Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

To ja też z cyklu Bareja wiecznie żywy, inaczej absurdy PKP. Pojechałam…

To ja też z cyklu Bareja wiecznie żywy, inaczej absurdy PKP.

Pojechałam z dziatwą, sztuk dwie, do kuzynki. Choć trasa nie za długa, brak bezpośredniego połączenia. Przesiadka na węźle kolejowym, 45 min czekania.

Dworzec widać, że niedawno remontowany, ładny, nie powiem. Jest automat z kawką, z przekąskami, jest prawdziwa gratka dla najmłodszych, konkretnie kącik zabawowy. No, no, niezły wypas jak na PKP. Kącik znajdował się za szkłem, podejrzewam dźwiękoszczelnym. Drzwi okazują się zamknięte na klucz, szukam więc jakiegoś pracownika, co by zagadać, jak się do kącika dostać. Kasy zamknięte, ale dostrzegam pana ochroniarza. Wywiązuje się taki o to dialog, którego jak sądzą mistrz Bareja by się nie powstydził.

- Dzień dobry, czy mogę dostać od pana kluczyk do kącika dla dzieci?
- Ode mnie? Nieeeee...
- A wie pan, gdzie go dostanę?
- No w kasie.
- Ale kasy są zamknięte.
- Wiem.
- ...?
- No zamknięte, bo teraz to wszyscy w internecie, te, no bilety kupują albo tu o automat stoi, a i u konduktora pani kupi, bo stacja bez kas, to bez tej, no, opłaty konduktorskiej, nie? To po co tu człowieka trzymać? Pozwalniali, pani.
- Ok... czyli teraz, skoro kasy są zamknięte, to gdzie dostanę ten kluczyk?
- No w kasie... To znaczy jakby była otwarta to tam.
- A to te kasy jednak są czasem otwarte?
- Nie.

Chciałam już odejść zrezygnowana, ale pan chyba nie dokończył myśli.

- Wie pani, my to tu na ochronie chcieliśmy ten kluczyk tu mieć o, ze sobą. Ale tu o kierownik powiedział, że nie, bo to duża odpowiedzialność duża i nie powierzą nam. O, kluczyka nie powierzą, ale postawić takiego dziadka na ochronę samego na dworzec, gdzie tu ciągle po nocy pijaki się zbierają, a to już nie ryzyko i nie odpowiedzialność. Otworzyć, nie otworzą, żeby otwarty był, bo tam kto poniszczy. Ja pani powiem, że tam to się chyba jeszcze żadne dziecko nie bawiło. A telefon z tymi, no, guglami pani ma? To pani sobie wygugluje Paweł X i Marcin Z. Jeden to jest, wie pani, urzędnik tu u nas w urzędzie. A drugi, to jest proszę pani, właścicielem firmy co tu ten niby kącik tam stawiała i wyposażała. Pani sobie wygugluje i jak pani poczyta, to pani będzie wiedziała, że to to tak wcale bez sensu nie było. Dla tych panów miało sens, bo wie pani ile na to poszło? Pół miliona, pani.

Czyli u nas bez zmian.

pkp

by ~los
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kurkaxkurka
12 14

Mam wrażenie, że u nas najgorsza jest mentalność... pomysł dobry, pieniądze się znalazły, tylko ludzie pi... Ja bym chyba była równie piekielna i zgłosiła temat do Uwagi TVN albo innego miejsca, gdzie ich dojadą.

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 11

@kurkaxkurka: Zrobiłabym dokładnie to samo. A pomysł był znakomity. Ktoś chciał zarobić i zarobił. Pan przedsiębiorca i pan urzędnik, który zgodę na "kącik" klepnął. A teraz kącik sobie stoi i ładnie wygląda. Niech wszyscy widzą, że tu nikt kasy za darmo nie wziął.

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
8 8

@Bedrana: Więc zróbmy kącik do oglądania, logiczne :P A tak swoją drogą jakoś widuję kąciki w restauracjach czy przy bibliotekach gdzie nikt ciągle nie stoi i działają. Zresztą skoro na dworcu był pracownik, to znaczy, że ktoś tam się przewija co jakiś czas i może zwrócić uwagę w przypadku nieprawidłowego zachowania. Do tego kamery i tabliczki o odpowiedzialności za zniszczenia i można by (szok!) otworzyć kącik dla dzieci do dyspozycji dzieci.

Odpowiedz
avatar digi51
7 7

@Bedrana: "Może właściciel "kacika" dobrze o tym wie, to i trzyma go pod kluczem na stałe." - to może niech zamknie też cały budynek dworca, bo przecież ławki, automaty i tablice też ktoś może zdewastować. Po co narażać taki ładny, odremontowany dworzec na zniszczenia.

Odpowiedz
avatar Bedrana
0 4

@ICwiklinska: @digi51: Czyli sądzicie, że instalacja na dworcu kącika za pół miliona złotych to był bardzo dobry pomysł? Bo ja sądzę, że nie za bardzo. Na pewno można było to zrobić za jedną piątą tej kwoty, a i tak kącik byłby full wypas. Jak na dworcowe warunki, gdzie dzieci (o ile w ogóle) bawiłyby się tam tylko przez krótki czas. A ciekawe, gdyby tak miejscowe menele wiedziały, że "dziadek" ma kluczyk do tego kącika? Nie mieliby pokus? Albo miejscowe żulietty nie przyprowadzałyby tam swoich dzieci jak do przedszkola, żeby mieć "wolne" na pobyt w miejscowym lokalu z wyszynkiem? Co? Dziadek miałby tam stać i bilety sprawdzać? Budowa tego kącika to nie była decyzja przemyślana pod kątem "dobro dziecka", tylko pod kątem, że ktoś chce zarobić grubą kasę. A reszta nikogo nie obchodzi. Kącik miał być - to jest. Do pooglądania przez szybkę. A ruch na tej stacji musi być naprawdę wielki, skoro Z OSZCZĘDNOŚCI zamknięto kasy i zwolniono pracowników. Piękny, wyremontowany, pusty dworzec, po którym - pro forma - krąży sobie dziadzio ochroniarz.

Odpowiedz
avatar digi51
3 3

@Bedrana: O tym pisałam niżej - że wyposażenie takiego miejsca może, a nawet powinno być możliwie tanie. Choć tu podejrzewam, że największe koszty wygenerowało szkło dźwiękoszczelne i robocizna, ale i tak kwota z kosmosu. Niemniej jeśli kącik już jest to trzymanie go pod kluczem to podwójna głupota. Nawet gdyby zostawić go na pastwę podróżnych i meneli, to ileś tam by komuś posłużył, a tak? Jest, bo jest, ładnie wygląda i tyle.

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
0 0

@Bedrana: A gdzie ja napisałam cokolwiek o kwocie? Odnosiłam się tylko do absurdu kącika dla dzieci do oglądania i wskazałam przykłady kącików działających w przestrzeni publicznej. Na moje oko kosztowały max 50 000 zł.

Odpowiedz
avatar marcelka
14 14

Tak, absurdy zawsze żywe. Mam podobny przykład z własnego "podwórka". Otóż było sobie nadziemne przejście dla pieszych nad ulicą - ot, kładka jak kładka, taki mostek, dobrze pamiętający poprzednią epokę. A że to praktycznie centrum, to i kładka w oko kłuła swoją niewspółczesną architekturą. Zatem postanowiono zmodernizować. Ile ta modernizacja trwała, to jedna sprawa, ale do sedna: otóż po modernizacji zamontowano piękne windy jednej i drugiej strony całkiem nowej kładki. Miasto się bardzo tym chwaliło, jakież to udogodnienie dla niepełnosprawnych, matek z wózkami czy podróżnych z bagażami (kładka dość blisko dworców pkp i pks). No i wszystko pięknie, tylko że... windy nieczynne. Znaczy się tak na co dzień nieczynne. A kiedy czynne? Od poniedziałku do piątku, w godz. X-XX, po uprzednim telefonicznym lub meilowym zgłoszeniu chęci skorzystania z windy z co najmniej trzydniowym wyprzedzeniem. A czemu tak? Bo trzeba zaplanować czas pracownika, który z kluczykiem do tych wind podjedzie i otworzy i uruchomi... <to_jest_polska>

Odpowiedz
avatar Bedrana
8 12

@marcelka: Ja się czasem nie dziwię. To jest wylewanie dziecka z kąpielą - fakt. Ale w mojej okolicy wszystkie te "peryferyjne" windy (łącznie z tymi w metrze, a nawet "przystankowe" w centrum) śmierdzą szczynami, że aż obrzydzenie bierze do nich wejść. Pijaki i menele zrobili sobie z nich publiczny nocny sracz. Mają przez to ciągłe awarie i wymagają częstych remontów. <to_jest_polska>

Odpowiedz
avatar marcelka
2 2

@Bedrana: no tak, to znaczy coś kojarzę, że taka była mniej więcej argumentacja władz, jak się ludzie zaczęli oburzać, że "jak działa, jak nie działa". No ale to wg mnie trzeba by w tej okolicy na jakiś czas np. patrole straży miejskiej częstsze puścić, czy żeby policja przyglądała się baczniej, można zamontować kamery... a nie, że jest... "takie ładne, nieużywane" - zwłaszcza, że naprawdę trzeba nadłożyć sporo drogi, żeby dojść do "płaskiego" przejścia dla pieszych w tym miejscu, a po schodach na kładkę ani osoba na wózku inwalidzkim, ani matka ze spacerówką nie wejdą. z kącikiem na dworcu to samo - jasne, jest ryzyko, że dziecko w trakcie zabawy coś zniszczy, ale normalny rodzic zasugeruje wtedy odkupienie np. zniszczonej zabawki... a jeśli chodzi o meneli czy wandali - kluczyk u ochrony stacji, wydawany tylko rodzicowi z dzieckiem rozwiązałby raczej sprawę, kącik zamykany po wyjściu rodzica i już.

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

@marcelka: Moim zdaniem tego typu "kącików" nie trzeba po prostu wyposażać w nie wiadomo jak drogie sprzęty czy zabawki. Za parę stówek można postawić jakiś stolik, kredki, malowanki, piłki, puzzle, samochodziki, parę lalek i tyle. Naprawdę dzieci zainteresowania czymkolwiek nie warunkują tym, ile coś tam kosztowało, tylko tym, że jejst dla nich nowe. Wtedy nawet jeśli ktoś coś zniszczy i spieprzy to straty nie są duże. Ewentualnie pobierać jakąś kaucję, ale jest to o tyle problematyczne, że osoba wydająca kluczyk musiałaby dokładnie znać stan wyposażenia, pewnie też spisywać jakieś protokoły, trochę dużo zamieszania.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@marcelka: Rzeszów?

Odpowiedz
avatar voytek
4 4

ch... z tym kącikiem ale zostały sprzeniewierzone środki publiczne i tu trzeba zawiadomić prokuraturę albo przynajmniej jakiś program interwencyjny typu UWAGA.

Odpowiedz
avatar Shimenawa
-4 4

No Bareja - czasu na rozmówki i ploteczki oraz opisywanie jej w internecie dość, na zgłoszenie sytuacji - brak.

Odpowiedz
avatar vylarr
0 0

W moim mieście zbudowano niedawno 3 nowe przystanki kolejowe. Wszystkie linie kolejowe mają zostać niedługo przebudowane, jedna z tych linii ma zmienić przebieg i wszystkie te przystanki zostaną rozebrane. Ale poseł z miasta obiecał przystanki, to zrobili.

Odpowiedz
Udostępnij