Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o cesarskim cięciu z poczekalni przypomniała mi moje historie z nadżerką.…

Historia o cesarskim cięciu z poczekalni przypomniała mi moje historie z nadżerką.

Gdy byłam nastolatką, na pierwszej wizycie u ginekologa, doktorka zauważyła malutką nadżerkę i kazała ją obserwować. Chodziłam do niej jeszcze przez 3 lata i z nadżerką nie działo się nic. Pozostawała takiej samej wielkości.

Potem poszłam na studia i musiałam zmienić ginekologa, bo w rodzinne strony miałam 5h autem. Trafiłam na 3 kompletnych buców (dwóch panów i jedną panią), gdzie panowie sugerowali, że tabletki hormonalne w moim wieku to fanaberia, bo skoro mam stałego chłopaka, to powinnam już mieć dziecko, bo biologicznie lepszego czasu nie będzie. I może biologicznie nie, ale na studiach bez stałej pracy i w mieszkaniu o wielkości schowka na szczotki (20m2!) dziecka mieć się nie powinno. Pani ginekolog za to zrugała mnie za golenie okolic intymnych, bo pozbawiam się naturalnej ochrony.

W końcu znalazłam stałą pracę i dostałam w niej abonament w prywatnej ochronie zdrowia. I o ile na początku miałam super ginekolog która zauważyła, że nadżerka się rozwinęła znacznie w stosunku do badań od mojej pierwszej ginekolog, ale powiedziała, że nic z tym nie zrobi, jeśli planuję dziecko, bo mogę mieć problemy z zajściem w ciążę. Chodzić, obserwować.

Dwa lata temu jednak stanęłam pod ścianą. 7 lat od pierwszej wizyty u ginekologa, a nadżerka stwierdziła, że przestanie dać mi żyć. Dosłownie nie mogłam uprawiać seksu w innych pozycjach niż 3-4, które mnie nie bolały. Moja ginekolog z abonamentu, poszła sama na ciążę, więc dostałam zastępstwo - u faceta, więc podziękowałam (opinie na znanym lekarzu miał beznadziejne). W końcu udało mi się złapać do innej Pani ginekolog, bo mimo że abonament, to terminu do ginekologa nie mogłam złapać.

Powiedziałam jej o dolegliwości, sprawdziła nadżerkę i cytując: "no jest duża, ale teraz się już nie wypala nieródkom, to nie mam co z Panią zrobić".

Może życie seksualne zaczęło umierać, bo mimo delikatności narzeczonego, stosunek mnie bolał, a krwawiłam po nim, jakbym dostawała okres.

Gdy krwawienia zaczęły pojawiać się podczas ćwiczeń powiedziałam dość i poszłam do innej ginekolog. I dopiero u niej dostałam pomoc. Na moją historię i objawy się przeraziła. Gdy zobaczyła jak duża jest nadżerka, to powiedziała, że jest po prostu do wycięcia. Na tym etapie nie dało się już jej zaleczyć. Spytała się czy planuję dziecko w najbliższym roku/dwóch. Powiedziałam, że nie.
Zrobiła mi wszystkie badania, aby upewnić się, że krwawienia są winą nadżerki, ale już na samym badaniu wyciągnęła zakrwawione urządzenie do USG.

Badania żadnej innej przyczyny nie wskazały. Tymczasem ja chodziłam ciągle z wkładką albo podpaską, jeśli planowałam jakąkolwiek aktywność - czy to rower, czy siłownię.

Dostałam od niej skierowanie na zabieg do szpitala, gdzie leczyła jej koleżanka. Spotykały się ze mną we dwie, omówiły wszystkie za i przeciw i kazały podjąć decyzję czy tniemy czy wymrażamy, czy chcę jednak zrobić to dopiero po ciąży.

Znałam ryzyko tj. problemy z zajściem w ciążę albo jej utrzymanie, szybki i możliwe, że bolesny poród. Ale gdy nie mogę normalnie żyć, byłam gotowa na to ryzyko.

Zapisałam się na zabieg i usłyszałam od różnych osób (teściowej, chrzestnej i jak myślałam -przyjaciółki), że:
- nie powinnam tego robić, bo mi się sprzeciwi (tj. Dostanę raka)
- nie znajdę w ciążę a narzeczony się nie spełni w roli biologicznego ojca (komentarz teściowej, gdy mówiliśmy o tym, że nie możemy przyjechać do nich na urodziny, bo mam w tym tygodniu zabieg)
- to nie jest normalne i powinnam znaleźć ginekologa, który mi to wyleczy,
- na pewno przesadzam z tymi krwawieniami, bo to niemożliwe aby krwawić poza okresem,
- ja po prostu mam niski próg bólu i dlatego nie mogę normalnie uprawiać seksu (mam taki próg bólu, że gdy zaatakował mnie wyrostek spokojnie zeszłam do auta i pojechałam do szpitala, bo przecież prawie nic mi nie jest - to akurat moja głupota była)
- widocznie mój narzeczony ma za dużego i dlatego mnie uszkadza,
- to nie po bożemu, aby się ubezpładniać,
- mam to skonsultować z innymi lekarzami, bo na pewno to jest od antykoncepcji, a nie genetycznie.

I akurat dostałam tylko wsparcie od mojej mamy, a ciocia czy przyjaciółka, z którymi dzieliłam się obawami, mnie skrytykowały. Teściowa sama zaczęła najpierw dopytywać "co to za zabieg, że nie możemy przyjechać", a potem wykładać swoje mądrości.

Po tych przebojach przestaję się dzielić takimi sprawami z osobami, które nie są moimi rodzicami i narzeczonym. I zalecam to wszystkim.

rodzina wsparcie

by ~Agata687
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Habiel
14 16

O twoim stanie zdrowia inni zawsze będą wiedzieć najlepiej. Też miałam wycinaną nadżerkę, bo też miałam na to wskazania medyczne. Męczyłam się z nią od 5 lat na hardcorowym poziomie i też słyszałam, że nieródkom się nie wymraża. Potem trafiłam pod opiekę ginekolog, której powiedziałam, że chcę mieć wycięcie, bo nie daję już rady. I tak w październiku pozbyłam się problemu. Najlepsza decyzja w moim życiu.

Odpowiedz
avatar janhalb
15 19

Nigdy, pod żadnym pozorem, nie mówi się innym o takich rzeczach. Narzeczony / a, mąż / żona - jasne, matka / ojciec - jeśli ma się pewność, że będą po Twojej stronie. NIKT inny. I nieważne, czy idziesz na wycięcie nadżerki, usunięcie znamienia, wycięcie migdałków czy korektę nosa. Żyjemy w świecie, w którym KAŻCY WIE LEPIEJ. lepiej niż lekarze, lepiej niż fachowcy, lepiej niż Ty. Twoje zdrowie, Twoja sprawa, Twój wybór lekarzy. Kropka.

Odpowiedz
avatar katem
7 7

To teraz nie wypalają (koagulują) ? Mi w ten sposób usunięto nadżerkę (wczesniej leczono środkami dopochwowymi). Po owej koagulacji już się nie pojawiła. Ale pani ginekolog była naprawdę dobra.

Odpowiedz
avatar Shi
5 5

@katem: nie znam się jakoś bardzo, ale to w jaki sposób się usuwa nie jest zależny od stopnia jak ta nadżerka jest rozwinięta?

Odpowiedz
avatar katem
0 0

@Shi: Mi to robiono 20 lat temu, więc może coś się w tym zakresie mogło zmienić.

Odpowiedz
avatar fursik
19 19

Większe problemy z zajściem w ciążę mogłaby jednak spowodować przymusowa abstynencja seksualna...

Odpowiedz
avatar Bubu2016
1 15

"Pani ginekolog za to zrugała mnie za golenie okolic intymnych, bo pozbawiam się naturalnej ochrony" - nie pochwalam "rugania", ale merytorycznie pani doktor miała rację.

Odpowiedz
avatar katarmalin
-1 7

@Bubu2016 ochrona przed czym dokładnie ?

Odpowiedz
avatar Niania_Frania
1 1

Też miałam to dziadostwo, więc dobrze znam sytuację:(

Odpowiedz
avatar shpack
-5 21

Alez ty jestes , jak dziecko. Opowiadasz wszystkim naokolo o swoich problemach zdrowotnych czy wspolzyciu i dziwisz sie, ze dostajesz glupie rady.

Odpowiedz
avatar trolik1
10 12

Ogólnie dostałaś szczegółowe informacje , których osób unikać. Ot naturalny przesiew osób życzliwych. ;)

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 8

Z ostatnią radą się nie zgodzę, bo moja matka gadałaby takie mądrości, jakie usłyszałaś od teściowej i koleżanki. Pewnie by mi jeszcze kazała jakieś naturalne ziółka aplikować od strony podwozia. :P Z kolei dla mnie, jako przyjaciółki, priorytetem zawsze jest zdrowie przyjaciółek (na pewno nie jakieś przyszłe, hipotetyczne dziecko). Za to trolik ma rację pisząc, że dzięki temu zweryfikowałaś relacje w miarę bezbolesny sposób.

Odpowiedz
avatar Tolek
6 8

Na Twoim miejscu to tak jak ktoś słusznie zauważył nie opowiada się o swoich dolegliwościach, szczególnie tak wrażliwych i intymnych. A po drugie, a właściwie po pierwsze jak byś mogła zgromadzić całą swoją dokumentację medyczną dotyczącą tej dolegliwości zwróciła się do Izby Lekarskiej obejmującej teren działania tych lekarzy, Rzecznika Praw Pacjenta i wszystkich świętych aby przykładnie ukarać tych lekarzy, wróć - konowałów,którzy swoim zaniechaniem doprowadzili do pogorszenia Twojego zdrowia. Zrobisz jak chcesz. Ja bym nie podarował, zwłaszcza za takie chamskie teksty. Dużo Zdrówka.

Odpowiedz
avatar szafa
2 6

Zarzucanie kobietom, że przesadzają z bólem, to akurat zjawisko potwierdzone naukowo. Dlatego tak ważne jest zmieniać lekarzy, póki nie trafi się na normalnego. A czasem niestety się nigdy nie trafi. Ja w ogóle nie uprawiam seksu waginalnego, bo ból w jednym konkretnym, dość sporym miejscu jest nie do zniesienia (nawet przy badaniu ginekologicznym lekarz musi uważać, żeby czasem nie dotknąć tej ściany pochwy), a wszyscy lekarze wzruszają ramionami i mówią, że w psychice to siedzi XD. Tak w psychice mi siedzi, że jak mi ktoś włoży wziernik na full, ale bez dotykania jednej ścianki to nic nie czuję, a jak dotkną, to wrzeszczę XD.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

@szafa: Jeśli chcesz, zajrzyj na profil insta przyjaznylekarz i zobacz, czy w Twoim mieście jest jakiś polecany ginekolog. To jest teoretycznie profil z polecajkami dobrych lekarzy przyjaznych osobom LGBT+, ale dzięki temu znajdziesz tam empatycznych fachowców, którzy często zajmują się trudnymi przypadkami. Może akurat ktoś Ci pomoże.

Odpowiedz
Udostępnij