Opowieść mojego znajomego.
Pojechał kiedyś do Belgii po auto. Kiedy wracał przez Niemcy, auto się zepsuło. Wieczór, małe miasteczko, całe szczęście, że jest warsztat samochodowy. W nim młody mechanik. Znajomy wyciągnął słownik i zaczął szukać właściwych sformułowań. Niemieckiego nie znał ni w ząb. Próbował wyjaśnić co się zepsuło. Mechanik nie mógł zrozumieć jego niemczyzny... W pewnym momencie znajomy wycedził przez zęby:
-K... mać!
-K... mać? Trzeba było tak od razu! - odpowiedział mechanik.
w drodze
...i po "k*rwie" poznasz ;)
OdpowiedzKolejna osoba, która się wykłada na imiesłowie (-ąc). Przy jego użyciu powinni się zgadzać wykonawcy czynności - [ja] robiąc coś, zrobiłem coś innego, [on] robiąc coś, zrobił coś innego, [my] robiąc coś, zrobiliśmy co innego itd. Podstaw sobie usunięty podmiot przy imiesłowie - [Ja] wracając przez Niemcy auto się zepsuło. Brzmi to logicznie? [EDIT: Chyba, że to supernowoczesny samochód, który sam się prowadzi i nie musiałeś nim jechać, to wtedy faktycznie [auto] wracając przez Niemcy się zepsuło.]
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 maja 2011 o 13:24
czy Ty, cholera, po filologii polskiej jesteś?
Odpowiedzja takie wpadki językowe od razu wyłapuję, jestem na polibudzie :] ale nikomu nie wypominam bo język polski mi zwisa
Odpowiedz"Pojechał kiedyś do Belgii po auto. Wracając przez Niemcy auto się zepsuło." Po paru godzinach jazdy ?? Co to był za samochód :O ?
OdpowiedzOpel Vectra :)
OdpowiedzA który rocznik ? Bo jak jakiś nowy to baaardzo dziwne. Sama mam samochód z salonu i jeszcze nic dosłownie NIC się w nim nie zepsuło.
OdpowiedzA znasz prawa ironii losu? Jak coś ma się stać, to stanie się! W najmniej odpowiednim momencie... :) Z jakiejś reklamy to jest.
OdpowiedzJuż naprawdę pomijając te wszystkie błędy...ale ja kolejny raz się poważnie zastanawiam, czy ludzie tutaj mają jakiś szczególny problem, czy zatrważająca większość Polaków nie umie się posługiwać imiesłowami, jak już zauważono tutaj. To jest jakaś plaga! Na chłopski rozum, czy to nie brzmi źle: auto wracając zepsuło się; wsiadając do tramwaju miejsca były zajęte; idąc do domu pies uciekał...
OdpowiedzTo jest plaga, a przykłady można mnożyć. Może trzeba wymyślić taki jakiś super-absurdalny przykład, który ludzie w końcu zrozumieją. Ja dorzucę może jeszcze takie: wysyłając SMS-a nie było zasięgu; kując ścianę spadł obraz; zmywając naczynia zabrakło wody. [EDIT: I jeszcze jeden przykład, z komentarzy pod inną historią (autor to pborofski): "Uwielbiam takie klepanie ustami o wszystkim nie mając nawet wiedzy teoretycznej, o doświadczeniu nie mówiąc". Tyle, że tu już trochę trudniej wytłumaczyć dlaczego nie jest poprawnie.]
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2011 o 12:48
@Litterka: To trzeba być po filologii polskiej, żeby poprawnie się posługiwać językiem polskim? Nie, nie jestem po filologii polskiej. Wystarczy wejść na jakikolwiek portal i widać jak ludzie masakrują czasem język polski. A jak nikt nie będzie nikomu zwracał uwagi na błędy, to w końcu wszyscy zaczną mówić i pisać tak, że w końcu sami się ze sobą nie dogadamy za np. sto lat...
Odpowiedznie przesadzaj chłopie. ja rozumim, poprawiać ludzi trza ale na co się od razu tak burzyć? Kilkadziesiont lat tema była wiksza rozbieżność w języku naszym niż tera. Z językiem jest jak z roślinami: żyją sobie ludzie, nazywają dane zioło powiedzmy dziurawiec. Ludzie tak na tą roślinkę od wieków mówią aż tu przychodzi jakaś łamaga z uniwersytetu i stwierdza, że to nie dziurawiec tylko hypericum. I tak nazwa stosowana od kilkuset lat staje się błędna bo jakiś facecik tak sobie umyślił. W każdym rejonie kraju dialekt się trochę różni i to jest normalne. Pytam tylko dlaczego jakiś profesorek ma prawo decydować któren dialekt jest poprawną polszczyzną a któren jest zły?
OdpowiedzPopieram poprawianie błędów innym w taki sposób, jak Ty to robisz. Ale jak czytam jak to robią inni, nóż w kieszeni mi się otwiera. I autentycznie czytając teksty typu: "kup sobie słownik a potem pisz idioto", zastanawiam się kto jest tym idiotą, a kto tylko robi błędy...
Odpowiedzno za sto lat to chyba sie w piekle dogadamy...
Odpowiedzstoję sobie na lotnisku w Chartumie w koszulce z flagą polski na rękawie, podchodzi do mnie murzyn i mówi: Polska, kur*a, piwo, wojtyla, wałęsa, boniek
OdpowiedzOczom nie wierze. Wszędzie, na różnych forach staram się pisać "poprawnie z błędami" i nigdy, ale to nigdy, nie miałem ANI JEDNEJ UWAGI na ten temat. Myślę sobie: duch w narodzie umarł. A tu niespodzianka... Pozdrawiam serdelecznie
Odpowiedz