Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Uczelnia. Studia magisterskie. Jak to mówią, w grupie raźniej. Duży przedmiot, dużo…

Uczelnia. Studia magisterskie. Jak to mówią, w grupie raźniej. Duży przedmiot, dużo materiału, zbliża się egzamin. Trzy koleżanki dzielą się materiałami z przedmiotów, każda bierze po dwa, żeby przygotować opracowanie na egzaminy. Jedna z nich wciąż zajęta, zapracowana itp. Ale podjęła się opracować "kobyłę", czyli przedmiot z największą ilością godzin i wiedzy. Ale nie przychodzi na ostatni wykład i jedna z dziewczyn pożycza jej swoje notatki.

Egzamin w sobotę. W piątek dziewczyna dosyła w ciągu dnia opracowania, do których dodaje, gdzieś w środku, kolejne dopiski. Materiałów z ostatniego wykładu brak - zgubiła je.
Druga z dziewczyn pisze na FB z inną dziewczyną z roku i dzieli się obawami w sprawie egzaminu. "Ja mam wszystkie notatki, prześlę ci, ale jak wrócę do domu, ok?". No jasne, że ok, z nieba nam spadasz, kobieto!

Maila otrzymała późnym popołudniem i za zgodą cud anioła przesłała do dwóch pozostałych. Były to całe wykłady, nagrane i pracowicie przepisane przez ową studentkę. Słowo w słowo. Benedyktyńska praca. Jest tylko jeden warunek - pozostałe nie mają się dowiedzieć, od kogo dziewczę otrzymało materiały. Trzecia kobietka szczęśliwa, że wszystko jest w jednym opracowaniu. Pierwsza również - przeczyta wieczorem i rano, coś w głowie zostanie.

A ta, co dała ciała? Zamiast podziękować zaczęła robić dochodzenie: od kogo materiał, na pewno dostała wcześniej, tylko trzymała do ostatniej chwili... Ba, ona żąda, że ta pierwsza ma natychmiast przesłać maila z danymi od kogo i o której otrzymała maila z opracowaniem. Dziewczyna, która opracowanie dostała, wyśmiała ją. Anioł chciał pozostać anonimowy, więc tego się trzymała.

Masz opracowanie? Zamiast robić dochodzenie zacznij czytać, jest szansa, że jutro to zdamy. I nie baw się w śledczego, kiedy dałaś ciała na pełnej linii.
Dwie z trzech egzamin zdały dzięki otrzymanemu opracowaniu.
A trzecia? Nie zdała, bo przecież za późno dostała materiały. Które miała sama opracować.

A zgubione notatki z ostatniego wykładu? Znalazły się w połowie następnego semestru. Przy materiałach z zupełnie innego przedmiotu.

studia egzamin

by ~mahisterka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar marcelka
15 15

Wiem, że na studiach różnie bywa, ale litości... poziom, przede wszystkim mentalny, Autorki i koleżanek... szkoda słów. Studia nie są obowiązkowe, więc zakładam, że większość ludzi jednak studiuje coś, co ich jakoś interesuje lub jest potrzebne do pracy. Skoro przedmiot był "kobyłą" - dużo godzin, dużo wiedzy, to pewnie był ważny... egzamin w sobotę, a w piątek ogarniać gdzie (!) są notatki...? Serio...?

Odpowiedz
avatar timka
1 3

@marcelka: O zdziwiłabyś się ile ludzi tak robi, nie słyszałaś o 3xZ?

Odpowiedz
avatar bazienka
3 9

bylam na ostatnich studiach ta osoba notujaca na komputerze i z dobrego serca wrzucalam material na grupe, a i tak zdarzyly sie pretensje, jesli czegos nie zdazylam zanotowac albo ze w kilkudziesieciostronicowym tekscie byly literowki (z pospiechu) nie rozumiem opcji z historii- zamiast cieszyc sie, ze jest material do nauki, jakies sledztwo i dochodzenie, a zero refleksji, ze jakby sama notowala czy przygotowala material, to nie byloby problemu

Odpowiedz
avatar aienma
4 4

@bazienka: Ja się kiedyś z kimś podzieliłam jakimś opracowaniem. Na zasadzie "to dla Ciebie, a nie wszystkich". Jakie było moje zdziwienie, gdy na korytarzu grupka innych studentów z roku omawiała głośno moje opracowanie. Nie pamiętam już dlaczego, ale w nawiązaniu do czegoś się odezwałam "ale ja to robiłam". Co usłyszałam? "To powinnaś jeszcze dorobić to i to". Witki mi opadły na tę bezczelność. Natomiast jak z grupką solidarnie się zebraliśmy i podzieliliśmy opracowaniem zagadnień to każdy wykonał swoją robotę. Ale to też była kwestia, że nie braliśmy do grupy kogo papadnie, a osoby konkretne.

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
6 8

Zawsze się taka ofiara znajdzie. U nas to samo. Studia informatyczne, dostajemy 24 pytania, na które mamy znaleźć odpowiedzi gdzieś w czeluściach młodego jeszcze wtedy internetu (wikipedii jeszcze nie było). Do zrobienia i nauczenia się na za dwa dni. Dobraliśmy się we czwórkę, przydzieliłam każdemu koledze po 6 pytań. Kolejność przypadkowa, po prostu nasze nazwiska ułożyłam alfabetycznie i pierwszy dostaje pierwsze 6 pytań z listy, drugi kolejne 6 itd. Zasady proste: opracowujemy, jak ktoś ma problemy czy jakieś trudniejsze pytanie - dać znać, żebyśmy pomogli; jutro się spotykamy i wymieniamy odpowiedziami. Ja i dwóch kolegów przynosimy odpowiedzi, a czwarta sierota mówi, że podział był niesprawiedliwy i on miał najtrudniejsze pytania z nas wszystkich! No to mu mówię krótko: po pierwsze, mogłeś dać znać, jak zobaczyłeś, że masz problemy. Po drugie, bez nas musiałbyś szukać odpowiedzi nie tylko na te sześć, ale też na pozostałe 18 pytań. Dajesz nam to do popołudnia, a jak nie, to wypierdzielaj - naszych odpowiedzi też nie dostaniesz. Podziałało, o dziwo.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
2 2

@clockworkbeast: Naprawdę dziwni są niektórzy ludzie, albo po prostu leniwi. Rozbrajało mnie jak niektórym chciało się zakładać temat na forum i czekać niewiadomo ile na odpowiedź niż samemu poszukać. I nie mówię tu o jakichś bardziej skomplikowanych problemach. Ludzie chcieli definicje podstawowych pojęć (które powinni już dawno znać). Internet już wesoło wtedy hulał to wystarczyło dosłownie w Google wpisać, już o poszukaniu w książce nie wspomnę... O nieumiejętności czytania ze zrozumieniem czy brakach z liceum czy nawet gimnazjum to też można książkę napisać -_-' Najgorzej, że takie sieroty się potrafią często przez te studia prześlizgnąć.

Odpowiedz
Udostępnij