Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia użytkowniczki, która otrzymała diagnozę ADHD dopiero na wizycie prywatnej przypomniała mi…

Historia użytkowniczki, która otrzymała diagnozę ADHD dopiero na wizycie prywatnej przypomniała mi przygodę z diagnozowaniem mojego syna.

Niestety ale niekiedy i prywatnie ciężko jest dostać diagnozę. U syna zauważono niepokojące objawy gdy miał 2 lata. Akurat byłam w ciąży z córką. Byliśmy u psychologa, który zauważył wiele cech autystycznych i zalecił wizytę u psychiatry.

Pierwszy psychiatra (prywatnie) stwierdził, że rzeczywiście bardzo prawdopodobne, iż to autyzm. Zaleciła WWR, badanie EEG i kazała wrócić za 6 miesięcy. Niestety akurat panowała pandemia, syn był przeziębiony, musiałam odwołać wizytę. Gdy kontaktowałam się w celu ustalenia kolejnej wizyty, lekarka przestała się odzywać. Nieodebrane połączenia, brak odpowiedzi na smsy.

Poszukałam więc kolejnego psychiatry, również prywatnie. Pani nie dawała mi dojść do słowa, przerywała gdy wymieniałam problemy, zerkała co chwilę na zegarek. Na szybko przeczytała opinię od psychologa, który pracował z synem, oburzyła się i zrobiła wykład jak to psycholog nie powinien się wymądrzać i próbować diagnozować dziecka (psycholog w opinii wymieniał tylko zaobserwowane zachowania syna, które rzeczywiście wskazywały na autyzm, ale ani razu nie padło stwierdzenie "dziecko zdecydowanie ma autyzm"). Zamieniła dwa słowa z dzieckiem i stwierdziła, że syn na pewno nie ma autyzmu. Na pewno ma ADHD. Możliwe, że zespół Aspergera, ale tak małych dzieci się nie diagnozuje, a diagnozę będzie można postawić dopiero jak będzie miał 7 lat. Wizyta trwała 15 min.

Syn był już około roku bez żadnej pomocy. Ze względu na problemy w funkcjonowaniu musieliśmy zmienić mu przedszkole, bo Panie zwyczajnie sobie nie radziły, a syn siedział sam w kącie i nie chciał uczestniczyć w żadnych zajęciach ani zabawach. Dodatkowo przejawiał wybuchy agresji w kierunku pań i dzieci. Padło na przedszkole integracyjne gdzie przez chwilę było trochę lepiej, tj. nie bywał już tak agresywny.
Syn przez jakiś czas chodził na zajęcia z psychologiem prywatnie, ale ze względu na to, że córka urodziła się bardzo chora i wymagała drogiego leczenia, a przez pierwszy rok praktycznie mieszkałyśmy w szpitalach, nasza sytuacja finansowa nie pozwalała nam na kontynuację prywatnych zajęć.

Pani w PPP jak usłyszała o wizycie u drugiego psychiatry była w szoku. Okazało się, że na ADHD WWR nie przysługuje, więc zaświadczenie było bezużyteczne. Poinformowała mnie też, że ZA jest kwalifikowany jako spektrum autyzmu, a dzieci można diagnozować już nawet w wieku 2 lat. Zaleciła poszukanie innego lekarza.

Niestety nasza sytuacja finansowa nie pozwalała nam na kolejne wizyty prywatne. Udało mi się umówić syna do psychiatry na NFZ, ale na bardzo odległy termin.
Gdy weszliśmy do gabinetu byłam już u kresu wytrzymałości. Na szczęście lekarka okazała się strzałem w dziesiątkę. Wysłuchała wszystkiego, zrobiła wywiad. Podczas rozmowy obserwowała syna. Licznych opinii i badań nawet nie chciała czytać. Spojrzała tylko na badanie neurologa i EEG. Powiedziała, że w tak poważnych i pilnych przypadkach działają szybko. Uprosiła psychologa, który robi dalsze badania by przyjął nas na wizytę tego samego dnia. Po wizycie przyjęła nas z powrotem i wystawiła potrzebne dokumenty. Diagnoza autyzm dziecięcy.

Gdy zaczęliśmy biegać po lekarzach z synem miał 2 lata. Gdy dostał diagnozę miał 5.
Wszędzie trąbią, że im wcześniej zostanie wykryty autyzm i im wcześniej dziecko otrzyma pomoc tym większe szanse, że będzie w stanie lepiej funkcjonować. Rzeczywistość niestety jest inna, bo czasem trzeba naprawdę wiele czasu by znaleźć lekarza, który postawi diagnozę.

psychiatra

by Nerwowa22
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar WonderLeia
10 14

Jestem przedszkolanka i wiem jak to wyglada. Dlatego niezmiernie mnie bawią ludzie twierdzący, ze jest moda na autyzm i ludzie wmawiają dzieciom zaburzenia. Najważniejsze, ze udało się otrzymać diagnozę i będzie już tylko lepiej. Wszystkiego dobrego!

Odpowiedz
avatar WonderLeia
16 20

@Cut_a_phone: to wielka szkoda faktycznie, ze zwyrole nie mogą już legalnie bić swoich dzieci! Dzieci z zaburzeniami rozwojowymi nie otrzymywaly pomocy, tylko były bite za to jakie są, co sprawiło, ze wyrosły na jeszcze bardziej zaburzonych dorosłych - coś pięknego, to były czasy!

Odpowiedz
avatar Ohboy
8 12

@Cut_a_phone: Troll i to słaby.

Odpowiedz
avatar singri
8 12

@WonderLeia: No te współczesne madki to popierniczone jakieś najwyraźniej, skoro chodzą po lekarzach, szukają diagnozy i pomocy, zamiast po bożemu spuścić dziecku lanie... Sarkazm off

Odpowiedz
avatar Librariana
1 1

Tak, a w latach '80 uważano, że autyzm to wina matek, które nie przytulały dzieci.

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

To potwierdza również moją teorię, że nie zawsze prywatnie jest lepiej niż na NFZ

Odpowiedz
avatar Nerwowa22
0 0

@szafa dokładnie. Bieganie po lekarzach od kilku lat mam na porządku dziennym. Z córką w szczególności. Trafialiśmy na różnych lekarzy, czasem lepszych czasem gorszych a niekiedy tragicznych. Obecnie mamy niesamowitą neurolog na NFZ, najlepszego genetyka również na NFZ i cudowną endokrynolog na NFZ, która tak się zaangażowała w opiekę nad córką, że tylko dzięki niej mamy dziś diagnozę. Konsultuje nas z różnymi specjalistami m.in. z genetykiem, który niezwłocznie wysłał nas na badania genetyczne i tylko dzięki temu po prawie 2 latach niewiedzy w końcu wiemy co jej dolega. Jedyny minus jest taki, że na NFZ terminy są bardzo odległe więc ciężko jest szukać raz po raz najlepszego lekarza. U nas akurat ten problem odchodzi bo córka w ramach ustawy za życiem dostaje ekspresowe terminy.

Odpowiedz
Udostępnij