Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jak to się czasem w życiu prawie każdego człowieka zdarza, tak i…

Jak to się czasem w życiu prawie każdego człowieka zdarza, tak i mnie - razu pewnego - w czasach zamierzchłych, zdarzyło się skończyć lat 18.

Wiadomo, rocznica to doniosła i odpowiednio uczczona być musi.

Było to lat temu (Jezu, naprawdę?!) 30, zatem i okoliczności przyrody były zupełnie inne, niż obecnie.

Nie było wtedy tzw. „domówek” tylko tzw. „imprezy” – urządzane w domu w zasadzie przy doniosłych okazjach – taką też i moja „18-nastka” była.

Rodzice po raz pierwszy oddalili się z domu na całą noc beze mnie (na nocleg u babci) oddając we władanie nasze 65- metrowe mieszkanie świeżo „dorosłej” córce oraz jej gościom.

Oczywiście wtedy nie było mowy o alkoholu* na takiej imprezie, inne czasy były. Jedynym alkoholem, na jaki dostałam pozwolenie – wynikające wyłącznie z doniosłości okazji – był szampan „Sowieckoje Igristoje”, wówczas chyba jedyny dostępny. Nie wiem, może i tak, nie miałam wtedy najmniejszego pojęcia o alkoholu.

Moja mama miała komplet cudownych kieliszków do szampana. Pamiętam je do dziś. Były piękne – wysokie i smukłe. Wąska, wysoka nóżka rozszerzała się płynnie w szmaragdowo barwione dno kieliszka, które z kolei płynnie przechodziło w przezroczyste, lekko zwężająco się zwieńczenie.

Po wielkich bojach z samą sobą mama zgodziła się pożyczyć mi to cudo na moją imprezę, abyśmy mogli z przyjaciółmi wypić to „Igristoje” z pięknych naczynek o północy na cześć mojego symbolicznego wejścia w „dorosłość”.

Pożyczka została obarczona tysiącem próśb o uwagę, aby nikt nie stłukł, nie uszkodził, bo komplet, bo cenne, bo pamiątka, bo śliczne itp.

Całą imprezę doglądałam uważnie cudeniek. Pilnowałam, zabierałam z ręki, odstawiałam w bezpieczne miejsca, chuchałam i dmuchałam. I co powiecie? Ocaliłam wszystkie! Żadnemu nie stała się nawet najmniejsza krzywda!

Dumna z siebie, rano po imprezie – przed powrotem rodziców – sprzątałam. Myłam i wycierałam naczynia, układając je na miejscach. Cudne, szmaragdowe skarby mamy ustawiłam nóżkami go góry na tacy, pełen nienaruszony komplet, celem osuszenia.

W pewnym momencie otworzyłam szafkę umiejscowioną nad nimi aby włożyć tam talerzyki. Jedna szklanka była źle postawiona, za blisko krawędzi. Wypadła przy otwarciu…

Ocalał jeden.

A całą noc tak bardzo pilnowałam.

• O tym historia będzie osobna…

osiemnastka

by KatzenKratzen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Honkastonka
5 19

Taka długa historia o tym, że zbiłaś kieliszki. No tak, bo jakbyś ją skróciła do rozsądnej długości, to nagle by się okazało, że tak naprawdę nie ma o czym pisać.

Odpowiedz
avatar Presti
-3 11

@Honkastonka Taki długi komentarz...

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-2 10

@Honkastonka: Taki niepotrzebny komentarz, jak zresztą większość Twoich tutaj... Po co czytasz moje historie, jak tak bardzo ich nie lubisz? Nie widziałam tu nigdzie przymusu czytania. I - jak już kiedyś Ci napisałam pod którymś z Twoich marudnych, gderliwych komentarzy - "Władcę Pierścieni" też da się streścić w jednym zdaniu. Tylko czy naprawdę o to chodzi?

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@KatzenKratzen: Akurat tym razem @Honkastonka ma rację. Twoja historia była w sumie o niczym.

Odpowiedz
avatar Rumpersztycka
9 9

Przeciez 30 lat temu alkoholi bylo od wyboru do koloru...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
9 11

30 lat temu i 18-tka bez alkoholu? Wtedy być może nawet było łatwiej o alkohol, bo zawsze był jakiś sprawdzony sklep czy sprzedawca, co nie sprawdzał dowodu. I mając 15-16 lat czasami piłem ze znajomymi po kryjomu.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
1 7

@pasjonatpl: Ja nie piłam wtedy w ogóle :) Skoro nie piłam to się też nie interesowałam bo po co?

Odpowiedz
avatar Shi
12 14

Zazwyczaj nie jestem pierwsza do pisania tego typu komentarzy, ale teraz muszę - a "piekielność" gdzie? To historyjka na "yafud" (o ile jeszcze istnieje), a nie tutaj. Wiem, że ostatnio nie ma co czytać, ale bez przesady (a pewnie i tak to trafi na główną)

Odpowiedz
avatar Samoyed
10 10

Nie przypominam sobie, zeby byly takie czasy, zeby o alkoholu nie bylo mowy :) Moja 18tka, zaledwie jak widac 5/6 lat wczesniej, skonczyla sie przyjazdem milicji, ktora to milicja napila sie z nami. Wezwani byli, bo moja nawalona kolezanka wyszla na spacer i sprowadzila jakis szemrany element, ktory nie chcial wyjsc i zaczal przeszukiwac mieszkanie. A moi koledzy juz wczesniej, zanim pokonczylismy 18 lat na ktorejs imprezie wypili drogie trunki moich rodzicow, zastepujac je herbata :D Ech, piekne czasy. A bylismy dziecmi z tzw. dobrych domow...

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 10

@Samoyed: Chyba się nieprecyzyjnie wyraziłam :) W tamtych czasach w moim domu nie było mowy o alkoholu a już szczególnie dla nieletnich. Niby skąd miałam wiedzieć, że gdzieś u kogoś innego było inaczej? :) U mnie było tak i tak to opisałam.

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 6

Rozumiem, że na osiemnastkę zaprosiłaś dokładnie tyle osób ile było kieliszków, czyli pięć (razem z tobą sześć) - bo, na ogół, tyle jest sztuk w komplecie. Rozumiem też, że u ciebie w domu nie funkcjonowało coś takiego, jak suszarka do naczyń, skoro mokre kieliszki obciekały na tacy. Dziwny trochę system, bo woda ścieka na tacę i tam się zbiera, więc brzegi kieliszków i tak stoją w wodzie. Pewnie miałaś zamiar powycierać je potem do błysku, ale (skoro były takie cenne) powinnaś była zrobić to od razu i - już suche - odstawić na miejsce. A potem brać się za zmywanie reszty skorup. Ja bym tak zrobiła. I takie mam pytanie. Impreza trwała do rana, a ty, zaraz po wyjściu gości, wzięłaś się za sprzątanie, czy goście poszli niedługo po dwunastej, a ty nastawiłaś sobie budzik, żeby rano wstać i zdążyć ogarnąć chałupę przed powrotem rodziców? No, jak by tam nie było, zasuwałaś pewnie na "półśpiąco", co cię mogło do pewnego stopnia tłumaczyć. A najbardziej mnie zastanawia, jak trzeba w zamkniętej szafce postawić szklankę, żeby ona wypadła przy otwarciu drzwiczek? No bo jeszcze bym zrozumiała, że ją po prostu sama strąciłaś wkładając talerzyki...

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-1 3

@Armagedon: Goście wyszli około 3 chyba o ile pamiętam a ja od razu zabrałam się za sprzątanie, trochę to potrwało. System suszenia kieliszków był taki, że na tacę kładło się ściereczkę i na tej ściereczce kieliszki do góry nóżką. Widziałam, że mama tak robi, więc zrobiłam tak i ja. Co do tej szklanki, która wypadła zapewne sama ją strąciłam, naprawdę nie pamiętam :). Pamiętam tylko efekt końcowy i moje przerażenie :)

Odpowiedz
avatar aienma
0 0

@Armagedon: Co do ostatniego akapitu - nie wiem jak, ale się da. Moja matka tak zrobiła - gmerała w szafce z moimi szklankami, coś poprzesuwała tak, że od razu po otwarciu drzwiczek jedna szklanka wyleciała. Niestety nie dowiemy się jak tego dokonała, gdyż szafka nieprzejrzysta, a po otwarciu od razu zaatakowała mnie szklanka.

Odpowiedz
avatar Bedrana
10 10

A po co ty się upierałaś na te "paradne" kieliszki? Na twoim miejscu nawet bym o nich nie pomyślała, bo to za duża odpowiedzialność, a ze zwykłych kieliszków szampana pije się tak samo. Kto by mi kazał na osiemnastce całą swoja uwagę skupiać na kieliszkach, zamiast dobrze się bawić? Na miejscu twojej matki, w życiu bym ci tych kieliszków nie dała, nie ma opcji. Acha... nic nie piszesz o jej reakcji na widok kupki szklanego złomu, jaka została z tych cudeniek...

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
3 5

@Bedrana: Teraz to i ja się jej dziwię, czemu się zgodziła, ba! Sama zaproponowała... Fakt stłuczenia cacek wzięła chyba na siebie z tego, co pamiętam. Doszła do wniosku, że sama jest sobie winna i latorośli nie zabiła a nawet nie zbiła :))

Odpowiedz
avatar Bedrana
5 5

@KatzenKratzen: Na lańsko to ty chyba już za duża byłaś. Ale fakt. Skoro sama "się prosiła", to pretensje mogła mieć wyłącznie do siebie.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
0 0

@Bedrana: Niektórzy chyba tak mają, że coś musi być wystawne nawet jeśli średnio praktyczne.

Odpowiedz
avatar krzycz
4 4

"wówczas chyba jedyny dostępny" - 30 lat temu był 1993, były już markety, a alko było sprzedawane każdemu małolatowi "bo ja dla mamy/taty/cioci/wujka kupuję" ;)

Odpowiedz
avatar VAGINEER
3 3

to na anonimowe co najwyżej się nadaje

Odpowiedz
avatar Donata826
1 1

Ja na osiemnastce miałam alkohol 30 lat temu. Przyjęcie w restauracji . To gdzie ty się chowałaś w buszu?

Odpowiedz
avatar Tojot
0 0

Ałć. Już od połowy historii bolało. Nie ma chyba gorszej niemocy, od tej jak coś wychuchanego poszło z dymem po odtrąbieniu sukcesu.

Odpowiedz
Udostępnij