Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mieliście tak kiedyś, że chcieliście strzelić w pysk mało Wam znaną osobę…

Mieliście tak kiedyś, że chcieliście strzelić w pysk mało Wam znaną osobę za tekst nieskierowany do Was, ale do bliskiej Wam osoby?

Ja tak.

Dziś, spotkanie rodzinne. Na spotkaniu obecny wdowiec, który po kilku latach znalazł partnerkę. Dobre rady od rodziny: "Ona ma swoje dzieci, Ty swoje, musicie sobie zrobić wspólne"
Ludzie, mało tego, że komentarze w temacie czy ktoś ma czy nie ma dzieci są ohydne, to sugerowanie ludziom, którzy mają dorosłe dzieci, a ich związek jest na razie w fazie rozkwitu, żeby starali się o wspólne dziecko to już szczyt bezczelności. W dodatku ich wiek sugeruje, że to raczej mało możliwe, choć jeśli mają możliwość i chcą, to jak najbardziej im tego życzę. Ale to tylko i wyłącznie ich sprawa, a nie rodziny, którą widzieli ostatnio 10 lat temu.

Druga sytuacja. Wdowa od niespełna roku. Rodzina: "Powinnaś sobie znaleźć chłopa, chcesz to Ci poszukamy, nie smutno Ci samej w domu? Patrz K znalazł kobietę a Ty?" Tu moje nerwy sięgnęły zenitu i zawinęłam się do domu. Zachowanie tej części rodziny było dla mnie karygodne. Kobieta straciła rok temu męża. Dziś jak o nim mówi to ma łzy w oczach i głos jej się łamie. Jak można? Jakim trzeba być nieczułym bucem? Jakie prawo mają osoby, które nie widziały kuzyna/kuzynki od 10-15 lat, żeby dawać takie rady. Jak w ogóle mają taką śmiałość?

Sama przez kilka lat słuchałam "dobrych rad" od rodziny bliższej i dalszej, słuchałam życzeń. Ja potrafiłam się od tego zdystansować, olać i zapomnieć, ale nie każdy tak ma. Dlatego jak czasami chcecie wyskoczyć z "dobrą radą" - jak nie znacie dokładnie sytuacji, to zastanówcie się 5 razy.

rodzina

by Annysz
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ICwiklinska
17 19

Warto też się w takiej sytuacji odezwać. Często ludzie starszej daty (nie tylko wiekiem, głównie mentalnością) nie zauważają, że robią coś złego w ten sposób. Można zwrócić uwagę, że to chyba prywatna sprawa tej osoby. A jak nie dotrze to samemu rzucać coś podobnego typu "Chyba ciocia powinna schudnąć trochę, taka nadwaga jest niezdrowa itp" :P A w przypadku oburzenia już łopatologicznie przedstawić "Ale jak to? Myślałam, że wolno każdemu ustawiać życie, przecież przed chwilą to robiliście"

Odpowiedz
avatar Librariana
13 15

@JeZySiek: widzę, że ty też z tych, co bez żenady walą pytaniami "Dlaczego się jeszcze nie rozmnożyliście?" podczas rodzinnych spotkań. Pomóc? Pomóc to możesz pytając, jak się czuje twój rozmówca i co u niego. Szczere zainteresowanie i niezobowiązująca pogawędka jest warta więcej niż rady z d*py wzięte.

Odpowiedz
avatar janhalb
12 16

@JeZySiek: Jesteś trollem czy po prostu idiotą?

Odpowiedz
avatar Crannberry
15 21

@JeZySiek: A tobie fiut jeszcze staje, czy już się musisz wspomagać tabletkami? A jak prostata? Nie masz jeszcze problemów z sikaniem? No nie obrażaj się, płatku śniegu, mam dobre intencje, troszczę się o twoje zdrowie

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 8

@Crannberry Zapomniałaś zapytać, jak tam wydalanie kału, normalnie, a może zatwardzenie albo biegunka, a może pytanie o konsystencję gówna? Wiem, dość ekstremalne, ale taka rozmowa przy jedzeniu powinna szybko ostudzić zapędy buraków.

Odpowiedz
avatar aienma
6 8

@JeZySiek: ciekawi mnie, jak stwierdzenie "znajdź sobie faceta" ma pomóc. Zwłaszcza, jeżeli zainteresowana tego nie chce. Albo pytanie kiedy dzieci. To już w ogóle nie wiem, może to jakieś magiczne zaklęcie, po którym kobieta zachodzi automatycznie w ciążę?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
6 6

@JeZySiek: To nowoczesna mentalność polegająca na nie wpier...niu się w nieswoje sprawy. I tyle. Co innego, jak ktoś sobie szkodzi. Wtedy czasami dobrze jest bez ogródek powiedzieć, że coś jest nie tak. Np. znałem kiedyś jednego alkoholika. Młody chłopak, ale był już bliski zapicia się na śmierć. I jako jedyny z jego ówczesnych znajomych mówiłem mu, że się zachleje na śmierć, jak się nie ogarnie. I przy nim nie piłem. Po prostu powiedziałem, że to żadna przyjemność pić z kimś, kto w ten sposób podpisuje na siebie wyrok. Marudził, obrażał się, ale jak po jakimś czasie przestał pić, to ze wszystkich znajomych z tego okresu tylko ze mną chciał mieć kontakt.

Odpowiedz
avatar Bryanka
7 7

Ostatnio przyjaciółka mojej mamy zaczęła jej wciskać, że mój mąż na bank mną manipuluje, bo to niemożliwe, żeby ludzie żyli normalnie w TAKIM związku. Oczywiście mama łyknęła to jak pelikan i zaczęło się wydzwanianie do mnie. A tą przyjaciółkę, to widziałam raz w życiu, gadałam z nią też raz, więc baba mnie wcale nie zna, a mojego męża to już w ogóle nawet nie widziała. Teraz czekam z niecierpliwością na kolejne spotkanie, żeby jej wygarnąć.

Odpowiedz
avatar janhalb
7 7

@Bryanka: Z czystej ciekawości: wiesz o co chodziło z "TAKIM związkiem", czy pani się po prosu Twój mąż nie podoba?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@Bryanka "przyjaciółka mojej mamy zaczęła jej wciskać, że mój mąż na bank mną manipuluje, bo to niemożliwe, żeby ludzie żyli normalnie w TAKIM związku". Stawiam na to, że ocenia innych swoją miarą i skoro ona nie potrafi się dogadać z facetem na zasadach partnerskich m, tylko ciągle są jakieś zgrzyty, to uważa, że w każdym związku tak powinno być, a jeśli nie jest, to coś jest nie tak.

Odpowiedz
avatar weron
1 1

@janhalb: obstawiam bezdzietne małżeństwo. Jeśli nic się nie zmieniło, to Bryanka wspominała w komentarzach, że nie mają dzieci.

Odpowiedz
avatar Bryanka
2 4

@janhalb: Oprócz tego, że jesteśmy na razie bezdzietni, to mój mąż jest ode mnie 28 lat starszy.

Odpowiedz
avatar digi51
6 6

@janhalb: A to ma jakieś znaczenie? To może być cokolwiek. Brak dzieci, jedno dziecko, za dużo dzieci, brak ślubu, ślub cywilny, ślub kościelny, za duża różnica wieku, za mała różnica wieku albo różnica wieku "nie w tą stronę". Mi kiedyś znajoma zaczęła robić wykład o tym, jakie to złe, że mój facet pracuje tylko na pół etatu. Najpierw jej wytłumaczyłam, że po pierwsze to sytuacja przejściowa, po drugie nie oznacza to, że się leni, po trzecie nie wpędza nas to w kłopoty finansowe. Dopiero po paru dniach zaczęłam być na nią zła, że zaczęła mnie pouczać nic nie wiedząc. Nie chodzi nawet o to, że nie można pewnych tematów poruszać albo o coś zapytać, tylko o debilne pouczanie kogoś i wyciąganie wniosków z dupy gówno wiedząc o danej sytuacji.

Odpowiedz
avatar aienma
2 2

@Bryanka: Są ludzie i ludzie. "Dobrze, że wpadła, przynajmniej nie będzie sama", "Nie rozumiem, czemu z niektórych rzeczy chcesz robić tajemnicę" - bo tak chcę nie wystarczy, trzeba olać i rozpaplać wszystkim, bo przesadzam (dotyczące późnego informowania o ciąży, nie rozpowiadania o pogrzebach do ludzi, których to nie dotyczy, no generalnie takie delikatnie emocjonalnie sprawy). To jest inna mentalność, jest tylko jeden słuszny model życia i postępowania (ich), zmienić się nie zmienią, trzeba zignorować i robić swoje, jak najmniej wtajemniczać w swoje sprawy.

Odpowiedz
avatar Dominik
-1 7

Tak, ostatnio księdza chciałem strzelić w pysk.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 2

@Dominik: Ciekawe. Możesz napisać coś więcej?

Odpowiedz
avatar mama_muminka
4 6

@Dominik Ja też kiedyś miałam taką ochotę. Jak na salę poporodową, gdzie kobiety mają zalecenie żeby leżeć z odsłoniętym kroczem, żeby się rana poporodowa szybciej zaleczyła, wszedł ksiądz i się pyta czy ktoś może chce się wyspowiadać i zaprasza na mszę. Godziny mszy wiszą na korytarzu. Pomijam absurd pomysłu, żeby kobieta z bolącym kroczem, która ledwo siedzi na swoim łóżku zostawiła swojego noworodka (z kim?) i szła do kaplicy. No cóż, wszystkie tego dnia miałyśmy mentalny (z powodu księdza) oraz realny (z powodu porodu) ból dupy...

Odpowiedz
avatar szary_mysz
2 2

"Wdowa od niespełna roku. Rodzina: "Powinnaś sobie znaleźć chłopa, chcesz to Ci poszukamy" Jednocześnie niewykluczone, że gdyby kobieta naprawdę kogoś sobie znalazła rok po śmierci męża, to ta sama rodzinka rzuci się na nią z pretensjami o bezwstyd i szkalowanie pamięci męża, w stylu "jak to w ogóle można już rok po śmierci męża prowadzać się z kimś?!"

Odpowiedz
Udostępnij