Rok 2014. Kuzyn jest na działce. Obok dom, mieszka tam pewien chłopak. Nagle słychać syrenę i tamten biegnie do wozu, ale ten ups ma problem z odpaleniem. Biegnie do kuzyna, kilka słów i prują jego VW B6 do remizy.
Po drodze policja...
- Panie kierowco za szybko dokumenty mandacik.
- Ale wiozę strażaka OSP.
- Ch* nas to obchodzi.
Mówię do chłopaka: Dobra, bierz wóz, jedź. Ja zostanę.
Niestety policja nie pozwoliła.
Ale jest happy end. Komendant posterunku dostał taką zje*kę od OSP I jakiegoś burmistrza , że mandat nagle jakby nigdy nie istniał.
Ale czasem są nadgorliwcy
Policja
Ponoć trafili się tacy, co zatrzymali do kontroli karetkę dla noworodków naginającą na sygnale. Albo wyjątkowo odważni, albo bezdennie głupi bo ja sam nigdy bym się nie odważył będąc na ich miejscu.
Odpowiedz@irulax: teoretycznie wolno policji zatrzymać auto na sygnale, ale w praktyce żaden tego nie robi, bo wiadomo, no chyba, że na debila się trafi... i wtedy za bezzasadne zatrzymanie taki debil ma problem
OdpowiedzSzembor powraca w wielkim stylu...
OdpowiedzCześć Szembor, kolejna fejk historia:)
OdpowiedzTo jakiś szyfr?
Odpowiedz@licho13: Był ziomek analfabeta, który pisał bajki. Wszyscy to widzieli, wiec usunał konto, teraz założył nowe. Styl ten sam
OdpowiedzRozumiem pośpiech, ale... Ale ogólnie ograniczenia prędkości motywowane są bezpieczeństwem? Czyli że jak ktoś jedzie szybko, to stwarza niebezpieczeństwo dla siebie i innych. To w jaki sposób cel, w którym ktoś gdzieś jedzie, niweluje to niebezpieczeństwo?
Odpowiedz@marcelka: Nie niweluje, to bajkopisarz. :)
Odpowiedz@marcelka Sposób nazywa się "stan wyższej konieczności" :).
Odpowiedz@didja: no tak, tylko jak szybko jedzie karetka czy straż, to ma oznakowany wóz i sygnał, więc widać/słychać z daleka, kierowcy mają czas na reakcję/zrobienie przejazdu itd. A jak jedzie zwykłe auto, to nie wiesz przecież, czy nim strażak jedzie czy zwykły szosowy zapierd*lacz, i jak będzie wypadek, to nie tylko sam nikomu nie pomoże, ale jeszcze stworzy dodatkowy problem, czy nawet tragedię.
Odpowiedz@didja: działając w stanie wyższej konieczności nie można jednocześnie narażać innych ludzi na utratę życia lub zdrowia. Dlatego nie raz kierowca pojazdu uprzywilejowanego był uznawany za sprawcę kolizji, do której dochodziło po wjeździe na sygnale na czerwonym na skrzyżowanie. @marcelka: internet pełen jest filmów czy wiadomości, że zwykły szary człowiek niestosował się do przepisów PoRD, zatrzymywała go policja (albo sam ich zatrzymywał widząc na drodze), informował o przyczynach niestosowania się do przepisów i policja nie tylko nie karała ale jeszcze eskortowali do szpitala. Tutaj też można mówić o stanie wyższej konieczności (o ile historia oczywiście prawdziwa). O ile nie jechał jakieś 150km/h przez wieś (z tekstu "i prują jego VW B6 do remizy" ciężko stwierdzić), policja zatrzymując powinna, po zorientowaniu się, że to strażak OSP do remizy jedzie, pomóc dostać się jak najszybciej i konwojować na sygnałach zgodnie z prawem.
Odpowiedz@marcelka: strażacy czesto mają albo naklejkę na autach albo bluzy z napisem STRAŻ w aucie, żeby rzucały się w oczy. Ma dojechać do OSP bezpiecznie, TEORETYCZNIE nie łamiąc przepisów, praktycznie od alarmu do wyjazdu mają raptem kilka minut, niecałe 10 więc nie da się często by nie naginali tych przepisów. Zazwyczaj Policjanci nie robią cyrków. Wielu chłopaków nawet nie zatrzymuje się na policyjnego lizaka, tylko ciśnie do jednostki, a potem się tłumaczą. W chwili obecnej jest to uznawane za stan wyższej konieczności.
OdpowiedzHistoria niekompletna, nie podałeś modelu, rocznika i pojemności silnika
OdpowiedzFaktycznie takie szemboropodobne :)
Odpowiedz