Po co niektórzy ludzie szukają zaczepki?
Byłam dzisiaj świadkiem dwóch sytuacji, które naprawdę mnie zirytowały.
Pierwsza w punkcie pobrań. W laboratorium była matka z kilkuletnim brzdącem. Podczas pobierania krwi dziecko strasznie płakało i wrzeszczało, po wyjściu z gabinetu to samo. Nie wiem, czemu dopiero po pobraniu krwi matka płaciła, z tego co zrozumiałam nie było wiadomo, czy krew uda się pobrać. Cała procedura trwała kilka minut, bo pani najpierw wprowadzała badania do wykonania, potem okazało się, że za niektóre badania trzeba płacić osobno. Powiedzmy, że z 5 minut to trwało. Matka cały czas pocieszała dziecko.
Nagle odezwała się starsza pani czekająca w kolejce:
- Może pani tego dzieciaka zamknąć? Wytrzymać się nie da
- Proszę pani, zaraz wyjdziemy, jeśli tak pani przeszkadza, to może pani na dworze poczekać.
- A idź ty chamko, a po co w ogóle takiemu małemu krew pobierać, torturować, nienormalna jesteś
- Może mi pani dać spokój?
Pani recepcjonistka:
- Niech się pani uspokoi, już kończymy pani zaraz wyjdzie, nikt tu pani nie chce robić na złość.
- Pani mi robi na złość, bo ja jako seniorka mam pierwszeństwo, a pani mi każe w kolejce czekać
- Nie ma pani pierwszeństwa
- No to tylko u was, bo w przychodni wystarczy, że się upomnę i zawsze mam!
Druga sytuacja.
Siedzę na przystanku, czeka kilka osób, w tym znów jakaś starsza pani i trójka nastolatków. Chłopcy rozmawiali dość głośno i często wybuchali śmiechem. Starsza pani zaczepiła ich:
- Możecie te gęby zamknąć?!
- Hahaha, nie, a co? Co pani przeszkadza?
- Przeszkadza, bo ja chcę mieć spokój!!!
- Spokój to będzie w grobie
- O, ty gnoju, jak ty się do starszej osoby zwracasz?
- A pani jak do młodszej?
- Matko, co za chamstwo i nikt nie zareaguje! Co za ludzie?
Tak się zastanawiam, czy starsi ludzie szukają zaczepki dla rozrywki? Nikt nie lubi słuchać wrzasków dziecka ani głośnych śmiechów nastolatków, ale naprawdę trzeba z byle powodu się przypieprzać i szukać zadymy?
starsi ludzie
Odpowiadając na twoje pytanie - na starość cechy ludzkiego charakteru, niestety te negatywne, się wyostrzają. Ale tak - są tacy, którzy robią to dla rozrywki i lekkiego zastrzyku adrenaliny. Lata temu na moim osiedlu była taka starsza pani, która całe dnie spędzała na okolicznym skwerku ale codziennie między 6-7 rano oblegała okoliczny kiosk przeglądając rajstopy i inne pierdoły tylko po to, by blokować kolejkę ludziom chcącym kupić bilety i jechać do pracy. A jak ktoś coś zirytowany burknął, to widać było radość i to, że tylko czekała by się odpalić. Oczywiście w weekendy kiosku nie oblegała, ani w późniejszych godzinach. Na takie osoby nic właściwie nie poradzisz.
Odpowiedz@Bevmel: O kurczę. Przypomniał mi się typ z mojego osiedla, ok. 60tki. Prawie codziennie rano był w Żabce. Najpierw zastawiał alejki i udawał, że nikogo nie widzi i nie słyszy, a potem przy kasie potrafił kilkanaście minut zastanawiać się co wziąć i wypytywał o każdy produkt. Uwielbiał jak ktoś mu zwrócił uwagę, bo wtedy zaczynał się kłócić i blokował kolejkę przez następne minuty. I tak z perspektywy czasu dotarło do mnie, że on to faktycznie chyba robił dla przyjemności.
OdpowiedzNo, w drugiej sytuacji to chyba banda rozwydrzonych gówniarzy szukała zaczepki, co widać po ich sposobie odzywania się. Ja byłbym jej wdzięczny, że jeszcze się jej chce walczyć z chamstwem.
Odpowiedz@hrzo: To uważasz, że zwracanie się do ludzi "zamknij tę gębę" jest w porządku i chamska jest dopiero odpowiedź w tym samym tonie?
Odpowiedz@hrzo: śmianie się głośno i głośna rozmowa to co najwyżej brak kultury, a nie szukanie zaczepki. Na pewno mniejszy brak kultury niż kazanie obcej osobie "zamknąć gębę"
OdpowiedzU mnie na osiedlu jest pełno i starszych, i dzieci, i takich odzywek ani razu nie słyszałam, chociaż dzieciaki są ogólnie bardzo chamskie np ludzi nie przepuszczają tylko się pchają nawet jak widzą, że idą osoby z zakupami- nie oni muszą przejść wszyscy razem. Jadą na rowerach po chodniku- nie ścieżce tylko na chodniku- i muszą przejechać obok siebie- jeszcze trąbią na innych by im zeszli z drogi. I niestety tak robi większość teraz. J mam 36 lat i na serio kiedyś nie było czegoś takiego. Zawsze się śmiałam jak moi dziadkowie czy rodzice mówili, że młodzież nie ma kultury ale jak porównać to co teraz się dzieje to jest niebo a ziemia. Może Ty słyszałaś tylko część tej rozmowy. Zresztą ostatnio na piekielnych jest moda na historie o starszych osobach- szkoda, że jakoś nikt nie patrzy na zachowanie dzieciaków i młodzieży.
Odpowiedz@timka: jasne, na piekielnych wcale co druga historia nie jest jechaniem po dzieciach i młodzieży :)
Odpowiedz@timka: jak widze dzisiejsza mlodziez, to mi sie jajowody w supel zawijaja same nie jestem nie wiadomo jak stara, zeby mowic, ze kiedys to byly czasy, ale jak ja bylam mlodsza to na dziecko urzadzajace histerie i drace sie rodzice reagowali (inna rzecz, ze dzieci byly uczone cichego zachowania w miejscach publicznych), a nie sami wyskakiwali do osoby zwracajacej uwage ze "to tylko dziecko!"
Odpowiedz@bazienka: Tak? A jak reagowali? Z dzieciństwa nie pamiętam, żeby ktokolwiek w tak chamski sposób jak opisany w historii reagował na płaczące dzieci, szczególnie, gdy widać było, że są w stresującej sytuacji, coś je boli etc. Fakt, że ludzie często walili głupimi tekstami typu "oj, chyba chcesz ze mną pójść" albo "Oj, bo Mikołaj w tym roku rózgę przyniesie", ale choć było to głupie, to raczej z dobrymi intencjami. Żeby wyzywać małe dziecko, wystraszone sytuacją, z bolącą ręką, szczególnie, gdy wiadomo, że dziecko zaraz wyjdzie i nie trzeba z nim godzinam przebywać w jednym pomieszczeniu to trzeba mieć coś z deklem.
Odpowiedz@digi51: nie wiem, jak reagowali, gdyz zazwyczaj nie dawalam im powodu, by obcy ludzie musieli zwrocic mi uwage raz zrobilam histerie w sklepie, mama po prostu udawala, ze sobie idzie i pod sklepem czekala, az mi przejdzie wiecej nie probowalam (wiem, z dzisiejszej perspektywy to troche opresywne, ale podzialalo jak zloto)
Odpowiedzbo starzy ludzie są jacyś rąbnięci, nie wiem, sfrustrowani albo zazdrośni o młodosć i siły. dlatego głupkowato się odnoszą do wszystkich innych.
OdpowiedzNiestety starsi ludzie potrafią odzywać się bezczelnie również do osób dorosłych, ale jednak młodszych od nich. Niestety doświadczyłam tego wielokrotnie w pracy, ale również, gdy byłam w ciąży i w kolejce na pocztę skorzystałam z tego, że mam pierwszeństwo. Tekst o tym, że "trzeba było się nie r*chać" wypowiedziany przez panią 70+ najbardziej mnie zaskoczył.
Odpowiedz@RedWolf: Ludzie starsi potrafią się tak odezwać też do osób starszych ;)
Odpowiedz@RedWolf: dokladnie, nikt mnie w zyciu tak nie nawyzywal jak starzy ludzie, a dorosla jestem od dawna
Odpowiedz@digi51 a to swoją już drogą, ale narzekają na młodzież, że jest podobno jest niewychowana. A skąd młodzież ma czerpać dobre wzorce, skoro ludzie starsi i teoretycznie mądrzejsi tak się zachowują...
Odpowiedznie lubie roszczeniowych starych ludzi uwazajacych, ze wszystko im wolno ale jeszcze bardziej nie lubie dracych sie dzieci kiedys wyrywalam zeba, fotel obok mnie dzieciak darl sie w nieboglosy zanim mu cokolwiek do ust wlozono, moj zab zlamal sie u nasady, wiec bylo 15 minut naciagania i grzebania i od rykow dzieciaka zaczelam miec hiperwentylacje, atak paniki i prawie zemdlalam, nic przyjemnego
Odpowiedz@bazienka: To miej pretensje do swojego dentysty, że nie zapewnia odpowiednich warunków w gabinecie i wybierz inny, który gwarantuje więcej prywatności przy zabiegach, a nie kierujesz swoje pretensje do dzieciaka, który nie myśli racjonalnie i się boi.
Odpowiedz