Piekielne święta. A konkretnie 23.12.
Skończyłem robotę o 17, gazem do domu, przepakować się do większego auta z rodziną i sruuu wyjazd na wigilię. Ale nie mogło być tak pięknie.
Zaglądam do teściów, czy im czegoś na szybko nie potrzeba pomóc, a tu teść leży na kanapie i trzyma się ręką pod sercem - pewnie zawał. Szczęśliwie teść podczas porannej ekspedycji do sklepu wywrócił się na lodzie i teraz mu się ciężko oddycha. Nie ma rady. Pakujemy teścia do bolida i na SOR.
Po szybkiej, jak na przedświąteczno-zimowe warunki wizycie (4,5h) na "pogotowiu" diagnoza jasna - złamane żebro. Dostał leki, zalecenia i odprawił nas do domu.
Po dojechaniu na podwórko, teściowa wyszła pomóc mi odprowadzić umęczonego małżonka do domu i również zaliczyła piękny lot zakończony chrupnięciem ręki. No nic. Jedziemy znowu.
Rejestratorka na SORze dziwnie na mnie popatrzyła jak dostarczyłem im drugiego osobnika nie dalej jak godzinę od odprawienia pierwszego, ale dane przyjęła, "kochaną" mamusię do sortowni (triage) skierowała.
Znów kilka godzin czekania, bo tym razem to już sprawa poważniejsza. Gips, nastawianie i te sprawy.
Podczas oczekiwania na teściową nie dałem już rady utrzymać otwartych powiek i zasnąłem na szalenie wygodnej ławeczce w okolicach sali zabiegowej, gdzie po bliżej nieokreślonym czasie obudził mnie kopem i pytaniem czy żyję uczynny ratownik.
Ja zamotany że zmęczenia i zaspania odpowiedziałem błyskotliwe "So?" ,na co jegomość przyłożył mi pistolet do głowy, nacisnął spust i stwierdził: "Na test!".
Test na covid był pozytywny, więc zostałem zamknięty w izolatce i kazano mi oczekiwać na dalsze instrukcje.
No więc piszę do Was, drodzy Państwo Piekielni, świeżo wypuszczony ze szpitalnej izolatki dla chorych rozsiewaczy covida. Jedno muszę przyznać - święta miałem niezapomniane.
Szpital covid święta
Ratownik, pistolet… poleciałeś kolego
Odpowiedz@Xintlaer: do mierzenia temperatury - tzw. pirometr - wygoogluj sobie niedomyślna istoto
Odpowiedz@Xintlaer dokładnie, taki do mierzenia temperatury, ale opisywałem co zobaczył mój zaspany mózg. Myślałem, że ludzie zrozumieją metaforę.
Odpowiedz@unitral to piszcie rzeczowo, mimo wszystko jak w Google wstukasz „pistolet” to taki termometr nie wyskakuje na pierwszym miejscu
OdpowiedzMhm, więc jako niepacjenta zamknięto Cię w izolatce powiadasz? Bo ja sądzę że jednak poproszono Cię o opuszczenie szpitala ;) i ten kop od ratownika ... jaaasne.
Odpowiedz@gawronek: bardziej kopniecie w buta - normalna praktyka policjii i ratowników
Odpowiedz@unitral dokładnie. Tak było.
Odpowiedzchoć mało prawdopodobna historia, to jak najbardziej możliwa w całym tym covidowym debilizmie...
Odpowiedz@unitral zrobili mi taki prosty test antygenowy, musiałem czekać na wypis, bo nasz "szpital" nie ma laboratorium z prawdziwego zdarzenia i większość diagnostyki wysyła do miasta wojewodzkiego.
Odpowiedz@unitral: juz dawno zniesiona zostala obowiazkowa kwarantanna. Takze bajeczka niezla ale coz. A na czekanie krocej na badanie jest swietny patent, nie jezdzic na sor z przypadkami, ktore ogarnia nocna i swiateczna opieka.
Odpowiedz@louie: może i zniesiona, ale nie wszędzie. W Austrii nadal nie do końca - tzw. selbstest jest bez kwarantanny, ale ten szpitalny owszem. Z tego co się orientuję t pacjentów pozytywnych z objawami mogą zatrzymać na obserwację na kilka dni nie tylko z covidem.
Odpowiedz@louie: Nie każda miejscowość ma nocną i świąteczną opiekę, więc nie, to nie jest świetny patent.
Odpowiedz@louie przypominam, że druga wizyta na SOR to była teściowa świeżutko po złamaniu. Mnie zgarnęli rykoszetem.
Odpowiedz@Ohboy: lol nie, takimi punktami moga byc przychodnie i jest ich wiecej niz SOR.
Odpowiedz@louie: LOL przychodnia musiałaby mieć rtg, a nie wszystkie mają. jaki jest sens jechać do przychodni, gdy docelowo trzeba i tak jechać na SOR?
OdpowiedzKierowca radiowozu klaskał w tej bajce?
OdpowiedzPrzecież teraz testy robi się w 15 minut na takiej płytce od razu z grypą i czymśtam jeszcze (nie pamiętam czym). Miałam robiony raptem kilka tygodni temu. Covid wyszedł mi pozytywnie, więc mnie z przychodni odeslali do domu. Na "do widzenia" jedynie kazali innym domownikom zachować dystans a mi odizolowac się w jednym pokoju, nawet nie pytali o ich nazwiska. Edit: na takiej płytce - czymś co wyglądało jak potrójny test ciążowy. Wymaz z nosa połączony z jakimś płynem i pani pielęgniarka to tam wkropiła
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 grudnia 2023 o 12:19
@Shi taki mi początkowo zrobili, ale zostawili mnie na obserwację i pobrali krew na dokładniejsze badania.
OdpowiedzDobrze, że ci niebieskiej karty nie założyli. Dwoje teściów ze złamaniami w ciągu paru godzin. Rozumiem, że mogłeś mieć ich dosyć i chciałeś się ich pozbyć na święta, ale to jednak gruba przesada.
OdpowiedzA wystarczyło po prostu w sprawie teścia zadzwonić pod 112! Nie wiem, nie orientuje się - boli go w okolicach serca - nie mam możliwości przywiezienia , proszę przysłać karetkę...
Odpowiedz@voytek mam nadzieję, że to ironia...
OdpowiedzJeśli to się niby działo w Polsce, to bzdura kompletna! 1. Nie ma żadnych izolacji i kwarantann 2. Osób towarzyszących w żaden sposób nie badają, bo nie mają do tego kompletnie żadnej podstawy.
Odpowiedz@krzycz: 1. Nie ma. Wzięli mnie na obserwację. Mieszkam z osobami starszymi i o obniżonej odporności. Zgodziłem się na badania. 2. Zasnąłem przed gabinetem konsultacyjnym. Równie dobrze mogłem czekać na diagnozę. W tym szpitalu nie ma żadnych opasek ani innych znaczników rozróżniających pacjent/turysta. Dostajesz tylko kartkę z numerm i czekasz na wywołanie.
Odpowiedz