Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W nawiązaniu do historii o dziewczynie kuzyna niezaproszonej na wesele. Jestem, niestety,…

W nawiązaniu do historii o dziewczynie kuzyna niezaproszonej na wesele.

Jestem, niestety, tą dziewczyną, której nikt w rodzinie narzeczonego nie lubi. Dlaczego? Nie wiem. Wiem, że jest to bardzo przykre mieć świadomość, że na każdej imprezie rodzinnej jego rodziny będę traktowana jak trędowata, choć od pewnego czasu nie jestem na nie zapraszana.

Podejrzewam, że wszystko zaczęło się jakieś 4 lata temu, gdy spotykaliśmy się od pół roku. Poznałam już jego rodziców i siostry, mogę śmiało powiedzieć, że się polubiliśmy. Musiało tak być, skoro jedna z jego sióstr zaprosiła mnie na swój wieczór panieński.

Świadkowa powysyłała nam proponowany przebieg wydarzenia i kwotę składkową 200zł. Powiem szczerze, było to dla mnie dużo, więc zaproponowałam tańsze opcje, ale słyszałam tylko, że Anulka nie chce żadnego badziewia na swojej imprezie. Z bólem serca wyłożyłam te 200zł i z rozgoryczeniem stwierdziłam, że mimo wszystko musiałam sporo jeszcze dołożyć na drinki i jedzenie.

Parę dni po imprezie rozmawiałam z Anką i wspomniałam jej, że trochę drogo wyszła mnie ta impreza. Anka rzuciła mi tylko wściekła, że przecież mogłam nie przychodzić, jak mnie nie stać.

Od tej pory przestało być między nami miło i sympatycznie, a ona od tego czasu systematycznie zwraca całą rodzinę przeciwko mnie.

Jakiś czas po tej sytuacji byliśmy w odwiedzinach u jego drugiej siostry. Jeszcze parę miesięcy wcześniej byliśmy u niej na pierwszych urodzinach jej dziecka. Tym razem traktowała mnie oschle. Koło krzesła postawiłam sobie torebkę i zauważyłam, że dziecko ciągle usiłuje w niej grzebać. Zwróciłam mu więc uwagę, co na chwilę pomogło, więc następnym razem upomniałam go bardziej stanowczo. Jego matka zabrała go i powiedziała, żebym sobie tę torebkę położyła wyżej.

Na drugie urodziny bombelka już mnie nie zaprosiła mówiąc narzeczonemu, że ja to chyba nie lubię dzieci i tylko bym się nudziła, choć większość gości była dorosła.
Narzeczony nie chciał iść beze mnie, ale namówiłam go, aby nie robił kwasu w rodzinie. Dzień przez urodzinami rozmawiał z siostrą i powiedział, że kupił małemu jakiś zestaw klocków z ulubionym bohaterem dziecka, a siostra mu na to, żeby je oddał do sklepu, bo mały już takie ma. Narzeczony wkurzył się i ostatecznie na imprezę nie poszedł. Szwagierka podobno dostała wścieku, gdy zadzwonił przed imprezą, aby jej to powiedzieć.

Niebawem okazało się, że i teściowa ma coś przeciwko mnie. Teściowie obchodzili trzydziestolecie ślubu. Impreza była zaplanowana na weekend, kiedy nie miałam zjazdu na uczelni. Parę dni po tym jak narzeczony potwierdził, że weekend mam wolny i będziemy, teściowie przełożyli imprezę na tydzień później. Stwierdziłam jednak, że nie dam teściowej satysfakcji i opuściłam część zajęć tego dnia, ale na imprezę dotarłam. Podchmielona teściowa zaczęła mnie wypytywać, jakie mam plany na przyszłość, czy chcę zostać w mieście, czy gdzieś wyjeżdżać, bo ona by nie chciała, aby jej najmłodszy synek gdzieś uciekał. Odparłam jej, że synek to jest dorosły i może mieszkać gdzie chce i wyjazdu nie wykluczamy. Teściowa podsumowała, że jestem złośliwa i żałuje, że narzeczonemu nie wyszło z poprzednią dziewczyną, bo ona była miła i NORMALNA.

Jak wspomniałam z każdej rodzinnej imprezy jestem w ten czy inny sposób wypraszana. Siostra narzeczonego rodzi niedługo drugie dziecko. Jedna z jej koleżanek napisała do mnie, czy chcę się złożyć na prezent i przyjść na baby shower. Uznałam, że to dobry pomysł, aby zażegnać waśnie, więc zgodziłam się. Parę dni później ta sama koleżanka napisała do mnie, że jednak pomysł nie wypali. Parę dni później widzę u szwagierki relacje z baby shower...

Najgorsze jednak było na urodzinach narzeczonego, które wyprawiała jego rodzina. Traktowano mnie dosłownie jak powietrze. Jego mama poprosiła mnie o pomoc w kuchni, tylko po to, aby w tym czasie teść mógł usiąść na moim miejscu, żebyśmy nie siedzieli razem. Jego siostrunie przysadziły się do mnie, że jak zaczęliśmy się spotykać to narzeczony był dużo bardziej rodzinny i szkoda, że go od tej rodziny odciągam. Wypomniały mi sytuację, kiedy spontanicznie wyjechaliśmy w góry, akurat, gdy jedna z nich miała urodziny i przez to nie przyszliśmy na imprezę. Wyjaśniłam, że po prostu zapomnieliśmy i zorientowaliśmy się dopiero w pociągu. Inną oburzającą sytuacją było dla nich to, że narzeczony odmówił zajmowania się oczywiście za darmo siostrzeńcem, bo to przecież jego chrześniak. Odparłam, że mamy swoje życie i swoje plany i nie będziemy ich zmieniać pod ich widzimisię. I to już kolejny ich argument przeciwko mnie.

Jeśli macie w rodzinie kogoś, kogo w ten sposób wykluczacie, pomyślcie, że ta osoba nie robi wam na złość i nie jest wam nic winna i zasługuje na godne traktowanie.

rodzina

by ~tamtadziewczyna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Tarko
-1 53

Nie zesraj się. Wiecznie ci coś nie pasuje, wszyscy inni niedobrzy...

Odpowiedz
avatar AndrzejB1980
-4 12

@Tarko To miejsce by wyrazić swoje zdanie, a nie żmijowisko by pluć jadem.

Odpowiedz
avatar katem
5 13

@AndrzejB1980: Forma wypowiedzi @Tarko jest nieuprzejma, ale co do treści, niestety, ma dużo racji.

Odpowiedz
avatar Habiel
18 30

Za mną nie przepadają teściowie, bo dla swojego syna wymarzyli sobie zupełnie inną partnerke niż ja (ateistka, wymagająca partnerstwa w związku, chcąca mieszkać w miejscu gdzie mam pracę, a nie na wiosce). Na szczęście z resztą rodziny mam fajny kontakt, a z teściami staram się widzieć tylko na grupowych imprezach. Także jeśli narzeczony stoi za tobą i nie popiera dziwnych zagrywek rodzinnych, to po prostu bym tą rodziną się nie przejmowała i dawała priorytet waszym planom. Nie ma co się wpychać tam gdzie nas nie chcą.

Odpowiedz
avatar Ophelie
45 63

Nie wiem co inni użytkownicy powiedzą i może przesadzam, ale jak dla mnie od początku byłaś strasznie niesympatyczna. 1. Rozumiem ze nie miałaś pieniędzy, że poświęciłas się zeby wysciubic te 200zl+ na imprezę ale serio, musiałaś o tym mówić pannie młodej? Nie ona organizowała imprezę i nie wiedziała nawet że Cie nie stać. Też bym Cię nie polubiła 2. Matka, która pyta co planujesz w życiu. Pytanie normalne, ale odpowiedź? "Nie będziesz nam ustawiać zycia, syn jest dorosły". Ja będąc córka, widząc że ktoś się tak odnosi do mojej matki bez powodu, bym się wkurzyła 3. Siostry, które proszą o opiekę nad dzieckiem. Nie na miejscu było wypominanie Ci tego że chłop oddała się od rodziny ale może to byl rodzaj "interwencji"? Twoja reakcja ? "Nie będziemy zmieniać planow, pod wasze widzimisię"... Jesli było tak jak opisujesz, to jesteś bardzo agresywna w swoich odpowiedziach

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 32

@Ophelie: Tak samo to odebrałam, ale cie minusują, może teraz w modzie być wrednym i roszczeniowym? Wchodzenie do rodziny to jest jak rozpoczecie pracy w nowym srodowisku, najlepiej najpierw poobserwowac jakie panują relacje i kod komunikacji, a dopiero później zmienic to co ci sie nie podoba.

Odpowiedz
avatar Janczarka
25 29

@Ophelie Mam dokładnie taki sam odbiór autorki. Niby ma rację w tym CO mówi (że dość drogo, że dzieciak nie powinien ruszać torebki, że syn jest dorosły, że mają swoje życie), ale SPOSÓB w jaki to komunikuje jest agresywny i arogancki. Myślę, że też bym jej nie polubiła

Odpowiedz
avatar Ophelie
14 14

@ewkalata wydaje mi się, że teraz uprzejmość jest nie w modzie, bo to niby znaczy że dajesz po sobie jeździć. A wystarczyło zachowywać sie właśnie jak na rozpoczęciu pracy. Nie mówisz nowemu koledze, który Cię o coś prosi "nie bo nie będę zmieniać planow pod twoje widzimisię"

Odpowiedz
avatar katarmalin
2 2

@Ophelie też ja odebrałam jako bardzo nieprzyjemna osobę i nie dziwię się rodzinie. Czyli jest nielubiana z konkretnych powodów tylko sama ich nie widzi

Odpowiedz
avatar konto usunięte
25 33

Zachowanie rodziny jest w tej chwili niefajne, ale prawde mowiac wchodzac do rodziny nie zrobilas dobrego wrażenia tylko wyszłaś na roszczeniowa osobę. Jeżeli ktos cie zaprasza i nie stać cie na skladke to masz wybor odmowic lub zgodzic sie i zacisnac zęby. Sama już nie zaprosila nigdzie osoby, która najpierw chce zmieniać moje plany bo jej za drogo, a jak jednak pójdzie to jeszcze mi wypomina po fakcie. W innych opisanych sytuacjach tez twoje zachowanie może być odbierane jako roszczeniowe lub wyniosłe w oczach rodziny.

Odpowiedz
avatar Ohboy
10 22

Niestety muszę się zgodzić, że nie zrobiłaś dobrego wrażenia, a potem także u Ciebie pojawiła się niechęć do rodziny i niektóre reakcje były ostrzejsze niż powinny być. Faktem jest jednak to, że niektórym rodzinom ciężko wpuścić "obcego" i źle traktują partnerów/partnerki swoich dzieci, więc zawsze przedstawią niezapraszanie partnera dziecka jako coś ok.

Odpowiedz
avatar Allice
24 32

Widzę że wszyscy jesteście siebie warci, idalnie się wpasowałaś... Za duża składka? Płacisz albo rezygnujesz, wypominanie tego pannie młodej jest chamstwem. Foch narzeczonego o to że został uświadomiony nt prezentu? Dziecinne. Zapomnienie o urodzinach własnej siostry? No cóż, kiepski chłop

Odpowiedz
avatar marcelka
26 30

Sytuacja ze składką: ok, to była dla Ciebie duża kwota, ale albo mówisz wprost: sorry, nie stać mnie, nie idę, ale decydujesz się wziąć udział w imprezie, ale jeśli tak, to wypominanie po fakcie, że drogo i słabo, to tak, jakby po weselu jakaś ciotka poprosiła o zwrot z koperty 100 zł, bo jedzenie jej nie smakowało, więc się nie najadła. Sytuacja torebka - dziecko: trzeba było tę torebkę wyżej postawić, małe dziecko jest ciekawskie, pewnie potraktowało ją jak jakąś nową zabawkę; Pytanie teściowej o plany na przyszłość - normalne, trudno, żeby się nie interesowała zupełnie przyszłością syna, a z sytuacji wcale nie wynika, żeby próbowała jakkolwiek ustawiać mu życie; Ogólnie z tych wszystkich sytuacji wynika, że siostry/rodzina narzeczonego próbowały Cię poznać i traktować jak członka rodziny - na początku - ale faktycznie jak z Twojej strony był komunikat: "Mamy swoje życie, nie wtrącajcie się" i "Nie podoba mi się u was", no to nie dziwne, że traktują to jak odciąganie syna/brata od rodziny.

Odpowiedz
avatar fursik
9 9

@Althea: To NIE jest ta sama osoba, tylko w podobnej sytuacji (w sensie też jest "tą niedobrą narzeczoną", ale nie tego samego faceta).

Odpowiedz
avatar Althea
1 3

@fursik: ok, faktycznie nadinterpretowałam.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
-5 5

@Althea nie ma słowa „ też „

Odpowiedz
avatar kKKKK
24 30

Czy ja dobrze rozumiem, że opieprzyłaś roczne dziecko na jego własnej imprezie urodzinowej za to, że zachowuje się jak roczne dziecko? Nieźle ;) może kiedyś Twój brat poprosi siostrę o pomoc w jakiejś sprawie. Coś czuję, że usłyszy normalne, grzeczne "przykro mi, nie mogę, mam inne plany" a nie chamskie "nie będę zmieniać planów pod twoje widzimisię"

Odpowiedz
avatar helgenn
14 20

1. Powiedzieć rocznemu dziecku, żeby czegoś nie robiło ma praktycznie zerowy skutek w każdym wypadku, w tym wieku po prostu usuwa się obiekty zainteresowania z ich widoku. 2. Mamy chrzestnych w tym samym mieście, którzy ani razu nam przy dzieciach nie pomogli w ciągu kilku lat (nie mówię o systematycznej pomocy tylko opiece w sytuacji podbramkowej dwa razy do roku, moja mama musiala 200 km przyjezdzać). Nie jest to ich obowiązek, ale dużo bardziej by mi to pomogło niż drogie prezenty na urodziny.

Odpowiedz
avatar digi51
24 30

Oje, od czego tu zacząć. Czy Ty nie masz może małego problemu z postrzeganiem samej siebie? Bo początek i koniec historii sugeruje, że widzisz siebie jako niewinnego aniołeczka dręczonego przez brzydkie siostry. Ale Twoje zachowanie w większości ludzi nie wzbudziłoby sympatii. Laska chciała mieć wieczór panieński na wypasie, a jakaś laska, którą zna od pół roku czy i krócej zaczyna jej między wieczorem panieńskim a weselem brzęczeć za uchem jak to się wykosztowała za zabawę na jej imprezie. Bardzo sympatyczne. Upominasz kilkukrotnie dziecko, które Cię i tak nie rozumie, zamiast po pierwszym razie wziąć i postawić tę torebkę gdzie indziej, co jest dla dziecka lepszym sygnałem, że nie ma tam czego szukać, niż "upominanie". Jesteś obcesowa i najwyraźniej bardzo wrażliwie i przez to niegrzecznie reagujesz na uwagi dotyczące wasze związku. Wydaje mi się, że, być może z niepewności, usiłujesz na każdym kroku podkreślać, że Twój facet należy do Ciebie i do nikogo innego. Może mu faktycznie podświadomie ograniczasz kontakty z rodziną. Wiesz, obowiązku zajmowania się cudzym dzieckiem nie ma, niemniej skoro chrzestny i chrześniak mieszkają w tej samej miejscowości to myślę, że poproszenie o spędzanie z nim czasu jak na jakiś czas nie jest nie wiadomo czym. Oczywiście, nie robienie sobie z chrzestnego taniej siły roboczej, ale raz na kilka tygodni? Zastanów się, czy nie odbierasz tych sytuacji z pewną przesadą. Ok, mówienie, że poprzednia dziewczyna była lepsza czy darcie się na ciebie nie jest ok, ale siostra dobrze ci powiedziała z tą torebką. Na tych urodzinach niby traktowali cię jak powietrze, ale pomagałaś teściowej w kuchni. A teść może usiadł na chwilę koło syna, zwróciłaś mu uwagę, że chciałabyś tam znowu usiąść? Że teściowie przełożyli imprezę - a może chodziło o to, aby inny gość przyszedł i nie kręciło się wszystko wokół ciebie? A baby shower po prostu zrobiły okrojonym składzie, bo np. ciężarna nie chciała tak wielu osób w domu? Rodzina męża trochę wredna, ale to chyba Ty tu jesteś osobą z problemem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 sierpnia 2023 o 20:08

avatar Bubu2016
16 18

Zachowujesz się egocentrycznie i niesympatycznie a potem narzekasz, że Cię nie lubią? No doprawdy, kto by się spodziewał...

Odpowiedz
avatar Nanatella
23 27

Naprawdę współczuję, sama nie chciałabym mieć takiej bratowej jak Ty. Odbieram Twoje zachowanie jako strasznie wyniosłe i antypatyczne. 1. Byłaś jedną z osób zaproszonych na panieński. Tylko Tobie nie odpowiadała składka, więc próbowałaś doprowadzić do zmiany planów (i może wyczekanego panieńskiego) pod swoje widzimisię. Wystarczyło poinformować, że Cię nie stać i niestety z tego powodu nie będziesz mogła uczestniczyć w imprezie, ewentualnie weźmiesz udział tylko w części imprezy/atrakcji. Anka miała 100% racji, wieśniackie jest wypominanie komuś, że jego impreza była za droga. 2. Osobiście nie miałabym nic przeciwko temu, żeby roczne dziecko zajrzało mi do torebki czy nawet w niej pogrzebało. Co się mogło stać? Jeżeli miałabym tam coś, co ewentualnie mogłoby zniszczyć, po prostu bym to wyjęła. A jeśli już tak bardzo Ci to przeszkadzało, wystarczyło odłożyć torebkę w inne miejsce, a nie udzielać reprymendy tak małemu, nieświadomemu dziecku. Mogłaś też zająć dziecko czymś innym, pobawić się z nim, sprawić by straciło zainteresowanie torebką. 3. Co złego jest w tym, że siostra powiedziała facetowi, żeby oddał zabawkę do sklepu? Chyba lepiej oddać i kupić coś innego zawczasu, niż dziecko miałoby rzucić w kąt, bo już jedną taką ma i może jeszcze się nią nie bawi? Serio to jest powód, żeby się wkurzać i nie iść na imprezę? Też nie chciałabym dostać dwóch takich samych prezentów :) 4. Podejrzewasz, że teściowa nie chce Cię na SWOJEJ imprezie, a Ty postanawiasz zrobić jej na złość i przyjść. To już pokazuje jak złośliwą osobą jesteś. Dodatkowo uważasz, że wszystko kręci się wokół Ciebie, bo ta impreza została przełożona na pewno ze względu na Ciebie. 5. Takie obcesowe i nieuprzejme odpowiadanie też nie było potrzebne. Podejrzewam, że kobieta wie, ile jej syn ma lat i nie musisz jej uświadamiać. Chyba też większość matek chciałoby mieć swoje, nawet już dorosłe, dzieci blisko siebie. Kobieta zwyczajnie się zainteresowała, a Ty reagujesz obcesowo, dając do zrozumienia, że Ty jesteś ważniejsza dla faceta niż jego rodzina. 6. Może koleżanka Cię nie znała i zaprosiła przez przypadek. Po tych wszystkich sytuacjach też nie chciałabym mieć Cię na imprezie, która jest radosna, związana z wyczekiwaniem dziecka. Osoba strofująca malutkie dziecko i obcesowo traktująca najbliższą rodziną partnera nie wydaje się mile widzianym gościem na takiej imprezie. Na żadnej zresztą. 7. Nie jesteś centrum świata i naprawdę ludzie robią różne rzeczy nie zawsze z myślą o Tobie. Ojciec nie mógł po prostu usiąść obok syna? Chociażby po to, żeby z nim po prostu porozmawiać czy z nim świętować? Czy ubyłoby Ci coś od tego, że raz usiadłabyś kawałek dalej? 8. Spontaniczny wyjazd w góry w dniu urodzin siostry był słaby. Nie wyobrażam sobie zapomnieć o święcie bliskiej mi osoby, która dodatkowo wyprawia imprezę. 9. Narzeczony odmówił zajmowania się chrześniakiem OCZYWIŚCIE za darmo. Rodzina to rodzina. Oczekujesz, że za jednorazowe zajęcie się dzieckiem siostry siostra powinna mu zapłacić? Jaka stawka byłaby odpowiednia? Obrzydliwe podejście. Domyślam się, że siostra nie prosi o opiekę co tydzień, a pewnie coś jej wypadło. Naturalne, że poprosiła swojego brata. Myślę, że nikt nie musiał nastawiać rodziny przeciwko Tobie, po prostu ta rodzina sama zorientowała się już jaka jesteś. Jesteś po prostu niemiłą, roszczeniową i zadufaną w sobie osobą. Wierzę też w stwierdzenie, że to Ty odciągnęłaś faceta od jego rodziny, z którą pewnie dobrze żył zanim Ty się pojawiłaś w jego życiu.

Odpowiedz
avatar Allice
0 12

@Nanatella: co do punktu drugiego: co za problem że dziecko grzebie? Luz, dla mnie nie ma, ale nie odpowiadam za to co w niej znajdzie. Ja mam często nożyczki do paznokci i podręczną apteczkę, a czasem tabletki luzem które wypadły z blistra...

Odpowiedz
avatar Nanatella
5 11

@Allice: nie napisałam, że nie jest problemem to, że dziecko grzebie, tylko że dla mnie nie jest to problemem. Ja po prostu bym wyjęła wtedy rzeczy, które może zniszczyć albo którymi może zrobić sobie krzywdę. Jednak uważam, że reakcja autorki była po prostu przesadzona i nieodpowiednia do wieku dziecka. Autorka tak opisała sytuację, że to ona okazała się pokrzywdzona, bo ktoś poradził jej odłożenie torby wyżej.

Odpowiedz
avatar kKKKK
8 12

@Allice jeśli to dziecko przyjdzie do Ciebie albo dopadnie Twoją torebkę w kawiarni - cóż, ma pecha i ktoś powinien go przed tym powstrzymać. Ale jeśli przychodzisz do kogoś jako gość to raczej starasz się dostosować swoje zachowanie do sytuacji w domu. Np w domu jest małe dziecko - nie stawiam niebezpiecznych rzeczy w jego zasięgu. W domu się nie pali - nie wyciągam papierosa i go nie zapalam. W domu jest nie wiem, piesek uczulony na wędlinę - nie stawiam na podłodze siatki z zakupami z mięsnego. Raczej bazujemy tu na zdrowym rozsądku, nie robimy każdemu wchodzącemu do domu instruktażu bhp tylko ufamy w jego własną mądrość i doświadczenie życiowe :)

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@Nanatella: nie zgadzam sie z punktem o dziecku- mi np. przeszkadzaloby, gdyby ktokolwiek grzebal w moich rzeczach, nawet, jesli to dziecko co sie moglo stac? duzo- nozyczki, drobne przedmioty (zadlawienie), tabletki, jakies intymne rzeczy wyciagniete przez dzieciaka (np. chocby tabsy na depresje- nikt nie musi wiedziec, na co sie czlowiek leczy) itp. poza tym zwyczajnie sie w cudzych rzeczach nie grzebie i tego nalezy dziecko uczyc od malego moze roczne dziecko jeszcze nie zalapie zwiazku przyczynowo-skutkowego, bo jest napedzane ciekawoscia i potrzeba eksploracji swiata- i tu po pierwszym grzebactwie przestawilabym torebke poza zasieg dzieciecych lapek tak, jak przestawilabym ja poza zasieg psa czy kota ale juz starsze dziecko powinno miec wiedze, ze sie nie grzebie w cudzych rzeczach

Odpowiedz
avatar Nanatella
2 2

@bazienka: ale z czym się nie zgadzasz? Z tym, że mi to by nie przeszkadzało? W moim przypadku nic by się nie stało, bo nie noszę takich rzeczy w torebce. Czy nie zgadzasz się z tym, że dziewczyna powinna odłożyć gdzieś torebkę albo zająć dziecko czymś innym?

Odpowiedz
avatar Chrupki
8 14

Z tego, co przeczytałam (bo siłą rzeczy innych relacji nie znam) wychodzi mi, że co do zasady masz rację pilnując swoich granic, ale sposób, w który to komunikujesz, jest mało subtelny i chwilami niedelikatny. Efekt jest taki, że co bardziej wrażliwe osoby czują się dotknięte. Zazwyczaj to się rozchodzi po kościach, ale przy częstym "afroncie" faktycznie stajesz się persona non grata. Wypominanie kosztownej składki na panieński było niegrzeczne, bo chociaż było to faktycznie dużo, to jeśli nie chcesz płacić, nie przychodź, ale nie wchodź koleżance z butami w jej plany. Dzieciak zaglądający do torby jest potwornie irytujący, ale to nie Twój dom i nie Twój dzieciak, jak matka nie reaguje, to pozostaje tylko tak kłaść swoje rzeczy, żeby nie dosięgnął. A tłumaczenie podpitej teściowej, że synek ma swoje życie, to gotowy przepis na katastrofę. Wystarczyło rzucić żartem, że póki co, paszportu nie wyrabiasz i zmienić temat. Młoda, popracuj nad dyplomacją, bo mniej lub bardziej nieświadomie, zrażasz do siebie ludzi.

Odpowiedz
avatar Bryanka
10 14

Może jestem staromodna, ale wydaje mi się, że zajęcie się od czasu do czasu własnym chrześniakiem nie wymaga wypłacania pensji?

Odpowiedz
avatar Alxndra
9 11

@Bryanka Powiedziałabym nawet, że taka propozycja by mnie obraziła. Nie jestem co prawda chrzestną, ale moje rodzeństwo ma dzieci - od czasu do czasu porywam je na jakieś lody, kino albo fajną wystawę w muzeum. Nigdy nie przyszło by mi do głowy, żeby dostać za to kasę. Tym bardziej w jakiejś podbramkowej sytuacji, normalnie funkcjonująca, nie nadużywająca czyjejś dobrej woli rodzina raczej się wspiera, a nie wystawia rachunek za każdą roboczogodzinę

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@Bryanka: od czasu do czasu nie, ale niestety znam ludzi, ktorzy by najchetniej co chwila dziecko podrzucali krewnym nie dajac nawet tej przyslowiowej dychy na loda czy lizaka dla mlodego

Odpowiedz
avatar Windowlicker
11 13

Jprdl, ale narcystyczna osobowość. Mam nadzieję, że twój facet znajdzie kogoś lepszego

Odpowiedz
avatar Alxndra
16 18

Opcje są dwie: albo jesteś kompletnie niezręczna społecznie i nie znasz podstawowych zasad kurtuazji i współżycia w społeczeństwie, albo jesteś zadufaną w sobie egocentryczką. Innych nie ma. Wypominanie kosztów imprezy to straszna wiocha - wystarczyło powiedzieć "sorry, w tym momencie mnie nie stać, życzę Wam wszystkiego najlepszego, zamiast iść na Twój panieński chętnie zaproszę Cię na kawę" - albo wyjaśnić sytuację organizatorce, wpaść na chwilkę ze swoim, skromniejszym prezentem i wypić jednego/ dwa drinki. Sytuacja z torebką też niezręczna - ale bratowa miała rację, po prostu postaw ją wyżej, roczny, dwuletni maluch nie zrozumie, że nie może grzebać w czymś, co jest w jego zasięgu, a nikt na imprezie nie będzie pilnował Twojej torebki. Facet też się nie popisał - kupił prezent bez konsultacji, chociaż to najbliższa rodzina, z którą miał do tej pory dobry kontakt i strzelił focha, że siostra nie chce zdublowanej zabawki. Jakby miał poniżej 14 lat, można byłoby mu wybaczyć, ale dorosły człowiek? Litości. Reszta akcji to po prostu reakcja na Wasze wsześniejsze zachowania, też nie zapraszałabym gburów na imprezy, które mają przynieść gościom przyjemność. Jeszcze by usłyszeli "niby fajnie, ale ten prezent składkowy mocno nadszarpnął mi kieszeń"... I jak zareagować w takiej sytuacji? Zwrócić Ci blikiem czy zamówić mszę dziekczynno-przebłagalną? Przydałoby się trochę autorefleksji.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 3

zachowanie rodziny piekielne, nie przecze- co na to narzeczony? ale z tym narzekaniem na koszt panienskiego do panny mlodej tez sie nie popisalas... no ale to nie obliguje ich do ostracyzmu wobec ciebie i zwyczajnie chamskiego zachowania

Odpowiedz
avatar dayana
3 3

Niby z tekstu wynika, że jesteś ofiarą, a jednak postępujesz bardzo dziwnie. 1. Jak z kimś nie rozmawiasz i masz napiętą sytuację, to skąd pomysł iść do tej osoby na imprezę (baby shower)? Ja bym sobie nie życzyła takiej osoby u siebie i opieprzyłabym kogoś, kto ją zaprasza. 2. Może mieli powód przełożenia tej swojej imprezy rocznicowej? Jakbym zaprosiła przynajmniej 10 osób i jednej parze nie pasowałby termin, to imprezę i tak bym zrobiła. 3. Co ktoś ma odpowiedzieć na „Twoja impreza drogo mnie wyszła”? Ja też bym powiedziała, że było nie przychodzić. Wiele osób dostaje głupawki w związku ze ślubem/weselem i koszty nic dla nich nie znaczą. Zresztą nie wiadomo jaki jest status materialny ten Anki, może dla niej te 200-300 zł to mało, a może mało w perspektywie wesela za kilkadziesiąt tysięcy. 4. A miło byłoby Ci usłyszeć „zapomniałam o twoich urodzinach”? Osobiście mam to gdzieś i sama o swoich zapominam, ale jak ktoś robi imprezę, to raczej to dla niego ważne święto. 5. Nie każdy podchodzi tak terytorialnie do miejsca przy stole. Skoro jesteś z mężem przy jednym stole i nie jest duży, to co za różnica czy siedzicie krzesło w krzesło? A może siadłaś na miejscu, na którym zawsze siada teść i po prostu siła przyzwyczajenia go tam skierowała? Chyba, że impreza była w lokalu, a nie u nich w domu. 6. Nie kupuje się dziecku zabawek bez konsultacji z rodzicem, bo właśnie tak się może skończyć, że już takie ma. Polecam spojrzeć dalej niż czubek własnego nosa. Nie lubią Cię i nie ma co się oszukiwać, ale zastanów się czy sama lubiłabyś taką osobę.

Odpowiedz
avatar IceQueen
2 2

Po przeczytaniu Twojej historii wydaje mi sie, ze problem moze byc jednak w Tobie. 1. Jak idziesz na wieczor panienski albo nawet slub to nie zalisz sie potem pannie mlodej, ze drogo Cie to wynioslo. To po prostu brak taktu. 2. Polozenie torebki wyzej jest zupelnie logicznym posunieciem. Kobieta wziela dziecko, nie pozwolila mu w niej grzebac. 3. Nie wiem jak jest u innych ale ja zazwyczaj potwierdzam badz nie przyjscie na czyjes urodziny/imieniny. Jesli potwierdziliscie przyjscie a potem 'zapomnieliscie' no to sory, po czyms takim wiecej tez bym Cie nie zaprosila. Moze czasem warto spojrzec na siebie a nie robic z siebie biedne, pokrzywdzone niewiniatko?

Odpowiedz
avatar xMiuSx
2 2

Wiesz, ja osobiście nie cierpię matki mojego męża, ale nie okazuje jej tego. To jego rodzina, z nią ślubu nie brałam, ale przekręcanie partnera przeciwko rodzinie źle się dla Ciebie skończy. Powtórzę się pewnie też za wieloma osobami. 1. Zwrócenie uwagi na koszty jest mega słabe. Podejrzewam, że też odpowiedziałabym tak jak przyszła panna młoda. 2. Logicznym jest odkładanie torebki poza zasięg dzieci/zwierząt. Matka bombelka moim zdaniem zareagowała prawidłowo. 3. Pytanie o plany na przyszłość jest normalne. Rodzice często chcą wiedzieć i odpowiedź Twoja jest dość słaba. 4. Mam chrześnicę i każdego roku przed urodzinami czy świętami ustalamy z matką dziecka co małej jest potrzebne. Czy może już pisała list do Mikołaja. Bo nie chcemy się zdublować :) Reakcja wasza przesadzona grubo moim zdaniem. Nie dziwie się, że nie jesteś zapraszana, też bym nie chciała .

Odpowiedz
avatar Rumpersztycka
5 5

Sorry, ale nie dziwie sie rodzinie ze ciebie nie lubia.Sama do tego doprowadzilas swoim zachowaniem.

Odpowiedz
avatar Morog
4 4

Klasyczny przykład urojeń ksobnych. Radzę udać się szybko do psychiatry, może bardzo pomóc i ułatwić życie

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 marca 2024 o 13:33

avatar rinnel
2 2

Ale chamówa, wypominać pannie młodej, że impreza dla niej zorganizowana była dla ciebie za droga. To trochę jakby kupić komuś prezent i potem narzekać jak się wykosztowałaś. Jeśli te 200 zł było dla ciebie za dużo, to trzeba było nie iść, a nie iść a potem narzekać osobie, dla której tam poszłaś.

Odpowiedz
avatar CANDY18
1 1

Ja odnoszę wrażenie że Ty nie ogarniasz współżycia społecznego w rodzinie. Nie umiesz się komunikować Do głowy by mi nie przyszło, żeby Pannie Młodej opowiadać ze 200 zł to za dużo. Nie miałaś trzeba było nie iść. Torebkę trzeba było zabrać i siostry. Młoda mama ma różne reakcje Tesciowa podpita a Ty takie głupoty opowiadasz... Syn ma prawo żyć gdzie chce ale po co takie rzeczy mówić. Odpowiada się. Ooo rozumiem Panią. Nie mamy jeszcze planów na przyszłość gdzie dokładnie. Ale nawet jeśli by się wyprowadził będzie często przyjeżdżał proszę się nie martwić A jak jego rodzina ma reagować. Przeprosić z urodzinami. Dać prezent siostrze i tyle 5. Poprosili mieliście plany. Można to normalnie zakomunikac. Np słuchajcie dziś nie damy rady bo xxx. Ale możemy pomóc, np innego dnia bez problemu. Co o tym myślicie? Sztuka komunikacji. Ciesz się ze teściowa Cię nie pogoniła kijem od miotły za takie podejście

Odpowiedz
Udostępnij