Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Poczułam się trochę wywołana do odpowiedzi wpisem #90566 o wiązaniu się z…

Poczułam się trochę wywołana do odpowiedzi wpisem #90566 o wiązaniu się z ludźmi z problemami psychicznymi.
Mając 20 lat związałam się z facetem starszym o 15 lat. Może ma to znaczenie, a może nie, w każdym razie w ciągu 4 lat związku doświadczyłam w jego strony przemocy psychicznej i fizycznej, manipulacji, prania mózgu.

Niestety, byłam na to podatna, pochodzę z rozbitej rodziny i bardzo marzyłam o założeniu pełnej, normalnej rodziny, co były z początku mi obiecywał, a jedną z jego ulubionych technik manipulacji było mówienie podczas kłótni, że jestem histeryczką, która nie nadaje się na żonę i matkę.

Udało mi się z tego wyjść, ale byłam wrakiem psychicznym, najpierw usilnie próbowałam znaleźć kolejnego partnera, po kilku nieudanych znajomościach kompletnie zrezygnowałam z życia uczuciowego. Po kilku latach i namowach znajomych udałam się na terapię. Po dwóch latach bardzo się zmieniłam, zmieniłam swój sposób myślenia o sobie, o mężczyznach, o związkach, miłości. Powoli czułam się gotowa do wejścia na nowy etap. Wtedy też poznałam Pawła. Niełatwo było mi w praktyce odciąć się od dawnych schematów, kontrolowałam wszystko co mówię i robię na spotkaniach aby znajomość przebiegała, że tak powiem, poprawnie. Oczywiście, rozmawialiśmy o naszej przeszłości, ale nie chciałam od razu odkrywać wszystkich kart, postanowiłam to robić stopniowo, po kilku randkach zbobyłam się na to, aby powiedzieć, że jako młoda dziewczyna byłam w trudnym związku, który mocno mnie obciążył psychicznie. Paweł był wyrozumiały, ciepły, nie naciskał na opowiedzenie szczegółów. Po mniej więcej trzech miesiącach spotykania się i opowiedziałam mu o największej krzywdzie, jaką były mi wyrządził, czyli wmawianiu mi, że nie nadaję się na poważną partnerkę i matkę, bo celował tym w bardzo czuły punkt. Opowiedziałam też, że skutkiem tego była konieczność zwrócenia się o pomoc do specjalisty po traumie, jaką mi zafundował. Paweł pocieszył, wsparł i początkowo cieszyłam się, że to z siebie wyrzuciłam. Ale już po paru dniach zauważyłam zmianę w zachowaniu Pawła. Był zdystansowany, jakby nagle chciał zwolnić tempo znajomości - pomyślałam, że to jeszcze nic takiego. Z czasem byłam przekonana, że jednak to nie tylko troska o mój komfort psychiczny albo lekka rezerwa.

Poszliśmy kiedyś na imprezę do jego znajomych. Tam, niestety, przypadkiem podsłuchałam, jak Paweł konspiracyjnym szeptem opowiadał koledze, że musi mnie spławić, bo jestem jakąś wariatką, co nawet się u psychologa leczyła. Pod byle pretekstem poszłam do domu i przeryczałam pół nocy. Gdy jednak wstałam rano stwierdziłam, że tym razem nie pozwolę, aby ktoś znowu sprawił, że się załamię. Uznałam, że jedynym wyjściem jest zerwanie z Pawłem. Był on tym bardzo zdziwiony, a ja stwierdziłam, że nie będę przed nim ukrywać powodu. Reakcja Pawła... różnej się spodziewałam, ale usłyszałam:
- Ja nie wiem, może się nie znam, ale moim zdaniem to ty z normalnymi facetami nie powinnaś się umawiać. Wiesz o co mi chodzi, po terapiach chodziłaś itd, downy też się wiążą z downami, a nie z normalnymi. - Paweł, lat 32, magister farmacji.

Nie uważam, aby terapia była powodem do wstydu, ale zastanawiam się, czy na logikę nie powinna to świadczyć o tym, że człowiek poważnie traktuje swoje problemy ze zdrowiem psychicznym? Znam wiele osób wypierających swoje problemy psychiczne, powielających patologiczne schematy - bo przecież z nimi jest wszystko ok, przecież nie są wariatami...

terapia problemy psychiczne zwiazki

by ~quandoquando
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Talar
27 27

Wiele osób, bez względu na ukończone szkoły ( nie mylić z wyksztalceniem) pozostało w mentalnym zaścianku. O swoje zdrowie należy dbać w każdym obszarze. Życzę powodzenia!

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@Talar: Prawda? Mój znajomy był na ochronie środowiska, wiedza na temat zależności klimatycznych, ekosystemowych i innych takich olbrzymia i oparta na twardej nauce; dodatkowo ma szeroką wiedzę w innych dziedzinach, które go interesują, typu medycyna czy fizyka... ...i koleś wierzy w duchy i telekinezę :) O seksuologach po studiach, którzy nie wiedzą, co to jest aseksualizm i się dziwią, że można nie uprawiać seksu to nie wspomnę...

Odpowiedz
avatar kerownik
6 16

@itaknici: Kulą w płot. Kolejny zaściankowiec. Rady zachowaj dla siebie, nikt cię o to nie prosił.

Odpowiedz
avatar Attentat
10 12

@itaknici: Paweł sam może w przyszłości znaleźć się w kryzysie psychicznym i wymagać fachowej pomocy, z której pewnie nie skorzysta, bo jest uprzedzony. A wtedy może stanowić dla swoich bliskich dużo większy ciężar niż autorka świadoma swoich problemów i pracująca pod okiem specjalisty nad opanowaniem ich.

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@itaknici: sorry, ale w którym niby momencie można wywnioskować, że jej się nie udało przepracować? Że się poryczała, że związek, na który liczyła nie wypalił, bo facet okazał się dwulicowym chu9kiem?

Odpowiedz
avatar Chrupki
24 24

Mamusia zawsze mi powtarzała, żeby nigdy nikomu całej d.py nie pokazywać, bo nie wiesz, na kogo trafisz. W Twoim przypadku chyba wyszło Ci to na dobre, bo trafiłaś na kompletnego idiotę i szczęśliwie odkryłaś to wystarczająco wcześnie. Zdrowie psychiczne jest tak samo ważne jak zdrowie ciała, a wyśmiewanie ludzi chodzących na terapię ma tyle samo sensu, co wyśmiewanie ludzi chodzących do dentysty. Domyślam się, że czujesz się rozczarowana i skrzywdzona. Bardzo mi przykro, że Cię to spotkało. Mam nadzieję, że to Cię nie zniechęci do dalszych poszukiwań. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar szafa
1 1

@Chrupki: a ja właśnie uważam, że należy od razu wyłożyć kawę na ławę, bo dzięki temu właśnie od razu robi się odsiew, jak w tej historii

Odpowiedz
avatar Librariana
16 16

Jak widzisz, nawet 32-letni magister farmacji może się okazać niedojrzałym dupkiem, który wyniósł (pewnie z domu) pogląd, że na terapię chodzą "wariaci", a normalni ludzie radzą sobie sami. Dobrze, że zniknął z Twojego życia. Na pewno spotkasz na swojej drodze wartościowego człowieka, z którym stworzysz rodzinę, o której marzysz.

Odpowiedz
avatar czydredy
18 18

Znam przypadek, gdzie para starała się o adopcję dziecka i mieli problemy, bo jedno z nich leczyło się psychiatrycznie po stracie bliskiej osoby (podejrzewam, że depresja lub jakaś trauma, żadna choroba psychiczna). Śmieszy mnie, jak ktoś uważa, że do psychologa chodzą tylko wariaci. To tak, jakby powiedzieć, że śmierdzące leniwe buły chodzą do kosmetyczek robić paznokcie, bo same nie potrafią o nie zadbać. Specjalista jak każdy inny, a lepszy niż przyjaciółka, której można się wygadać. Nie powie nikomu innemu, nasz problem po nim w pewnym sensie ‚spłynie’, a przynajmniej pomoże.

Odpowiedz
avatar logray
0 0

@czydredy Moim zdaniem kupa ludzi myli psychologa z psychiatrą i stąd to nieporozumienie.

Odpowiedz
avatar linka007
0 0

@logray przepraszam, ale jak ktoś się leczy psychiatrycznie to jest gorszy? Nie rozumiem takiego stygmatyzowania.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
18 18

Z jednej strony, Paweł miał prawo nie chcieć pakować się w związek z osobą o trudnej przeszłości. Miał prawo nie czuć się na siłach bądź po prostu nie mieć na to ochoty. Z drugiej, piekielne było to JAK do tego podszedł, a zaściankiem to, że odrzucał go już sam fakt terapii.

Odpowiedz
avatar Crannberry
23 27

Nie no, przeciez wiadomo, że po psychologach chodzą (i w ogóle dbają o zdrowie psychiczne i inne lewackie brednie) tylko świry. Normalni ludzie stresy odreagowują tresując rodzine i spuszczając wpie*dol dzieciom, żeby wyrosły na porządnych ludzi ;) A poważnie: śmieci wyniosły się same

Odpowiedz
avatar livanir
12 14

Patrząc na to jak się zachował - sam powinien udać się na terapię nauczyć rozmawiać, a nie rozwiązywać takie rzeczy manipulacja "muszę ją jakoś spławić"... Dojrzałe...

Odpowiedz
avatar licho13
7 7

Trafiłaś na głupka poprostu. Ja też chodzę na terapie i spotykam sie z dobrym odbiorem kiedy o tym mówię. Wiele osob mi mówiło, że się obawia iść do psychologa i to że ja o tym mówię normalnie, pomaga się im na to zdecydować. Lekarz jak każdy inny tak naprawde

Odpowiedz
avatar shpack
2 6

@licho13 Nie wiem czy wiesz, ale psycholog to nie lekarz

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 4

Postąpiłaś słusznie. Byłaś z nim szczera i przekonałaś się, z jakim człowiekiem miałaś do czynienia. A jego reakcja poniżej krytyki. Zwłaszcza jeśli w twoim zachowaniu nie było żadnych niepokojących objawów. Wtedy zrozumiałbym, gdyby facet zaczął zachowywać się trochę ostrożniej ze względu na twoją przeszłość, żeby jakoś przypadkiem nie zranić (po jakimś czasie normalny człowiek by się oswoiłz sytuacją i nie miałby z tym problemu), ale zerwać i to w taki sposób. W tamtej historii jednak było inaczej, bo ona nie zamierzała mu nic mówić, a on sam, po jej zachowaniu, zorientował się, że coś jest nie tak.

Odpowiedz
avatar wiecznie_wqrwiony
8 8

"Kiedyś to się nie chodziło na terapie, kiedyś to byli normalni ludzie, nie to, co teraz..." A potem we wsi co trzeci to alkoholik, co drugi to przemocowiec, a wujek Staszek to się w stodole powiesił. Jeśli należy się kogoś bać w związku z traumami to tych, którzy właśnie nie poszli na leczenie, nie przepracowali swoich problemów. To oni są nieprzewidywalni, co czasami kończy się jak u tego wujka Staszka, a czasami tak, jak ostatnio w Poznaniu. Dobrze, że się ogarnęłaś. Dobrze dla ciebie, dla twojej przyszłości i twojej przyszłej rodziny. Jeśli ktoś tego nie docenia, to tylko lepiej dla ciebie - głupcy sami się odsiewają, nie musisz marnować na nich swojego czasu i energii. Cierpliwości, kto szuka, ten znajdzie, a lepiej szukać długo, niż znaleźć szybko ale byle co. Powodzenia :)

Odpowiedz
avatar mama_muminka
7 7

Ostatnio widziałam wypowiedź psycholożki, która mówiła, że tak naprawdę na terapię trafia najzdrowsza osoba z układu (a nie najbardziej zaburzona). Z rodziny, z małżeństwa, ta osoba, która jest "zdrowsza" ma w sobie więcej siły żeby iść po pomoc, bo czuje, że coś jest nie tak. Myślę, że będziesz fantastyczną mamą i żoną - przerwałaś łańcuszek krzywd i traum w rodzinie i nie przekażesz tego swoim dzieciom.

Odpowiedz
avatar Me_Myself_And_I
0 2

Minimalnie, powtarzam MINIMALNIE. Gościa rozumiem. W prawdzie ma bardzo ograniczone myślenie, ale tak jest niestety z większością ludzi. Oczywiście spieszę z wyjaśnieniem. M.in. w mojej rodzinie jest osoba, ktora po ciężkim związku z przemocowcem również rozpoczęła "leczenie" u psychologa. 3 lata po zakończeniu tego związku poszła na pierwszą wizytę i od tego momentu jest to zupełnie inny człowiek. Z pozytywnej, uśmiechniętej, pracowitej i wysportowanej młodej osoby zrobiła się z niej wredna, roszczeniowa, wszechwiedząca osoba o sztucznej pewności siebie, wychwalająca ludzi bardzo otyłych (w tym teraz i siebie) za body positive. Jest ponura, pizze, kuriera itp odbiera w najlepszym razie rozmawiając przez zamknięte drzwi, a bierze dopiero jak zgaśnie światło na klatce, nie korzysta z komunikacji miejskiej, bo za dużo ludzi. Obraca się w takim samym jak ona towarzystwie, w którym to miałem okazję dwukrotnie przebywać - istna gehenna. Kółko wzajemnej adoracji psychopatów, powtarzają te same idiotyczne hasełka, są straszliwymi hipokrytami, a jakikolwiek żart powoduje u nich tak agresywną reakcję (zarówno werbalną, jak i niewerbalną), że na prawdę można bać się o własne życie. Jeżeli gość spotkał sie tylko z takim leczeniem, a jest na tyle ograniczony, że nie wyobraża sobie innych możliwości, to dobrze, że włączył mu się mechanizm obronny. On i tak jest ograniczony, a Ty mogłaś odsiać ziarno od plew i nie tracić czasu na człowieka, który ma patrzenie jak koń z klapkami. Na sam koniec - znam i sporo osób, czy par, które wyszły całkiem dobrze na tym, że poszli na terapię, więc proszę nie oskarżać mnie o szufladkowanie.

Odpowiedz
avatar eluszka
-1 1

@Me_Myself_And_I: I w czym jest problem tak właściwie? Została zrzucona "maska" wykreowana po to, żeby inni nie zadawali pytań. W końcu kto pytałby "pozytywną, uśmiechniętą, pracowitą i wysportowaną osobę", czy coś złego się u niej dzieje, nikomu nie przyszłoby do głowy, że ktoś taki może tkwić w związku z przemocowcem. A teraz? Jest wredna, bo może w końcu okazywać emocje, a nie wiecznie udawać zadowoloną z życia. Roszczeniowa? W końcu może podejmować decyzje i chcieć czegoś dla siebie. Sztuczna pewność siebie? Naprawdę nie wiesz, że związek z przemocowcem rujnuje pewność siebie, więc trzeba ją na nowo odbudować? Rozbawił mnie fragment o żarcie, który powoduje agresję. Zapewne uważasz siebie za niezłego śmieszka. I no właśnie... Uważasz tak tylko ty. Cała reszta brzmi jak narzekania kogoś, kto polubił "maskę" cierpiącego człowieka i generalnie tęskni tylko za tym... Porażka.

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@eluszka: Podobnie pomyślałam. W sensie, pewnie jak wiele innych osób nie przepadam za ludźmi wrednymi, roszczeniowymi etc, ALE ważniejsze jest to, aby dana osoba była szczęśliwa sama ze sobą, a nie czy ktoś tam ją lubi. Co mi z tego, że wszyscy mnie lubią i dobrze postrzegają, jeśli w środku się we mnie gotuje i tłamszę np. potrzebę powiedzenia tej czy innej osobie, aby się odwaliła/zamknęła czy cokolwiek.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Me_Myself_And_I: Ostatnio zakonczyłam znajomosc z taka kolezanka w trakcie terapii, która zaczeła mnie pouczać w stylu "masz problem a ja mam prawo się tak zachowywać" gdy zwrocilam jej uwage na pewne zachowanie, ktore mi sie nie podobalo. Spoko, no to miej sobie takie prawo, nie musimy sie przyjaźnić.

Odpowiedz
avatar Me_Myself_And_I
0 0

@eluszka Spieszę z odpowiedzią. Pozytywna i uśmiechnięta była przede wszystkim wtedy kiedy robiła to co uwielbiała, czyt. hobby, w którym się bardzo realizowała. Sprawiało jej to przyjemność, a teraz to rzuciła. Nie jest to pozytywna zmiana, bo wszystkie dzieciaki w rodzinie namawia do swojego "byłego" hobby i zachwala jakie to fantastyczne, super wpływa na ciało itd. itp., a sama tego dawno nie robi. Owszem przyszło innym do głowy, że coś się złego dzieje i to bardzo szybko - wraz z pierwszym sińcem od zaciśnietej dłoni. Reakcja na to była całej rodziny, od wspierania, po pełną pomoc. Roszczeniowa owszem. Mieszka w domu po rodzicach (oboje żyjący), a jej rodzeństwo ma zakaz wstępu do tego domu, bo to jej, mimo, że dom rodzinny jest przepisany na całe rodzeństwo w równych częściach. Jej matka sama się z tego domu wyprowadziła, bo nie mogła wytrzymać wiecznych kłótni i wrzasków. Wprowadziła do domu 4 koty nie pytając nikogo o zgodę i po nich nie sprząta, a koty biegają na zewnątrz przynosząc niemalże codziennie jakiegoś ptaka, czy mysz. Jej matka miała już dość i mimo niewielkiej emerytury wynajmuje sobie mieszkanie sama, bo we własnym domu (przepisując dom zapewniła sobie "dożywotkę). Nie mam się za śmieszka - to nie był mój żart, a duszą towarzystwa nie bywam, gdyż to nie mój styl. Sypać żarcikami również nie lubię, a ten który wtedy padł (nie z moich ust) był całkowicie neutralny dla każdej z obecnych osób. Mimo wszystko wywołał straszliwą agresję u osób jej podobnych. Do hipokryzji jakoś się nie odniesiesz? Ciężko, bo tego się nie da podważyć. Sama robi rzeczy, których nie pozwala robić innym, ale ona może, bo "to szczególna sprawa/okoliczność, a poza tym to sie ode mnie odp...l i zajmij swoimi sprawami" - jej słowa do każdej osoby, która na to (hipokryzję) zwróci uwagę. Nie tęsknię za tamtą osobą - jest mi całkowicie obojętna i taka również zawsze była, a widujemy sie tak bardzo rzadko, że nie ma to dla mnie jakiegokolwiek wpływu. Opisałem jedynie przypadek tej osoby. Z jej strony jest jeszcze wieeeele przykładów, które mógłbym podać, żeby opisać jak bardzo na niekorzyść sie zmieniła, ale po Twoim agresywnym wpisie wnioskuję, że jesteś równie ograniczoną osobą na inne możliwości niż te, które siedzą w Twoim mózgu jak opisywany w historii facet. Co jedynie potwierdza to, co napisałem poprzednio

Odpowiedz
avatar Me_Myself_And_I
0 0

@digi51 W pełni się z Tobą zgadzam. Nie wolno tłamsić tego co chce sie przekazać. Nie to miałem na myśli. Ona bardzo odsuwa od siebie wszystkich ludzi swoim zachowaniem. Przede wszystkim hipokryzją, która jest u niej wszechobecna. Tym, że wszystko wie najlepiej. Poucza ludzi jak mają żyć m.in. każdej kobiecie w związku powtarza jak to jej jest źle (tej kobiecie), bo..... i tutaj seria powodów rodem z trudnych spraw. Nawet mojej żonie tłumaczyła jaki to ja straszny jestem, bo podczas budowy domu "zmuszałem" ją do pracy na budowie w weekend. I żadne argumenty do niej nie trafiają, że to ona (żona) sama ciągnęła na tą budowę, że ona to lubi, że sprawiało jej to przyjemność, że sama coś robi w swoim domu. Nie i koniec - "zahukana jesteś, My_Myself_And_I namieszał Ci w głowie, znęca się nad Toba". Ciągle w ten deseń. Naszemu dziecku 3 dni musieliśmy tłumaczyć, że nie jestem tyranem i go kocham, a wszystko przez to, że mu na coś nie pozwoliłem. "Ograniczam jego prawa, a nad mamą się znęcam". A chodziło o.... zakaz zjedzenia trzeciego loda w danym dniu, bo go chrypa złapała.

Odpowiedz
avatar Me_Myself_And_I
0 0

@ewkalata Jasne, że tak. Niech się zachowuje jak chce, ja również z nią kontaktu nie utrzymuję. Jak z reszta niemalże wszyscy z jej byłych znajomych i niemalże cała rodzina. Tylko, że później ona ma pretensje do tych wszystkich osób, że do niej nie dzwonią, (sama również nie dzwoni), że jej nie odwiedzają (sama nie odwiedza i nie zaprasza). Do kuzyna miała pretensje, że jej na swoje urodziny nie zaprosił, co wielkim krzykiem mu dobre pół godziny "tłumaczyła". Na pytanie czemu miesiąc wcześniej ona nie zaprosiła jego na swoje urodziny (zrobiła imprezę) krzyczała, że to nie jego sprawa i ona będzie zapraszała kogo ma ochotę. W jednej rozmowie to było, choć z jej strony, to jest darcie jakby ją ze skóry darli. Nie zrozumcie mnie źle, bo ma wrażenie, że za mało nakreśliłem sytuację o jej osobie. Ona na prawdę stała sie bardzo, ale to bardzo chamska, bezczelna i roszczeniowa. Tak czysto obiektywnie

Odpowiedz
avatar eluszka
-1 1

@Me_Myself_And_I: Długa i przedstawiona w samych negatywach analiza jak na kogoś, kogo rzadko widujesz, a w dodatku kto jest ci obojętny. Nawet tak "ograniczona na inne możliwości osoba" dostrzega, że w każdym twoim wyjaśnieniu tylko to jest motywem przewodnim. Do hipokryzji naturalnie mogę się odnieść. Głównie twojej, bo chyba sam nie dostrzegasz, że powtarzasz zasłyszane informacje (raczej plotki z drugiej ręki) o kimś, z kim nawet się nie widujesz i otwarcie przyznajesz do obojętności. Co oznacza, że powtarzasz wybrane fragmenty, gdzie pomijanych jest wiele istotnych informacji, a przede wszystkim relacja z drugiej strony. Skoro człowiek o tak szerokim umyśle jak wrota do obory wypowiada się w samych negatywach, to coś jest na rzeczy :) Spadła "maska", jest prawdziwy człowiek. Pełen sprzeczności, bo nie miał szansy na to by być sobą, by się bronić, dbać o siebie. Ale oczywiście zawsze się znajdzie taka godna pożałowania jdnostka jak ty, która wejdzie na scenę i będzie opowiadać jaka to terapia jest zła, bo "kiedyś była fajniejsza". Jeżeli jej cała rodzina jest taka jak ty, to wyrazy współczucia dla niej. Czeka ją jeszcze długa droga do wyzdrowienia.

Odpowiedz
avatar Me_Myself_And_I
0 0

@eluszka: Nie widzę powodu, by Ci ze szczegółami opowiadać o tym kim ona jest dla mnie. Widuję ją rzadko, gdyż nie da się z nią o niczym porozmawiać, bo zawsze znajdzie powód, żeby zrobić awanturę, a ja po prostu takich ludzi omijam. Do hipokryzji się w ogóle nie odniosłaś. Te drugie strony, to są jej już byłem przyjaciółki, które zwyczajnie nie chcą się z nią już widywać, jej rodzeństwo, rodzice, dziadkowie, wujostwo, kuzynostwo. Myślę, że darcie pieniędzy od matki na emeryturze, zamiast pójście do pracy, to nie jest "bycie sobą i dbanie o siebie" Wyganianie rodzeństwa z zakazem wstępu do domu rodzinnego, które jest również tego rodzeństwa tak samo nie jest dbaniem o siebie, a zwykłym chamstwem. Szanse właśnie miała wiele razy i tyle samo razy pokazywała, że każdy poza nią jest nic nie wart, a z niewiadomych przyczyn matka daje jej kolejne. Nie twierdzę, że terapia jest zła, wręcz przeciwnie, jestem jej wielkim fanem i jakby ktokolwiek mający wątpliwości spytał, czy iść do psychologa, czy nie, to gorąco bym polecał. Niestety opisywana przeze mne osoba trafiła, albo na jakiegoś oszusta, ale na psycholog, która robi sobie jakieś nieśmieszne żarty w ramach jakiegoś eksperymentu. To jest jeden, jedyny przypadek jaki znam, gdzie z każdą wizytą jest coraz gorzej. Swoją drogą, Twoje "naskakiwanie" na moją osobę, jest wyjątkowo żałosne. Sama twierdzisz, że mam małą wiedzę o kimś (co nie jest prawdą) i w związku z tym nie powinienem się wypowiadać, a Ty na podstawie kilku zdań robisz pełną analizę mojej osoby. To m.in. właśnie jest hipokryzja. Jeżeli chcesz się czegoś dowiedzieć więcej, aby mieć pełniejszy obraz sytuacji i zrozumieć moją wypowiedź, to zapraszam na priv. Chetnie odpowiem na każde pytanie, bądź rozwinę swoją wypowiedź. Ale zaznaczam, że wymagam kultury w rozmowie, a nie chamstwa. Zakładam, że jesteś w stanie porozmawiać na nieco wyższym poziomie niż tutaj piszesz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Właśnie powinno się doceniać, że ktoś pracuje nad sobą. To tak jakby karać za chodzenie na siłownię, że nie jest się naturalnie wysportowanym.

Odpowiedz
avatar emilyana
2 2

Aż miło się czyta taki wpis silnej, walczącej o siebie osoby. Bałam się gdzieś w połowie historii, że zaczniesz pisać o tym, że znów Cię to złamało i cofnęło w terapii, tymczasem mądrze stwierdziłas, że to z tym facetem coś jest nie tak, a Ty nie masz się czego wstydzić. Gratulacje takiego podejścia, widać, że terapia nie poszła w las. Oby tak dalej i powodzenia! A frajerem w ogóle nie ma się co przejmować. Jak to już ktoś stwierdził, śmieci się same wyniosły.

Odpowiedz
Udostępnij