Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od lat 70. XX wieku moi dziadkowie są dzierżawcami niewielkiej działki na…

Od lat 70. XX wieku moi dziadkowie są dzierżawcami niewielkiej działki na Rodzinnych Ogródkach Działkowych w jednym z dużych wojewódzkich miast. Od kilkunastu lat miejsce to zmieniło się diametralnie, niestety – na minus. Powodem jest prezes, który kolokwialnie mówiąc, dał sobie wejść na głowę.

Każdy, kto „kupuje działkę”, czyli nabywa prawo do dzierżawy określonego terenu na ROD (zwanego potocznie działką), zobowiązany jest podpisać ogólny regulamin i przestrzegać zasad, które zostały w nim zapisane.

1. Wielkość altanki. Każda altana według zapisów w regulaminie ROD, musi mieć określoną wielkość i wysokość. Nie może przekraczać określonych parametrów, posiadać pięter, balkonów, wielkich tarasów. W praktyce „działkowicze” pozwalają sobie budować budynki, które spokojnie mogłyby stać na osiedlu domków jednorodzinnych. Jednak haczyk w tym, że altana nie potrzebuje żadnych zgód, pozwoleń na budowę itd., więc właściwie każdy z takich nielegalnie postawionych obiektów jest samowolą budowlaną. Nie może umknąć uwadze również fakt, że często taki zbyt wysoki budynek zasłania na sąsiedniej działce część grządek i rzuca na nią dość duży cień.

2. Brak zieleni na działce. Rozumiem, że ktoś może nie przepadać za drzewami, krzewami i uprawianiem warzyw. Ale coraz więcej jest łysych działek, które oprócz domku nie mają żadnych roślin, ani drzew, a w zamian ludzie wylewają beton, który tylko podgrzewa temperaturę w trakcie upału.

3. Zakaz zamieszkiwania działki. Od dobrych kilku lat rośnie liczba osób, które wprowadzają się na teren działki do budynku, który teoretycznie jest altanką. Nie mówię tutaj o ludziach ubogich, którzy rzeczywiście nie mieliby gdzie spać, a takich cwaniaczkach, którzy stawiają sobie tutaj gigantyczną chatę „bo tanio”, a przed domem stoi samochód drogiej marki, czy chwalą się drogimi zagranicznymi podróżami. Zazwyczaj na terenie takich posesji nie ma kompletnie żadnych upraw, ani drzew, a jeśli zostały po poprzednich właścicielach - są likwidowane. W kwestii rachunków - działkowcy płacą je dwa razy do roku - na początku sezonu działkowego (kwiecień/maj) i pod koniec (październik/listopad). Oczywiście są to śmieszne pieniądze, porównując je nawet do najtańszych mieszkań w mieście.

4. Zakaz wjazdu na alejki (z wyłączeniem służb ratowniczych). Na bramie jak wół widnieje napis „wjazd wyłącznie w piątek w celu dowozu materiałów i narzędzi”. W okolicy bramy znajduje się duży parking, który spokojnie pomieści przynajmniej około 150 samochodów. W praktyce zakaz w ogóle nie jest respektowany, a część działkowców wybudowało sobie nawet zatoczki i podjazdy, na których dzień w dzień ochoczo parkuje swoje samochody. Nie jest raczej powodem do radości, że dziennie dosłownie obok siatki z plonami i uprawami przejeżdża kilkadziesiąt samochodów, których być tam nie powinno.

5. Ogrzewanie altan zimą. Pomijając już fakt, że na działce nie wolno mieszkać, zimą sytuacja zanieczyszczenia powietrza na tym terenie jest tak tragiczna, że ciężko wytrzymać tutaj więcej niż pięć minut. Osoby biedne palą w kominach śmieciami, ci bogatsi węglem, drewnem. Czasem jest tutaj gorsza jakość powietrza niż w centrum. A przecież to ma być podobno „zielone serce miasta”.

Ostatnio na tablicy ogłoszeń pojawił się wielki baner, że nasze ROD otrzymało dofinansowanie z Funduszy Europejskich na utrzymanie bioróżnorodności i ekosystemów. Ta, jasne.

by stupaaaas
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Gelata
3 5

"Na pociechę" mogę ci powiedzieć, że chyba wszędzie tak jest... W majówkę na Rodos moich rodziców ruch większy niż w Paryżu

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
2 4

Też zauważyłam piękne domki na działkach, z kominami oczywiście. Dobrze ocieplone. Nie znam regulaminu i wytycznych bo działaczki takiej nie posiadam. Jednak obok mnie są ROD i idąc na spacer zawsze je okrążam (rzeka, pola, cisza spokój), to widzę, że każdy nowy budynek bardziej na mieszkalny wygląda. Ja mieszkam w okolicy krakowa. W zimie jeszcze nie widziałam by się z działek jakoś dymiło, zwrócę w tym roku uwagę. Co do samochodów to u nas lepiej bo jest chyba z 10 wejść na działki. Parkują między działkami a rzeką, po prostu przy jednym z wejść.

Odpowiedz
avatar Rumpersztycka
4 4

pod Poznaniem na takich wlasnie dzialkach stoja pietrowe chaty z garazami...

Odpowiedz
avatar Librariana
8 8

Zastanawia mnie jedno - skoro takie działki są dzierżawione, co jeśli taka dzierżawa zostanie wypowiedziana? Bo w takiej sytuacji budowanie normalnego domu na nie swojej ziemi jest trochę nierozsądne.

Odpowiedz
avatar stupaaaas
5 5

@Librariana: rozmawiałem z sekretarką prezesa w trakcie płatności za działkę - ponoć jeśli dom przekracza wymiary, albo działka jest użytkowana niezgodnie z przeznaczeniem - nie przysługuje wówczas żadne odszkodowanie.

Odpowiedz
avatar kepak
4 4

I tak najśmieszniejsze co słyszałem o działkach to było w Sopocie gdzie w słusznie minionych czasach powstał ROD tuż przy samej plaży. No i w dzisiejszych czasach duża część tych działek jest na blokingu ( i to często zarejestrowana na ludzi z warszawy). Prezydent miasta w końcu powiedział dość i zamierza przenieść na obrzeża miasta.

Odpowiedz
avatar ObserwatorObywatel
1 3

Napisze to samo, co i na fb ludzie piszą, bo pewnie tam nie zaglądasz. AD 1. Rozmiary altan reguluje regulamin, a budowa jest na zgłoszenie. Podlega to też pod prawo budowlanie - czyli dwie kondygnacje po 35m2 i do tego terasa 14 czy 17 mkw, nie pamiętam. Budowę wg szkicu zatwierdza zarząd rod. Materiał wykonania nic nie reguluje, znaczy ogólne prawo budowlane. Regulamin ROD reguluje odległość. Jeśli jest ok, to nie ma powodu do odmowy. AD 2. No cóż, ma prawo zrobić u siebie betonoze. Można tylko ubolewać nad tym. AD 3. Kwestia udowodnia i upartości zarządu. Drogi są dwie: albo niech se mieszka, albo jest to podstawa do wypowiedzenia umowy dzierżawy działki. AD 4. Zamknąć bramę. Służby mają narzędzia. Albo egzekwować zakaz wjazdu poprzez wypowiedzenie umowy dzierżawy. My nie zdecydowaliśmy się na ograniczenie wjazdu. Po tysiąc razy powtarzamy, by wjazd był jak jest sucho i brama zawsze była zamknięta, bo ktoś obcy może wjechać. I pilnować, by odbudowano zniszczoną aleje. AD 5. Straż miejska czy tam inna policja u was nie istnieje? Od kiedy to można palić śmieciami. Można palić tym, co jest dozwolone. No niestety, nie musi mieszkać, a przychodzić można codziennie i grzać. A dlaczego nie wstąpić do zarządu i coś zmienić? To nie prezes, któremu weszli na głowę, tylko ludzie z kasa potrafią wykorzystać prawo na swoją korzyść. Co nie jest zabronione, jest dozwolone. 70mkw + półotwarta zadaszona terasa to też całkiem nieźle. Można coś zrobić, jeśli faktycznie stoi za blisko czy jest za duży. Wtedy komisja rewizyjna i wypowiedzenie umowy. Proces jest bardzo żmudny i czasem trwa kilka lat z finałem w sądzie. Za zakaz wjazdu nic nie poradzisz. Jest to złamanie regulaminu, ale jak go chcesz wyegzekwować? Znowuż pozbawienie członkostwa? Zasypią Cię pismami z sądu. Działkę można spokojne wyposażyć w miejsce parkingowe. Co innego dojazd. A ile % działkowiczów brało udział w walnym? Ktoś wystartował w wyborach i wstąpił do zarządu? U nas jakoś nie ma chętnych, przyszło jakieś 16% na walne, nikt się nie zgłosił do zarządu. Ponoć rekord. Jakie u Was wynagrodzenie pobiera zarząd? U nas zero zł/rocznie. W większości jest to wolontariat. Tak, wiem, że są ROD, gdzie wynagrodzenie prezesa sięga i 5K miesięcznie, ale to nie u nas. W takim układzie ciężko znaleźć kogoś, kto będzie z zapałem egzekwował od działkowców przestrzeganie regulaminu.

Odpowiedz
avatar Chrupki
1 1

@ObserwatorObywatel: tak, też mam wrażenie, że autor nie czuje się współodpowiedzialny za swoje ROD. @stupaaaas: Niestety, widzisz problem, to reaguj, albo cierp, ale nie miej pretensji, że inni nie reagują. Możesz wezwać straż miejską, że palą śmieciami, możesz zawiadomić nadzór, czy odpowiednie służby, że działka jest wykorzystywana niezgodnie z przeznaczeniem, możesz poczytać przepisy i sprawdzić, jakie są możliwości poprawy sytuacji. Możesz w końcu sam kandydować i kosztem własnego zdrowia i spokoju, zrobić z tym porządek. MOżesz też sprzedać to RODo i kupić lub wydzierżawić sobie własny kawałek ziemi rolnej na wsi, gdzie będziesz sadził i uprawiał bez problemu. Prezes jest tworem swoich wyborców - gdyby wszyscy rodowicze oczekiwali od niego przestrzegania regulaminu, to by go przestrzegał. Ale ludzie chcą takiego przymykania oczu i naginania przepisów, bo tak im wygodnie. I to mają. Przecież, gdyby było więcej niezadowolonych, to na walnym byście protestowali, pisali pisma, zawiadomienia do prokuratury, nadzoru, czy gdzie trzeba. Albo byście zmienili prezesa - PRAWDA?

Odpowiedz
Udostępnij