Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam ostatnio nawał pracy, jak to zwykle pod koniec roku w sprzedaży,…

Mam ostatnio nawał pracy, jak to zwykle pod koniec roku w sprzedaży, a dodatkowo pojawiły się niespodziewane obowiązki.
W poprzednim miesiącu na dłuższe zwolnienie lekarskie poszedł kierownik z równoległego działu. Ponieważ na razie nie wiadomo przez ile go nie będzie, przejęłam pieczę nad jego trzema pracownicami. O ile z dwoma nie mam większego problemu, to nie ma tygodnia, żeby pewna Kasia nie wywinęła jakiegoś numeru. Kasia ma ponad 40 lat, więc żaden płatek śniegu ani stażysta.

Kasia miała przesłać kilku innym osobom z firmy szczegóły warunków umowy sprzedaży dla firmy "Drzazga&Drzazga", finalne negocjacje miała prowadzić grupa 5 osób, w tym ja. W mailu rozpisała porównanie jakie mamy zniżki dla konkurencji i kilka innych informacji, dodała też adres mailowy do klienta, żebyśmy się mogli z nim skontaktować. Gdy ten nieszczęsny mail przyszedł byłam na spotkaniu, więc odczytałam go dopiero godzinę później. Od razu zauważyłam, że Kasia do grona odbiorców dodała również naszego klienta (pewnie wpisała jego mail w pole "wyślij", żeby go skopiować, ale nie usunęła przed wysłaniem, cofnąć wiadomości się nie dało). No nie było to mądre, ale kto nigdy nie popełnił błędu niech pierwszy rzuci kamieniem i nie pisałabym tej historii.

Otóż ktoś z komórki (dajmy na to Adam) odpisał wszystkim "dzięki za informacje, przejrzę je po południu". I wtedy dopiero Kasia się odpaliła. Napisała już tylko do naszej grupy maila mówiącego o tym, jak bardzo nieprofesjonalnie Adam się zachował dodając naszego klienta do wewnętrznych rozmów i dzieląc się poufnymi informacjami. To jest według niej nieakceptowalne, nieprofesjonalne i kilka innych powodów, dla których gdyby to od niej to zależało to Adam już by szukał innej pracy. Adam średnio się przejął i odpisał, że tylko kliknął "odpowiedz wszystkim".

Jeśli, drodzy czytelnicy, do tej pory sytuacja wydaje się mało absurdalna to gdy wzięłam Kasię na stronę wytłumaczyć jej co się stało to ona się 15 minut zapierała, że to Adam dodał klienta do tego nieszczęsnego maila. Po tym jak w końcu przejrzałyśmy całą nitkę i jej podkreśliłam na czerwono od kogo zaczął się ten bałagan, śmiertelnie się obraziła, wyszła z pokoju i następnego dnia była na L4.

Szczerze to nawet nie wiem jak to skomentować, bo jeszcze nigdy mi się taka sytuacja nie przytrafiła. To świeża sprawa i nie mam pojęcia czy Kasia poniesie jakiekolwiek konsekwencje, z opowieści wiem, że to niekoniecznie jednorazowy wybryk Kasi, ale za mało, żeby coś zrobić a ludzi do pracy brakuje.

Jeśli chodzi o samego klienta to w sumie z tego maila wynikało, że mają jedną z lepszych ofert, sytuację jakoś opanowałam obracając w żart.

Praca

by helgenn
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
-4 18

Nie ma tygodnia by Kasia nie wywinęła jakiegoś numeru - opisany jeden.

Odpowiedz
avatar helgenn
14 20

@Michail: reszta jej przygód nie ma większego znaczenia dla historii albo jest zbyt specyficzna dla branży

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
5 5

@Michail: no i? Chcesz co tydzień czytać tutaj sprawozdania co Kasia odwaliła?

Odpowiedz
avatar Chrupki
10 12

Ktoś tu chyba ma zbyt małe poczucie własnej wartości, żeby się umieć przyznać do błędu. Szczęśliwie błąd nie był krytyczny, ot bzdurna pomyłka, która trochę was ośmieszyła, ale nie wyniknęło z tego nic złego. Nie myli się ten, kto nic nie robi. Na razie raczej nie ma sensu niczego więcej robić. Doprowadziłaś sprawę do końca. Znalazłaś błąd, i bezspornie udowodniłaś, kto jest odpowiedzialny. Teraz warto na przyszłość pamiętać, żeby przy kolejnych krucjatach koleżanki umieć jej wypomnieć, że jej błędy nie przyniosły jej konsekwencji, więc i inny winowajca nie będzie teraz kamieniowany. Inna sprawa to L4. Koleżanka ma widać wybitnie wrażliwe ego, skoro ta rozmowa aż tak ją rozstroiła. Być może ma jakieś problemy, o których nie przeczytasz w aktach osobowych i takie wydarzenia doprowadzają ją do małych załamań. Bywa i tak. Tym razem nic nie rób, ale jeśli takie akcje będą się powtarzać lub przedłużać, to warto ją wziąć na stronę i wprost powiedzieć, że tak częste zwolnienia mogą doprowadzić do kontroli ZUS u niej i u lekarza prowadzącego. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar aienma
3 3

@Chrupki: Ja eLQuatro bym obstawiała nie z powodu rozstroju, a z powodu obawy przed zwolnieniem - w zależności od złośliwości działu prawnego lub klienta można to podciągnąć pod zdradzenie informacji handlowej, a za to może iść nawet dyscyplinarka (tym bardziej, jeżeli ma już w aktach nagany lub upomnienia) i kary pieniężne wynikające z lojalki.

Odpowiedz
avatar helgenn
3 11

@iks: nie wiem czy to skrót myślowy, ale premia świąteczna to świadczenie socjalne i nie jest uzależnione od wyników w pracy. Być może chodziło o premie okresowe, na które mają wpływ wyniki i ocena przełożonego. Co do nagany nie odniosę się, bo nigdy się z nią w pracy nie spotkałam, ktoś musiałby chyba ukraść z firmy z dwa miliony, żeby się czegoś takiego dorobić.

Odpowiedz
avatar iks
3 3

@helgenn: W firmach premia świąteczna jest premią uznaniową. W korpo jest ona świadczeniem socjalnym.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@iks: ja mam dwie- jedna z socjalu ok tysiaka i jedna uznaniowa zazwyczaj ok. wysokosci pensji

Odpowiedz
avatar ObserwatorObywatel
0 4

Ja jako pracownik szeregowy nigdy nikomu nie zwracam na piśmie uwagi. W naszym zespole dyskretnie w cztery zwrócę uwagę, by uważali. Ale nigdy nie uwierzę, że osoba z wieloletnim doświadczeniem coś nie zrobiła/zrobiła przypadkiem. Chyba że tak robi "od zawsze", bo "kierownik kazał". U nas też się zdarzają "przypadkowe" maile wewnętrzne, puszczone do klienta. Ale jest to kontrolowany zabieg negocjacyjny, jak coś.

Odpowiedz
avatar helgenn
6 8

@ObserwatorObywatel: po tym jak widziałam w innej firmie oficjalnego maila, który brzmiał "XYZ przebywa w tej chwili na L4, ale będzie normalnie pracował" naprawdę niewiele jest mnie w stanie zdziwić.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 6

Powiem Ci... Jakby ktoś u nas dołączył klienta w wewnętrznej korespondencji w sprawie przygotowywania oferty dla niego to... No, raczej nie miałby już do czego wracać po takim L4. Tak, tak, wiemy, nie myli się tylko ten, kto nic nie robi, ale taka "pomyłka" to nic innego jak zwykłe niechlujstwo i brak profesjonalizmu. Normalna osoba dwa sprawdza co wysyła i do kogo to wysyła.

Odpowiedz
avatar helgenn
5 5

@KatzenKratzen: myślę, że branża bankowa i ubezpieczeniowa rządzą się swoimi prawami. Popełnienie błędu to jedno i ma duże znaczenie czy to wysłanie maila czy operacja człowieka ;) Ale jednak w tym wypadku spodziewam się choćby przeprosin w stosunku do wszystkich, ja też dostawałam czasem korespondecję skierowaną do kogoś innego. A z tym jak sobie poradzić z naprawdę dużym błędem zawsze kojarzy mi się bank, który zrobił kampanię marketingową z ich testowego smsa o treści "ęśąćż".

Odpowiedz
avatar Samoyed
-3 3

@KatzenKratzen: Niektore firmy, coraz czesciej, robia to celowo. Nic o nas, nic bez nas, ze niby tacy jestesmy transparentni. A benefity dla konkurencji, jezeli nie sa lepsze niz w tej konkretnej ofercie tez nie sa niczym zlym, moga tylko pomoc, chyba ze branza szczegolna. Czy to dziala nie wiem, ale zyskuje na popularnosci.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 6

Niby nic wielkiego, ale nienawidzę ludzi, którzy próbują zwalić winę na innych i jako przełożony starałbym się ich pozbyć, bo zwyczajnie nie mógłbym im wierzyć na słowo. To, że ktoś popełni pomyłkę, to się zdarza, ale że próbuje obwiniać o to kogoś innego, to już inna sprawa. Miałem kiedyś takiego managera. Nic mu za to nie zrobili, ale gdybym to ja był jego przełożonym, to próbowałbym się go pozbyć. Bo jak niby miałbym wierzyć mu na słowo, kiedy składa raport o pracownikach. Skąd mam wiedzieć, czy sam czegoś nie zawalił i próbuje zrzucić winę na kogoś innego.

Odpowiedz
avatar jan_usz
3 3

Zachowanie piekielne na zasadzie "jak cie złapią za rekę, to mów że nie twoja ręka". Ale zauważyłem że ostatnia wersja outlooka potrafi sama "domyśleć" się z kontekstu że trzeba kogoś dodać do odbiorców. Wystarczy wpisać w odpowiedzi na meila "zapytajmy piotra kowalskiego" a zostanie od dodany do odbiorców. Bardziej świadoma wersja tego mechanizmu jest że można wpisać "@Piotr Kowalski, a co o tym sądzisz".

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 6

@jan_usz: M.in. dlatego do szału doprowadzają mnie wszelkie intuicyjne urządzenia i aplikacje. To, czego potrzebuję, to czytelne menu i ustawienia, żebym sam sobie ustawił takie opcje, jakie mi pasują. Co najwyżej jakieś informacje, że są dostępne takie i takie opcje, jak to jakiś nowszy model. Nie chcę urządzenia czy programu, który sam wszystko sobie ustawia bez pytania mnie o zdanie.

Odpowiedz
avatar xpert17
3 3

@jan_usz: za to Gmail (for Workgroups) ma raczej dokładnie odwrotną funkcję. W opisanej w historii sytuacji ostrzegłby przed wysłaniem maila, że jeden z adresów nie należy do domeny.

Odpowiedz
avatar Shi
2 4

@pasjonatpl: o tak, programy które "wiedzą" lepiej czego ja chcę niż ja sama to jedna z rzeczy która mi psuje nerwy jak nic innego

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 4

@Shi: Pierwsze, co zrobiłem po kupieniu smartphona, to poszukałem opcji wyłączenia autouzupełniania w słowniku. Ta funkcja to chyba najbardziej upierdliwy przykład takich intuicyjnych rozwiązań. Jakbym sam nie wiedział, co i jak napisać. Jasne, mam podpowiedzi i mogę je wybrać, zamiast pisać całe słowo. Czasami kliknę niewłaściwe słowo, ale do szału mnie doprowadza to autouzupełnianie, bo chciałem napisać coś zupełnie innego niż telefon napisał za mnie.

Odpowiedz
avatar singri
2 2

@pasjonatpl: Ja wyłączyłam to i autokorektę, bo zauważyłam że automatyczne poprawianie błędów wyrabia we mnie złe nawyki.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

Komentarz umieszczony tu przez pomyłkę, a jakoś nie udaje mi się go usunąć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 listopada 2023 o 20:38

avatar szafa
1 1

Brak ludzi - mój ulubiony argument. Ludzie będą, jak będą lepsze pensje. Inna sprawa, że kierownik działu oczywiście na to wpływu nie ma.

Odpowiedz
avatar helgenn
1 1

@szafa: w naszej firmie nie pensje są problemem tylko kwalifikacje kandydatów. Zwalnianie jakiegokolwiek pracownika pod koniec roku to samobójstwo, dołożyłabym sobie pracy z dodatkową rekrutacją, która i tak by się skończyła w przyszłym roku.

Odpowiedz
avatar rhkkkk
0 0

@helgenn: Dokładnie tak jest w wielu branżach. Często to nie pensje są problemem. Aktualnie w Polsce brakuje pracowników w bardzo wielu specjalnościach, z odpowiednimi kwalifikacjami. Oczywiście można iść w stronę absurdu i powiedzieć "podnieście płace tak żeby Niemcy do nas przyjeżdżali do pracy" albo zatrudniać ludzi jak leci, bez kwalifikacji i liczyć, że się trafi złoty strzał. Zwykle się nie trafia. Dlatego masa firm działa poniżej swojego potencjału i odrzuca kontrakty po prostu z braku ludzi do ich realizacji. To jest chyba obecnie największy problem polskiej gospodarki.

Odpowiedz
Udostępnij