Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Chodziłam na studia dzienne i pracowałam. Harmonogram zajęć nie ułatwiał mi chodzenia…

Chodziłam na studia dzienne i pracowałam. Harmonogram zajęć nie ułatwiał mi chodzenia do pracy (często mieliśmy do godziny 18/19, zawsze pięć dni w tygodniu, dwa dni w tygodniu zaczynaliśmy od 12, żeby mieć czas na praktyki). Udało mi się znaleźć miejsce, w którym oferowali umowę zlecenie i chociaż godziny były mniej więcej stałe (na pierwszą zmianę przychodziło się między 8:30 a 10, a kończyło się 15/16:30. Druga zmiana rozpoczynała się 15/16:00, a kończyła 22/23), to często szli nam na rękę, więc mogłam przyjść na drugą zmianę na 17 (więc nie musiałam się nie wiadomo ile urywać z uczelni), albo przyjść 8-11:30, żebym mogła zdążyć na zajęcia. Do tego wszystkie weekendy, często po 12h.

Jako że wiele czasu na naukę nie miałam, spytałam bliskiej mi koleżanki, czy nie chciałaby podzielić się opracowywaniem zagadnień do sesji. Ja jeden przedmiot, ona jeden, a z trzeciego pół na pół. Zgodziła się. Gdy usłyszała o tym inna koleżanka, też chciała od nas opracowane zagadnienia.

Często opuszczałam trzeci przedmiot przez pracę, nie miałam dużo notatek, dlatego powiedziałam, że nie ma problemu z podzieleniem, pod warunkiem, że opracuje trzeci przedmiot i się z nami podzieli.

Usłyszałam, że ona nie ma czasu ,a ja ją wykorzystuję (dziewczyna nie pracowała, rodzice wyręczali ją we wszystkich obowiązkach domowych, o czym wielokrotnie sama nam opowiadała), że gdybym była dobrym człowiekiem i przyjaciółką podzieliłabym się bez żadnych warunków, że zmuszam ją do tak okropnych rzeczy, a przecież to oczywiste, że jej się nie chce pisać na zajęciach, więc nie ma notatek!

Koleżance odpowiedziałam, że to jej wola, czy chce je opracować i dostać nasze, do niczego jej nie zmuszam. Równie dobrze mogę sobie sama to opracować. A to, że to szantaż? Tak. Czemu ja mam coś robić dla kogoś bez obowiązków, gdy nie miałam ani chwili czasu wolnego, skoro ktoś może to zrobić?

W gwoli ścisłości - dziewczyna bardzo chciała, żeby ktoś jej dał te notatki, ponieważ:
- na zajęciach nigdy nie pisała, więc nie miała swoich - wyznawała zasadę, że ktoś zawsze jej da odpisać, a ona w tym czasie może oglądnąć serial
- samej się jej nie chciało robić, o czym mówiła wprost.

by ~Jsisb
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar SmoczycaWawelska
8 8

Cóż, jak się notatki zrobić nie chciało, jak się pouczyć nie chciało (bo z czego? z notatki, której nie ma?), to widać zaliczyć sesji się też aż tak bardzo nie chciało. Studia nie są obowiązkowe.

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 6

Przychodziła na zajęcia, ale nie robiła notatek? Logiczne.

Odpowiedz
avatar gawronek
1 1

@Ohboy nic nowego. Na studiach ludzie przychodzili na wykłady po czym siadali z tyłu i cały wykład albo gadali przeszkadzając innym albo grali na telefonie. To po co przychodzić? Szczególnie jak wykład był na początku albo na zakończenie dnia ...

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 2

@gawronek: Powiem szczerze, że nie spotkałam się z czymś takim. Na studiach tylko z jednego przedmiotu były wykłady, które były obowiązkowe, więc ludzie, którzy przychodzili na pozostałe, robili notatki. Niekoniecznie były to dobre notatki, ale zawsze coś.

Odpowiedz
avatar jass
3 3

@gawronek: @Ohboy: U mnie na studiach na większości wykładów, łącznie z zapchajdziurami, wykładowcy sprawdzali listę obecności, więc jak najbardziej bywało, że przychodziło się na wykład bo nie było innego wyjścia, po czym się na nim podsypiało czy ogarniało materiały na inne zajęcia.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

@jass: Jeśli wykład kończy się egzaminem, to i tak bez sensu, bo trzeba się na niego nauczyć. A już szczególnie bez sensu, gdy potem trzeba prosić innych o notatki, jak w historii ;)

Odpowiedz
avatar Fahren
3 3

"A to, że to szantaż? Tak" A gdzie tam. To wymiana, handel pracą.

Odpowiedz
Udostępnij