda instytucja musi miec terminale choc lepsza metoda bylby przelew z potwierdzeniem - gotowke zawsze ktos moze przywlaszczyc! A Ty zapewne chcialas sie wymigac z zaplaty kary idac na wymiane barterowa - dam wam niepotrzebne ksiazki anulujcie mi kare ... i cala historia!

Odpowiedz
avatar Librariana
0 0

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale jeśli proponujesz, że zamiast płacić te 50 zł oddasz w zamian książki, to tak, biblioteka może zażądać konkretnego tytułu. Prościej jest wyłożyć kasę. Terminali nie ma, bo to się nie opłaca, natomiast w wielu bibliotekach można po prostu zrobić przelew, jeśli się nie ma przy sobie gotówki. A jeśli chodzi o książki z bieżącego roku - często takie są wewnętrzne przepisy, dotyczące wprowadzania darów - żadnych egzemplarzy starszych niż rok. Wtedy starsze wydania można wykorzystać tylko do podmiany, jeśli biblioteczny egzemplarz jest zniszczony albo niezwrócony.

Odpowiedz
Udostępnij