Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wojna o pracę z domu. Pracowałem z domu od 2016 roku. Jestem…

Wojna o pracę z domu.

Pracowałem z domu od 2016 roku. Jestem pracownikiem wyspecjalizowanym, od lat robię to samo i potrzebuję do tego tylko komputera i internetu, więc jeżdżenie do biura nie ma najmniejszego sensu. W 2020, kiedy pandemiczny szał był w pełni, zmieniłem pracę. Nadal pracowałem z domu i wszystko było w porządku.

Zmieniło się, gdy wybuchła wojna na Ukrainie i wszyscy zapomnieli o pandemii, a januszexy zaczęły ściągać pracowników z powrotem do biur.

Jako że regionalna dyrektor u mnie z firmie uważa, że praca z domu to najgorsze zło, że w domu ludzie nie pracują, tylko się obijają i że w ogóle wszyscy ją oszukują i poza nią nikt w tej firmie nic nie robi, to ucieszyła się niezmiernie i nieskrywaną satysfakcją wydała rozkaz, że od tego i tego dnia, wszyscy bez wyjątków wracają.

No niefajnie - pomyślałem - bo nie tak się umawialiśmy jak się zatrudniałem.

Cztery osoby zwolniły się od razu. Ja próbowałem rozmawiać, ale dostałem ulubioną odpowiedź dyrektorów na wszystkie problemy pracowników: "Jak ci się nie podoba, to się zwolnij."

Przyjąłem do wiadomości i zacząłem wysyłać aplikacje. Pierwszy telefon, pierwsze spotkanie, zakres obowiązków taki sam jak tutaj, warunki płacowe też, ale na wstępie zaznaczam wprost:
- Interesuje mnie tylko i wyłącznie praca z domu. Żadne przyjeżdżanie do biura nie wchodzi w grę.
Dyrektor, który przeprowadzał ze mną rozmowę, odpowiedział równie wprost:
- Proszę pana, mnie kompletnie nie interesuje gdzie pan będzie, o ile w godzinach pracy będzie pan przed komputerem i pod telefonem, a pańska praca będzie wykonana.

No i to mi się podoba. Przyjąłem ofertę, umówiliśmy się kiedy zaczynam i pozostało tylko pożegnać się z obecną pracą.

W biurze poszedłem do dyrektorki i mówię, że się zwalniam.
- Ale dlaczego?
- Bo mi się nie podoba to, że muszę przyjeżdżać do biura.
- No i gdzie pójdziesz?
- Już znalazłem pracę, bez jeżdżenia do biura.
- Jesteś nielojalny wobec firmy i swoich kolegów i koleżanek. Cztery osoby już się zwolniły, teraz ty, a ci co zostają będą musieli przez was pracować więcej.
Aż mi się ciśnienie podniosło i musiałem się mocno powstrzymywać, żeby nie powiedzieć za dużo i za ostro. W końcu mówię:
- Jak tak dalej pójdzie to wątpię, że ktokolwiek tu zostanie...

Chyba dotarło, bo podpisała papiery i już nie wracaliśmy do tego tematu. Siedzę tu końca miesiąca i pracuję, chociaż mogłem wziąć urlop i mieć wywalone, ale nie jestem taki.

praca z domu

by ~khjgjjhg
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
11 15

Dokładnie jak u mojej mamy w pracy. Nie tylko wymyślili sobie powrót do biura, ale jeszcze nagle z czterech pomieszczeń dla pracowników mają tylko jedno, gdzie mają siedzieć wszyscy razem - najem pozostałych wypowiedzieli podczas pandemii. Oczywiście, nie mają zamiaru szukać większego biura, wszyscy się jakoś pomieszczą. A powód? Kierowiczka działu, pociotek prezesa, nie radzi sobie z pracą - wcześniej zawsze można było coś komuś wcisnąć, ale od kiedy każdy siedzi u siebie zajęty swoją pracą, musi sobie radzić sama. Obstawali przy tym twardo, ale nagle gdy trzy osoby jednocześnie przyniosły wypowiedzenie to szok i niedowierzanie i przedłużyli home office do końca roku "a potem pogadamy".

Odpowiedz
avatar Michail
12 12

Jak ktoś się obija to w biurze też się będzie obijał. Owszem jest opcja jakiś nadużyć, ale jak ktoś ma do wykonania coś to albo to coś jest zrobione na czas, albo nie jest i z tego da się rozliczyć.

Odpowiedz
avatar vezdohan
14 14

Podoba mi się ten tekst: Jesteś nielojalny wobec firmy i swoich kolegów i koleżanek.

Odpowiedz
avatar Michail
6 12

@ZrzedliwyBuc: Zadaliście kiedyś to pytanie pracownikowi? Dlaczego w biurze byłeś w stanie zrobić x,y,z a w domu tylko x?

Odpowiedz
avatar Habiel
10 12

@ZrzedliwyBuc: Ja w domu robię swoje zadania szybciej i lepiej, bo mogę się nad nimi skupić. Mam ciszę i spokój, a nie hałas od współpracowników, którzy ze sobą rozmawiają albo o pracy albo o przysłowiowej dupie maryni. Lubię przyjść też do biura, ale wtedy nie jestem bardziej produktywna. Powiedziałabym, że nawet mniej. Dla mnie praca zdalna, choćby hybrydowo, to mus.

Odpowiedz
avatar ZrzedliwyBuc
-5 11

@Michail: Jakiej odpowiedzi oczekujesz od takiego pracownika, gdzie w pracy z domu ma niższą wydajność? "Bo się lenie w domu"? "Bo w domu mnie rozprasza rodzina"? Powody się nie pojawiły podczas rozmowy z nimi na ten temat, bez pytania bezpośredniego. I jeśli mam być szczery - ni cholery mnie nie obchodzi dlaczego ich wydajnośc w domu jest niższa niż w biurze. Jeżeli ich wydajność jest niższa podczas pracy w domu, i nie mamy z nimi stricte umowy na pracę zdalną - to nie jesteśmy ich niańkami by minitorować ich czy aby na pewno mają wszystko czego potrzebują a mają w biurze, i czy aby na pewno ich nic nie rozprasza. Nazywa się to 'dorosłością', i nie mamy ani czasu ani chęci diagnozować problemów z ich wydajnością w domu. Praca zdalna w tym wypadku to przywilej a nie obowiązek. Jeśli pokazałeś/pokazałaś że nie wykonujesz swych obowiązków [tj. pracy] z porównywalną wydajnością w domu jak w biurze to widać że nie nadajesz się do pracy z domu. Tylko tyle i aż tyle. @Habiel - nie ma problemu, nie mam żadnego z tym problemu; Cieszę się że ten styl pracy Ci odpowiada. Jeżeli byłaby taka sytuacja u nas to prawdopodobnie sami zaproponowalibyśmy pracę tylko z domu, z doskokiem do biura (jeśli byś chciała) jeżeli faktycznie w domu jesteś bardziej produktywna. Co ważne - jeżeli umowa byłaby podpisywana od razu na pracę w formie zdalnej (i tylko takiej, co nie ukrywam też jest normalne) to też nie miałbym żadnych problemów. W mojej wypowiedzi odnoszę się do podejścia 'bo się dało zdalnie a teraz to mam problem bo januszex każe mi iść do pracy o zgrozo stacjonarnie', bez informacji jakoby umowa o pracę była stricte na pracę zdalną. I tak jak wspomniałem - nie napisałem że wszyscy są bardziej wydajni w biurze niż w domu, napisałem tylko o własnych doświadczeniach gdzie prawie wszyscy pracownicy z którymi miałem do czynienia pracowali znacznie lepiej w biurze niż w domu, więc rozumiem bez problemu punkt widzenia 'tej złej' regionalnej. Nie mamy bowiem dalszego kontekstu, tylko to, że autor przyzwyczaił się do pracy zdalnej już przed pandemią, podczas pandemii zmienił pracę (nie wspominał że informował o tym że pracować chce tylko zdalnie), i nagle ma obiekcje, że kazali mu jechać do biura (co w kontekście wydaje się normą). Inna sprawa że uważam, że jeżeli miał umowę stricte na pracę zdalną to mógł regionowej pomachać umową przed nosem i zażądać dopilnowania warunków tej umowy ze strony pracodawcy. To, że tego autor nie zrobił jest podejrzane. Nie skomentował także czy wydajność pracowników faktycznie się różniła (bo bądźmy szczerzy - mało prawdopodobne że miał taką wiedzę), ale założył że opinie regionalnej biorą się z (za przeproszeniem) wyjściowej części układu pokarmowego (przynajmniej bazując na tonie wypowiedzi). Ale co ja tam wiem.

Odpowiedz
avatar Samoyed
2 8

@ZrzedliwyBuc: Badania wykazuja, ze w trakcie pracy zdalnej wzrasta produktywnosc. W Wielkiej Brytanii, kiedy zaczela sie pandemia i praktycznie kto mogl przeniosl sie na zdalna prace, w przypadkach, kiedy prace dalo sie w ten sposob zdefiniowac, produktywnosc wzrosla o 30%. Zle doswiadczenia pracodawcow z pracy zdalnej wynikaja z tego, ze projektuja swoje wady na pracownikow. Innymi slowy, jezeli pracodawca, menadzer nie potrafi zmotywowac pracownikow, jezeli nie stoi im nad glowa, to nie nadaje sie do tej pracy i tak po prawdzie wcale nie potrafi ich zmotywowac, zmiana menadzera zalatwi sprawe, a nie sposob pracy. Pracownik, jezeli bedzie mial dobre warunki, a na dodatek jego zyczenia w sprawie sposobu pracy zostana spelnione, bedzie sie staral, zeby tak dobrej pracy nie stracic. Porzadni pracodawcy pracuja marchewka, januszexy kijem. Moja praca polega na ocenianiu produktywnosci pracownikow 7tysiecznej korporacji z oddzialami na 4 kontynentach, wiec wiem co mowie.

Odpowiedz
avatar Michail
1 1

@ZrzedliwyBuc: Przed i w trakcie większości pandemii pracowałem w IBM (teraz Kyndryl) i po ok 6 miesiacach zrobili analizy wewnętrzne, które wykazały, że wydajność wzrosła. Ty sie odnosisz do poszczególnych przypadków i zawsze takie będa - widzialem ludzi, obijajacych sie w biurze. Btw. temat nie jest nakierowany na prace zdalna, ale zachacza o nia - https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,29634127,zetka-w-pracy-to-nieznane-dotad-zjawisko-potrzymaj-mi-kawe.html#do_w=89&do_v=151&do_st=RS&do_sid=450&do_a=450&e=PSzLatLink1

Odpowiedz
avatar Samoyed
-3 3

@Michail: Te roszczeniowe gnojki. Wiem, jaka sa udreka dla firm, oj wiem i to nie dlatego, ze sa zle traktowani, oni po prostu NIGDY nie uznaja, ze sa traktowani dobrze. Badanie u mnie w firmie wykazalo, ze nie wiedza, czego jeszcze moga zazadac, po prostu czekaja az sie im da cos extra za kazdy przepracowany miesiac. Tylko za to, ze sa laskawi zaczac pracowac od rana. Dobra strona tej sytuacji jest taka, ze w koncu pracodawcy zaczynaja doceniac ludzi starszych i pracownicy w srednim wieku zaczeli sie liczyc na rynku. (srednim nie mam na mysli 60-70, tylko 35 - 50, bo wlasnie oni mieli do teraz powazny problem na rynku pracy)

Odpowiedz
avatar ZrzedliwyBuc
0 0

@Michail: Jasne, nie zrozum mnie źle - znowu - nie mówię nigdzie że globalnie praca zdalna jest największym złem na świecie - mówię że autor nie pofatygował się sprawdzić że może nie jest to takie czarnobiałe doświadczenie z punktu widzenia pracodawcy, i w wypowiedzi rzucił czymś co brzmiało jak przesadne obiekcje do elementu który nie został do końca omówiony z pracodawcą, bo nie pokrywało się z wyobrażeniem o pracy autora.

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 6

@ZrzedliwyBuc: Ja jestem pracodawca niejako. Jestem headem (glowa?) wielkiego dzialu, ktory ma za zadanie zapewnic spoleczna produktywnosc. Oddzial mamy tez w Polsce, niczym nie odbiega. A co to polscy pracownicy to jakas dzika banda? Tacy sami ludzie jak w Anglii. Wszystko wyjasnia stwierdzenie, ze efektywne zarzadzanie to "lecenie w kulki". Po prostu masz zerowego pojecie o zarzadzaniu ludzmi i czasem ich pracy. Jezeli jestes szefem czegokolwiek, to sie zapewne do tego kompletnie nie nadajesz albo firma, w ktorej pracujesz zatrzymala sie mentalnie w latach 90. Albo jedno i drugie. Zapytaj Muska co sie stalo z jego firma jak chcial zmusic pracownikow do pracy tylko stacjonarnej. Zostal uznany najgorszym managerem i wartosc jako pracodawcy na rynku technicznym spadla do 11%. A przedtem mial 57%, co oznaczalo, ze genialni absolwenci uczelni tecnicznych wlasnie u niego chcieli pracowac. Teraz juz nie chca, obecni pracownicy zredukowali sie o 30%, a efektywnosc pozostalych zdemotywowala sie o 25%. Zmienil zdanie, ale juz glosno o tym nie mowi, bo ten buc nie potrafi sie przyznac do bledu. W tym wszystkim wazne jest czego chca pracownicy, a nie to co ci sie podoba, bo bez ciebie kazda firma sobie poradzi, bez ogolu pracownikow zadna. And last not least - co ci przeszkadza, ze pracownik sobie gra, jezeli jego praca jest zrobiona? A jezeli nie jest zrobiona, to sa narzedzia dyscyplinujace, ale stanie mu nad glowa to nie jest jedno z nich.

Odpowiedz
avatar Michail
2 4

@ZrzedliwyBuc: Jeśli gość nie wyrabiał normalnej roboty to jest problem. Tylko problem trzeba z nim przedyskutować i powiedzieć, że to nie sa wymagane przez Ciebie jako pracodawce/przelozonego efekty. Jeśli dostarczy co od niego wymagasz, a jednoczesnie gra w tego lol'a to juz nie powinno byc dla ciebie istotne.

Odpowiedz
avatar ZrzedliwyBuc
-1 3

@Samoyed: JEŻELI praca byłaby zrobiona nie miałbym absolutnie nic przeciwko. Jeżeli NIE jest zrobiona, a taka była sytuacja gdzie facet nie zrobił nawet 1% tego co miał do zrobienia w danym tygodniu, i dostaję informację 'że on przecież pracuje', w trakcie gdy status wyświetla 'ARAM w grze 40 minut' to z tym mam problem. Nagle jak wrócił do biura to nie miał problemu z wyrobieniem się z resztą i nudzeniem się po wykonaniu pracy. I z tym problemu absolutnie nie miałem. Co do Muska - przepraszam Cię - nie będę pytał gościa, który udaje że jest kompetentny w tym co robi a w praktyce przypisuje sobie zasługi innych jako swoje (Paypal, Tesla), i na wystąpieniach publicznych stricte podaje fałszywe informacje w celu podbudowania publicznej opinii o wartości spółki (SolarCity), a sam nie ma zielonego pojęcia o roli, którą sobie przypisuje w spółkach (12711-VCS; wypowiedzi samego Muska, aczkolwiek nie tak bezpośrednio). Jeżeli natomiast mówisz o Twitterze którego został określonym najgorszym managerem - nie wiem czy firma, która traciła miliony dziennie jeszcze przed zakupem przez stare dziecko (Muska) jest dobrym wzorem do naśladowania. I ominę tutaj problem że nie całą dokumentację można zrobić zdalnie - może w firmach skupiających się na IT, lub nie współpracujących w żadnym stopniu z skamienieliną, którą są urzędy faktycznie dokumentacje można stworzyć w formie cyfrowej, natomiast część z danych wymaganych przez urzędy nie dość, że trzeba zrobić w formie papierowej bazując na papierowej dokumentacji źródłowej, to jeszcze jeżeli jakiś pracownik wyciągnie dokumentację poza biuro przetwarzania danych osobowych do GIODO jest w stanie zrobić firmie z tyła jesień średniowiecza. Więc część pracy nie może być zrobiona zdalnie, i nie jest uzależnione to od widzimisię pracodawcy, że pracownicy nad niektórymi zadaniami po prostu muszą pracować 'na miejscu' czy im się to podoba czy nie. Regulacje. Co do kraju - badania robione za granicą nie zawsze odzwierciedlają 1:1 warunki społeczne innych krajów, co było moim małym przytykiem. Podkreślę jednak to: "nie mówię o badaniach mówię STRICTE o doświadczeniu poszczególnych pracodawców." Statystycznie, globalnie może faktycznie praca zdalna może mieć wyższą wydajność, natomiast część pracodawców może nie mieć aż tak dobrego pokrycia ze średnią, w szczególności jeśli weźmiemy charakterystykę konkretnych biur/przedsiębiorstw, które mogą mieć specyficzne wymagania narzucone im z góry. I tak, są narzędzia dyscyplinujące - spróbuj wywalić takiego po trzecim akcie na zbity pysk i zostaniesz obsmarowany jaki to zły, i niedobry pracodawca pozbawił go środków do życia bo 'nie zapier* jak koń w kopalni przed rewolucją przemysłową" albo 'nie zapier* jak niewolnik przy budowie piramid'. Przesadzam? Co powiesz na oburzenie publiczne pracownika, zwolnionego dyscyplinarnie, nie został wypłacony, w sytuacji gdy numer konta bankowego podanego przez pracownika był nieprawidłowy, i w.w. pracownik stale ignorował wezwania do podania prawidłowego w celu wypłaty wynagrodzenia? I tak, mieliśmy taką sytuację, gdy pracownica podała błędny numer konta w umowie, po czym nie odbierała telefonów i ignorowała pisma (nawet ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru, które były odbierane) z wpierw prośbą a następnie żądaniem podania prawidłowego numeru konta, po czym rozpowiadała 'bo oni wykorzystali mnie do pracy a potem mi nie zapłacili'. Co natomiast powiesz na pracownicę która zrezygnowała po tygodniu pracy bo... uważaj - miała zadania do wykonania stricte według zapisów zakresu obowiązków umowy o pracę, i zrezygnowała bo 'ona myślała że odbierze ze dwa telefony w dniu, kawę zrobi, zakupy ewentualnie zrobi i tyle' (mimo że za wyjątkiem telefonów nic z tych elementów nie było w zakresie jej obowiązków). Wybacz - jeżeli chodzi o bazę wymagań i oczekiwań pracowników - nie przekonasz mnie że to tylko pracodawcy to ci źli, niekompetentni i niedobrzy, a pracownicy to same aniołki i świętoszki. Jasne, są źli pracodawcy, ale nie

Odpowiedz
avatar ZrzedliwyBuc
1 1

@Michail: Tak, jeżeli wyrabia normalną robotę niech sobie gra w co chce. Jeżeli NIE skończył tego co ma do zrobienia, gra w grę i (ważny element) wciska mi kit że w ciągu ostatniej godziny cały czas pracował (i oczywiście deklarowany czas pracy odzwierciedla ten czas jako pracę, a nie jako przerwę w pracy, z czym także nie miałbym problemu), gdy wyświetla ponad 30 minut gry online (zwróć uwagę że to nie jest gra z możliwością pauzy, lub turowa, co także jest tutaj brane pod uwagę), to mam z tym problem. P.S. Mam także problem z wykorzystaniem wypożyczonego sprzętu komputerowego przez firmę do konkretnych celów, do działań które nie pokrywają się w żadnym stopniu z celem do którego został ten sprzęt wypożyczony, ale to już najmniejszy problem. TL:DR - jak ktoś mi leje na głowę ciepłym moczem i mówi że pada nie mam zamiaru udawać że wszystko jest cacy, a uważam że tak można przyrównać bezpośrednie wprowadzanie pracodawcy w błąd.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2023 o 13:31

avatar ZrzedliwyBuc
-2 2

@ZrzedliwyBuc: zauważyłem, że odcięło mi część odpowiedzi: "Jasne, są źli pracodawcy, ale nie" przesadzajmy w drugą stronę, że wszyscy są źli. Tak samo praca zdalna to nie jest raj utracony, a narzędzie które należy wykorzystywać odpowiednio, i nie jest to coś 'domyślnego' w każdej dziedzinie i nie każde stanowisko czy nie każda charakterystyka nadaje się do tego. I znowu - nie jestem wrogiem każdej pracy zdalnej (jak zresztą wspomniałem w pierwszej mojej wypowiedzi - bardzo sobie chwalę pracę zdalną u kilku pracowników, ale niestety jest to znacząca mniejszość). Jestem wrogiem wprowadzania pracodawcy w błąd, i zwracam uwagę że takie doświadczenia mogą mieć wpływ na to że pracodawca nie jest zbyt optymistycznie nastawiony do pracy zdalnej u pracowników, w szczególności jeżeli został do tej formy zmuszony przez urzędy. Swoją drogą im więcej piszę tym większe mam wrażenie, że część osób przeczytała tylko samo wprowadzenie o zgodzeniu się z regionalną (częściowo), i nie doczytała reszty wypowiedzi, ale to już pewnie mój cynizm.

Odpowiedz
avatar livanir
0 2

@ZrzedliwyBuc: odpowiedzi mogą być różne. W poprzedniej pracy też w domu byłam mniej produktywna, ale nie z lenistwa, tylko słabych systemów. Co chwilę coś się wieszało, trzeba było dzwonić na serwis... W nowej pracy jakoś jestem równie nie produktywna tu i tu(żart). Poza tym jak sam powiedziałeś- jeśli ktoś dobrze nie wykonuje pracy zdalnie- należy dowiedzieć się czemu i go ściągnąć. Czemu z góry zakładać, że każdy jest zły? Z doświadczenia- jak mam zły dzień to równie słabo mi idzie w domu jak iw biurze. A nawet w biurze gorzej, bo nie mogę zrobić szybkiej drzemki na przerwie

Odpowiedz
avatar Samoyed
-1 5

@ZrzedliwyBuc: O czym ty mowisz? Domagasz sie uniewaznienia faktow, dotyczacych milionow pracownikow, bo jeden koles nie potrafi sie dostosowac? Takiego pracownika sie pozbywa, a nie zmienia jego miejsce posadzenia tylka. Co to ma byc? Kradnie, ale tylko jak sie na niego nie patrzy, wiec jest super? A co z zaufaniem? Najwyzej cie obsmaruje, co to ma byc za argument? Serio, nawet nie wiem jak sie do tego odniesc. Nie zarzadzaj ludzmi, zadnymi, nawet dwoma Kaziami w januszexie. Zwyczajnie nie masz do tego zadnych podstaw. I co ma moralnosc Muska do jego zlych decyzji kadrowych? Jest na swieczniku i to jego firma jest tak dobrze widoczna, wiec jest swietnym przykladem porazki powrotu do biur.

Odpowiedz
avatar ZrzedliwyBuc
-1 3

@Samoyed: Co JA mówię? Nie obraź się ale chyba nie czytasz co piszę. Nie, nie żądam unieważniania faktów. Piszę że BADANIA nie zawsze pokrywają się z DOŚWIADCZENIEM KONKRETNEGO PRACODAWCY. Widzisz różnicę czy Ci ją wyjaśnić? Druga rzecz - czemu mam się pozbywać pracownika, który jak pracuje w biurze pracuje dobrze i solidnie, tylko ma problem sam z własną organizacją pracy jak pracuje w domu, i nie jest w stanie najwyraźniej usiąść i pracować porządnie jeżeli nie jest w innym budynku? Niespodzianka - u niektórych pracowników miejsce gdzie pracują ma znaczenie. Jeżeli faktycznie widzisz świat dwukolorowo, może to jest problem ze zrozumieniem moich wypowiedzi, i tego co mówię?

Odpowiedz
avatar ZrzedliwyBuc
0 2

@livanir: Zgodzę się z Tobą, wszystko zależy od pracownika. Część osób pracuje równie produktywnie tu i tu, część osób lepiej pracuje w domu (z różnych powodów), a część osób pracuje lepiej z biura (także z różnych powodów). Najwyraźniej jednak oczekiwanie żeby spojrzeć na to z perspektywy pracodawcy który mógł mieć dużo gorsze doświadczenia jeżeli chodzi o pracę z domu, być może z powodu pecha do pracowników i nie zakładanie że pracodawca jest zły i niedobry pracodawca bo żąda by wszyscy przyszli po okresie pandemicznym (chociażby i na próbę do sprawdzenia czy ktoś pracuje w biurze lepiej niż w domu) jest tutaj czymś absurdalnym, jak zresztą widać po reakcji na moje wypowiedzi.

Odpowiedz
avatar ZrzedliwyBuc
-1 1

@Samoyed: A zapomniałem, przepraszam - co ma MORALNOŚĆ Muska do jego złych deyzji? Absolutnie nic. Co ma jego KOMPETENCJA do jego złych decyzji? Tutaj już wiele, i jeżeli chodzi o kadry to nie wiem czy jego ogólne kompetencje (gdy jako CEO SpaceX, Twittera i Tesli nie ogarnia nawet takich określeń jak 'odcięcie się od tematu', czy też czy był na zebraniach które sam zwoływał (12711-VCS)) nie miały żadnego wpływu na wydajność pracowników, i wydajność pracowników TYLKO I WYŁĄCZNIE zależała od powrotu pracowników do biur. I znowu - widziałeś fragment gdzie wspominałem że wydajność i stopień wpływu pracy zdalnej zależy między innymi od charakterystyki firmy, czy zignorowałeś ten element? Edit: Zanim zaczniesz bredzić że utrzymuję że doświadczenie pracodawcy z pracą zdalną wpływa na wydajność pracy zdalnej: NIE. To NIE jest to utrzymuję mówiąc o doświadczeniu pracodawcy. Jak wielokrotnie wspominałem mówię o PERSPEKTYWIE na pracę zdalną pracodawcy, a nie na wydajności pracowników która ma w głębokim poważaniu co sobie pracodawca myśli. Ponownie wspominam że OPINIA (jak wolisz to słowo) pracodawcy na pracę zdalną może być negatywna ze względu na wcześniejsze różnice w wydajności u pracowników jakich pracodawca miał, co ma moje zrozumienie że pracodawca może być niechętny do pracy zdalnej, nie tylko dlatego że jest 'złym niedobrym i wrednym diabłem wcielonym'. Inna sprawa że jeżeli umowa z pracodawcą nie opiewa strictę na formę zdalną pracy, to nie widzę powodu dlaczego pracownik ma się pieklić i wściekać że ten czort wcielony oczekuje że się pojawi w biurze, tym bardziej jeżeli nie ma wzmianki o rozmowie na ten temat przed punktem spornym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2023 o 16:37

avatar Samoyed
-2 4

@ZrzedliwyBuc: Zaczynajac od Muska - nie, jego moralnosc nie ma tu nic do rzeczy. Ten kmiot kazal swoim HRom sciagnac ludzi do biur. I na 99% przestal sie interesowac tematem. A co to za roznica co stalo za jego zlymi decyzjami? Czy kompetencja czy moralnosc czy cokolwiek innego? Byly zle. Gdyby je podjal ktos krysztalowo uczciwy dalej bylyby zle. Kazal ludziom wrocic do biura z tego samego powodu, dla ktorego robi to kazdy pracodawca kazacy ludziom wrocic do biura, jezeli tego nie chca. Z wlasnej slabosci i checi pokazania kto tu rzadzi. Ze zacytuje siebie: dobry pracownik, bo kradnie tylko jak sie go nie pilnuje? No parodia. Pracownik, ktory z jakichkolwiek powodow nie pracuje wtedy, kiedy powinien (i jest to permanentne) nie wywiazuje sie z umowy, a wiec w zadnym ukladzie nie jest dobrym pracownikiem. Bedzie gral w te gierki jak tyko go spuscisz z oczu - nie mozesz wziac urlopu, byc chorym, bo musisz gnojka pilnowac. DO WYWALENIA. Albo jego albo ciebie, bo nie potrafisz go zmotywowac. I nie, kazanie mu przyjsc do biura nie jest motywacja. Skoro przyznajesz, ze niemoznosc pracy zdalnej dotyczy pojedynczych przypadkow, to po co o tym tak zajadle dyskutujesz? U siebie mozesz im nawet kajdany pozakladac, ale i tak nie beda lepszymi pracownikami, nie ma mowy. Pracodawca niechetny do pracy zdalnej jest do kitu i nie nadaje sie na pracodawce. I ok, tacy tez musza sie gdzies podziac, ale to oczywiste, ze zostana mu ochlapy z rynku pracy. Poza wszystkim nie ma takiej umowy, ktorej nie da sie zmienic. Udowodnil, ze jest wydajny zdalnie, poprosil o zmiane umowy, nie dostal zgody, poszedl sobie, gdzie tu jego wina? O podwyzke tez ma nie prosic, bo sie na poczatku na cos zgodzil i tfu tfu zaklepane? Zreszta cytujac: No niefajnie - pomyślałem - bo nie tak się umawialiśmy jak się zatrudniałem. Czyli jak sie zatrudnial dostal zapewnienie, ze nie bedzie pracy z biura. Jego blad, ze nie wzial tego na pismie. Ale jak wyzej. Gdzie ta pani miala racje?

Odpowiedz
avatar ZrzedliwyBuc
-1 1

@Samoyed: Dobra, spróbuję wyjaśnić to krok po kroku, może tak będzie bardziej zrozumiałe, może to niejasność mojej wypowiedzi nacechowała to trochę nieadekwatnie. Kontekst: 1 - Jeżeli chodzi o pracę biurową mieliśmy okazję współpracować z ponad 30 pracownikami biurowymi. 2 - Umowy o pracę z w.w. pracownikami nie miały zapisu formy pracy zdalnej. Co ważne - Umowa o pracę, więc wchodziło w grę wynagrodzenie ze względu na czas pracy a nie ze względu na wykon. 3 - Mimo to - Wszyscy mieli możliwość pracy zdalnej i stacjonarnej. 4 - Wydajność pracy w obu wariantach była sprawdzana, nie było to analizowane na bazie pojedyńczych dni tylko regularnie. Specyfikacja pracy pozwala na dość proste porównanie wydajności pracownika. 5 - Jedna pracownica pracuje bardziej wydajnie zdalnie niż stacjonarnie. Aktualnie do biura przychodzi kiedy chce, lub potrzebuje konkretnej dokumentacji. 6 - Dwoje pracowników pracuje zdalnie i stacjonarnie porównywalnie dobrze. Ani trochę nie interesuje mnie gdzie wykonują pracę. 7 - Pozostali pracownicy pracowali lub pracują bardziej wydajnie stacjonarnie niż zdalnie (najmniejszy rozrzut to mniej-więcej 3:1) - jedyne pytanie dot. powodów takiego stanu rzeczy brzmiało 'czy jest coś dodatkowego czego potrzebują do pracy z domu? 8 - Tutaj zwrócę uwagę że pozostałe powody poza brakami w sprzęcie i dokumentacji, dla których pracownik pracuje mniej wydajnie zdalnie niż stacjonarnie - niewiele interesują. Stanowisko pracy, zgodnie z umową zostało przygotowane w biurze (stanowisko pracy stacjonarnej). 9 - Z pracowników którzy pracowali mniej wydajnie zdalnie niż stacjonarnie, jeden odstawił to o czym pisałem - grając, zostając na tym przyłapany i wciskając mi kit bezpośrednio (utrzymując że w tym czasie pracował). Wyleciał za przeproszeniem na zbity pysk. 10 - Z pracowników którzy pracowali mniej wydajnie zdalnie niż stacjonarnie, jedna pracownica przyniosła uszkodzony sprzęt jej powierzony. Diagnostyka przez serwis zewnętrzny wzkazała na uszkodzenie mechaniczne poprzez kolizję boku laptopa z twardym obiektem jak np. ścianą. Jako że pracownica utrzymywała że nic nie zrobiła pomimo diagnostyki serwisu zewnętrznego (pęknięcie na pół ekranu trudno zauważyć) Współpraca została zakończona bardzo szybko. 11 - Pozostali pracownicy, którzy pracowali/pracują bardziej wydajnie stacjonarnie zostali poproszeni o przychodzenie do pracy stacjonarnie. 12 - Z pracownikami którym przychodzenie do pracy stacjonarnej nie odpowiadało, a mieścili się w tej grupie podziękowaliśmy za współpracę. 13 - Nie wnikamy i nie wnikaliśmy dlaczego ci pracownicy pracują lub pracowali bardziej wydajnie stacjonarnie, jeżeli nie jest to powód sprzętowy. Mówimy tutaj o osobach DOROSŁYCH a nie o uczniach szkoły podstawowej. Zakładamy że jako osoby DOROSŁE są w stanie brać odpowiedzialność za swoje decyzje. 14 - Nie mam ani ja, ani mój wspólnik ochoty ani czasu na stanie i pilnowanie pracowników. Mamy inne rzeczy na głowie. 15 - Pomimo braku bezpośredniego stałego nadzoru znacząca większośc pracowników z którymi miałem okazję pracować ma wyższą wydajność stacjonarnie niż zdalnie. 16 - Nie mam najmniejszego powodu by zwalniać pracowników którzy stacjonarnie pracują dobrze, i jedyny ich problem to praca z domu. Znowu - nie jest moim obowiązkiem zapewnianie pracy w formie zdalnej na dzień dzisiejszy - Przypomnę - obostrzenia pandemiczne jeżeli chodzi o pracę zdalną nie obowiązują ostatnio jak sprawdzałem. 17 - Nie wiem ilu z pracowników pracując zdalnie pracuje dokładnie w tych godzinach które deklarują, tym bardziej gdy deklarują że 'dla wygody' korzystali z własnego komputera. Nie zdziwiłbym się gdyby osób jak w pkt. 9 było więcej, nawet jeśli zamiast gier były inne rozrywki, tylko nikt ich po prostu nie przyłapał. Faktem jest - praca zdalna w tej grupie o której mówimy jest znacząco mniej wydajna. [Zauważyłem że odcięło część wypowiedzi, zaraz podeślę drugą, przepraszam za ścianę tekstu]

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2023 o 18:48

avatar ZrzedliwyBuc
0 0

@ZrzedliwyBuc: 18 - Nie interesuje mnie powód dla którego znacząca większość pracowników z którymi miałem okazję współpracować pracuje gorzej zdalnie niż stacjonarnie. Nie zmienia to faktu, że pomimo badań na 'milionach pracowników' wydajność w mojej firmie spada podczas pracy zdalnej. 19 - Badania na milionach pracowników nie zmieniają także moich doświadczeń z tego, że większość pracowników z którymi miałem stycznośc miała gorszą wydajność w formie zdalnej. Zwrócę tutaj uwagę, że w wyżej wymienionych punktach nie uwzględniam pracowników z którymi od razu podpisywaliśmy umowy o pracę zdalną, a takich także mamy. Historia, do której zresztą odnosił się przede wszystkim mój pierwszy komentarz: 20 - Wypowiedź autora jest silnie nacechowana emocjonalnie. 21 - Z powodu negatywnego nacechowania emocjonalnego i z powodu moich doświadczeń z wyolbrzymiania i celowego przekształcania faktów wątpię że regionalna w jego wypowiedzi użyła stricte tych sformułowań. 22 - z powyższego - podejrzewam że jest to interpretacja i parafraza o mniejszym lub większym stopniu demonizacji regionalnej. 23 - z powyższego - mając bardzo negatywne doświadczenia z pracą zdalną u mnie w fimrmie, nie dziwi mnie twierdzenie że ludzie się często obijają, patrząc przez pryzmat znaczącej większości pracowników biurowych u mnie w firmie. 24 - z powyższego - nie zdziwiłbym się gdyby faktycznie miała sytuacje jak w pkt 9 czy 10, więc określenie 'nikt w tej firmie nic nie robi' (podczas pracy zdalnej) wydaje się uzasadnionym zdaniem, nawet jeśli przerysowanym. 25 - z powyższych - wypowiedź wydaje się tym bardziej przerysowana, że sam autor używa określenia 'januszexy' na pracodawców, którzy oczekiwali pracy stacjonarnej od swoich pracowników po poluzowaniu obostrzeń, nie wchodząc w szczegóły dlaczego takie oczekiwanie się pojawia. 26 - jak sam autor wskazuje - zmienił pracę 'w pełni szału pandemicznego'. 27 - autor nie wspominał w tym miejscu, że według umowy - praca miała na stale być w formie zdalnej, lub że pracodawca był informowany o stylu pracy zdalnym autora. 28 - 'nie tak się umawialiśmy jak się zatrudniałem' jest - sorry za bezczelność - mało wiarygodne. Jeżeli była umowa na pracę zdalną, to jak wspomniałem wcześniej pokazujemy umowę co najwyżej i mamy w poważaniu żądania stawiania się stacjonarnego. W przeciwnym wypadku mamy wypowiedź faceta który zwalnia się 'bo nie podoba mu się to, że musi przyjeżdżać do biura' - Jak wspomniałem w poprzedniej wypowiedzi - z mojej perspektywy brzmi to podejrzanie blisko powodu rezygnacji pracownicy, która oczekiwała że w pracy biurowej będzie robić kawy, pójść czasem na jakieś zakupy i odbierać może 2-3 telefony dziennie. Uważam, że gdyby umowa była w formie ustnej to także znacznie lepiej byłoby gdyby powołał się na niewywiązanie pracodawcy z warunkami umowy podczas zatrudnieniu, niż na wypowiedzi którą można określić jako 'bo mi się nie chce jeździć do biura'. 29 - jeżeli zapisy umowy nie odpowiadają pracownikowi to nie widzę najmniejszego problemu z zakończeniem stosunku pracy z pracodawcą.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2023 o 18:50

avatar Samoyed
-2 2

@ZrzedliwyBuc: Przeczytalam uwaznie, dwa razy i wnioski mi sie nie zmienily. Nie nadajesz sie na szefa. Moze masz jakies inne przymioty w tej sprawie, ale podejrzewam, ze masz kiepskich pracownikow i organizacyjnie powinines powierzyc zarzadzanie ludzmi komu innemu. Jezeli to twoja firma to kto wie, gdybys mial prawdziwego specjaliste od zarzadzania zasobami ludzkimi mialbys duzy sukces. 10 ray wiekszy niz masz teraz, jezeli jakis masz. Niekoniecznie, bo czasami z pustego i Salomon nie naleje, ale jest szansa. Po pierwsze nie wiem, kim sa pracownicy dajacy sie dyskryminowac. Pracownicy sa rozrozniani pensja, bo maja rozne doswiadczenia i zadania, sa rozrozniani "waznoscia" w firmie, bo maja rozne zadania. Rozroznianie ich na ty mozesz pracowac z domu, a ty nie to mozliwe tylko w januszexach. Przyklad: w jednym z naszych oddzialow, w WB, pan szef mial kilka dzialow zajmujacych sie tym samym, ale w roznych krajach. Powiedzmy, ze byla to ksiegowosc - rozne dzialy zajmowaly sie roznymi krajami. Jeszcze przed pandemia moja firma pracowala hybrydowo (teraz tez, ale dla chetnych, a chetnych wbrew pozorom sporo, ludzie lubia raz na jakis czas bywac w biurze - moj szef, wlasciciel mial przez chwile zryw typu "na stale do biura, bo sie musza socjalizowac!", ale sam sie z nikim nie socjalizuje, co mu chetnie wyluszczylam). Otoz dzial zajmujacy sie na przyklad Francja musial pracowac z biura na stale, bo wg pana szefa dzialu Francja nie dzialala zdalnie dobrze. W Anglii zanim czlowieka sie wyrzuci trzeba mu dac program naprawczy na ogol na pol roku. Wiec pan szef dostal program naprawczy - tak, on, bo firma uznala, ze pan sie nie do konca do szefowania przyklada. Wywiazal sie, "francuski" dzial zaczal pracowac przykladnie i to hybrydowo (znalazl sposob! dalo sie!). Bylby wymieniony, gdyby nie zadzialalo. W korporacji ja chyba jedyna mam czasami skrupuly. Odnosnie meritum, czyli opowiesci - dlaczego mialo wiarygodne? Zrobil blad, bo nie wzial tego na pismie, to przyznalam (ja tez nie mam, bo mi sie nie da). Pani szefowa go chciala zatrzymac, wiec zdalnie byl dobrym pracownikiem. Nie zatrzymuje sie kiepskich. Czyli nie bylo zadnych podstaw do sciagania go do biura, poza widzimisie. Nie zaczal zawalac pracy, po prostu sie zwolnil. Tak dorosli ludzie powinni robic. Tak, wolno mu sie nie chciec jezdzic do biura! Wyobraz sobie. Wolno pracownikowi zmienic prace, bo mu sie kolor scian nowy nie podoba! WOLNO! Serio. Ba, panienka miala prawo do innego wyobrazenia sobie pracy, jezeli byla wystarczajaco glupia, w koncu nie ma zakazu bycia debilem. Okazalo sie inaczej, to sie zwolnila. Kretynem tutaj niewiarygodnym jest ktos, kto ja zatrudnil i nie zauwazyl, ze panienka jest cos nie tego.

Odpowiedz
avatar ZrzedliwyBuc
0 0

@Samoyed: 1 - "Wolno pracownikowi zmienic prace, bo mu sie kolor scian nowy nie podoba! WOLNO!" - Prawda, wolno - nigdzie nie piszę że jest inaczej. Brzmi to jednak trochę infantylnie (dokładniej - jak przedszkolak wrzeszczący bo mu się kolor ścian nie podoba), i może być fragmentem czegoś innego - np. braku dojrzałości. 2 - "dlaczego mialo wiarygodne?" - tak jak wspomniałem - podejrzany wydaje mi się dobór słów, i wrzucenie wszystkich pracodawców oczekujących od pracowników przyjścia do biura do pracy terminem 'januszexu'. 3 - i tak, wolno mu nie chcieć jeździć do biura, doczepiłem się, jak pewnie zauważyłeś, braku odniesienia w odpowiedzi do rzekomych ustaleń. 4 - "mialbys duzy sukces" - na sukces nie narzekam, dziękuję za troskę. 5 - "Po pierwsze nie wiem, kim sa pracownicy dajacy sie dyskryminowac." - Wskaż mi proszę dyskryminację. Zasada jest prosta, i co zabawne - identyczna jak w przypadku 'dobrego dyrektora' z samej historii - Nie interesuje nas gdzie pracujesz, pod warunkiem że praca zostaje wykonana. Jak zwróciłem uwagę - w NAJLEPSZYM wypadku, w grupie w której nie udzielamy pozwolenia na pracę zdalną (która swoją drogą NIE JEST wpisana w umowach z tą grupą, pójście na rękę pracownikom którzy nie tracą wydajności pracując zdalnie) 2/3 pracy dziennej jest niewykonywane. Czyli jest prosty wybór: Skoro 2/3 normalnej wydajności idzie w diabły, to jest albo wylot z powodu braku wydajności albo idziesz do pracy stacjonarnej, skoro najwyraźniej ktoś lub coś Ci w domu przeszkadza. Jakbyś nie zauważył - WSZYSCY mieli szansę pokazać czy są w stanie pracować z domu - Ci którzy pokazali że faktycznie nie tracą wtedy na wydajności - pracują gdzie chcą. Ci którzy pokazali że najwyraźniej nie są w stanie pracować z domu - przy rozmowie podjęli decyzję o dalszej współpracy (lub nie). By łatwiej zrozumieć - jak masz biegaczy i nagle pojawia się chęć wśród biegaczy by zacząć biegać w kapciach i wszyscy mieli możliwość pokazania jak biegają w kapciach - Czy żądanie by Ci co spowolnili do 1/3-ciej prędkości przestali używać klapek to dyskryminacja?

Odpowiedz
avatar Samoyed
-2 2

@ZrzedliwyBuc: 1. Kazdemu wolno byc dowolnie dziecinnym. Nie ma zakazu. 2. Nie nazywa tak kazdego, tylko te jedna konkretna firme i ma racje 3. To sie nie czepiaj, brak ustalen jest po obu stronach, nie ma tak, ze niezrozumienie i niedogadanie zawsze sie rozstrzyga na korzysc pracodawcy. Wrecz przeciwnie rzeklabym. 4. Mialabys wiekszy. Nic nie musisz, ale to znowu januszexem mi zajezdza. 5. W januszexie sie stosuje takie pokretne wybory. Ja po prostu nie wierze, ze wartosciowy pracownik nie da rady pracowac z domu. I nie spotkalam jeszcze takiego przypadku, a od 20 lat odpowiadam za glowostan w firmach. Jezeli ma czynniki zaklocajace, to swiadomie wybiera prace z biura. Innymi slowy, zlej baletnicy. Dla mnie ktos, dla kogo pracowanie z domu jest nie do przeskoczenia albo niech dobrowolnie pracuje z biura albo wypad. W januszexie sie ukreca bat z blota i narzeka na wyniki. To sa dorosli ludzie, nie mozna i nie trzeba za nich decydowac. To znowu jest proste, choc pewnie dumna jestes z analogii. Albo zaklada buty do biegania albo wypad. Jezeli dalej upiera sie na bieganie w bamboszach jest kretynem, ktory w newralgicznym momencie poleci w druga strone niz jest meta. A autor w ciapciach biegal rownie szybko jak w butach, wiec co komu za roznica co ma na nogach?

Odpowiedz
avatar ZrzedliwyBuc
0 0

@Samoyed: 1. Prawda. Nie ma zakazu by być dziecinnym. Nigdzie nie napisałem (swoją drogą dziękuję za subtelne zwrócenie uwagi, sam nie zauważyłem końcówek, mój błąd), że jest inaczej. Co nie zmienia faktu że jest to element na podstawie którego ocenia się zarówno pracownika jak i pracodawcę. 2. Zacytuję autora - "Zmieniło się, gdy wybuchła wojna na Ukrainie i wszyscy zapomnieli o pandemii, a januszexy zaczęły ściągać pracowników z powrotem do biur." - 'januszexy' jest ewidentnie liczbą mnogą, nie pojedyńczą co oznacza że więcej niż jedna firma została tak nazwana, i w kontekście zdania brzmi to jakby 'januszexami' nazwał wszystkie firmy które oczekiwały powrotu pracowników do pracy stacjonarnej. 3. Masz częściowo rację - Tak - zgodzę się, że nie należy zawsze rozpatrywać na korzyść dowolnej ze stron. Zwróciłem uwagę, że to iż normą w danym okresie była praca zdalna z powodu obostrzeń pandemicznych nie powinno być od razu założeniem normy poza tym okresem. Negatywny wydźwięk mają określenia jednak jak 'januszexy', które mimo wszystko działają na niekorzyść wiarygodności autora. 4. Dziękuję za informację, nie wiem co bym z 10x większą kasą robił. Widzę że różnica w opinii i podejściu od razu zajeżdża Ci 'januszexem', ale to mówi więcej o mnie niż o Tobie. 5. Nie musisz wierzyć. Być może nie natknęłaś się na problem, albo problem został nijako 'ukryty' w natłoku osób które są w korporacji. Co dziwne mam wrażenie jakbyś zgadzała się z opinią że "Dla mnie ktos, dla kogo pracowanie z domu jest nie do przeskoczenia albo niech dobrowolnie pracuje z biura albo wypad". I to jest dokładnie to o czym piszę od początku - być może w dużych korporacjach gdy prawo skali i średniej statystycznej działa dużo lepiej, i odchyły od statystyki nie są tak duże takich osób, które mają 'odchył od normy' jeżeli chodzi o trudności w pracy zdalnej to jednostki, u nas jednak statystyka postanowiła spłatać figla. Zastanawiam się czy czasami różnica w naszych dziedzinach biznesowych nie ma tutaj dużego znaczenia, ale jeżeli pozwolisz - nie będę tutaj wchodził w szczegóły na temat różnic w dziedzinach. Co do analogii - cieszę się że się zgadzamy się z bieganiem butów do biegania albo wypad, chyba że w bamboszach biegamy tak samo szybko lub i szybciej, bambosze w tej analogii, w kontekście mojej wypowiedzi były pracą zdalną, a nie stacjonarną. Co do 'autor w ciapciach biegał równie szybko jak w butach' - tutaj znowu odniosę się do braku takiej informacji w tekście. Mamy tylko informację że 'rejonowa' była zadowolona z pracy (prędkości), natomiast nie mamy porównania do prędkości w butach sportowych, więc nie ryzykowałbym stwierdzenia, że biegał równie szybko (albo i szybciej, co też jest możliwe). Nie jest to jednak moim głównym zarzutem do samej historii. I zgodzę się - jeżeli biega szybciej w ciapciach - 'trzymaj mi piwo, idę kupić mu jeszcze jedną parę'. Rdzeniem moich obiekcji do autora nie jest to czy słusznie zrobił zwalniając się (swoją drogą - ABSOLUTNIE SŁUSZNIE), moje obiekcje dotyczyły przede wszystkim 'januszexów' i sposobu prezentacji całości, m.in. jadu który wyglądał na skrajną wrogość do pracy stacjonarnej, połączoną z wrogością do wszystkich którzy nie są zbytnimi fanami pracy zdalnej, ignorując szczegół że część pracodawców może mieć doświadczenia z pracą zdalną nie do końca zgodne, a czasami wręcz przeciwne wynikom badań czy oczekiwaniem statystycznym.

Odpowiedz
avatar Chucherko
8 8

"- Jesteś nielojalny wobec firmy i swoich kolegów i koleżanek. " na takie stwierdzenie jest tylko jedna odpowiedź: oczywiście, że nie, nie płacicie mi za lojalność

Odpowiedz
Udostępnij