Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ktoś powie, że to drobnostka, ale ja uważam, że zachowanie trochę piekielne.…

Ktoś powie, że to drobnostka, ale ja uważam, że zachowanie trochę piekielne.

Tytułem wstępu powiem, że ostatnio nazbierało mi się sporo różnych problemów. Nie jestem w nastroju do imprez.
W weekend byłam umówiona z przyjaciółką na piwo. Powiedziałam jej wprost, że nie układa mi się najlepiej i chcę się wygadać, zrzucić z siebie trochę ciężaru. Nie mam z różnych przyczyn możliwości widywać się z nią częściej niż raz na dwa czy trzy miesiące. Przyjaciółka obiecała mnie wysłuchać i może wspomóc dobrym słowem czy radą.

W dzień spotkania przyjaciółka napisała, że proponuje spotkać się o 18 w restauracji. Napisałam jej, że nie bardzo mi to pasuje, bo raz, że mam obiad w domu, więc jedzenie ponownie o 18 nie ma dla mnie sensu, po drugie - jednym z moich problemów jest kasa, a raczej jej brak, więc nie stać mnie na jedzenie na mieście, do tego miejsce, które zaproponowała było dość drogie, a byłyśmy umówione tylko na piwo.

Przyjaciółka zapytała więc, czy możemy się spotkać się później, bo ona już jest tam umówiona na 18 ze swoją kumpelą. Powiedziałam, że ok, w takim razie spotkajmy się o 20 w niedrogim barze niedaleko tej restauracji.

O 20 czekałam już na miejscu, zapytałam ją, kiedy przyjdzie. Przyjaciółka odpisała, że już się zbierają i wychodzą. Dziewczyny przyszły dobre 20 min później. Zdziwiłam się, że ta jej kumpela też przyszła, bo nie było mowy o spotkaniu w trójkę. Ale ok, nie chciałam robić problemów, choć ta jej koleżanka nie jest mi bliska i nie chciałam przy niej omawiać moich problemów. Okazało się nie być problemem, bo w zasadzie nie mogłam dojść do słowa, gdyż dziewczyny cały czas nadawały o swoich sprawach, które mnie nie dotyczyły, nieudolnie próbując wciągnąć mnie w rozmowę. Kto był w takiej sytuacji, wie, że gdy człowiek zastanawia się, czy zapłaci w przyszłym miesiącu rachunki za mieszkanie, to niespecjalnie z radością słucha o zbliżającym się cudzym urlopie na Ibizie. W sensie, oczywiście, też chciałam wiedzieć, co słychać o przyjaciółki, ale półgodzinna debata nad tym czy wybrać taki czy inny hotel to chyba przesada.

Po mniej więcej godzinie posiadówy poszłam do toalety. Ku mojemu zaskoczeniu, gdy wróciłam dziewczyny siedziały w towarzystwie swoich partnerów. Tak, zaprosiły ich, a w zasadzie były z nimi umówione na wieczór i nikt mnie nie poinformował. Tak więc siedziałam dalej jak piąte koło u wozu, dopijając piwo. Gdy wypiłam zaczęłam żegnać się z towarzystwem. Wszyscy gorąco namawiali mnie na pozostanie, tłumaczyłam, że mam nie za dobry humor i mam ochotę już po prostu iść się położyć.

Chłopak mojej przyjaciółki zagadał:
- Aaaa, ja wiem, że nie masz kasy, bo Madzia mówiła, to ja ci postawię piwo.
Protestowałam, mówiłam, że to kwestia tego, że nie mam dychy w kieszeni, tylko tego, że niespecjalnie potrafię wczuć się w wesoły klimat spotkania i tyle. Chłopak jednak nalegał i krzyknął do barmana:
- Piwo tu dla koleżanki, ja stawiam!!!
Protestowałam nadal, zawołałam do barmana, że dziękuję, ale nie, a chłopak krzyknął znów:
- Przynieś, wstydzi się tylko, że kasy nie ma!!!
Poczułam się potwornie upokorzona. Byłam już zła, więc po prostu założyłam kurtkę i wyszłam.
Przyjaciółka wybiegła za mną, zaczęła wypytywać czy jestem zła. Powiedziałam, że jestem zawiedziona, bo bardzo potrzebuję jej wsparcia i rozmowy, a czułam się zlekceważona. Ona uznała, że jestem roszczeniowa, bo nie pozwalam jej się spotykać z innymi ludźmi i chcę, aby wszystko kręciło się wokół mnie. To mi dowaliło jeszcze bardziej, tak, że przeryczałam cały wieczór w domu.

Przyjaciółka napisała mi jeszcze, że przeprasza, że rozmawiała z koleżanką tylko o ich wspólnych sprawach, ale chciała mnie wprawić w lepszy humor zapraszając więcej ludzi.

Nie wiem, co mam o tym myśleć.

przyjaciółka wsparcie

by ~smuciara
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
16 20

Jak się ma takie towarzystwo, to już lepiej nie mieć w ogóle

Odpowiedz
avatar Johny102
7 7

Za dawnych czasów impertynent dostałby z liścia i od razu autorce poprawiłby się humor

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@Johny102: Niby tak, ale z drugiej strony jeszcze zgłosi to na policję i będzie trzech świadków, że to Ty byłeś agresorem i w ogóle bez powodu zaatakowałeś.

Odpowiedz
avatar digi51
26 28

Pewnie zdołuję Cię jeszcze bardziej, ale ta przyjaciółka to żadna przyjaciółka. To niekulturalne nie poinformować osoby, z którą się spotyka, że na spotkanie zaprasza się/zabiera inne osoby. W przypadku spotkania z przyjacielem, który potrzebuje wsparcia w trudnej sytuacji - tym bardziej, do tego spóźnienie, igorowanie Cię, gadanie o pierdołach, wiedząc, że celem spotkania miało być co innego - to już chamstwo i sorry, ale jak dla mnie brzmi jakby ona umówiła się z tobą "na odwal", żeby było, że niby się spotkałyście, niby pogadałyście, ale wcale o twoich problemach słuchać nie chciała. Mało tego, zarzuty, że jesteś roszczeniowa, bo jej wypomniałaś, że spotkanie nie przebiegło zgodnie z waszymi ustaleniami - pewnie uważa, że powinnaś jej dziękować, że w ogóle znalazła dla ciebie trochę czasu. A zachowanie jej chłopaka - słusznie poczułaś się nim upokorzona. Jak chciał Ci postawić to piwo, żebyś faktycznie została, to nie robiłby tego w tak ostentacyjny i zawstydzający sposób, podejrzewam, że prędzej chciał Ci dać do zrozumienia, że jesteś w towarzystwie ubogą krewną, której obecność się warunkowo toleruje. Przykro mi, ale ta przyjaźń jest raczej jednostronna. A lepiej przyjaciół nie mieć wcale niż mieć ich fałszywych. No, chyba, że twoja przyjaciółka i jej chłopak są ludźmi bardzo infantylnymi albo po prostu głupimi i nie wiedzą czym są poważne problemy w życiu i wydaje im się, że "dorosłe" problemy można rozwiązać wypiciem piwa i peplaniem o głupotach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@digi51: Z drugiej strony w poprzednich historiach były komentarze, że po co zrywać ciężkie relacje od razu, jak się pojawiają pewne czerwone flagi. Właśnie dlatego. Pewnie jakieś czerwone flagi były, ale nie będę dopytywać, bo po co narzekać. No chyba że Twoja teoria jest prawdziwa i autorka znudziła się tej przyjaciółce, bo brak pieniędzy i perspektyw na zabawę.

Odpowiedz
avatar digi51
7 7

@78FS: Ja nie doradzam autorce zerwania znajomości - raczej podejście do niej z większym dystansem. Najwidoczniej autorka tę dziewczynę traktuje jak przyjaciółkę, a tamta jej - raczej jak koleżankę, z którą można się napić piwa, pogadać o głupotach i tyle. Zachowanie opisane w historii to nie jest zachowanie wskazujące na toksyczność, a raczej na infantylność albo mocno luźne podejście do tej znajomości. Nie każda przyjaźń jest przyjaźnią na zawsze. Niektóre ewoluują w luźne koleżeństwo - to też jest ok i może być dla obu stron pozytywne. Oczywiście, ciężko zaakceptować, że "przyjacel" nie ma już ochoty na aż tak bliską relację jak wcześniej i jeśli nie można tego zaakceptować to lepiej kompletnie się odciąć niż cierpieć z powodu ciągłego poczucia zawodu. A może autorka na siłę usiłuje widzieć w tej relacji przyjaźń bo brak jej innych silnych relacji w życiu? Takie sytuacje jak powyżej powinny dać się rozwiązać zwróceniem koleżance uwagi, że na przyszłość chciałaby być informowana o udziale innych osób w spotkaniu, aby mieć szansę się do tego ustosunkować. Może koleżanka faktycznie uznała, że autorce dobrze zrobi luźny klimat spotkania, bo sama chciałaby być w takiej sytuacji tak "rozerwana"? To by raczej świadczyło o tym, że nie zna swojej "przyjaciółki" za dobrze niż o tym, że jest wrednym toksykiem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2024 o 21:18

avatar konto usunięte
-1 3

@digi51: No i tu się zgadzamy. Bardzo możliwe, że to była tylko znajomość. Nie wiem, z przyjaciółką to ja bym poszła na piwo do jej domu, a nie do baru. No dobra, jeżeli ta "przyjaciółka" nie odwzajemniała uczuć to rozumiem, ale i tak popełniła bardzo dużo nietaktów. Trzeba było postawić granicę "sorry ale nie jestem w stanie Ci pomóc, nie ma po co się spotykać". Wszystkie strony byłyby potraktowane fair. I dlatego fajnie byłoby wiedzieć, co było wcześniej. Ja ogólnie uważam, że najoptymalniej ta relacja powinna była zakończyć się dużo wcześniej, ale takie podejście jest dość radykalne.

Odpowiedz
avatar didja
4 4

@78FS: Zasadniczo zgadzam się z Tobą z jednym małym "ale" - przyjaźń nie polega na tym, że ktoś Cię wspiera, gdy może, tylko nawet, kiedy nie jest w stanie nic zrobić. To chyba Chmielewska powiedziała: "czasami nie można pomóc inaczej, jak tylko pożyczyć komuś pieniądze". Albo po prostu posiedzieć i wysłuchać. Albo pomilczeć. Przyjaźń polega na tym, że Twój przyjaciel jest przy Tobie i wspiera, jak tylko się da. A jak się nie da, to chociaż postawi przed Tobą piwo, za które zapłacił. Bez ostentacyjnych gestów. No, chyba że ja mam jakieś przedpotopowe pojęcie przyjaźni...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@didja: Nie no, masz rację, tak powinno być, tylko najwyraźniej jestem za łatwa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Po co Wy to sobie robicie? Po co utrzymujecie kontakt z takimi ludźmi? Czy ta przyjaciółka była wcześniej normalna i tylko raz jej tak odpaliło czy już wcześniej robiła podobne rzeczy typu zbywanie takich potrzeb? Mi się wydaje, że wcześniej robiła podobne rzeczy, ale dużo mniejsze i które można było wybaczyć. Tak zgaduję. Albo miała pomroczność jasną. No dobrze, może jakimś cudem uznała, że spotkanie ze znajomymi Cię rozweseli, nawet jeżeli się na nie jawnie nie zgodzisz. Wtedy powinna wziąć Waszych wspólnych znajomych i nastawić ich na pocieszanie Cię ALE BEZ WYDAWANIA TWOICH SEKRETÓW. Zapraszanie chłopaków koleżanki i swojego, gdy Twój nie przyjdzie, jest bardzo w złym tonie, nawet gdybyś miała dobry nastrój. Tak się nie robi. Ta "przyjaciółka" zasługuje na porządną awanturę.

Odpowiedz
avatar Lessa
6 6

Pozwól proszę na wirtualny przytulas jako wyraz pocieszenia. Co do przyjaciółki - czy zawsze tak się zachowywała? Czy zwykłe było okej? Bo możliwe, że jej zachowanie nie było efektem celowej złośliwości a ludzkiej bezmyślności, która zdarza się każdemu. Jeżeli zwykle jest dobrą przyjaciółką to porozmawiaj z nią tak od serca. Może uda Wam się sprawę wyjaśnić i oczyścić atmosferę. Ale jeżeli podobne problemy już były, to może już lepiej trochę ostudzić kontakty, by więcej nie sprawiać sobie bólu. Mam nadzieję, że Twoje problemy niedługo się wyprostują i będzie wszystko dobrze. Najlepszego!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@Lessa: Z jednej strony masz rację, ale z drugiej strony mam autyzm, nie rozumiem ludzi bo nie i tyle, a tak bym się nie zachowała. Wiem, że sekretów się nie wyjawia, czy tam spraw intymnych. Wiem też, że jak ktoś mówi "chcę się tobie wygadać" to to jest inne niż "muszę się odprężyć w dobrym towarzystwie". A nawet gdybym tego nie wiedziała, to bym nie brała nieznajomych tylko wspólnych znajomych. Tu jest bardzo dużo błędów, każdy trudny do popełnienia. Ale ok. Normalna osoba szybko by się zreflektowała.

Odpowiedz
avatar dayana
13 15

Przyjaźń to raczej polega na tym, że ktoś jest w stanie rzucić wszystko (no wiadomo, z pewnymi wyjątkami) i być dla kogoś, a nie spotkać się raz na 2-3 mc i jeszcze kompletnie zignorować ustalenia odnośnie spotkania.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 6

@dayana: Przyjaciele mogą się spotykać raz na kilka miesięcy albo i rzadziej. Źycie. Ale jak trzeba, to potrafią rzucić wszystko, co da się rzucić i poświęcić każdą wolną chwilę, żeby pomóc przyjacielowi.

Odpowiedz
avatar didja
7 7

@pasjonatpl: Otóż to. A jeszcze przypomniało mi się takie zdanie: "Przyjaciel to ktoś, kto, gdy zadzwonisz o trzeciej w nocy z prośbą o pomoc w ukryciu trupa, zapyta tylko, jakiej wielkości worki będą potrzebne" :).

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
9 9

@didja: To jak ma się maks. 30 lat. Potem będzie też kombinował, skąd wziąć pasy na kręgosłup, żeby w plecach coś im nie strzeliło, jak będą przenosić te zwłoki.

Odpowiedz
avatar marynarzowa
5 5

W takiej sytuacji przyjaciółka to zbyt duże słowo. Koleżanka, znajoma

Odpowiedz
avatar iks
4 6

Nic, ty po prostu nie masz przyjaciółki.

Odpowiedz
avatar Ohboy
7 9

Odkrycie, że nie można polegać na kimś, kogo uważało się za przyjaciela, to nigdy nie jest drobnostka. Oby 2024 był dla Ciebie lepszy - zarówno finansowo, jak i w kwestii przyjaźni.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 4

@Allice: Nie. Autorka odkryła, że to nie jest przyjaźń, i właśnie o tym napisała.

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 6

@Allice: Raz jeszcze, autorce wydawało się, że ma przyjaciółkę, a okazało się, że nawet dobrej koleżanki nie ma i szuka walidacji. Jak ktoś jest złym znajomym to niech nie oczekuje, że inni zawsze będą to znosić.

Odpowiedz
avatar Allice
-4 6

@Ohboy: raz jeszcze, nie ma słowa o ani zerwaniu przyjaźni ani o byłej przyjaciółce. Czyli dalej tak traktuje. Wiec przyjaźń mogłaby być zerwana z obu stron bo jest dużo tu toksyn

Odpowiedz
avatar digi51
2 4

@Allice: I po co tak plujesz jadem? Wiesz jaka jest ZASADNICZA różnica między obgadywaniem "za plecami", a opisaniem JEDNEJ sytuacji w necie? Taka, że obgadując najczęściej chcesz wywołać określony efekt, czyli niechęć do danej osoby. Po drugie - przecież autorka powiedziała koleżance, co jej nie pasowało w jej zachowaniua, koleżanka się najeżyła i nie zreflektowała, tylko uznała, że nie zrobiła nic złego, więc to nie jest sytuacja typu "będę udawać, że wszystko fajnie, a potem rozpowiem wszystkim jaką okropną osobą jest moja PRZYJACIÓŁKA". Ja po tym wpisie widzę, że autorka jest chyba bardzo zraniona, a jednocześnie nie ma się komu wygadać. Poza tym wydaje mi się, że ma jakieś trudności w ocenie relacji między ludzkich i sama może być trudna w relacjach.

Odpowiedz
avatar irulax
3 3

Ponoć: dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Chyba... ---- Zawsze jest dobry czas aby zrobić remanent wśród znajomych.

Odpowiedz
avatar Hideki
1 1

Nie znoszę takich sytuacji, gdy umawiasz się z ludźmi na jedno, a wychodzi drugie. Nie ten kaliber co u OPki, ale umówiliśmy się raz na planszówki ze znajomymi, z którymi się widujemy 0-2 razy w roku. Spytali, czy mogą jeszcze jedną parę zaprosić. Zgodziliśmy się. Zapakowaliśmy kilka naszych planszówek, pojechaliśmy do nich, po kilku godzinach plotkowania zacząłem po prostu rozkładać planszówkę i wtedy gospodyni się zorientowała (i wytłumaczyła drugiej parze), że umówiliśmy się na wieczór planszówek, więc wypadałoby w coś zagrać...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2024 o 12:35

avatar LolaLola
0 2

Aż mi się przypomniała historia z czasów nastoletnich. Serducho złamane, umówiłam się z kumpelą na wyżalenie się. Kiedy przyszłam do niej o umówionej godzinie okazało sie, że nie było jej w domu.

Odpowiedz
Udostępnij