Myślę, czy w tej sytuacji nie pomogłoby, gdyby powiedzieć mamie wprost o swoich uczuciach - że to, co mówi, Cię rani. Powiedzieć możliwie spokojnie, wyrazić zrozumienie, że chce dobrze (bo pewnie w taki głupi sposób wyraża troskę o Ciebie), ale wyjaśnić, dlaczego nie powinna tego mówić. Może podziała. Na mnie by podziałało.
@Ohboy: Dlaczego? Dla mnie to chore, że zamiast powiedzieć wprost, o co chodzi, ludzie czekają, aż ktoś się domyśli. Mało kto czyta w myślach, a dawanie do zrozumienia zamiast normalnej komunikacji prowadzi do problemów, których można by uniknąć w prosty sposób. Rozmawiajmy!
@Ohboy: Brak jasnej komunikacji między ludźmi często tworzy niepotrzebne nieporozumienia, problemy, czy nawet konieczność wysłuchiwania przykrych uwag, mimo, że druga strona chce, jak najlepiej.
@miramakota:
Bo to powinno być oczywiste dla każdego rozumnego, dojrzałego człowieka, że takich rzeczy się nie mówi, a już zwłaszcza komuś, kto niedawno stracił partnera. Rozmawianie rozmawianiem, ale trochę myślenia i empatii, no ludzie...
@bloodcarver: W takim razie kolejnym krokiem jest okazanie negatywnych uczuć - awantura (nie: "Bo ty zawsze", tylko w krótkich, żołnierskich słowach, że sobie nie życzysz) i konsekwentne,natychmiastowe kończenie wizyty, ile razy poruszy ten temat. Zarzuty, że jak Ty możesz, jak ją traktujesz itp. należy odbijać: "A jak TY możesz, jak ty traktujesz mnie".Klasyczne warunkowanie metodą Pawłowa.
@miramakota: No jak ktoś chce iść w otwartą wojnę z rodzicielką to można. Jako osoba młodsza i do tego dziecko (co z tego, że już od dawna dorosłe, zawsze to będzie dziecko, co się g zna na życiu) na starcie jest na przegranej pozycji. Skoro tłumaczenia nie działają, to trzeba albo zignorować, albo się odciąć. Opcja z wojną jest dla tych co lubią się kłócić.
@miramakota
Jeśli ktoś ma tak niski poziom empatii, że sam nie wpadnie na to jak bardzo raniący jest taki komentarz, to wątpię żeby ten poziom empatii był wystarczający, żeby zrozumieć nawet jeśli ktoś powie wprost o swoich uczuciach. Takie osoby nie liczą się z cudzymi uczuciami i tyle.
Kurczę, współczuję (jak wdowiec wdowcowi).
OdpowiedzWspółczuję. Obydwu sytuacji.
OdpowiedzWyrazy współczucia. Ja na twoim miejscu przestałbym ją odwiedzać, o ile nie mieszkalibyśmy razem. Może po jakimś czasie by do niej dotarło.
OdpowiedzWyrazy współczucia
OdpowiedzIle ja już się nasłuchałam, że skoro jestem wdową to muszę jak najszybciej znaleźć nowego ojca dla mojego synka...
OdpowiedzMyślę, czy w tej sytuacji nie pomogłoby, gdyby powiedzieć mamie wprost o swoich uczuciach - że to, co mówi, Cię rani. Powiedzieć możliwie spokojnie, wyrazić zrozumienie, że chce dobrze (bo pewnie w taki głupi sposób wyraża troskę o Ciebie), ale wyjaśnić, dlaczego nie powinna tego mówić. Może podziała. Na mnie by podziałało.
Odpowiedz@miramakota: Spróbować warto, ale to jest kurde chore, że trzeba to w ogóle mówić.
Odpowiedz@Ohboy: Dlaczego? Dla mnie to chore, że zamiast powiedzieć wprost, o co chodzi, ludzie czekają, aż ktoś się domyśli. Mało kto czyta w myślach, a dawanie do zrozumienia zamiast normalnej komunikacji prowadzi do problemów, których można by uniknąć w prosty sposób. Rozmawiajmy!
Odpowiedz@Ohboy: Brak jasnej komunikacji między ludźmi często tworzy niepotrzebne nieporozumienia, problemy, czy nawet konieczność wysłuchiwania przykrych uwag, mimo, że druga strona chce, jak najlepiej.
Odpowiedz@miramakota: Bo to powinno być oczywiste dla każdego rozumnego, dojrzałego człowieka, że takich rzeczy się nie mówi, a już zwłaszcza komuś, kto niedawno stracił partnera. Rozmawianie rozmawianiem, ale trochę myślenia i empatii, no ludzie...
Odpowiedz@miramakota: Nie pomogło. Próbowałem. Nie raz. To zmieniła bajkę na "bo tu mam takie rzeczy co czekały na wnuki ale niestety..." itp.
Odpowiedz@bloodcarver: W takim razie kolejnym krokiem jest okazanie negatywnych uczuć - awantura (nie: "Bo ty zawsze", tylko w krótkich, żołnierskich słowach, że sobie nie życzysz) i konsekwentne,natychmiastowe kończenie wizyty, ile razy poruszy ten temat. Zarzuty, że jak Ty możesz, jak ją traktujesz itp. należy odbijać: "A jak TY możesz, jak ty traktujesz mnie".Klasyczne warunkowanie metodą Pawłowa.
Odpowiedz@miramakota: No jak ktoś chce iść w otwartą wojnę z rodzicielką to można. Jako osoba młodsza i do tego dziecko (co z tego, że już od dawna dorosłe, zawsze to będzie dziecko, co się g zna na życiu) na starcie jest na przegranej pozycji. Skoro tłumaczenia nie działają, to trzeba albo zignorować, albo się odciąć. Opcja z wojną jest dla tych co lubią się kłócić.
Odpowiedz@miramakota Jeśli ktoś ma tak niski poziom empatii, że sam nie wpadnie na to jak bardzo raniący jest taki komentarz, to wątpię żeby ten poziom empatii był wystarczający, żeby zrozumieć nawet jeśli ktoś powie wprost o swoich uczuciach. Takie osoby nie liczą się z cudzymi uczuciami i tyle.
OdpowiedzNo ale JAK, skoro żona nie żyje?
Odpowiedz