Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po ponad półrocznej batalii z bankiem i sprzedającą udało mi się odebrać…

Po ponad półrocznej batalii z bankiem i sprzedającą udało mi się odebrać klucze i wprowadzić do już mojego własnego mieszkania.

O (P)iekielnej (S)przedającej wspominałem już w historii #90871. Na pewno napiszę o niej coś dłuższego, ale póki co krótko o tym czym uraczyła mnie na sam koniec przygody z kupnem mieszkania.

Przyjechałem odebrać kluczę, wchodzę do środka, PS dopiero teraz pokazuje mi kilka mniejszych baboli, które nie były widoczne przy oglądaniu mieszkania, ale na to już macham ręką. Nie chcę więcej użerać się z tą wariatką, a i tak robię remont.

Umawialiśmy się, że zabiorą wszystkie meble poza AGD. Mimo to w salonie zostawili okropną, śmierdzącą kanapę w kolorze krwistej czerwieni z brązowymi elementami, które w zamyśle miały przypominać skórę. A no i podłokietnik był rozwalony.

"Stwierdziliśmy, że się panu przyda." No nie przyda. Dobra wynoś się już kobieto. Naprawdę, gdyby nie fakt, że PS była ewidentnie niestabilna psychicznie i przy mówieniu dosłownie toczyła pianę z ust to kazałbym jej to samemu znosić na plecach.

Nadszedł dzień przeprowadzki, wnoszenia kartonów i rozkręcenia paskudnej kanapy na części pierwsze. Pewnie wszyscy wiecie jak działają takie meble z funkcją spania. Szarpie się za sznurek i wyciąga się element materaca na kółkach, który na co dzień jest ukryty przed wzrokiem.

Szarpię za ten sznurek, element kanapy się wysuwa. Jest równie czerwony co reszta, tyle, że ozdobiony plamami po ekhm nasieniu.

Wynoszenie tego świństwa odbyło się rękawiczkach, a nawet po dezynfekcji wszyscy którzy przy tym pomagali czuli się brudni.

zakup mieszkania

by BornToFeel
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Eander
10 10

Wybacz że zapytam ale skąd pomysł że to były właśnie plamy "nasienia" a nie coś innego?

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@Eander: Fiksacje seksualne lub jak kto woli głodnemu chleb na myśli. Lata temu dodałam tu historię o sprzedaży samochodu i napisałam, że tapicerka ubrudzona była różnymi substancjami (miałam na myśli rozlane napoje, sosy z jedzenia i niestety też rzygi), a część komentujących była przekonana, że autem jeździłam z koleżanką na sekseskapady i na bank chodzi o spermę.

Odpowiedz
avatar Hideki
2 2

@Eander: Może ma tę wiedzę z pierwszej... ręki? ;)

Odpowiedz
avatar Eander
0 0

@digi51, @Hideki: Jak mam być szczery to też tylko takie wyjaśnienie przychodziło mi do głowy ale nie chciałem od razu oceniać może naprawdę były jakieś przesłanki. Na przykład zużyta gumka w jakimś zakamarku mebla czy puste opakowanie wtedy takie przypuszczenia były by jak najbardziej uzasadnione.

Odpowiedz
avatar niepodam
7 9

Przerabiałem podobną sytuację... Generalnie to jak na piśmie nie masz, że sprzedający ma opróżnić mieszkanie to g... mu możesz zrobić, jeśli tego nie zrobi. No i mnie też zastanawia, skąd wiesz, że to plamy po nasieniu a nie np. jogurcie. Po smaku? ;)

Odpowiedz
avatar Eander
3 5

@shpack: No wybacz może jakiś dziwny jestem ale jakoś ślady po kisielu jakoś mniej mnie brzydzą niż po spermie Zaś co do historii autor sam zwrócił na to uwagę gdyby napisał o "syfie niewiadomego pochodzenia" nikt by się nie czepiał a wszyscy by zrozumieli że było to obrzydliwe, a tak niepotrzebnie próbuje "ubarwić" historie

Odpowiedz
avatar digi51
4 4

@shpack: Ale po co pisać, że to ślady po nasieniu, skoro tak naprawdę nie wiadomo po czym?

Odpowiedz
avatar Hideki
1 1

Gdy my kupowaliśmy mieszkanie, zostały między innymi meble kuchenne. Było to uzgodnione, gdyż chcieliśmy najpierw zająć się innymi pomieszczeniami, a kuchnię i łazienkę mieć od razu użyteczną. Meble jednak były w takim stanie, że od razu wyleciały i kuchnia stała się priorytetem nr 1. Inną pozostawioną rzeczą był fotel, żebyśmy mieli gdzie usiąść, zanim sobie coś kupimy. Koniec końców go sobie zostawiliśmy, bo okazał się być w dobrym stanie i do tego wygodny. Po mniej więcej pół roku była właścicielka spytała, czy wyrzuciliśmy ten fotel, bo jeśli nie, to jednak by go wzięła. Nie oddaliśmy :)

Odpowiedz
Udostępnij