Jestem ci ja lekarką roślinną, tzn rodzinną. Dziś na teleporadę zgłosił się syn babuleńki po 90-tce, która nagle upadła, zaniemogła, zaniemówiła i zaległa w łóżku... tydzień temu. Od tego czasu leży i nie mówi, a syn zaniepokoił się dopiero teraz, bo matula nie ma gorączki.
Tak, że tego drodzy bywalcy piekieł, er, serwisu piekielni, jak bliski wam nagle zaniemówi, lub upadnie na głowę, dzwońcie po karetkę. No chyba, że wam ich życie niemiłe.
słuzba_zdrowia
Zależy jaka to była babka. Są starsze osoby do których bez kija lepiej nie podchodź. Często nie znamy historii rodziny i słyszymy "jak to mogło się zdarzyć", a nie wiemy, że np. tłukli syna kijem, że aż z domu uciekał, albo on/ona balowała na całego do któregoś tam roku życia i dopiero o latach opamiętała się i jest w drugą stronę kościółkowa słodka babcia/dziadek
Odpowiedz@disk: Jak można pier... dolić takie kocopoły, to mi się w głowie nie mieści. A synek nie powinien dobić mamusi dusząc ją poduszką na podłodze, zamiast przenosić na łóżko, żeby sobie odpoczęła? Albo może powinien już dawno temu podtruwać ją strychniną, bo w młodości "balowała na całego i tłukła go kijem"? Za nieudzielenie pomocy w sytuacji zagrożenia życia ponosi się odpowiedzialność karną, kołku.
Odpowiedz@disk: To, jaka matka była, ma znaczenie tylko wtedy, gdy chodzi o przymuszanie do opieki. Nikt nie powinien być przymuszany do opieki nad swoim oprawcą. Ale jeśli z kimś mieszkasz i widzisz, że jest umierający, to masz obowiązek zadzwonić po pogotowie.
Odpowiedz@Armagedon: ech, sama historyjka przecież jest z d...y, bo nie wierzę, że kobieta leżała tydzień w łóżku (nie wydalała??? nie piła? przecież po takim czasie bez picia zdrowy człowiek padnie). Chodzi o brak opieki i zainteresowania - niestety na to moim zdaniem trzeba sobie zasłużyć ze strony drugiego człowieka
Odpowiedz@disk: Co to ma wspólnego z opisaną sytuacją?
OdpowiedzTak się zastanawiam - syn 90-latki to może człowiek w okolicach 70. Nie, żeby był to jakiś wiek, gdzie człowiek już nie kontaktuje, ale jednak w tym wieku już mogą występować pewne... powiedzmy trudności w myśleniu i kojarzeniu faktów, więc może to taki przypadek, gdzie pan sam do końca sprawny umysłowo nie jest i tak, dopiero po tygodniu zorientował się, że matka nie śpi i nie odpoczywa.
Odpowiedz@digi51: Może tak być. Oprócz tego niektórzy boją się dzwonić po pogotowie "bez powodu" i czekają na pogorszenie objawów nie do końca rozumiejąc, że przy np. udarze liczy się każda sekunda.
Odpowiedz@Ohboy: Ciekawe, na jakie "pogorszenie objawów" ten synuś czekał? Przez tydzień!
Odpowiedz@digi51: No chyba taki niekumaty to ten pan nie był, skoro wiedział jak zamówić teleporadę. Pewnie z telefonem na pogotowie też by sobie poradził. W dodatku chyba był świadom, ile matka ma lat. I co? Tak sobie spała od tygodnia nie jedząc, nie pijąc, nie sikając i nie ruszając się? No nie wiem, to chyba trzeba by było być kompletnie upośledzonym umysłowo jełopem, żeby uznać to za "normalne".
Odpowiedz@Armagedon: Nie wiem, ale znam sporo osób, które bagatelizują stan dopóki nie jest naprawdę źle.
Odpowiedz@Armagedon: Nie wiem, w jakim stanie był ten pan, dywaguje sobie, czy to, że tydzień zwlekał z zawiadomieniem lekarza, że z matką jest coś nie tak, nie mogło być pokłosiem początków demencji/Alzheimera lub innej choroby powodującej zmiany w mózgu. Miałam jedynie do czynienia z moją babcią, która cierpiała na demencję starczą. To nie było tak, że z dnia na dzień nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Zaczynało się od tego, że zapominała, że postawiła coś na gazie albo, że zapominała, że mieszka u moich rodziców i nagle się ubierała i mówiła, że idzie do domu. 3 dni można było z nią pogadać do rzeczy, a czwartego nagle pytała, kiedy nieżyjący od 20 lat dziadek po nią przyjedzie.
OdpowiedzUdar?
Odpowiedz@marynarzowa: Według mnie - na 100%.
Odpowiedz@Armagedon: internetowy diagnosta, ze 100% pewnoscia, już po jednym objawie. Zamiast dr. House to o Tobią będą kręcić filmy...
Odpowiedz@japycz1: Mam też drugą wersję. Mamusia fiknęła na podłogę, bo się zwyczajnie potknęła. Nie próbowała wstać, bo jej się nie chciało, a mówić przestała, bo się obraziła na cały świat. Również z tego powodu przestała się ruszać. Pasi?
Odpowiedz@Armagedon: brzmi równie realistycznie jak poprzednio, uwzględniając ilość zdobytych informacji i stan Twojej wiedzy medycznej.
OdpowiedzWcale bym się nie zdziwił, jeśliby się okazało że babuleńka jest od tygodnia "sztywna".
Odpowiedz@AWOsms: Też bym się nie zdziwiła. "Matula nie ma gorączki" mogło po prostu oznaczać, że jest już zimna jak lód.
Odpowiedzwzywać kartkę powiadasz? Kiedy Babcia się przewróciła i nie mogła wstać, wezwaliśmy. Wg ratowników to złamanie biodra. Okazało się, że tylko mocno się poobijała. To dostałem opierd@l od lekarza, że szpital to nie hotel. Kiedy drugi raz upadła, to dała rady jakoś wejść na lóżko i nawet ułożyć pantofle. Na drugi dzień jednak wezwaliśmy karetkę. Wtedy okazało się, że tym razem jednak złamanie. Tym razem dostaliśmy opierd@l, czemu tak długo czekaliśmy.
Odpowiedzjasne... chciałem wezwać karetkę do ojca o tak niskim poziomie czerwonych krwinek i płytek krwi, że ledwo żył i proszę Państwa: nie udało się! zamawiałem z innego województwa i póki osoba reaguje to karetki nie przyślą... ojciec reagował, być może Babuleńka też reagowała... być może Syn też próbował wezwać karetkę... tyle pytań tak mało odpowiedzi... relacja tendencyjna i krzywdząca...
OdpowiedzTy mi możesz petardę wypucować a nie być lekarką.
Odpowiedz