Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia u fryzjera przypomniała mi moją. Odkąd pamiętam, noszę włosy ścięte na…

Historia u fryzjera przypomniała mi moją. Odkąd pamiętam, noszę włosy ścięte na równo i bez grzywki i guzik mnie obchodzi, że jest moda na pocieniowane włosy i grzywki na bok (a przynajmniej taka była wtedy, gdy miało miejsce to zdarzenie) - po prostu mi to nie pasuje. No więc idę do [f]ryzjerki.
[j] - Dzień dobry, poproszę o podcięcie końcówek.
[f] - Ale jak to, tera to się w takich włosach nie chodzi, trzeba postopniować.
[j] - Nie, dziękuję, tylko końcówki.
Jako że podczas podcinania cały czas pani czymś psikała mi włosy, zamknęłam oczy i nie widziałam, co fryzjerka robi, ale gdy poczułam nożyczki na czole zaświeciła mi się czerwona żarówka. otwieram oczy i widzę bardzo mocno pocieniowany włosy i O ZGROZO grzywkę.
[j] - Przecież chciałam tylko końcówki!
[f] - Po same końcówki to nie ma sensu do fryzjera chodzić.
Wtedy jeszcze starałam się być bezproblemową osobą, więc po prostu zapłaciłam i wyszłam. Przez 2 miesiące chodziłam w opasce, grzywka była tak krótka, ze nawet podpiąć jej się nie dało.

W końcu nadeszła wiekopomna chwila - włosy odrosły na tyle, że mogłam zdjąć opaskę. Cała szczęśliwa idę do fryzjera (omijając szerokim łukiem tamten zakład). Proszę o końcówki z zaznaczeniem, by nie ruszać grzywki, bo ma odrosnąć. Znowu zamykam oczy (nic mnie poprzednie doświadczenie nie nauczyło) i znowu czuję nożyczki na czole. I co? Dokładnie taka sama grzywka!
[j] - Przecież mówiłam, żeby pani nie ruszała grzywki!
[f] - Powiedziała pani, że ma odrosnąć, więc ją tak ścięłam, żeby się ładnie układała podczas odrastania.
Tym razem już nie zapłaciłam, bez słowa wyszłam z wilgotnymi włosami. Dlaczego większość sprzedawców/ usługodawców zakłada, że ludzie mają tak niski poziom własnej wartości, że bez względy na wszystko chcą wyglądać jak inni? (koronny argument - pani kupi, wszyscy teraz takie noszą).

zakład fryzjerski

by curiously
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mONA
11 11

Grunt to dobrać fryzjera.. Moja fryzjerka doskonale wie, że ma wolną rękę w kombinowaniu.. Poza grzywką. gdyby mi ją zrobiła gotowa byłabym zabić :] co najmniej głosem i wzrokiem :P I wiem, ze u niej jestem bezpieczna - na głowie tworzy mi półdługie lub całkiem krótkie fryzury, kombinuje z kolorami, ale zawsze dopasowuje tak, aby typowej grzywki nie było a kosmyk ją zastępujący dał się załozyć za ucho :P

Odpowiedz
avatar SamantaBlack
13 17

Dlatego ja nie chodzę do fryzjera. Za dużo się już nasłuchałam podobnych do tej historii. Nie lubię krótkich włosów więc mam je do pasa. Bez cieniowania nic. Po prostu sobie rosną jak im się podoba ;) Końcówki podcinam sobie sama bądź oddaje się w ręce mamy, bo wiem że idąc do fryzjera straciłabym ze 15- 20 cm długości.

Odpowiedz
avatar Mad
11 11

Mam tak samo, jeszcze nie znalazłam fryzjera, który by mnie obciął tak jak JA chcę :|

Odpowiedz
avatar Ezop
8 10

Większość to lale po zawodówkach więc się nie ma co dziwić. Choć są też profesjonaliści, ale to trzeba chcieć zrobić dobrze..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

współczuję! też padłam ofiarą fryzjera, tj. jego wizja podciętych końcówek = wycieniowanie włosów oraz jego druga wizja, tym razem grzywki. grzywka yglądała jakbym ją sobie nożycami od trawy wystrzępiła. wycieniowane włosy to dwie warstwy, jedna była z 20 cm dłuższa :] od tego momentu pałam awersją do wszelakich fryzjerów, warczę gdy proponują mi cieniowanie, 'bo przy takiej długości są za ciężkie' i mam ochotę im wbić nożycki w brzuch -.- naprawdę nienawidzę fryzjerów

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

mam krótkie włosy bez żadnych szaleństw, grzywka z jednej strony niezbyt krótka, fajnie sie w niej czuje. zazwyczaj strzygą mnie znajome panie po 50tce, ale raz pomyślałam żeby pójść do młodszej, może lepiej się zna na strzyżeniu młodych osób. żałowałam bo fryzjerka przez całą wizyte próbowała mi zrobić jakąś ostrą asymetrie, z jednej strony zgolić, z drugiej zostawić długie pasemko przy uchu, dla mnie masakra, jeszcze radziła zapuścić, bo "jak to tak na chłopaka dziewczynie nie pasuje" (w życiu nie widziałam chłopaka z typem fryzury jaki ja mam, krótka ale w ogóle niemęska). ciągle mówiła "ale teraz taka moda, bo Kazadi ma taką fryzure, na pewno jesteś pewna?". dopiero po zapytaniu mnie o wiek przestała mi wciskać kit, bo okazało się że wzieła mnie za licealistke, a jak sie dowiedziała ile mam lat stwierdziła "ahaa to czyli ty już wiesz czego chcesz, bo ja myślałam że ty małolata jeszcze" itp. :P ale musze przyznać że po zastosowaniu sie do moich wymagań podoba mi sie ścięcie, profesjonalna sie wydawała, oprócz tego gadania

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2011 o 2:35

avatar appletastic
3 5

Cóż, trzeba szukać odpowiedniego fryzjera, i niestety nie żałować pieniędzy, jeśli chce się dobrze wyglądać. Polecam do wyboru fryzjera podchodzić jak do wyboru dentysty lub ginekologa. :) Zwracać uwagę na wygląd salonu, stan narzędzi itd. także na to czy podoba nam się fryzura, którą nosi sama fryzjerka/fryzjer. Poza tym, by uniknąć nieporozumień trzeba najpierw przeprowadzić z fryzjerem rozmowę na temat pomysłów i przede wszystkim oczekiwań. Zresztą, dobry fryzjer sam powinien taką rozmowę zainicjować i nie mam tutaj na myśli pytania "to co dziś robimy?" tylko cały wywiad na temat tego jak traktujemy swoje włosy na codzień i czego oczekujemy po wyjściu z salonu. Co do ścinania końcówek, cóż, wiele osób tak strasznie narzeka, że dla fryzjera obcięcie końcówek znaczy zjechanie z 20cm długości. Jeśli włosy są zniszczone to innego wyjścia nie ma, chyba, ze ktoś preferuje hodowanie suchych, rozdwajających się strąków. Druga sprawa degażowanie. Fakt, jeśli podejdzie do was fryzjer z degażówkami w ręku po to by obcinać nimi włosy na całej długości, to radzę uciekać z fotela. Degażuje się końcówki. To nie oznacza jednak, że "przerzedzanie włosów" jest złe. Jeśli cieszymy się grubymi i gęstymi włosami to w pewnym momencie stają się one ciężkie, trudne do ujarzmienia i zwyczajnie uciążliwe. Trzeba wtedy znaleźć dobrego fryzjera, z dobrymi nożyczkami, który "przetnie wiatrem" (energicznie ścinając kolejne pasma włosów trzymając nożyczki pod bardzo ostrym kątem w stosunku do włosów, praktycznie w pionie). Ale do tego trzeba mieć coś więcej niż zawodówkę i dobry sprzęt. A jeśli ktoś ma nadzieję ostrzyc się za dwie dychy to później może płakać przed lustrem. Ja lubię chodzić do fryzjera. Zawsze lubiłam, mimo, że nie raz trafiałam na totalne pomyłki, ludzi niedouczonych i pozbawionych gustu. Teraz jestem stałą klientką salonu, w którym zostaję wysłuchana i mogę bez obawy powiedzieć do mojej fryzjerki "mam ochotę na krótką fryzurę, ale nie mam sprecyzowanego pomysłu, rób co chcesz" i wiem, że wyjdę spod jej nożyczek zadowolona. Od dłuższego czasu zapuszczam włosy, moja fryzjerka o tym wie, i pamięta nawet gdy zjawiam się u niej po trzech miesiącach. Ostatnio gdy byłam u niej podcięła mi końcówki o 1,5cm i "pozbawiła włosy gęstości" we właściwy sposób, tak, że włosy same się układają i wyglądają świetnie. I fortuny wcale tam nie zostawiam. Zwykłe cięcie kosztuje około 50zł (w średniej wielkości mieście). Chyba warto za świetny wygląd i przede wszystkim dobry nastrój? :) Radzę się nie zniechęcać, tylko szukać. :) A włosy nie zęby, odrosną. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2011 o 1:00

avatar Claudette
3 3

Mi też się coś takiego zdarzyło, fryzjerka ścięła mi grzywkę, chociaż mam kręcone włosy, to przez rok (tak, przez rok - włosy szybko mi odrastają, ale wystarczy że mam krótsze włosy niż do ramion to się kręcą) chodziłam z grzywką zakręconą do góry, na boki i nie wiadomo w jaką stronę.

Odpowiedz
avatar curiously
0 0

Zgadzam się w zupełności, gdy chcę coś poważniejszego sobie zrobić na głowie to miesiąc wcześniej zaczynam szukać fryzjera, ale końcówki na równo to chyba nawet lala po zawodówce powinna umieć podciąć!

Odpowiedz
avatar BlueberryNights
9 11

Po pierwsze, nie zgadzam się z appletastic, to, że zapłacisz 20 zł, wcale nie oznacza, że będziesz potem płakać, wręcz przeciwnie czasami, fryzjerzy z renomowanych salonów, którzy inkasują 100 zł za ścięcie często mają tak wysokie mniemanie o sobie, że im się wydaje, że to oni wiedzą lepiej, a nie klient. Sama chodzę do fryzjerki, która obcina mi włosy za 18 zł (bez mycia i modelowania) albo za 25 (z myciem) i zawsze wychodzę zadowolona. A takie rzeczy jak końcówki czy podcięcie grzywki robię sama lub z mamą, nie ma w tym nic skomplikowanego, każdy umie trzymać nożyczki. Polecam wszystkim, którzy chodzą do fryzjera "na końcówki", nie ma wtedy ryzyka, że skończycie z fryzurą, która wam absolutnie nie odpowiada. Poza tym, appletastic, jeśli fryzjer uważa, że czyjeś włosy są na tyle zniszczone, że końcówki oznaczają 20 cm, przede wszystkim powinien o tym poinformować przed dotknięciem włosów nożyczkami, po to jest chyba profesjonalistą, żeby informować "niedouczonego" klienta o stanie jego włosów i pozwolić mu podjąć decyzję. Kiedy kupujesz samochód, sama wybierasz kolor i wyposażenie, sprzedawca nie mówi ci, jaki masz wybrać wg twojego stylu życia, to samo tyczy się fryzjerów...

Odpowiedz
avatar curiously
0 0

BlueberryNights - normalnie bym się z Tobą zgodziła, że podciąć końcówki to żadna filozofia, bo osobom ze "standardowymi włosami" podcinam od czasu do czasu. Natomiast sama sobie nie dam rady podciąć, a ze względu na ilość moich włosów nikt nie chce się podejmować podcinania ich :D (poza moją siostrą, która mieszka 300 km ode mnie, więc czasami stan włosów zmusza mnie do obycia się bez niej :D)

Odpowiedz
avatar TE1
5 7

I dlatego nie chodzę do fryzjera, nieważne w jak poskudnym stanie moje włosy by były (jestem długowłosym facetem).

Odpowiedz
avatar Varanek
-1 1

Lepiej chodzić z paskudnymi włosami? Masz dziewczynę?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Poka focię! ;) (Strasznie lubię długie włosy u mężczyzn.)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2012 o 19:47

avatar Elen74
0 0

ja akurat lubię cieniowane włosy z grzywką na bok i zawszę, jak chcę coś zmienić (chodzę do fryzjera raz na 8-12 miesięcy), bo już mi się nie układają, to drukuję zdjęcie z fryzurą i nigdy nie narzekam :P

Odpowiedz
avatar curiously
0 0

to zależy, nie mówię, że mi się fryzura nie podoba, bo tak naprawdę nie ma złej fryzury, jest tylko niedobrana, i tak był w moim przypadku :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

oo prawda, sprzedawcy tacy to zuo. nosiłam stanik miseczka G, przychodzę, pytam czy są czarne. tak, jaka miseczka. nie byłam pewna czy ciutke nie schudłam, mówie że chyba G. babka w szoku, mówi że mam najwyżej E! Ostatecznie kupiłam F ale z za długim obwodem (bo krótszych nie mieli} co równa się miseczce G przy moim prawidłowym obwodzie. skróciłam sobie obwód i jestem zadowolona :] babka myśli że wie lepiej jakie mam cycki

Odpowiedz
avatar muitnelis
1 1

Mi fryzjerka postanowiła ściąć włosy 'na sucho' prostując je uprzednio prostownicą, a przy tym parząc mnie w dwóch miejscach - przez miesiąc rana piekła podczas mycia włosów. Oprócz zafundowania mi dwóch ran spaliła mi kompletnie włosy a fryzura była bardzo delikatnie mówiąc koszmarna. Później trafiłam do innego salonu, w ręce fryzjerki, która zwolniła się z poprzedniego. Opowiedziała mi, że innej dziewczynie, o kręconych włosach do pasa, która chciała lekko podciąć włosy też je wyprostowano przed cięciem a efekt był taki że jak wróciły do swojej długości po ponownym skręceniu sięgały do ramion. Kraków, Czarnowiejska

Odpowiedz
avatar justir525
0 0

Współczuję...miałam kilka podobnych sytuacji z fryzjerami...nawet już znany fryzjer(na dodatek rodzina)mogą niezły numer zrobić, a później jak tu się pokazać na mieście.

Odpowiedz
avatar murhaaja
1 1

niektórzy fryzjerzy to chyba jakiś kompleks mają, ty im tłumaczysz jaką chcesz fryzurę, a ci się narzucają: a może zetniemy tak? ale czemu nie? ale na pewno? ale tak jest modnie. ale tak wszyscy teraz chodzą -.-

Odpowiedz
avatar gattino
0 0

Właśnie dlatego nie chodzę do fryzjera -_-'

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Ależ się wkurzyłem to czytając, po prostu przywaliłbym obydwu fryzjerom... grr! Fryzjerzy niestety rzadko kiedy robią to co mają robić.

Odpowiedz
avatar Iggia
0 0

Ja na szczęście po kilku porażkach fryzjerskich znalazłam "moją" fryzjerkę, której ufam, na tyle że na tydzień przed moim ślubem namówiła mnie na zmianę koloru włosów z jasnego blondu na ciemny brąz :)

Odpowiedz
Udostępnij