Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio ktoś zakwestionował tu logikę dawania napiwków, to i ja zapytam o…

Ostatnio ktoś zakwestionował tu logikę dawania napiwków, to i ja zapytam o wasze zdanie.

Dlaczego każda osoba sprzątająca liczy mycie okien osobno? Nie korzystam na co dzień z takich usług, ale szukam kogoś, kto posprzątałby mi mieszkanie gruntownie przed świętami. Nie mam jakiegoś nie wiadomo jakiego syfu, ale jest dwójka małych dzieci, sprzątamy codziennie w miarę na bieżąco, a przed Świętami chcieliśmy właśnie między innymi mieć pomyte okna, piekarnik i lodówkę. Każdy podaje mi cenę typu 50zł/h + osobna od okna. Kiedy pytam dlaczego okna liczone są osobne to dostaję odpowiedź, że każdy tak liczy. Ale dlaczego? Nie narzucam ile ma trwać sprzątanie albo samo mycie okien.

Z drugiej strony wkurza mnie, gdy ktoś nie potrafi się określić jaka byłaby mniej więcej cena za całość. Wiem, że wszystko zależy od tego w jakim stanie zastanie się mieszkanie, ale dla mnie to różnica zapłacić 200zł a zapłacić 1000zł. Jedna pani już była niby się zorientować i zaczęła nad wszystkim jęczeć, że niby takiego syfu nigdy nie widziała. Wyobrażacie sobie iść do manikiurzystki, która wam krzyczy, że takich brzydkich paznokci nigdy nie widziała? Albo dietetyka, który wam mówi, że tak grubej osoby nigdy nie widział?

sprzątanie porządki

by ~paniena
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar krogulec
14 14

Nie wiem dlaczego okna są różnie liczone. Wiem natomiast, że swoje okna wraz z wymianą firan zrobię w godzinę. U Babci natomiast, mimo że okien ma połowę mniej, to 1,5h. I bez drabiny to się nie zbliżać.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 8

@eyebright: To, że z tej historii wynika, że właśnie nie byli w stanie podać konkretnej ceny.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 13

Praca na wysokości, jeśli trzeba na coś wejść, żeby dosięgnąć do góry okna + niebezpieczeństwo, bo można wypaść. U mnie trzeba wejść na drabinę, żeby umyć całe okno i sama czasami się boję, że wypadnę. Jak miałam stare okna, to w ogóle człowiek bał się ich dotknąć, a mycie zajmowało więcej czasu, głównie przez framugi. "Wyobrażacie sobie iść do manikiurzystki, która wam krzyczy, że takich brzydkich paznokci nigdy nie widziała? Albo dietetyka, który wam mówi, że tak grubej osoby nigdy nie widział?" Czy istnieje ktoś 20+, kto nie spotkał się z fachowcem, który rzucił tekstem "kto tu pani/u tak spierd*lił!"? :D Ma to oczywiście na celu usprawiedliwienie własnych cen. W sumie fryzjerka kiedyś mnie zapytała, kto mi tak krzywo włosy obciął i do teraz nie wiem, czy faktycznie były krzywe, czy tylko chciała pokazać, że jest lepszym fachowcem (włosy z tyłu, dlatego nie wiem).

Odpowiedz
avatar digi51
13 15

@Ohboy: W ostatnim akapicie akurat porównania nietrafione do tego, co napisano w historii. W historii sprzątaczka zaczęła autorce wypominać syf, czyli de facto to, że jest syfiarą - przytyk w stronę klienta, a nie w stronę jakiegoś kolegi po fachu. Jak fryzjerka Ci powie "kto pani tak krzywo ściął włosy" to nie to samo jakby zaczęła przed myciem jojczyć "ale ma pani brudne włosy, ale syf, ale brud!", bo utyskiwanie nad rzekomym brakiem higieny klienta jest dla niego zawstydzające.

Odpowiedz
avatar Ohboy
-3 7

@digi51: Wiem, że to nie jest dokładnie ta sama sytuacja, ale jest podobna. Ty zakładasz, że osoba sprzątająca mówiła to ze złośliwości, a ja uważam, że chodzi o usprawiedliwienie stawki, wydłużenie czasu pracy (skoro na godziny) lub wymuszenie napiwku.

Odpowiedz
avatar digi51
6 8

@Ohboy: Nie, nie chodzi o to, że mówiła to z (czystej) złośliwości. Niżej zresztą napisałam, że takie odzywki to wstęp do negocjacji stawki, chodzi mi tylko o to, że ja przykładowo nie czuję się urażona ani zawstydzona, gdy fachowiec powie mi, że jego poprzednik coś spierniczył, bo to nie jest moja wina. Natomiast jeśli powie, że to ja doprowadziłam coś do fatalnego stanu swoim nieumiejstwem albo zaniedbaniem to czuję się zawstydzona i wręcz poniżona.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
10 10

@Ohboy: przykład z fryzjerem przypomniał mi taki dowcip: Facet przed wycieczką do Rzymu postanowił jeszcze udać się do fryzjera. Podczas strzyżenia wspomniał fryzjerowi o wycieczce a ten na to: - Rzym? Po co ktokolwiek chciałby tam jechać? Jest zatłoczony, brudny i pełno tam Włochów. Musisz być chyba szalony by tam chcieć jechać! No a jak chcesz się tam dostać? - Lecimy Lotem, trafiliśmy na wyjątkowo tanie bilety. - Lotem??!! To straszne linie, ich samoloty są stare, stewardesy są brzydkie i niemiłe a ich loty są zawsze opóźnione. Jedzenie paskudne. A gdzie nocujecie w Rzymie? - W centrum miasta w tamtejszym Marriocie. - W tej ruinie? To najgorszy hotel w mieście. Pokoje są małe, obsługa hotelowa kiepska i się za wszystko przepłaca. No a co tam zamierzacie robić? - Mamy zamiar zwiedzić Watykan i zobaczyć Papieża. - Taa, już akurat wam się uda. Ty i milion innych chce zobaczyć Papieża. Będziesz jak w mrowisku i nic nie zobaczysz. Chłopaku - dużo szczęścia na tej wycieczce - będzie Ci potrzebne. Po około miesiącu facet idzie znowu do fryzjera na "okresowe" strzyżenie, a ten pyta o wycieczkę - Była wspaniała. Przylecieliśmy na czas jednym z dreamlinerów Lotu, ale to jeszcze nic - okazało się że miejsca zostały podwójnie zabookowane, więc dali na miejsca w pierwszej klasie. Jedzenie i wino były rewelacyjne, a stewardesa co nas obsługiwała miała może z 25 lat i nie odstępowała nas na krok - każde zamówienie realizowała w trymiga. A hotel - rewelacja. Dopiero co przed naszym przylotem zakończył się generalny remont i teraz to jest najlepszy hotel w mieście. Mało tego - tu też miejsca były podwójnie zabookowane i dali nam apartament prezydencki bez żadnych dopłat! - Hmm ... no ale do Papieża to żeście nie dotarli, co? - Mieliśmy trochę szczęścia. Jak zwiedzaliśmy Watykan, jeden z Gwardzistów podszedł do nas i wyjaśnił, że Papież lubi przy każdej audiencji spotkać kogoś z przybyłych osobiście i zapytał czy nie zechcielibyśmy być tymi osobami. Oczywiście się zgodzili?my - nie mogło być inaczej - po pięciu minutach oczekiwania pojawił się Papież i uścisnął mi rękę. Uklęknąłem, a on powiedział parę słów. - Naprawdę?!! A co powiedział? Zapytał: - Staaaaryyy.. kto cię tak ch***wo ostrzygł?

Odpowiedz
avatar Semilinka
2 10

Bo okna są różne, w różnym stanie, wielkości, dostępności itd. Mycie okna trwa dłużej, jest bardziej męczące. Jestem w stanie posprzątać dom w ciągu dnia ale okna myję przynajmniej 3 dni,z prasowaniem i wieszaniem firan i zasłon. Absolutnie mnie to nie dziwi. Po za tym porządek to pojęcie względne. Pamiętam, że swego czasu wynajmowane mieszkanie miało być czyste i po sprzątaczce, a mdliło mnie jak zabrałam się za sprzątanie tam.

Odpowiedz
avatar digi51
6 6

@Semilinka: "Bo okna są różne, w różnym stanie, wielkości, dostępności itd." - no to jest raczej argument przeciwko naliczaniu ryczałtowo takiej samej dodatkowej opłaty za wszystkie okna.Jestem w stanie dwuskrzydłowe, plastikowe okno umyć w 30min. Domyślam się, że wysokie, drewniane okno to co innego, więc naliczanie za jedno i drugie takiej samej opłaty jest moim zdaniem co najmniej dziwne.

Odpowiedz
avatar daroc
0 0

@Semilinka: ale cena za "mycie okien" nie obejmuje prania firan i zasłon. Firanki i zasłony zostaną tylko przesunięte na bok na czas mycia okna.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 17

Gdybym to ja zajmowała się sprzątaniem, życzyłabym sobie osobnego wynagrodzenia również za szorowanie piekarnika i lodówki. Bo to już nie jest SPRZĄTANIE. Tylko usuwanie kilkumiesięcznego (najprawdopodobniej) syfu. Piekarnik myty na bieżąco nie wymaga dodatkowego "mycia". Tak samo lodówka. A taki zatłuszczony, zapieczony piecyk i niemyta z pół roku lodówka - wymagają raczej solidnego szorowania i to w bardzo niewygodnych pozycjach (chyba że piekarnik w zabudowie na wysokości cycków). Szorowanie szafek kuchennych, zwłaszcza tych dolnych, to też nie jest pikuś. Tak samo jak szorowanie zasyfiałej wanny, kabiny prysznicowej, czy glazury. Zatem uważam, że doprowadzanie do błysku kuchni i łazienki powinno mieć wyższą stawkę godzinową, niż odkurzanie dywanów, nabłyszczanie mebli, czy umycie mopem podłogi. Ale, prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś szorował moją wannę, sracz czy piekarnik (a tym bardziej lodówkę), bo i tak nie zrobi tego tak dobrze i dokładnie jak ja. Niestety, okien sama nie umyję. Lęk wysokości mnie ogranicza. Tak że, nawet zasłony ktoś musi zdjąć i powiesić za mnie, bo na drabinę, za cholerę, nie wejdę wyżej niż na pierwszy szczebel. No, w ekstremalnych sytuacjach - na drugi. Zatem, za powyższe czynności muszę komuś płacić, wcale nie tak mało. Nigdy się nie targuję, bo dla mnie ktoś, kto potrafi wejść na parapet, stołek, lub drabinę, przy otwartym oknie, i jeszcze wychylić się, by dokładnie umyć framugi - jest absolutnym bohaterem domu. Ja w tym czasie wychodzę z pomieszczenia, bo samo patrzenie na te akrobatyczne wyczyny przyprawia mnie o palpitacje.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@Armagedon: Tak na marginesie (może się to komuś przyda) piekarnika nie trzeba szorować. Bardzo brudny piekarnik można wyczyścić bez większego wysiłku, tylko zajmuje to więcej czasu. Chociaż samo czyszczenie niewiele. Są takie detergenty do czyszczenia piekarnika, po których wszystko puszcza. Tylko to rozprowadzić po piekarniku, zaczekać kilka godzin i wszystko schodzi. Także jeśli chodzi o sam wysiłek związany z czyszczeniem, to jest minimalny, aczkolwiek jakby liczyć na godziny czyszczenia, to już trochę wyjdzie. Z resztą w sumie się zgadzam. Ale to powinna być kwestia umowy ze zleceniodawcą, uzgodnienia szczegółów. Osoba sprzątająca powinna przyjść, ocenić, ile czasu i wysiłku musi włożyć w posprzątanie tego, i podać cenę.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 3

@pasjonatpl: No właśnie, a propos piekarnika, lodówki, czy mikrofalówki. NIGDY nie używam do mycia tych urządzeń detergentów. Chyba że, do części zewnętrznych. Talerz, garnek czy sztućce można dokładnie wypłukać, mikrofali - nie. Ani lodówki i piekarnika. Zawsze sporo zostaje na ściankach. A potem, zwłaszcza w wysokich temperaturach, przenika do żywności. No jakoś przeszkadza mi ta świadomość. Z tego samego powodu nie używam zmywarki. Na naczyniach zostaje, tak zwany, film. Zwłaszcza z nabłyszczaczy. Zaręczam ci, że przy czyszczeniu na bieżąco i systematycznie, po każdym użyciu - gorąca woda i odpowiedni zmywak - wystarczą. W przypadku lodówki - woda z cytryną. W przypadku piekarnika - można użyć łagodnego druciaka. A na koniec - ręcznikiem papierowym do sucha.

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

Każda branża usługowa rządzi się swoimi prawami, których klienci często nie rozumieją, jedyne co jest słabe to kiepska komunikacja z klientem, bo każda dodatkowa opłata powinna mieć swoje uzasadnienie i nie być dla klienta tajemnicą. Ogólnie dopóki zasady i wszelkie opłaty są jawne przed wykonaniem usługi to nie ma w tym nic piekielnego. Inną sprawą jest przychodzenie do klienta i jojczenie mu, jaki to ma syf - zapewne wstęp do tego, aby jednak nie było to 50zł za godzinę, a 70zł, bo niestandardowa usługa. Mam wrażenie, że sprzątanie to dość patogenna branża, wiele osób, które się tym zajmują widząc popyt na rynku windują ceny (słusznie) i chciałaby być opłacane jak wysokiej klasy specjaliści i profesjonaliści, a zachowują się jak przekupy na targu. Nadal zdarzają się kradzieże podczas sprzątania, robienie na odwal się, szczególnie pod nieobecność właścicieli w domu - szybko, szybko, byle jak, a kasowanie za 3 godziny więcej. Nie bez powodu ludzie kurczowo trzymają się sprawdzonych sprzątaczek, nawet jeśli te kasują jak za zboże.

Odpowiedz
avatar Chrupki
1 1

@digi51: w punkt.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 7

@digi51: Nie rozumiem podnoszenia stawki godzinowej, bo jest więskszy syf. To oznacza więcej sprzątania czyli więcej godzin. Także suma sumarum za posprzątanie tego domu weźmie więcej, bo dłużej jej zejdzie na sprzątaniu. Chyba że pracuje dużo wolniej niż może, ale dla mnie to bez sensu w takiej sytuacji, bo można zrobić szybciej (oczywiście bez wypruwania z siebie flaków, w normalnym tempie), obskoczyć wszystkie zaplanowane domy czy mieszkania w krótszym czasie, zarobić tyle samo i resztę dnia mieć wolną. Albo szukać innych zleceń, jak ktoś potrzebuje kasy.

Odpowiedz
avatar japycz1
2 6

Wkleję tutaj swoją wypowiedź z innego wątku: "Sprzątaczki, nikogo nie obrażając, mają jakiś swój chory sposób myślenia. Serio. Próbowałem kilka razy dyskutować na zasadzie dlaczego za godzinę sprzątania np. 50zl a umycie okna osobno liczone to też 50, gdzie nikt mi nie wmówi że to zajmie jej godzinę. Do tego jak zadasz jakiekolwiek pytanie, np. o stawkę, sposób liczenia itd. to nagle włącza się tryb agresora i przechodzą do obrażania rozmówcy. Masakra."

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 9

@japycz1: Ale przecież nikt nikomu nie każe korzystać z usług sprzątaczek. Wysprzątaj sobie sam, będziesz miał darmo. Albo sprzątaj na bieżąco, to się syf nie nazbiera. Ogarnianie cudzych brudów - to najmniej komfortowa robota, choć może nie najcięższa. Jedna z moich znajomych, wraz z córkami, założyła firmę i sprzątała po domach profesjonalnie. Miała też profesjonalny sprzęt, w który musiała zainwestować. Odkurzacz Rainbow, myjki Karcher, jakieś specjalne mopy i własną chemię. Odprowadzała wszystkie składki i podatki, więc jej usługi tanie nie były. Za to szybkie i perfekcyjne. W godzinę zrobiła to, co pani Kazia robi w trzy. W dodatku porządnie i niemal sterylnie. I co? Firmę musiała zamknąć. Nie miała wielu chętnych, mimo, że cennik był klarowny i przejrzysty. Nie zasuwała "na godzinę", tylko "od wykonanej usługi". Okna - tyle i tyle z metra2, wanna, kibel - tyle i tyle, w zależności od stopnia zasyfienia, trzepanie dywanów, wietrzenie pościeli (Rainbow ma wiele funkcji), czyszczenie materacy z roztoczy - tyle i tyle. Ale ludzie woleli "panie Kazie", a częściej "Swietłany", z którymi się można potargować, które ogarną "na godzinę", wcale nie szybko, bo im się to nie opłaca. No i, często również byle jak, po łebkach, tak zwany "rynek", a po kątach jak było - tak zostało. Dlatego, jak już znajdziesz "swoją" Marysię, która sprząta rzetelnie, szybko, a jeszcze wiadomo, że nic nie ukradnie - to się jej trzymasz i nie puszczasz, ile by nie "zaśpiewała". I ona też musi wiedzieć, że ma u ciebie robotę, a nie - że w przyszłym miesiącu weźmiesz sobie Ukrainkę, bo jest tańsza.

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@Armagedon: ten rynek toczy jeszcze inny rak, a w zasadzie dwa - jeden to dziadowanie klientów, którzy standordowo chcą szybko, tanio, dobrze, a drugi to ludzie robiący na czarno. Ostatnio czytałam artykuł o babie, która chwaliła się, że prowadzi w Niemczech firmę sprzątająca i się na tym dorobiła, jakby zagłębić się w artykuł to firmę otworzyła po X latach robienia na czarno. Po drugie z doświadczenia ze sprzątaczkami z lokali, w których pracowałam - że mają działalność to nic. Na ogół zakładają tzw mikrofirmę i 90% dochodów nie dokumentują, chyba, że klient się domaga.

Odpowiedz
avatar japycz1
2 4

@Armagedon: "Wysprzątaj sobie sam, będziesz miał darmo. Albo sprzątaj na bieżąco, to się syf nie nazbiera." Wyobraź sobie że sprzątanie to nie tylko kawalerka 35m. "I co? Firmę musiała zamknąć. Nie miała wielu chętnych, mimo, że cennik był klarowny i przejrzysty." Ojej, może nie była tak świetna jak to przedstawiasz a cennik taki przejrzysty a przede wszystkim korzystny dla klienta? "Ale ludzie woleli "panie Kazie", a częściej "Swietłany", z którymi się można potargować, które ogarną "na godzinę", wcale nie szybko, bo im się to nie opłaca. No i, często również byle jak, po łebkach, tak zwany "rynek", a po kątach jak było - tak zostało." Jasne, już widzę jak ktoś ktos zamawia sprzątanie cały czas tego samego i woli płacić więcej i mieć wolniej, niż mniej i szybciej. Podsumowując. Opowiadasz bajki, jak zwykle. Jeśli istniała w ogóle ta "koleżanka" to po pierwsze jej usługi nie były konkurencyjne, inaczej miała by mnóstwo klientów z polecenia. Dwa kwestia samego podejścia do klientów, dotrzymywania ustaleń. Trzy sam marketing i promocja na początku, może trzeba było zainwestować w ogłoszenie na lokalnej grupce?

Odpowiedz
avatar Lisica933
1 1

Sprzątałam za granicą kilka lat, tylko ja miałam stałe klientki i to było zawsze standardowe sprzątanie. Jeśli chciały dodatkowo żebym Okna umyła np. Mówiły nie rób dzisiaj łazienek umyj okna ile możesz. Miałam się zmieścić poprostu w wydzielonym Naszym czasie. Nie wiem jak inne ale ja sprzątałam do perfekcji. Tutaj w Pl dorabiam sprzątając ale nie biorę stawki godzinowej bo nie będę zmyślać i przedłużać pracy. Pytam się zazwyczaj co dzisiaj i podaję kwotę jeśli standard to standardowa stawka ale dodatki typu lodówka, piekarnik i okna też dodatkowo liczę. Dlaczego ? Poprostu więcej pracy i to że ktoś napisze bo Ona umyje sobie w 30 min wszystkie to zależy czy same szyby czy z framugami. Znając z doświadczenia każde framugi okien są niedoczyszczane przez Panie a trochę się mi ich przewinęło i doczyścić zaschnięty brud i przyklejony nowy, No trochę schodzi( mogą zdarzać się wyjątki piszę tylko o Paniach które miałam). Rzadko biorę kogoś okazyjnie jak Pani napisała od święta bo po 1 chodząc do kogoś regularnie trzymasz sobie tą czystość, pierwsza wizyta jest najgorsza na odwalenie syfu mimo że go niekiedy nie widać na pierwszy rzut oka. Po 2 Ci co chcą okazyjnie często gęsto jest pytanie ile??!!? No sorry nie kradnę, jestem pedantyczna i ludzie sobie to cenią i płacą. Po 3 nie wyobrażam sobie powiedzieć komuś na wejściu że ma syf, to brak kultury poprostu.

Odpowiedz
avatar marcelka
5 5

A dla mnie właśnie bardziej logiczne byłoby pójście w kierunku konkretnych cen za konkretne czynności, typu czyszczenie piekarnika - x zł, odkurzanie - 10 m2 - x zł, mycie toalety - 1 toaleta x zł itd., zwłaszcza jeśli w grę wchodzi sprzątanie okazjonalne, np. na święta, a nie usługa stała, że ktoś przychodzi np. co tydzień i co tydzień robi mniej więcej to samo. Bo sprzątanie sprzątaniu nierówne, i oczekiwać jakiejś stałej ceny to jak dla mnie trochę jakby zadzwonić do warsztatu samochodowego i pytać "ile za naprawę auta", mówiąc tylko, że "no zepsuło się i naprawa potrzebna".

Odpowiedz
avatar Gelata
1 1

Mnie na przykład zastanawia, dlaczego stomatologia nie wchodzi w zakres żadnego pakietu medycznego ^^

Odpowiedz
avatar japycz1
0 0

@Gelata: bo ludzie braliby jakikolwiek pakiet na 2-3 miesiące żeby zrobić żeby których koszt leczenia to będzie 5k.

Odpowiedz
avatar Ohboy
-1 1

@japycz1: Kiedy sprawdzałam pakiety, to większość można było wykupić tylko na konkretny okres, nie można było zrezygnować po miesiącu.

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

@japycz1: Nie no, tak się nie da. Ja np. mam dodatkowe ubezpieczenie na zęby w DE i po pierwsze w przeciągu pierwszych 4 lat płacenia składek możesz wydać łącznie 4000€. Po drugie w umowie jest bardzo długi i bardzo skomplikowany akapit o warunkach wypowiedzenia umowy, a konkretnie o tym, kiedy klient ma prawo ją wypowiedzieć. Nie ma opcji, aby opłacać pakiet 2-3 miesiące, zrobić sobie nowe zęby od A do Z, a potem po prostu zrezygnować.

Odpowiedz
avatar KONDZiO102
-1 1

Dlatego uwielbiam dentystów, zawsze mi mówią że mam piękne i zadbane zęby.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

To ciekawe, bo trafiałam na takich, co łapali się za głowę, ile to ja nie mam ubytków ;). I ile plomb do wymiany :D.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
0 0

Kwestia znalezienia odpowiedniej osoby. Do mnie przychodzi ta sama pani 3 rok sprzątać. Ale trochę trwało zanim znalazłam kogoś kto mi pasuje. Jedna przychodziła, ale niedokladnie sprzątała. Kolejna przychodziła do mojego gabinetu obgadać innych klientów (pracuję z domu). Trzecia siedziała u mnie cały dzień, ale połowę czasu na balkonie na papierosie i ploteczkach przez telefon. Czwarta stękała, że jest "bardzo brudno" i że powinnam się z nią umówić na wizytę 2 razy w tygodniu i po posprzątaniu chciała stawki 2x co umówiona. No cyrk na kółkach. A ja nie szukałam na siłę niskiej stawki, bo wolę żeby było porządnie posprzątane, a i tak takich aparatek się nie ustrzegłam. Szukaj, próbuj, w końcu znajdziesz "swoją".

Odpowiedz
avatar kawa06
2 2

Mnie zawsze zastanawiają i poniekąd bawią słowa pań/panów od firm sprzątających, że takiego syfu/bałaganu tononi nie widzieli. To czym się zajmują? Rozumiem że domy/mieszkania mogą być w różnym stopniu brudne, i syf syfowi nierówny, ale skoro zajmują się sprzataniem, to jest ich praca. To co, ja przed zamówieniem usługi mam posprzątać? To po co mi taka usługa?

Odpowiedz
avatar shpack
0 0

Też nie mam pojęcia dlaczego mycie okien liczy się " od sztuki" . I to dawanie ceny przez telefon, nie widząc wcześniej, jak duże jest to okno lub jak trudno je umyc !

Odpowiedz
avatar PatiPatka
0 2

Oddawałam kiedyś auto do generalnego sprzątania łącznie z myciem tapicerki. Dlaczego oddawałam? Bo auto było BRUDNE! porozlewane napoje, pozostałości po lodach. No brudne, ale posprzątane było idealnie. Po pewnym czasie osoba sprzątająca auto wrzuciła zdjęcie mojego samochodu na swój profil na Fb z podpisem "moje największe wyzwanie" i zdjęciem mojego brudnego auta

Odpowiedz
Udostępnij