Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wybiegi dla psów. Jak nazwa wskazuje są przeznaczone dla psów. Nie jest…

Wybiegi dla psów.

Jak nazwa wskazuje są przeznaczone dla psów. Nie jest to plac zabaw dla dzieci, co niestety nie jest oczywiste dla wszystkich. Na wstępie zaznaczę, że oczywiście nie mam na myśli zakazu wchodzenia tam z dzieckiem, co mam nadzieję zaraz wytłumaczę w kilku przykładach z ostatniego tygodnia z jednego z większych miast w Polsce.

Tytułem wstępu: mam rocznego psa, który boi się dzieci: ich krzyków, nieprzewidywalnych ruchów, to samo z hulajnogami/rowerkami. Pies się płoszy, kuli ogon, czasami zaszczeka na dziecko jeśli to zbyt blisko podejdzie (co ważne - nie gryzie tylko ucieka). Chodzimy do behawiorysty, ale efektów spektakularnych jeszcze nie widać, a pies w miał kiepski start w życiu zanim trafił do adopcji. Jest też mały i uroczy, co tym bardziej powoduje, że dzieci do niego lgną, pomimo, że informuję, że sobie on tego nie życzy.

Na wybieg staramy się chodzić, gdy nie ma tam dużego ruchu i są inne psy, które zna i się z nimi dogaduje. Niestety im robi się cieplej tym więcej pojawia się powodów, dla którego to mój pies musi rezygnować z pobytu na wybiegu dla psów. Widuję i bardzo szanuję rodziców, którzy tłumaczą dzieciom panujące tu zasady, m.in. niedotykanie/niedokarmianie obcych psów bez pytania, spacer i zabawa z własnym psem, hulajnogi czy rowerki zostawiane przy wejściu.

Nie rozumiem natomiast dlaczego tak dużo rodziców myli wybieg dla psów z placem zabaw: szybka jazda pomiędzy psami na rowerze, jazda po drewnianych przeszkodach, tłuczenie się patykami o metalowe przeszkody to ostatnimi czasy norma, którą widuję. Przez takie zachowania mój pies w wyznaczonym dla niego miejscu nie da rady przebywać i to on wychodzi zestresowany, choć może dla równowagi powinnam wypuścić go na plac zabaw dla dzieci żeby tam szczekał?

Ostatnio granicę przekroczyła rodzina z na oko 1,5-rocznym dzieckiem, która wypuściła malucha z koparką do zabawy między rozpędzone psy. Pomijam fakt krzyków dziecka, co przeszkadzało mojemu psu, ale to już było niebezpieczne, bo dziecko ledwo stało na nogach i to właściciele psów o wielkości malamuta musieli uważać, żeby w zabawie nic nie zrobiły temu dziecku.
Kolejnym problemem jest dawanie małym dzieciom wszelkiego rodzaju kolorowych chrupków, chipsów i wafelków, które gubią, a nawet celowo rozrzucają po trawie. Psy nie powinny jeść takich rzeczy, ale posprzątanie po swoim dziecku bywa zbyt trudnym zajęciem.

Niestety zwracanie uwagi nie przynosi skutku: byłam wielokrotnie świadkiem świętego oburzenia, że ktoś śmiał zwrócić uwagę na zachowanie dziecka. Ja sama po takich doświadczeniach po prostu wychodzę z psem, żeby jemu jeszcze postarać się uratować spacer, ale mam poczucie głębokiej niesprawiedliwości i nie bardzo wiem, co z tym zrobić.

wybieg dla psów

by wybiegidlapsow
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ICwiklinska
7 7

Najlepiej jednak zwracać uwagę, grzecznie i spokojnie. Jeśli nic to nie da, zrobić zdjęcie/nakręcić filmik i za każdym razem wrzucać na jakąś osiedlową grupę na FB na przykład. Można z zamazaną twarzą lub zdjęcie robić tak, żeby twarzy nie było widać. Ale znajomi i tak delikwenta rozpoznają.

Odpowiedz
avatar Semilinka
8 8

Ja uważam że na takie miejsca powinien być zakaz wchodzenia z małymi dziećmi. Pomijając tę niewielką grupę, która pilnuje i uczy dzieci jak się zachować to cała reszta prosi się o nieszczęśliwy wypadek...

Odpowiedz
avatar jass
0 0

@Semilinka: Dla mnie to jest jednak nie do uwierzenia, że ludzie naprawdę pchają się na wybieg z tak małymi dziećmi. Rozpędzony pies, nawet mały, uderza z wielką siłą, a co dopiero psy raz dużych czy olbrzymich. Dorosłemu może zrobić krzywdę, nie wyobrażam sobie jaki uszczerbek na zdrowiu mogłoby to spowodować u małego dziecka.

Odpowiedz
Udostępnij