Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wpis będzie pewnie kontrowersyjny, po prostu mam ból tylnej części ciała, ale…

Wpis będzie pewnie kontrowersyjny, po prostu mam ból tylnej części ciała, ale uważam, że uzasadniony i muszę się podzielić obserwacją pewnego zjawiska.

Miejsce akcji: średniej wielkości miasto w centralnej Polsce. Jeszcze przed wojną mieliśmy tu sporo Ukraińców i wszystko spoko, ludzie jak ludzie, w większości legalnie pracujący, uczący się języka, studiujący, zakładający rodziny - nie wyróżniający się na tle innych mieszkańców miasta. Jak i wszędzie indziej w Polsce, ponad rok temu Ukraińców, a głównie Ukrainek w mieście przybyło. Mieszkańcy pomagali, udostępniali mieszkania, pokoje, zbierali dary, pieniądze, pomagali ogarnąć sprawy urzędowe, opiekę dla dzieci, pracę...

No właśnie, pracę. O pracy będzie. Najpierw pojawiały się wpisy i ogłoszenia na lokalnych grupach, że pani Luda czy pani Wiera nie chce być na utrzymaniu obcych ludzi i chce dorobić trochę grosza lepiąc pierogi, sprzątając, opiekując się dziećmi czy osobami starszymi. Wspaniale, brawo, cudownie, że nie chce nic za darmo, godne pochwały. Taki stan zachwytu trwał jakiś czas, aż po kilku miesiącach zaczęły pojawiać się pierwsze sceptyczne głosy - okazuje się, że na przykład pani Olena niby lepi dorywczo pierożki w domowych warunkach, ale na pierożki trzeba się zapisać dwa tygodnie w przód, bo tyle ma zamówień. No więc pojawiają się pierwsze sugestie, że skoro biznes tak się kręci, to może czas go zalegalizować? Oczywiście, takie głosy natychmiast są uciszane pytaniami typu, czy dany komentator chciałby się zamienić z kobietą uciekającą przed wojną.

Podobnie sprzątanie - dorabiająca sobie tak pani Oksana ma jeszcze ostatnie dwa wolne terminy w środę rano i czwartek po południu, serdecznie zaprasza do kontaktu. Pytania o to, czy wystawia rachunki natychmiast torpedowane są tekstami o wścibstwie i konfidenctwie. I tak to się wesoło nadal kręci.

Żeby było jasne - znam wiele Ukrainek (kto obecnie nie zna) i wiem, że wiele z nich poszło legalnie do pracy, ale jednak biznesy w szarej strefie kwitną. Od samych Ukrainek wiem, że mają koleżanki, które najlepiej opisuje podany schemat: przyjechać, skorzystać, ile się da z państwowej pomocy i dobroci ludzi - wysłać dzieci do przedszkola/szkoły - rozkręcić jakiś biznes na czarno - brać wszystkie możliwe pomoce i dodatki, jednocześnie zarabiając bez płacenia podatków i ZUSu - biznes życia! A Ukrainki (i Ukraińcy), którzy legalnie tu pracują często od wielu lat i budowali legalnie swoje biznesy od podstaw są rozgoryczeni postawą swoich rodaczek, które robią im gębę. O Polakach nie wspominając.

I tak, mam ból tyłka, pracuję w salonie kosmetycznym. Od początku zeszłego roku salon już dwa razy podnosił ceny, a i tak na pojedynczym zabiegu zarabiamy mniej niż dwa lata temu, tak nominalnie jak i realnie. Szefowa nie chce nagle podnosić cen o 100% w stosunku do cen sprzed roku, a realnie powinna, żeby mieć taki sam zysk. Obecnie w salonie uzupełnienie żelu, czyli najbardziej popularna usługa, jaką wykonuję kosztuje 120zł. Tymczasem pani Luda robiąca to hobbystycznie, ale w sumie pełnoetatowo w domowych warunkach bierze 70zł. I nadal zarabia na tym, więcej niż my.

Stałych klientów nie straciliśmy, ale ubyło już klientek, które przychodziły nieregularnie lub z przypadku. Są też takie, które nagle przez kilka miesięcy się nie pojawiały i wszystkie same z siebie nagle zaczynają się tłumaczyć, że wyjechały na kilka miesięcy - co ciekawe, prawie wszystkie wróciły z grzybicą. Szefowa miała klientkę, która przyszła do niej niby na uzupełnienie rzęs - niestety, została odesłana z kwitkiem, gdyż de facto rzęsy to był już przypadek dla lekarza, a nie do uzupełnienia. Były poklejone byle jak klejem, który najprawdopodobniej nie był nawet klejem do rzęs, a klientka ewidentnie miała jakąś infekcję oczu i została w te pędy wyproszona z salonu. To ta sama pani, która dwa miesiące wcześniej narzekała na nasze wysokie ceny, a potem polecała w okolicy fantastyczną dziewczynę z Ukrainy, która rzęsy dokleja za pół ceny.

W tej kwestii chcę też powiedzieć, że takie domowe biznesy prowadzą też Polki, zawsze były i zawsze będą tacy ludzi, ale nie sposób nie zauważyć, że takich biznesów namnożyło się wraz z falą uchodźców.

Inna sprawa - znajoma z Ukrainy od kilku lat prowadzi w Polsce legalną działalność, serwis sprzątający. Obecnie liczy ok.50zł za godzinę. Jest mocno niepocieszona - po wybuchu wojny chciała pomóc rodaczkom, proponowała pracę, większość nie chciała legalnego zatrudnienia. Pracę przyjęły dwie, obydwie próbowały jej podebrać klientów. Poza tym jej biznes spowalnia, bo pojawia się mnóstwo ogłoszeń pań z Ukrainy, które tę samą robotę wykonają za 25zł/h. Bez rachunku, oczywiście.

Nie traktujcie tego jako atak na Ukraińców, bo serio nic do nich nie mam. Ale nie chcę zamykać oczu na bezczelne wykorzystywanie sytuacji i oszukiwanie nas podatników. Rozumiem, że każdy orze jak może, ale z relacji samych znajomych Ukrainek wynika, że wiele z tych kobiet nie uciekło przed wojną, tylko skorzystało z sytuacji, aby na preferencyjnych warunkach wyemigrować do Polski i wydoić jak najwięcej. Nie wolno ich skrytykować, na nic zwrócić uwagi, bo od razu lecą wyzwiska ruski troll, ruska onuca. To jest irytujące - uczciwy przedsiębiorca jest dojeżdżany przez skarbówkę za jedną źle wystawioną fakturę, a jest z każdej strony przyzwolenie na ukraińską szarą strefę.

Obawiam się, że odbije się nam to czkawką.

byznes is

by ~robiepazy
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
16 18

Na "ukraińską szarą strefę" jest mniej więcej takie samo przyzwolenie, jak na "polską szarą strefę". Nic nowego się nie dzieje (na przykład, jeszcze nigdy nie dostałam rachunku od malarzy ścian, hydraulików, itd). Generalnie problemem jest po prostu to, jak bardzo kraj dojeżdża przedsiębiorców i pakuje kasę w tych, którzy jedyne, co mają do zaoferowania, to głosy. Przypomnę przy okazji, że mamy jeszcze coś takiego, jak działalność nierejestrowana i freelancing, które ZUSu nie wymagają, więc sam fakt, że ZUSu się nie płaci o niczym jeszcze nie świadczy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2023 o 14:31

avatar digi51
-1 13

@Ohboy: no nie, na ukraińską jest większe, przynajmniej ze strony części społeczeństwa, bo wojna, a założenie działalności w PL może przerastać prostą babę z trzeciego świata, jak biektórzy postrzegają Ukrainki

Odpowiedz
avatar Ohboy
14 14

@digi51: Po prostu o tym się teraz mówi, bo to gorący temat. A prawda jest taka, że od zawsze pozwalamy na to, aby za usługi wykonywane "na boku" i w domach nie wystawiano rachunków. Ból tyłka pojawia się dopiero, gdy ktoś zostanie oszukany. Dopóki wszystko jest ok, to prawie nikomu to nie przeszkadza.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
0 12

@digi51: właśnie tak się zastanawiam... Jak zgłosisz Polaka na niezarejestowanej działalności, to państwo zareaguje błyskawicznie i bezlistośnie. Zastanawiam się, czy tak samo zareagowałoby na Ukraińca albo innego obcokrajowca.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 2

@HelikopterAugusto: Z Polakami też bywa ciężko, znajoma próbowała zgłosić Polaka, który schrzanił jej naprawę i przestał odbierać telefony (miała jego dane z dowodu), to usłyszała, że facet pewnie ma działalność nierejestrowaną i tyle. Interesują się tylko wybranymi jednostkami, lub gdy podstawi im się absolutnie wszystko pod nos.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

@HelikopterAugusto Państwo wcale nie reaguje bezlitośnie i błyskawicznie. Kiedyś też próbowałam zgłosić osobe, która mnie oszukała i US miał to gdzieś. Więc myślę, że Ukrainiec czy Polak - mają to gdzieś jesli skala jest mała.

Odpowiedz
avatar justangela
-1 3

@Ohboy dokładnie! Swoją drogą to jestem ciekawa, czy autorka wpisu z takimi samymi pretensjami podchodzi do naszych rodaków i rodaczek pracujących na czarno czy tylko pretensje do osób z Ukrainy... Bo przecież takich mamy od groma. Zaczynając od panów mechaników / robotników/ złotych rączek typu wszelakiego po panie kosmetyczki i panie od pazurków. Wiedząc jak polskie państwo rypie przedsiębiorców bez wazeliny, wcale się nie dziwię, że są osoby, które działają "na czarno".

Odpowiedz
avatar Crannberry
15 25

W Polsce nie ma wojny, a spróbuj w Niemczech znaleźć polską sprzątaczkę, manikiurzystkę, czy panią robiącą pierogi, która wystawi rachunek. A Niemcy nie są krajem szczególnie dojącym przedsiębiorców, tylko że jak się zarejestruję działalność, to nie można już ciągnąć socjalu, a to nasze gwiazdy mają obcykane do perfekcji. Coś tam coś tam, źdźbło w oku bliźniego, coś tam coś tam, belka we własnym

Odpowiedz
avatar Samoyed
5 11

@Crannberry: Wlasnie mialam to napisac. W Anglii znalezc Polke, ktora sprzata i da potwierdzenie zaplaty za to posprzatanie to taki bialy wieloryb. I to wlasnie Polki przychodza do naszego payrollu i pytaja czy czesc kasy moga dostac na czarno, bo za duzo maja do universal creditu.

Odpowiedz
avatar KatiCafe
7 11

To takie stereotypowe myślenie, bo wszędzie kwitnie szara strefa nieważne czy Polak czy Ukrainiec. I to się nie zmieni.

Odpowiedz
avatar Samoyed
1 9

Skoro wszystko ci jedno, czy to Polak zarabia w szarej strefie czy Ukrainiec, to po co tak ciagle podkreslasz Ukrainca? Wolyn pamietamy czy jak tak rodak mnie okradnie to mi jakos lzej na duszy?

Odpowiedz
avatar Peppone
6 6

Tak się kończy opodatkowanie pracy wyżej, niż wódki.

Odpowiedz
avatar xMiuSx
2 6

Mnie osobiście w kwestii Ukrainców bardzo mocno raziła taryfa ulgowa na studiach dla nich. Skoro zdecydowali się studiować na polskiej uczelni to powinni mieć takie same warunki, a nie Polak dwie powtórki i komis, a ukr powtórek do bólu. Nie ma Cie na ćwiczeniach x razy? Nie zaliczasz... Nie ma ukrainca x razy? Poprawia... i to było kilka dobrych lat temu. Co do Twojej sytuacji... osobiście wolę zapłacić więcej za odpowiednią jakość zarówno usługi, jak i odpowiednią dezynfekcję narzędzi. Mieć spokojną głowę, że nie nabawię się jakiego syfu. Niestety, czasy mamy jakie mamy i rozumiem, że ktoś chce płacić mniej. Szkoda tylko, że potem właśnie często i tak finalnie płaci więcej - na leczeniu.

Odpowiedz
avatar Librariana
2 6

Polaków robiących na czarno jest nieporównanie więcej. Paznokcie i rzęsy w domowych warunkach znajdziesz w każdej mieścinie (a nawet wiosce), sprzątanie czy opieka nad dzieckiem też rzadko idzie w parze z odprowadzaniem podatków. Więc narzekanie, że to Ukrainki najbardziej szkodzą polskiemu systemowi podatkowemu, jest słabe.

Odpowiedz
avatar Chrupki
2 2

Na szarą strefę, czy to polską, czy ukraińską, nic nie poradzisz. Ale możecie się zebrać z innymi legalnymi salonami kosmetycznymi i wynająć jakąś agencję, która zrobi Wam kampanię o różnicy między korzystaniem z bezpiecznych i higienicznych salonów, które odpowiadają za jakość usług, a korzystaniem z domorosłych "kosmetyczek", które kupiły lampę i lakiery i nauczyły się fachu z tutorialu w Internecie. Dla jednego salonu to może być wydatek, ale dla grupy salonów lub Stowarzyszenia, to już mniejszy ból. Możecie też poprosić o wsparcie ogólnopolskie stowarzyszenia kosmetologów - może mają już jakieś materiały promocyjne, certyfikaty, z których możecie skorzystać? Zawsze będą chodziły po świecie głupio sprytne babki, co dla mniejszego rachunku zaryzykują zabiegi u znajomej w przedpokoju, ale coraz więcej jest kobiet świadomych ryzyka, powikłań i gotowych zapłacić za jakość i poczucie bezpieczeństwa - u tych wygracie. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar justangela
2 2

@Chrupki co do jakości pracy w legalnych salonach to niestety z tym też bywa różnie, sam fakt prowadzenia działalności nie gwarantuje niczego (poza rachunkiem u możliwością reklamacji). W mojej ocenie jakość obroni się sama. To że ktoś chce korzystać z usług "w przedpokoju", byle tanio to już jego wybór. Inna sprawa, że jak nas PiS dalej będzie wszystkich tak dojeżdżał to za chwilę większość będzie takich usług, bo nikogo nie będzie stać na usługi legalne. Klientkom braknie kasy, a przedsiębiorcy pójdą z torbami.

Odpowiedz
avatar Ohboy
0 0

@Chrupki: Nie sądzę, aby taka kampania cokolwiek dała. Oczywiście można spróbować, ale jeśli ktoś ma do wydania tylko 50 zł, to go żaden billboard nie przekona, żeby poszedł do salonu i wydał 150 zł. Przez to, że rzęsy i paznokcie trzeba robić co x tygodni to jedyną alternatywą dla takich osób byłaby całkowita rezygnacja z usługi. Niby można, ale jestem prawie pewna, że większość by tego nie zrobiła, bo często to dla nich jedyna przyjemność, na którą mniej więcej mogą sobie pozwolić. @justangela Masz rację, z rzęsami chyba jest lepiej, ale widziałam mnóstwo przypadków grzybicy/urazu paznokci prosto z salonu. Ale jak jest salon, który wydaje paragony (co też nie zdarza się zawsze) to przynajmniej łatwiej jest dojść zadośćuczynienia.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
3 3

Sprzatały już u mnie panie z Polski i Ukrainy. Remontowałam mieszkanie 2 razy, z Polakami. Korzystałam też z różnych usług Polaków na fixly. Kupowałam tort na urodziny córki od Polki. Od nikogo nie dostałam rachunku. Więc ja nie wydaje mi się, żeby była różnica tu między Polakami czy Ukraińcami.

Odpowiedz
avatar iks
-1 3

Przecież możesz śmiało zgłaszać te Ukrainki do skarbówki za prowadzenie działalności.

Odpowiedz
avatar kKKKK
6 6

Jak szukaliśmy niani dla dziecka to przychodziły same Polki i na wieść, że chcemy legalnie zatrudniać uciekały w panice, że potracą świadczenia socjalne. Budowlańcy Polacy to samo, „aaaa jak z rachunkiem to nie, to inna cena, ale czy musi być z rachunkiem? Ja mam zawieszoną działalność i nie mogę wystawić” itp. Zawsze tak było. Na pewno masz rację, że w Polsce coraz gorzej się żyje i z prowadzenia działalności gospodarczej i z pracy, ale to rząd rządzi i niech on bierze odpowiedzialność za sytuację gospodarczą w Polsce. Nie dajmy sobie wmówić, że sytuację gospodarczą w Polsce kształtuje pani Olena co mieszkanie sprząta i zwalić na nią winę za to, że coraz mniej ludzi z pensji stać na wizytę u kosmetyczki.

Odpowiedz
avatar annabel
-1 1

Mieszkam W Hiszpanii, na poczatku wojny przygarnelam na 3 miesiace do siebie jedna pare. Zaczeli “dorabiac” sobie wlasnie gotowaniem na zamowienie. Mowilam im, ze powinni to zlegalizowac, ale wolili wiecej pieniedzy. Przez jakis przekret ktos im wynajal mieszkanie, sciagneli rodzicow, nielegalny biznes sie krecil, kupily samochod, motor, pojechali na wakacje. W tej chwili ich wyrzucaja z mieszkania, bo wlasciciel odkryl przekret. Maja troche pieniedzy, ale nie dosyc, bo nie liczyli na przeprowadzke po roku i biznes idzie troche gorzej. Nikt im tutaj nie chce legalnie wynajac mieszkania, bo nie maja umowe o prace i oficjalnie nie mieli za ostatni rok zadnych dochodow. Rodzicow chca wyslac z powrotem na Ukraine i para ma nadzieje na chociaz wynajecie jednego pokoju.

Odpowiedz
Udostępnij