Często kupuje na olx i vinted. Ostatnio postanowiłam kupić sobie buty. Konkretna marka, kolor, więc zabieram się za szukanie takich z drugiej ręki, nuż coś znajdę i zaoszczędzę parę złotych.
Jednak nauczona doświadczeniem zawsze pytam ile wynosi długość wkładki, akurat rozmiar mam na granicy, więc czasem jest to 38, czasem 39. Kupuję bez możliwości zwrotu, dlatego po co ryzykować.
Kilka par znalazłam, piszę z prośbą o zmierzenie (bo po co dać taką informację w opisie). Albo brak odzewu, albo sprawdź sobie na stronie producenta, albo odpowiedzi "między 24,5 a 25,5cm". Czyli cały rozmiar różnicy. Ostatniej pani podziękowałam, i poinformowałam, że jednak w ciemno nie będę kupować butów za stówę. Odpowiedz sprawiła, że oplułam telefon ze śmiechu: "Wiadomo, proszę kupować jasno"
Ludzie, co z wami?
Internety
...to ten moment, gdy muszę przyznać, że nie umiem dobrze zmierzyć wkładki. Jak mnie kupujący poprosi, to mierzę najlepiej, jak potrafię, ale zawsze mam wątpliwości, czy zrobiłam to dobrze :')
Odpowiedz@Ohboy: wyjmujesz wkladke i mierzysz :)
Odpowiedz@bazienka Nie zawsze się da, czasami producent wpadnie na ten g e n i a l n y pomysł wklejenia wkładki na stałe. Dobrze jest znać swoją długość stopy, jeśli nie da rady zmierzyć fizycznie wkładki.
OdpowiedzNo ale w tym przypadku sprawdzenie na stronie producenta - skoro już byłaś zdecydowana na jeden, konkretny model - to najlepsza i najszybsza opcja. I w butach, zwłaszcza na obcasie, trudno zmierzyć długość wkładki, zwłaszcza jak ktoś nie ma w domu metra krawieckiego (ja np. nie mam)
Odpowiedz@marcelka: Jak mnie poproszono o zmierzenie wkładki, to jednak się zdziwiłam, bo była sporo dłuższa niż producent podaje do tego rozmiaru.
Odpowiedz@marcelka: Z metrem też nie jest łatwo, zwłaszcza jeśli buty są mocno zabudowane lub ze szpicem
Odpowiedz@marcelka: w conversach mam rozmiar 37,5, producent podaje 24 cm, mam stopy 24,5 i 25,5 cm, a rozmiar 37,5 pasuje raz kupilam 38, wkladka 24,5 cm niby, musialam oddac, bo mi "lataly"
Odpowiedztrzeba było odpowiedzieć: "z ciemniakami nie robię interesów) ;-)
OdpowiedzOsobiscie nie kumam kupowania uzywanych butow. Kazdy chodzi ibaczej, a potem placz ze problem ze stopami. Poza tym wg mnie to niehigieniczne. Ciuchy wypierzesz, ale wiekszosci butow juz nie.
Odpowiedz@wazka: często można kupić buty tylko przymierzone, nienoszone. To od razu widać, takie buty często są z metkami, nalepkami i czystą podeszwą. A różnica w cenie w porównaniu ze sklepem może być nawet 50%.
Odpowiedz@wazka: Wprawdzie sama nigdy używek nie kupiłam, ale oczywiście, że wszystkie buty można wyczyścić.
Odpowiedz@Ohboy: Chyba część z ludzi tutaj nigdy nie słyszała o ręcznym czyszczeniu butów oraz nie wie o istnieniu pralni :P
Odpowiedz@Ohboy do pralki to można wrzucić najwyżej jakieś adidasy materiałowe. I liczyć że się nie rozpadną ;)
Odpowiedz@Ohboy a może po prostu Ty nie rozumiesz, że czystość buta to jedno, ale druga kwestia (ważniejsza) to to, że obuwie się dopasowuje do stopy. I jeśli ktoś założył but więcej niż raz na 5 minut, to ten już zdążył się trochę uformować. A noszenie niedopasowanego obuwia jest niezdrowe i tyle.
Odpowiedz@wazka: ja mialam szczescie, kupilam buty za 400+ zl, za 99 drugie za 450, zaplacilam 120 obie pary zalozone raz zawsze prosze o zdjecie podeszwy, po tym poznac, czy mocno uzywane
Odpowiedz@gawronek: pralnia od pralki różni się mniej więcej jak łaźnia od łazienki.
Odpowiedz@wazka: z butami też bywa tak, że to co wydawało się pasować na pierwszy rzut oka, po pół godziny chodzenia okazuje się za duże/za małe/za wąskie/za szerokie itp. Wiadomo, że kupowanie butów noszonych rok czy dwa to bez sensu, ale masz mnóstwo ofert właśnie takich butów, noszonych kilka h, ale już bez możliwości zwrotu. Oczywiście - jeśli kogoś to brzydzi, rozumiem, ale mnie osobiście bardziej brzydzą ubrudzone podkładem ciuchy w sieciówkach, niż buty - do których, nomen omen kupić można nowe wkładki, a środek można potraktować specjalnymi środkami do dezynfekcji. A problem ze stopami to raczej w 99 % wynika z tego, że chodzimy po prostu w źle dopasowanym/gównianym jakościowo obuwiu, które "wygląda", ale niewiele wspólnego ma z naszą anatomią.
OdpowiedzVinted zabrania handlu komercyjnego, więc możemy założyć, że sprzedający tam są amatorami, lub przynajmniej amatorów muszą udawać. Jak na amatora, zmierzenie wkładki z dokładnością plus minus 5mm to nienajgorszy wynik. Zwłaszcza jeśli wkładka jest wklejona. Jeśli taki pomiar ci nie wystarcza, to twoje prawo. Ale też prawo sprzedającego nie chcieć podawać dokładniejszych danych, jeśli ich po prostu nie ma.
OdpowiedzNie trzeba mieć rozmiaru na granicy żeby mieć problem... Na szczęście kupiłam w sklepie z opcją zwrotu, buty rozmiar 41 były dobre. Na osobę noszącą właśnie 38/39. A już miałam inne tej firmy
Odpowiedz@Allice: ja mam w timberland 38, converse 37,5, mumka 40 i badz tu madra zazwyczaj staram sie isc do firmowego sklepu i przymierzyc, ale sa firmy sprzedajace wylacznie internetowo, np. akardo
OdpowiedzTeż nie mierzę butów bo najzwyczajniej tego nie znoszę, wolę je taniej sprzedać albo i nie sprzedać wcale.
Odpowiedz@ann87 Wolisz taniej sprzedać (lub wcale) i stracić potencjalny zarobek zamiast poświęcić 10 sekund na wyjęcie wkładki i zmierzenie linijką?
OdpowiedzI naprawdę nie ma w internecie informacji o konkretnym modelu buta? Co jak ktoś źle zmierzy?
OdpowiedzI tak dobrze, że coś odpisują :D Ja mam na Vinted takie doświadczenia, że piszę z pytaniem o wymiary i nic, cisza.
Odpowiedz"Kilka par znalazłam, piszę z prośbą o zmierzenie (bo po co dać taką informację w opisie)" Często sprzedaję na Vinted czy Olx. Na początku umieszczałam w opisie wszystkie przydatne informacje, rozmiar, pomierzone długości, informację jaki ja noszę rozmiar i jak na mnie leży dana rzecz, no bardzie wyczerpujące informacje niż nieraz na stronie www sklepów. Przestałam. Ludzie nie czytają opisów, dopytują o rzeczy, które są wyraźnie napisane, nawet miewają pretensje po otrzymaniu danej rzeczy, że jest taka i owaka, co było w opisie uwzględnione (np. jedna pani wszczęła spór o brak metek, mimo że napisałam to dużymi literami w opisie). Po co umieszczać informację o długości wkładki w opisie? Zupełnie po nic, na 10 zainteresowanych osób 9 z nich i tak zapyta o coś, co jest już napisane.
OdpowiedzJakiś czas temu szukałem produktu w konkretnym wymiarze (nie chodzi o ubranie). W opisie produktu były podane wymiary na rysunku, ale wymiar, który mnie interesował, nie był podany (i nie dało się wydedukować/wyliczyć z innych wymiarów). Wysłałem więc zapytanie do sprzedawcy, ale odpowiedzi się nie doczekałem. Był to jedyny taki produkt, który na oko mógł mi rozmiarami pasować. Niestety, brak kontaktu spowodował, że musiałem zamówić nie od polskiego sprzedawcy w (niegdyś) polskim portalu handlowym, lecz od jakiegoś Chińczyka na Ali. Tam jakoś nie mieli problemu z podaniem wszystkich wymiarów w opisie.
OdpowiedzMożecie się śmiać, ale ja nie wiem jak zmierzyć wkładkę, to samo mam z stopą - zrobiłam sobie obrys - kształt nieregularny, wiele wystajacych punktów, mój paluch jest krótszy niż drugi palec. Od czego do czego mam mierzyć? Od końca pięty do palca jest 26.1, ustawiona linijka w 'połowie symetrycznej' pięty do palca drugiego ma 26.7 I co ja miałabym podać? Też powiedziałabym, że proszę sobie kupić w jasno, jak w ciemno nie pasuje. A inna sprawa to obrzydliwość używanych butów, przepraszam Autorkę, ale namawiam żeby z tego elementu garderoby jednak zrezygnować, to samo z bielizną i skarpetkami. Pozdrawiam
Odpowiedz