Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dzisiaj będzie o tym, jak ostatnio o mały włos nie straciłabym życia,…

Dzisiaj będzie o tym, jak ostatnio o mały włos nie straciłabym życia, zdrowia, a w najlepszym wypadku wyglądu bez siniaków, na przejściu dla pieszych. Typowe po dzisiejszych zmianach pewnie pomyślicie, bo pieszy nie uważa. Ale w tym przypadku było akurat nieco inaczej,
I żeby nie było, tak jak wiele osób sama uważam obecne przepisy, wg których pieszy ma pierwszeństwo za może nie tyle bezsensowne, co niebezpieczne. Bo piesi nie uważają, a kierowcy lekceważą. Wiadomo jak to jest w praktyce i że trochę czasu zajmie zanim wszyscy się do tego przyzwyczają.

Jednak do tej pory wydawało mi się, że jeśli kierowca wyraźnie zwalnia tuż przed przejściem, jest to, a przynajmniej powinien być sygnał, że przejść można. Wiem, że wielu kierowców zwalnia przed każdymi pasami, bo tak się nauczyli, ale jeśli samochód prawie się zatrzymuje, to jest to znak dla pieszego, że może przejść, a przynajmniej logika na to wskazuje.

Tak jednak nie było w tym przypadku. Kobieta, która była kierowcą (i żeby nie było, wcale nie uważam, że płeć ma tutaj jakieś znaczenie, po prostu tak się złożyło, że była to płeć piękna) miała ciemne okulary, więc nie mogłam nawiązać kontaktu wzrokowego i tuż przed przejściem zaczęła gwałtownie zwalniać. Ja stałam tuż przed nim, więc pomyślałam, że jest to sygnał, że chce mnie przepuścić.
Niestety w tym przypadku się pomyliłam. Pani kierowca pomimo tego, że prawie się zatrzymała i jechała bardzo wolno, postanowiła... jechać dalej. I w końcu co prawda zatrzymała się, ale w ostatniej chwili, tuż przede mną.
Chyba jednak nie widziała w tym swojej winy sądząc po jej gwałtownym wymachiwaniu rękami, więc mimo, że nie nawiązałyśmy żadnej konwersacji, jej gesty powiedziały mi pewnie wszystko co chciała mi przekazać.

I tym sposobem pierwszy chyba raz w życiu o mały włos uniknęłam wpadnięcia pod samochód.
Jedyny plus tej sytuacji był taki, że podniosła mi się adrenalina, jeszcze przed wypiciem porannej kawy w pracy.

by Assia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
6 18

Moje ulubione sytuacje z przejść dla pieszych, które wcale nie były jednorazowe: 1) wyraźne zwalnianie przed pasami, a następnie przyciskanie gazu jak już jestem na przejściu 2) wyprzedzanie samochodu, który zatrzymał się przed pasami, aby mnie przepuścić Bardzo uważam przechodząc przez ulicę, bo co mi po pierwszeństwie, jak w najlepszym wypadku się poobijam, w najgorszym skończę jako warzywo? Kierowcy nie ułatwiają sprawy, więc zaczęłam przechodzić dopiero po całkowitym zatrzymaniu pojazdów i mam w nosie widoczne wkurzenie kierowców. Sorry, nie ufam wam zupełnie po tym, jak już raz kierowca skutecznie mnie z tych pasów skosił ;)

Odpowiedz
avatar hrzo
11 13

Zwolnienie było pewnie na spojrzenie w lusterko wsteczne z pytaniem: Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie? A lusterko odpowiedziało: Tyś piękna, kierowco, jak gwiazdy na niebie, lecz Assia na pasach piękniejsza od ciebie. ;-)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 7

@hrzo: Jak to ujął wiedźmin Geralt w pierwszej części gry. Takie lusterka dzielą się na uprzejme albo rozbite.

Odpowiedz
avatar RedLizard
18 22

Prowadząc samochód wiele razy się zastanawiałam czemu piesi nie przechodzą jak widzą że hamuję tylko czekają aż się zatrzymam do końca. Przeczytawszy Twoją historię chyba już wiem i zwracam honor.

Odpowiedz
avatar este1
4 6

@RedLizard: też tak mam po tym jak byłam świadkiem potrącenia... Nie wejdę jeśli nie jestem absolutnie pewna. Dlatego samą pokazuje ręką i sprawdzam lusterko czy drugi pas też się zatrzyma.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 9

@RedLizard: ja to w ogole staram sie przepuszczac wszystkich, ktorzy wydaje mi sie dojada do przejscia, jak na nim bede nie raz i nie dwa na 2 czesciowym przejsciu bylam w polowie i samochod jadacy od strony 2 czesci przyspieszyl...

Odpowiedz
avatar Ohboy
-2 4

@bazienka: O, właśnie tak miałam wypadek, tylko facet twierdził, że mnie nie zauważył. Ci po drugiej stronie za często myślą, że jeszcze zdążą. Gorzej, jak samochód już minięty zacznie już ruszać. Człowiek ma kilka sekund na zastanowienie się, z której strony lepiej zostać walniętym. Nadal nie wiem, jak ktoś zna odpowiedź, to niech mi powie (przód?)

Odpowiedz
avatar jass
1 3

@bazienka: Dlatego zawsze na moment zatrzymuję się na środku ulicy i upewniam się, że drugi samochód również stoi/że nic nie jedzie - przepuszczającego mnie kierowcę z pewnością to wkurza, no ale nie zamierzam ryzykować, że ktoś zignoruje przepisy i mnie rozjedzie.

Odpowiedz
avatar bazienka
-5 9

mialam tak ostatnio z tramwajem stoje, tramwaj stoi, mysle, ze mnie puscza, wiec ruszam, on tez...

Odpowiedz
avatar czydredy
-4 10

Znowu ja ostatnio zauważyłam, że jednak sporo pań w ogóle nie zatrzymuje się przed przejściem. Ile razy dochodziłam do przejścia albo stałam przed nim (też czekam aż samochód stanie, ewentualnie zwolni do kilku km), a pani sobie pojechała, jakbym była widmo.

Odpowiedz
avatar xMiuSx
-2 8

Szczerze? To, że auto zwalnia to w sumie dla mnie nie jest żadna logika, bo mógł tak mieć wpojone, a uwaga nie jest na tyle skupiona, że zauważa tego pieszego. Jeśli nie mam kontaktu wzrokowego lub auto się nie zatrzyma nie wchodzę.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 5

Pewnie miałem więcej takich sytuacji, ale dobrze pamiętam jedną, w mieście blisko granicy polsko-niemieckiej, pod koniec lat dziewięćdziesiątych albo na początku dwutysięcznych. Kto pamięta tamte czasy, to wie, że w takich miejscach było dużo gangsterów żyjących z przemytu. Spora część z nich to przećpane ścierwa. Ogólnie kultura na drogach w Polsce pozostawiała wiele do życzenia, ale to bydło, głównie w czarnych mercedesach i BMW znacznie zaniżało standardy. I tak przechodzimy przez ulicę wcześnie rano, droga pusta, na horyzoncie dość ddaleko widać tylko jedno auto. Gdyby cały czas jechał z tą samą prędkością, to spokojnie byśmy przeszli. Ale burak zaczął przyspieszać, co wśród tego bydła nie było rzadkim zjawiskiem. Cóż, jeden z powodów, dla których ludzi chwalących lata dziewięćdziesiąte jako lepsze niż okres po wejściu Polski do UE uważam za dzieciaków nie pamiętających tamtych czasów albo debili, tudzież właśnie kryminalistów, którym się nie podoba, że organy ścigania działają dużo lepiej niż wtedy i już nie mogą tak bezczelnie się wozić jak wtedy.

Odpowiedz
Udostępnij