Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia na głównej o koleżance, która namawia autorkę na zrobienie sobie dziecka…

Historia na głównej o koleżance, która namawia autorkę na zrobienie sobie dziecka zainspirowała mnie do opisania tej sytuacji.
Pod historią pojawiły się komentarze o tym, że autorka wypomina koleżance nadwagę i także moja historia będzie w tym temacie.

Od kilku lat kumpluję się z niejaką Ewą. Dobrze się dogadujemy, ale raczej ciężko to nazwać przyjaźnią, raczej dobre koleżeństwo. Co ważne, Ewa przez większość swojego życia była otyła. W dzieciństwie rodzice przedobrzali z jedzeniem, potem już sama jadła niezdrowo, do tego siedząca praca, zero ruchu. Nigdy mnie to szczególnie nie obchodziło, w zasadzie nigdy nie gadałyśmy na ten temat. Gdy Ewa miała 30 lat lekarz pogroził jej palcem - zaczęły się problemy z kręgosłupem, stawami, stan przedcukrzycowy itd. Ewa postanowiła wziąć się za siebie.
Zbiegło się to w czasie z moją ciążą. Dodam, że ja nigdy problemów z nadwagą nie miałam... do czasu ciąży. Przed ciążą ważyłam 65kg - może nie szczuplinka, ale waga w normie. Musiałam przez kilka miesięcy leżeć i przytyłam w ciąży ponad 20 kg. Po porodzie okazało się, że miałam kilka utajonych problemów z hormonami i tarczycą, które ciąża wywlekła na światło dziennie. Będąc na macierzyńskim udało mi się zrzucić parę kilo, ale nadal balansowałam na granicy otyłości.

Tymczasem Ewa schudła i to mocno. Może nie jest szczupła, ale zrzuciła dobre 30 kg, wygląda i czuje się o wiele lepiej. Gadałyśmy na ten temat, powiedziałam, że jej zazdroszczę, bo mi chudnięcie przychodzi trudno z wielu przyczyn - mam siedzącą pracę, w tygodniu ciężko mi wygenerować czas na sport. Mój mąż pracuje często do 18/19, więc po pracy muszę odebrać dziecko ze żłobka, zająć się obowiązkami domowymi. Jedyny czas dla siebie mam po 20, kiedy dziecko już śpi. Wtedy faktycznie czasem się pogimnastykuje, ale nie widzę sensu w jechaniu na siłownię, bo po pierwsze najbliższą mam jakieś pół godziny jazdy samochodem od domu, po drugie zwyczajnie też chcę odpocząć i pójść wcześnie spać, bo wstaję przed 6.

Staram się gotować zdrowo, ale też pożywnie i ze smakiem, więc nie stawiam na wszystko w wersji fit. Wagę gubię powoli, ale stabilnie. Nie do końca mnie takie tempo satysfakcjonuje, ale wychodzę z założenia, że lepiej powoli i z głową niż gwałtownie i niezdrowo.

Tymczasem zdaniem Ewy jestem leniwa, szukam wymówek, powinnam chudnąć co najmniej 5kg miesięcznie, chodzić codziennie na siłownię, nie tykać niczego tłustego czy kalorycznego. Ona wie, bo tak jej powiedziała koleżanka, coachka dietetyczna. Wciskała mi na siłę swoją dietę napisaną przez tą koleżankę, w której przykładowo o 8 rano powinnam zjeść odtłuszczony serek wiejski, o 12 sałatkę z kurczakiem bez dressingu, o 17 kromkę wasy z plasterkiem szynki drobiowej, a potem iść ćwiczyć 2h na siłowni. Powiedziałam jej, że nigdy w życiu na takiej diecie nie przeżyję dnia bez zawrotów głowy, nie mam opcji iść na 2h na siłownię, ogólnie dzięki za porady, ale nie skorzystam.

Dostałam garść pogardliwych uwag, że tak się tłumaczą słabi ludzie i nieudacznicy. Ogólnie zachwyty nad tym, że ona schudła i czuje się świetnie, jest teraz piękna, a ja zrobiłam z siebie starą, zaniedbaną mamuśkę, bo pewnie mi się wydaje, że jak z mężem mamy dziecko, to już mnie nigdy nie zostawi. Wkurzyłam się i zapytałam po co teraz nagle wyciąga temat mojego małżeństwa i skoro jest teraz taka piękna to gdzie jej książę na koniu, skoro kwestia wagi jest tak ważna dla udanych relacji damsko-męskich. I wyszło na to, że to ja jestem chamska, niewrażliwa, bucowata i w ogóle zazdroszczę jej figury. A ona nie ma faceta, bo nie będzie się zadowalać byle czym, tak jak ja.

Czasem słyszę takie stereotypowe powiedzonka, że osoby szczupłe są niby wredne, a grubaski miłe i sympatyczne. Nie zgadzam się z tym, ale zastanawiam się, czy za tym stereotypem nie stoją takie osoby jak Ewa, którym udało się schudnąć, a wszystkie kilogramy, jakie zrzuciły z ciała przełożyły na swoje ego.

by ~eliska
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar AnitaBlake
6 10

Niestety ciąża u niektórych sporo w wyglądzie zmienia. Bardzo się chwali, że znajdujesz czas na jakikolwiek ruch. Jak nie tyjesz, a chudniesz to już jest plus. Ja przy dwóch ciążach miałam podtrzymywanie. Dużo leżałam. Przed pierwszą córką ważyłam koło 51, po około 54. Cudo bo nie było widać kilka godzin po porodzie że rodziłam. Po drugiej córce ważyłam 64kg.. Na ten moment mam 60-62kg. Minęło już 5 lat.. więc marnie widzę spadek wagi u mnie bez sporej zmiany. Dopiero teraz mam możliwość zapisać się na zajęcia jakieś raz w tygodniu. Ciekawe czy coś to zmieni :) Olać tych co chcą narzucać. Szczerze, ja bym pewnie też ostry tekst puściła gdyby mnie obrażał ktoś

Odpowiedz
avatar DonDiego
6 12

Stereotyp miłych i sympatycznych osób z otyłością, jest niczym Lenin...wiecznie żywy. Zapewniam jednak, że i osoby szczupłe doświadczają bodyshamingu i to właśnie ze strony osób otyłych. To samo dotyczy zdrowego odżywiania, czy w ogóle uprawiania sportu jako takiego.

Odpowiedz
avatar marynarzowa
-3 5

@DonDiego oj tak. Ja zawsze wysoka i szczupła (175cm,ok62kg) i zawsze kąśliwe uwagi od lasek, które były szersze niż wyższe

Odpowiedz
avatar Daro7777
7 7

Zdrowa utrata tkanki tłuszczowej to około 0,5kg na tydzień. Koleżanka, jeśli będzie dalej tak jadła któregoś dnia wróci do starej wagi. Nie trzeba ćwiczyć żeby chudnąć. Trzeba być w deficycie kalorycznym. Jeśli jesteś na redukcji schudniesz. Jeśli jesteś w tzw. "zerze kalorycznym", waga się utrzyma. Jeśli będziesz spożywała więcej kcal niż wydatkujesz - będziesz nabierała masy. Science. Jestem zwolennikiem jedzenia "normalnego" jedzenia, żadnego fit, ze zbilansowanym makro. Unikałbym tylko potraw ultra przetwożonych (np. fastfoody). Nie przejmuj się jej gadaniem. Diatą głodówkową (a na taką wygląda dieta opisana przez Ciebie) można bardzo szybko zbić wagę i zrobić fajną sylwetkę ale jak tak dalej będzie ciągnęla to nie wróżę jej rewelacji. Prędzej czy później organizm się zbuntuje.

Odpowiedz
avatar helgenn
2 2

@Daro7777 jeśli mówimy o osobie w pełni zdrowej. Przy schorzeniach metabolicznych to jednak niski indeks glikemiczny jest niezbędny.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
6 6

Nie wiem skąd się te stereotypy o "miłych grubych" biorą. Jak schudłam po ciąży to właśnie od grubych osób słyszałam chamskie komentarze. Albo na temat tego jak to "bez sensu, że schudłam, bo mi biust zmalał" oraz "jakie ja mam priorytety jak się chudnięciem zamiast dzieckiem zajmuje". Wszystko to od kobiet - członków rodziny, którzy są teraz zdziwieni, że kontakt z nimi jest ograniczony do niezbędnego minimum xD

Odpowiedz
avatar mama_muminka
3 3

A odnośnie wolnego chudnięcia się nie martw. To nie jest moment w życiu na siedzenie 2h na siłowni. Ja wróciłam na fitness po 3 latach od urodzenia młodszego dziecka, bo dopiero wtedy zrobiła mi się na to przestrzeń w życiu. A w międzyczasie skupiałam się na rzeczach, które mogłam zrobić to i teraz. Jak zejść po schodach, zamiast zjechać windą ;)

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

Moja dietetyczka mi powiedziała, że jednym z wielu ważnych czynników jest wysypianie się. W przypadku kobiet minimum 8 godzin dziennie. Więc tym bardziej bzdura z tą siłownią późno w nocy, koleżanka piep8zy od rzeczy ;). I, jak już wiele osób napisało, prawidłowe gubienie wagi powinno być powolne, żeby nie było efektu jojo. Ta sama dietetyczka mówiła mi, że dochodzenie do prawidłowej wagi to nawet kwestia roku (choć wiadomo, zależy od poziomu otyłości). I każdy ruch jest ważny, a nie że koniecznie siłownia :).

Odpowiedz
avatar sapphire101
1 1

Widać, że Ewka specjalistka, skoro dla niej norma to 5 kg na miesiąc, do tego wciskanie komuś swojej diety-cud, nie znając w sumie jego zapotrzebowania i problemów hormonalnych, to już w ogóle... Jeżeli Twoja waga spada to wszystko jest w porządku, zdrowe tempo to ok. 2 kg na miesiąc, a katowanie się dietami i ćwiczeniami prowadzić może jedynie do efektu jojo. Już nie wspomnę, że im większa nadwaga i im większa utrata wagi, tym więcej obwisłej skóry, która nie zdąży się przecież przystosować, jeżeli będziemy tracić kilogramy za szybko. Lepiej jest zatem jeść to co się lubi, dołożyć do tego aktywność fizyczną w postaci np. spacerów i dla niektórych tylko tyle wystarczy. A i właśnie tu jest jeszcze tajemnica, której niektórzy nie ogarniają - oprócz utraty wagi to trzeba ją jeszcze utrzymać.

Odpowiedz
Udostępnij