Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Temat na topie - przemoc wobec dzieci i wszechobecna znieczulica. Może powiecie,…

Temat na topie - przemoc wobec dzieci i wszechobecna znieczulica.

Może powiecie, że to niesprawiedliwe oceniać kogoś na podstawie kilku zasłyszanych tu i ówdzie uwag, ale moim zdaniem dobry przykład na to, jak bardzo można mieć krzywdę drugiego człowieka gdzieś, jednocześnie zgrywając dobrego Samarytanina.

Parę lat temu pracowałam z niejaką panią Krysią. Ot, sympatyczna pani, 45, może 50 lat, zawsze uśmiechnięta i wygadana. Krysia kochała zwierzęta, nie pozwoliła nawet zabić pająka w biurze, dokarmiała koty kręcące się po terenie firmy, sama miała dwa pieski. Namawiała współpracowników do wpłat na konta fundacji działających na rzecz zwierząt, sama przyjmowała zwierzęta jako dom tymczasowy.

Czasem Krysia wspominała o patologicznych sąsiadach, którzy uprzykrzają jej życie pijackimi awanturami i wrzaskami.
Kiedyś niechcący podsłuchałam, jak Krysia opowiada innej koleżance, jak sąsiedzi się awanturowali w weekend i wspomniała o tym, że para ma dzieci. Koleżanka rzuciła coś, że szkoda dzieci w takich warunkach, a Krysia odparła, że dzieci nie lepsze. Wyobrażałam sobie, że te dzieci to muszą już być duże nastolatki, bo wtedy faktycznie mogą być nie lepsi od rodziców.

Innym razem Krysia znów wspomniała o sąsiadach i ze świętym oburzeniem oznajmiła, że piekielni wzięli psa do domu. Krysia grzmiała z oburzeniem:
- No to jest szczyt! Taka patologia, takie dno, kto im psa powierzył? Już ja to zgłoszę do TOZu, przecież ten pies tam będzie tylko cierpiał, jak oni własne dzieci tak tłuką, że ten kajtek w pampersie to ciągle ryczy i przed ojcem ucieka, a ta córka to cała w siniakach! Tak mi koleżanka mówiła, bo jej córka z nią do szkoły chodzi się na WF razem przebierają! To co tam tego psa czeka?! Nie ma na to mojej zgody!

Oszołomiona monologiem Krysi rzuciłam jakby bezwiednie:
- Wie pani, jak już pani będzie zgłaszać, że psa krzywdzą to może warto przy okazji wspomnieć o dzieciach?

Krysia spojrzała na mnie z oburzeniem i odparła:
- Co ty opowiadasz? TOZ się czymś takim nie zajmuje!

dom przemoc pies

by ~tupam
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar hrzo
24 26

No, przecież miała rację. TOZ się czymś takim nie zajmuje. ;-)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 14

Spróbuj wyciągnąć od niej, jak się nazywają i gdzie dokładnie mieszkają i złóż donos. Tyle możesz zrobić. A co do tej baby, to przypomina mi pewnego słynnego malarza. Też kochał zwierzęta, ale ludzi niekoniecznie. Tzn. ten malarz nie został sławny dzięki swoim obrazom. Najsłynniejszym dziełem jego życia był Holocaust.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 10

@pasjonatpl A reszta sąsiadów i być może nauczyciele, jeśli wiedzą, też nie lepsi. A potem będzie płacz i lament, jak znowu dojdzie do większej tragedii.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
3 3

@pasjonatpl: holocaust nie był dziełem jednego człowieka, tylko całego narodu niemieckiego.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 14

Przypomniała mi się pewna sprawa sprzed kilku lat. Jugendamt zabrał dziecko polskiej rodzinie, bo uważano, że w domu mają miejsce patologie. Jakież to było oburzenie Polaków, że to wstrętne niemieckie państwo wtrąca się w rodzinne sprawy, że pewnie nie lubią polskich rodzin, bo wpajają dzieciom zdrowe tradycyjne wartości. Akurat z pewnych względów byłem w stałym kontakcie z jedną Niemką, która zawodowo zajmowała się badaniem właśnie rodzin (socjologia), więc ma pojęcie, jak działają takie instytucje. Stwierdziła, że to bzdura, że ot tak przychodzą i zabierają dziecko. Musieli być pod obserwacją od jakiegoś czasu i w razie braku poprawy czy jakichś poważniejszych incydentów zabiera się dziecko. Wyglądało to tak, że dziecko zostało samo z babcią, wparowały 2 babki z Jugendamt i zabrały dziecko siłą, jak babcia stawiała opór. A gdzie byli rodzice? W szpitalu. A dlaczego znaleźli się w szpitalu? Bo matka źle się poczuła po kłótni z mężem. Jestem kawalerem, na ogół jestem sam, więc nie znam się. Jakie jest prawdopodobieństwo, że ktoś po kłótni wyląduje w szpitalu, jeśli nie doszło do rękoczynów? Tu możecie sobie poczytać komentarze. Urząd zabierze dziecko, źle. Coś się stanie dziecku, co za tragedia, jak można było do tego dopuścić. https://dorzeczy.pl/kraj/52211/jugendamt-zabral-kilkunastomiesieczna-marceline-rodzicom.html

Odpowiedz
avatar digi51
5 9

@pasjonatpl: Jugendamt to jest akurat nieco dwuznaczna instytuacja. Niestety, podobnie jak w Polsce potrafi się przyebać do tego, że dziecko dostaje coś słodkiego do drugiego śniadania w szkole albo do tego, że dziecko ma kilka opuszczonych godzin w szkole, a ingnorować prawdziwe problemy. Też ruletka na jakiegos urzędnika trafisz. My akurat tylko raz mieliśmy z tą instytucją do czynienia w kwestii nadania ojcu praw rodzicielskich, bo to nie dzieje się z automatu po uznaniu ojcostwa, ale choć urzędniczka była uprzejma, to i to potrafili spierniczyć i przy jakiejś sprawie w urzędzie mój partner wyszło, że w systemie widnieje jako jedyna prawna opiekunka dziecka, a już inna nie tak miła pani na telefonie w Jugendamcie stwierdziła, dosłownie cytując, że to nie jest problem.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 16

@pasjonatpl: Jak mnie wkurzają te twoje arbitralne sądy, w imię ojca i syna! Nie masz dzieci, ale i tak wiesz najlepiej co, kto i kiedy powinien robić. W Polsce również "odbiera się" dzieci. Konkretnie - ogranicza się, lub pozbawia władzy rodzicielskiej. I dzieci lądują w domach dziecka, gdzie mają odpowiednią opiekę, wikt, opierunek i warunki do nauki. A jeśli rodzic "poprawi się" - może wnioskować o przywrócenie tej władzy. Ma prawo do kontaktów z dzieckiem, może je zabierać na święta, ferie czy wakacje. Starsze dzieci same decydują, czy do rodziców chcą jechać czy nie. A u Niemca, czy w innych "landach", dzieci się - faktycznie - zabiera. Na amen. Z byle powodu, lub na podstawie niesprawdzonego donosu. I nie mów, że tak nie jest - bo jest. I jak ci dziecko zabiorą - możesz go już nie zobaczyć do końca dni swoich. Nigdy się nie dowiesz gdzie przebywa, bo tam się je od razu przekazuje do rodzin zastępczych. Kilka reportaży obejrzałam na ten temat, przeczytałam kilka publikacji. Nawet na Piekielnych pisała dziewczyna (Polka) przebywająca w Irlandii, jak chciano jej zabrać czteroletniego synka za to, że sąsiadka podpatrzyła, jak dziewczyna jadła na śniadanie zupkę chińską. ONA jadła, nie dziecko, ale sąsiadka uznała, że źle małego odżywia i TYLKO na tej podstawie chciano jej dziecko zabrać. Z marszu, z minuty na minutę, bez żadnej weryfikacji faktów, rozprawy w sądzie, czy choćby jakiegoś posiedzenia z udziałem matki, dziecka i psychologa. Widocznie już gdzieś, jakaś niemogąca mieć dziecka para, z utęsknieniem wyczekiwała na adopcyjnego kilkulatka. A w Polsce, może zwyrodniałych rodziców byłoby o wiele mniej, gdyby zalegalizowano aborcję. Nie wszyscy się na rodziców nadają, zwłaszcza, jeśli nie chcą nimi być. Ale jak już dziecko się urodzi - to "chowają", bo co mają robić? Ogłosić światu, że się wyrzekli? A co ludzie powiedzą? A sąsiedzi zwykle nie chcą się "wpierdlać" w nieswoje sprawy, bo albo się boją zemsty, albo etykietki szpicla-kapusia. Albo pomyłki. Może dzieciak drze się, bo jest histeryczny i lubi? A jeśli o mnie chodzi - w "podbramkowych" sytuacjach dzwonię zawsze. I dwa razy miałam pełno w gaciach ze strachu, choć sprawy nie dotyczyły płaczących dzieci, tylko mordobicia na klatce (konkretnie, pan lał panią) i wypuszczenia siedmiolatki samopas o dwunastej w nocy na podwórko, bo mamusia z konkubentem mieli ciekawsze zajęcia. Ale oni nigdy nie bili dziecka. A "polycja" zawsze najpierw rozmawia z dzwoniącym, wiec, na ogół, od początku jest jasne kto zadzwonił. No i później obaj "panowie" łypali na mnie "złym okiem", ale, na szczęście, nic ponadto.

Odpowiedz
avatar Samoyed
4 6

@Armagedon: No tak, wiedza z piekielnych i juz mozna arbitralne sady uskuteczniac. Skoro Pasjonat nie ma dzieci, wiec sie nie powinien wypowiadac, to podziel sie z nami ile to tobie dzieci zabrali za jedzenie chinskiej zupki? I skoro my nie wiemy, to opowiedz skad masz te informacje, ze zabieraja bez powodu i dowodu. Tylko mi nie mow, ze twoja specjalistyczna wiedza pochodzi z internetowych zwierzen, mamusia Kamilka tez opowiadala sasiadce, ze sie opieka przychrzania glownie za to, ze Kamilek nie ma codziennie nowych jeansow.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 5

@Samoyed: Oho, zaczęło się... Pasjonat, zapewne, ma w tym temacie wiedzę specjalistyczną. Ty - z całą pewnością również. Reportaże telewizyjne i artykuły w poważnych czasopismach - to są zwykłe ploty. Oczywiście! A historia z Piekielnych - to na pewno fejk. A skoro Jugendamt nie odebrał mi dziecka, to nie mam prawa się wypowiadać. Ale Pasjonat ma, bo "pewna Niemka", którą zna "stwierdziła, że to bzdura, że ot tak przychodzą i zabierają dziecko". Więc to na pewno nigdy się nie zdarzyło.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 3

@Armagedon Może mam ci podać jej imię i nazwisko i wszystkie szczegóły, czym zajmuje i w jakich okolicznościach się poznaliśmy i byliśmy w kontakcie? A co do samej sprawy, to jak napisałem powyżej. Jakie jest prawdopodobieństwo, że kłótnia skończyła się w szpitalu, jeśli nie doszło do rękoczynów? Znasz takie przypadki?

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 5

@pasjonatpl: Wiesz co? Ty to się czasem zachowujesz jak dzieciak w piaskownicy. TAK! Podaj mi imię i nazwisko tej pani, ja to NA PEWNO będę sprawdzać, znajdę ją w necie, zadzwonię i wypytam. A przedtem nauczę się niemieckiego w stopniu komunikatywnym. Skoro oczekujesz ode mnie wiary w to co mówisz - to może bądź uprzejmy "odwdzięczyć" się tym samym. Czemu mam uznać, że publikacje na temat odbierania polskim rodzinom dzieci są niewiarygodne? Do historii dziewczyny w Irlandii chyba ci nawet jakiś czas temu podawałam link. Jest BARDZO wiarygodna. A treść artykułu, który podlinkowałeś - to jest, akurat, woda na MÓJ młyn. Kilka cytatów. "...w NOCY, kiedy nie było ich [rodziców] w domu (...) pojawiły się pracowniczki Jugendamt. Babcia dziecka opowiada, że kobiety (...) poinformowały, że zabierają dziecko (...). SIŁĄ zabrały 10-miesięczną wówczas dziewczynkę z domu." "...rodzice Marceliny, oskarżeni przez Jugendamt o KŁÓTNIE i złe wychowywanie dziecka..." Po rozprawie w niemieckim sądzie (dotyczyła ona ODEBRANIA rodzicom PRAW do dziecka), małżeństwu udało się przekonać sędziego, że doszło do pomyłki (...). Zgodnie z decyzją sądu, dziewczynka wróci do domu (...). Człowieku, gdyby wszystkim rodzicom, którzy się kłócą, a nawet awanturują, odbierano dzieci - to ciekawa jestem jaki procent dzieci wychowywaliby naturalni rodzice? Póki DZIECKU nie dzieje się krzywda - nikt nie ma prawa odbierać go rodzinie, w dodatku NA ZAWSZE. Dziecko - to nie przedmiot. Myśli, czuje, przywiązuje się, kocha. Rodzice - tym bardziej. Gdyby mi ktoś chciał odebrać MOJE dziecko za to, że na nie krzyknęłam, dałam na obiad placki kartoflane, albo za późno zmieniłam pampersa, lub położyłam spać - chyba wydrapałabym oczy. NIC nie jest bardziej "własne", niż własne dziecko. Patologiczne rodziny, w których dzieci są maltretowane, bite, głodzone, molestowane - to jest zupełnie inna sytuacja. Nie dajmy się zwariować. "Jakie jest prawdopodobieństwo, że kłótnia skończyła się w szpitalu, jeśli nie doszło do rękoczynów?" Nie wiem. Ale ty też nie wiesz. To są twoje domysły. Wydaje się, że rodzice byli TRZEŹWI, a połowicę do szpitala odwiózł małżonek, nie pogotowie. Założę się, że tę kwestię sąd niemiecki również wnikliwie "prześwietlał". Nie masz dzieci, psa, kota, ani kanarka. Ale ciekawa jestem, jak byś zareagował, gdyby ci nagle do domu wkroczyło komando "ekonazistów" i zabraliby ci wielką donicą z egzotyczną rośliną, którą uprawiasz od lat, bo jakiś sąsiad doniósł, że ją źle podlewasz i nawozisz, więc za wolno rośnie. Taki przykład podałam, bo inny do ciebie nie przemówi.

Odpowiedz
avatar Bedrana
0 4

@Armagedon: He he he, ja bym znalazła lepszy. Wpada komando feminazistek i zabierają Pasjonatowi żonę, bo baba z naprzeciwka doniosła, że słyszała/widziała jak on ją źle potraktował. Nikt się żony o zdanie nie pyta, bo komando robi to "dla jej dobra". A potem przekazują żonę Pasjonata panu Jurgenowi, który jest wspaniały, żony nie ma - ale bardzo chce mieć.

Odpowiedz
avatar Samoyed
4 4

@Armagedon: No ja troche mam wiedze specjalistyczna i niestety specjalistyczna praktyke. Minelo 25 lat, ale znecanie sie nad dziecmi pozostalo. Bralam udzial w dziesiatkach interwencji, bedac na stazu. Polowa z tego to byly falszywe donosy lub niezrozumienie sytuacji, ale to widac dokladnie, kiedy tak sie dzieje, choc nie ma pierwszy rzut oka na ogol. Nie twierdze, ze reportaze i historia sa nieprawdziwe, sa po prostu zmanipulowane. Pani sasiadka mogla wezwac pomoc spoleczna, bo dziecko bylo poturbowane, bo mialo wyrazne stany lekowe. Ale przeciez poszkodowana mamusia tego nie napisze, bo to ze ona kilka razy szturchnie dzieciaka, a jej konkubent je straszy zlym dziadem za kazde przewinienie, to zadne wykroczenie. Wiec pewnie za zupke! W programie Uwaga! zla pomoc spoleczna przychodzi do cudownej rodziny, gdzie jednorozce fruwaja. Pani z pomocy probowala powiedziec, ze 7letnie dziecko sika w majtki w szkole jak tylko ktos gos podniesie i nie po to przyszli, zeby dziecko zabrac, tylko po to, zeby sprawdzic, ale kto by tam sluchal, to nie medialne! A tej bidulce od zupki dzieciaka jednak nie zabrali, znaczy nie sa tacy zli, znaczy jednak przesluchali. Sprawdzic musza. A w Irlandii kilkuletnich dzieci do adopcji jest multum i rzucanie takich podejrzen to zwykla chamska obrzydliwa podlosc. Z powodu dokladnie tej samej podlosci tysiace ludzi splonelo za czary na stosie, tylko teraz inaczej sie wyrzutkow ustala.

Odpowiedz
avatar Samoyed
5 7

@Armagedon: "Patologiczne rodziny, w których dzieci są maltretowane, bite, głodzone, molestowane - to jest zupełnie inna sytuacja. Nie dajmy się zwariować." A to juz jest, sorry, ale wypowiedz idioty. Kompletnego. Kazdemu wiejskiemu glupkowi sie wydaje, ze potrafi odroznic. Ale tylko sie wydaje. Bo patologia w twoim swiatku to gdzie za sciana slychac napieprzanie zony i dzieci (albo meza), ale i tak sie nie dzwoni na ogol, bo moze agresor mial powod, a potem mnie beda ciagac i po co mi to... A cicha przemoc nie istnieje, bo by byla glosna, gdyby byla. A potem przy przesluchaniu przez pomoc spoleczna: Panie, to porzadna rodzina, dzien dobry mowio i w krawacie chodzi..., odpier...lta sie od dobrych ludzi (cytat). A ze dziecko jest glodzone, wiazane na cale doby do kaloryfera, musi kleczec godzinami w kacie i tatus WYRWAL obcegami dzieciakowi jedynki, bo mu dzieciak odpysknal to nic takiego. Podla pomoc spoleczna sie czlowieka w krawacie czepia, bo widzieli jak (i tu pada jakas bzdura). To powyzej jest FAKTEM, PRAWDZIWA HISTORIA, nie dociera to do ciebie??

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@Bedrana Cóż za niesamowity wywód. Mniej więcej na tym poziomie: Idź do TVP. Będziesz tam gwiazdą. Przynajmniej do wyborów. A co do historii, o której pisałem, to po prostu, nie znając szczegółów sprawy, wielu Polaków od razu założyło, że źli Niemcy uwzięli się na polską rodzinę. A równie dobrze to mogła być patologiczna rodzina. To, że potem w telewizji wylewali rzewne łzy, jak to ich skrzywdzono i jak bardzo kochają to dziecko, nie ma żadnego znaczenia. Menele są mistrzami w odgrywaniu ofiar. Nie wiem, jak dokładnie było w tym przypadku, ale właśnie ta sprawa ze szpitalem jest co najmniej dziwna i najpierw trzeba by dokładnie zapoznać się ze sprawą, a potem ewentualnie interweniować, a nie działać pod wpływem impulsu i emocji.

Odpowiedz
avatar Bedrana
-2 4

@pasjonatpl: A coś ty się do mnie przydzwonił? Nie pisałam do ciebie żadnych wywodów. W ogóle z tobą rzadko gadam. Odchromol się, łaskawie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 3

@Samoyed: Chyba nie ma na Piekielnych drugiego tak zadufanego babska jak ty. Wyrocznia w każdej sprawie! Gdybyś się tak nie reklamowała jako abstynentka, łeb bym sobie dała uciąć, że komentarz pisałaś pod wpływem. Nie ma w nim żadnej logiki - tylko agresja. "Bralam udzial w dziesiatkach interwencji, bedac na stazu. Polowa z tego to byly falszywe donosy..." Naprawdę? Niemożliwe! Przecież, generalnie "...i tak sie nie dzwoni na ogol, bo moze agresor mial powod...". "Pani sasiadka mogla wezwac pomoc spoleczna, bo dziecko bylo poturbowane, bo mialo wyrazne stany lekowe. Ale przeciez poszkodowana mamusia tego nie napisze, bo to ze ona kilka razy szturchnie dzieciaka, a jej konkubent je straszy zlym dziadem za kazde przewinienie, to zadne wykroczenie. Wiec pewnie za zupke!" A potem... "A tej bidulce od zupki dzieciaka jednak nie zabrali, znaczy nie sa tacy zli, znaczy jednak przesluchali. Sprawdzic musza." No to jak w końcu było? Przyszli, zobaczyli pobite dziecko, pijanego konkubenta - i odpuścili? A może jednak sąsiadka doniosła fałszywie? Poza tym gówno wiesz, bo nie czytałaś tamtej historii. Dziewczyna nie miała żadnego konkubenta, pracowała, wynajmowała pól "bliźniaka" i nieźle zarabiała. Ale była samotną matką, łatwym celem. I miała szczęście, bo trafiła na empatycznych ludzi, którzy, widząc jej determinację, wyjaśnienie przyjęli na miejscu. Jedźmy dalej. "Bo patologia w twoim swiatku to gdzie za sciana slychac napieprzanie zony i dzieci (albo meza) ale i tak sie nie dzwoni " A co? W TWOIM światku to NIE jest patologia? Zaś co do dzwonienia... Mój komentarz. "A jeśli o mnie chodzi (...) dzwonię zawsze.(...) sprawy nie dotyczyły płaczących dzieci, tylko mordobicia na klatce (konkretnie, pan lał panią) i wypuszczenia siedmiolatki samopas o dwunastej w nocy na podwórko, bo mamusia z konkubentem mieli ciekawsze zajęcia." "...cicha przemoc nie istnieje, bo by byla glosna..." Istnieje, ale skoro jest cicha - to nikt o niej nie wie. A jak nawet próbuje się dowiedzieć, to właśnie tobie podobni wywrzaskują, że się wścibski sąsiad wpier_dala komuś z butami w życiorys i dzieci na klatce wypytuje o prywatne sprawy. 'Kazdemu wiejskiemu glupkowi sie wydaje..." Jasne. Wiejskiemu się wydaje, miejskiemu - nie. Względnie - miejskich głupków nie ma.

Odpowiedz
avatar Shi
1 3

Armagedon pisząca do kogoś "Chyba nie ma na Piekielnych drugiego tak zadufanego babska jak ty. Wyrocznia w każdej sprawie! " cóż za ironia...

Odpowiedz
avatar Madika
2 6

Tak to jest jak ktoś wyżej stawia zwierzęta niż ludzi.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-4 10

@Madika: Ludzie sa zwierzetami. Niesamowite, nie? Czlowiek jest ssakiem, a wiec kregowcem, a wiec zwierzeciem. Tyle teoria, w praktyce jest najgorszym ze zwierzat. Najpodlejszym i ogolnie obrzydliwym. Tak. Reszte zwierzat cenie bardziej niz ludzi.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 2

@Samoyed: Niewątpliwie.

Odpowiedz
avatar Salut_6
1 1

@Samoyed bambista na pokładzie widzę xD

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
7 7

Różnica między opieką społeczną a TOZ polega na tym, że jak zgłosisz złe traktowanie zwierząt do TOZ, to jest duża szansa, że podejmą działania i pomogą.

Odpowiedz
avatar Salut_6
2 4

Niech zgadnę, babka w stylu: "zwierzęta są lepsze i bardziej czułe niż ludzie, psy są lepszymi przyjaciółmi od człowieka" itd. Głupie bambistyczne myślenie ludzi, którzy nie zauważają, że egoizm to podstawa istnienia i przetrwania. Spotkała ich pewnie przykrość ze strony jakichś ludzi i potem takie kwiatki wychodzą

Odpowiedz
avatar Italiana666
0 0

Osoby angazujace sie w jakios akcje dla zwierzat zazwyczaj wykazuja sie obojetnoscia wobec ludzi.

Odpowiedz
Udostępnij