Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kolejny przykład zderzenia fajnego pomysłu z cebulackim podejściem niektórych ludzi. W bibliotece…

Kolejny przykład zderzenia fajnego pomysłu z cebulackim podejściem niektórych ludzi.

W bibliotece można wypożyczyć serię "Czytam sobie". To książeczki do nauki samodzielnego czytania, z prostym tekstem i dużym drukiem. Na końcu każdej książeczki jest strona z naklejkami - to taka forma nagrody dla dziecka. Mimo, że książki są biblioteczne, naklejkę można sobie wziąć - chociaż wiadomo, że skorzysta z tego tylko kilka osób. I w niektórych egzemplarzach rzeczywiście jest kilka naklejek, kilku nie ma, czasem nie ma już ani jednej - to zrozumiałe. Niektórzy nawet pytają przy zwrocie, czy można sobie wziąć naklejkę.

Nie rozumiem natomiast tych, którzy wyrywają tę ostatnią kartkę z książki po to, żeby zabrać wszystkie naklejki. W kilkunastu książeczkach brakuje tej strony, jest ordynarnie wyrwana. Nawet nie bardzo mam możliwość sprawdzenia, kto to robi, ponieważ braki są w starszych egzemplarzach - teraz bawię się w detektywa i sprawdzam nowe książki z tej serii po każdym zwrocie.

Ale w ogóle co trzeba mieć w głowie, żeby niszczyć książkę z biblioteki dla sześciu naklejek? Już pomijam znikomy koszt kupienia dziecku całego zeszytu z nalepkami - czego uczy się dziecko od rodzica, widząc, że jak coś jest wspólne to można sobie przywłaszczyć albo zniszczyć?

biblioteka

by Librariana
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
-3 5

Na szczęście na tej stronie nic poza naklejkami nie ma i nie traci się tekstu.

Odpowiedz
avatar Librariana
18 20

@Michail: nie ma, ale jeśli wyrwiesz stronę naruszając miejsce złączenia książki, zaczynają wypadać inne kartki i książkę trzeba kleić.

Odpowiedz
avatar Rudolf
5 5

@Librariana: Należałoby z każdego nowego egzemplarza wyciąć stronę z naklejkami w bezpieczny sposób, bez naruszania całej struktury. Mniej fatygi niż przy zabawie w detektywa, a naklejki możesz rozdać dzieciom odwiedzającym bibliotekę. Możemy oczywiście podyskutować sobie o ludzkiej głupocie, ale ona po prostu istnieje, a profilaktyka jest skuteczniejsza od pociągania do odpowiedzialności.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 6

Chyba powinno się wprowadzić kaucję. Dostawałoby się ją z powrotem, jak książka by wróciła w dobrym stanie. Jak nie, to przepada.

Odpowiedz
avatar singri
3 3

@pasjonatpl: Zgadzam się.

Odpowiedz
avatar Librariana
0 0

@pasjonatpl: jeśli zauważysz że coś z książką jest nie tak przy zwrocie to ok. Ale często takie rzeczy wychodzą przypadkiem (np. kartki pomazane długopisem, brak kartki, jakaś plama w środku). A nawet jak powiesz komuś, że zniszczył lub uszkodził książkę to będzie się zapierał, że to nie on...

Odpowiedz
Udostępnij