Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dwie ostatnie dodane tu historie - które dotyczyły m.in. tego, że w…

Dwie ostatnie dodane tu historie - które dotyczyły m.in. tego, że w obgadywaniu wszyscy mocni, a w konfrontacji już nie bardzo - przypomniały mi jedną z moich własnych, choć nie z pracowego podwórka.

Chodziłam swego czasu na aqua aerobik - zajęcia, podczas których ćwiczy się w wodzie, m.in. przy pomocy obciążników i pianek, które to pianki w warunkach wodnych też robią za ciężarki. Chodziłam na tyle długo i regularnie, by zaliczyć kilka różnych osób prowadzących, wiele zestawów ćwiczeń itp. - i ogólnie mieć jakieś pojęcie, jak to wygląda. Niestety, obiekt sportowy, na którym odbywały się zajęcia, zaczął się borykać z problemami kadrowymi i dlatego w pewnym momencie, w środku już opłaconego z góry semestru, po kilku seriach odwoływanych w kratkę zajęć, pojawiła się Pani instruktorka od zumby.

Pani PRÓBOWAŁA, to fakt. Ale zumby - w odpowiednim do muzyki rytmie, z jej specyficznymi ruchami, na głębokiej wodzie, z nogami wiszącymi nad dnem basenu - ćwiczyć się nie da. Ale tak ABSOLUTNIE się nie da, bo nie da się przeskoczyć fizyki cieczy. Równie dobrze mogłybyśmy spróbować tam grać w piłkę nożną. Pamiętam, że podczas tych konkretnych zajęć wielu pozostałych użytkowników basenu (w czasie a.a. otwarte były pozostałe tory, zjeżdżalnie, jacuzzi itp.) się na nas otwarcie gapiło, jak nigdy wcześniej - niektórzy panowie na atrakcyjną instruktorkę demonstrującą normalną zumbę na brzegu, niektórzy na uczestniczki miotające się nieskładnie w basenie.
Dodatkowo, pani prowadząca była bardzo niepewna siebie i zachowywała się tak, jakby sama rozumiała, że te zajęcia to cyrk i że się wstydzi. Co chwila pytała, jak nam się podoba itp., desperacko zabiegając o aprobatę - jeśli znacie termin "second hand embarrassment", to było właśnie to, co mocno odczuwałam w tamtym momencie.

Ale do brzegu. "Zumba w wodzie" była kulminacją wcześniejszego okresu, kiedy pływalnia leciała sobie w kulki, odwoływała zajęcia na ostatnią chwilę itp. - a pieniędzy, dla mnie niemałych, oddać nie chciała, oferując w zamian normalne godziny pływania. Ale jakbym chciała sobie normalnie popływać, to bym sobie wykupiła na to stosowny karnet, a przecież zapisywałam się na aqua aerobik. Dlatego zrobiłam coś, czego zasadniczo, jako osoba skrajnie niekonfrontacyjna, nigdy nie robię: napisałam maila do dyrekcji, że nie taka była umowa, że pani od zumby miła i sympatyczna i w ogóle, ale te zajęcia NIE są odpowiednikiem normalnego aqua aerobiku i co to ma być, oczekuję normalnych - jako wywiązania się pływalni z umowy. Wierzcie mi, dużo mnie ten grzeczny, ale stanowczy mail, podpisany imieniem i nazwiskiem, kosztował.

Co było piekielne, poza pływalnią? Reakcje grupy, szczególnie jednej z pań. Po pierwszych zajęciach, kiedy schodziłyśmy do szatni, zewsząd płynęły jęki i gniewne sapnięcia, że te zajęcia są bez sensu, że instruktorka kompletnie sobie nie radzi, że pływalnia niepoważna itp. Po drugich zajęciach - pani od zumby zniknęła, ratownik poprowadził zastępstwo - pretensje, że KTOŚ (nie przyznałam się wtedy ani potem) ponoć napisał maila i że TAKĄ FAJNĄ instruktorkę od TAKICH FAJNYCH zajęć zabrali, SKANDAL. Po trzecich zajęciach - ratownik wrócił do swoich zadań, przyszła nowa, świetna prowadząca - ZACHWYTY, że fantastycznie, że KTOŚ coś WRESZCIE załatwił i będzie dobrze, bo ta zumba w wodzie to jednak fatalna była.

Niektórym nigdy nie dogodzisz. :)

A panią od zumby w wodzie pozdrawiam, bo nie jej wina, że ją w taki idiotyzm wkręcili.

by Kikai
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
12 12

Nie zdziwiłabym się, gdyby pani od zumby nie została w pełni poinformowana, jak to wszystko będzie wyglądać. Dla niej też ostatecznie lepiej, że nie musiała dalej w to brnąć (zumba już od kilku lat jest popularna, więc raczej nie miała problemów ze znalezieniem pracy). Ja miałam podobną sytuację na studiach, gdy trzeba było powalczyć z wykładowczynią. Wszyscy psioczyli, tylko ja coś zrobiłam, udało mi się namówić 2 osoby (z 30?) na "złożenie zeznań", a potem reszta była taaaaka zachwycona, że wreszcie jest normalnie. Ale do pomocy przy załatwianiu się nie garnęli.

Odpowiedz
avatar Librariana
2 4

Pani od zumby mogła trochę zmodyfikować swoje układy gimnastyczne, ponieważ istnieje aqua zumba, stworzona specjalnie z myślą o ćwiczeniu w basenie.

Odpowiedz
avatar jass
4 6

@Librariana: Pytanie czy jej się chciało (a skoro nie należy to do jej stałych obowiązków, to wcale nie musiało jej się chcieć) i czy w ogóle miała czas żeby przygotować się do zajęć, jeśli szefostwo tak leciało w kulki to równie dobrze mogli ją poinformować w ostatniej chwili.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
2 2

"Chodziłam na tyle długo i regularnie, by zaliczyć kilka różnych osób prowadzących" Ach ta wolna miłość :D

Odpowiedz
avatar Kikai
3 3

@HelikopterAugusto: Tak było i co mi zrobisz. XXI wiek. ;)

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
1 1

Ja mam podobnie teraz na zajęciach fitness. Sala jest pół otwarta, więc osoby czekające na kolejne zajęcia stoją z boku patrząc sobie na ćwiczących (to już średnie, ale instruktorzy i znajome trzymają mnie w tym miejscu). Wszyscy czekając trzymają się granicą sali (parkiet vs kafelki), rozmawiają cicho itp. Ale nie panowie (i chyba dwie panie) od boksu. Pojawiają się 15 minut przed czasem. Gadają tak, że z tyłu sali nie słyszy się co mówi instruktorka, wchodzą na salę i już się rozgrzewają prawie wchodząc na ćwiczących. Po drugich zajęciach byłam w szoku i w szatni się tym podzieliłam. Okazało się, że tak zawsze, prowadząca czasem próbuje coś z tym zrobić, dziewczyny się przyzwyczaiły. Bo nie można nic z tym zrobić, bo my ćwiczymy na standardowym karnecie a oni na jakimś super płatnych (nikt tego oficjalnie nie powie, ale wiadomo). Ja od razu po zajęciach zgłosiłam to w recepcji i mam plan robić to za każdym razem (plus cały plan jak odganiać chłopaków z sali). Bardzo się dziwię instruktorce, ma zajęcia 3 razy w tygodniu i po KAŻDYCH jest boks i zawsze to samo. Ja zawsze przerywałabym zajęcia (bo i tak mało kto ją słyszy) i podchodziła do towarzystwa. Po 5 razie może by doszło.

Odpowiedz
Udostępnij