Historia bardzo miła, która miała miejsce rok temu zaraz po rozpoczęciu przeze mnie studiów.
Dwie sprawy do wyjaśnienia na wstępie: mimo iż pochłaniam OGROMNE ilości jedzenia, jestem wyjątkowo chudą osobą (51kg przy 185cm wzrostu), po prostu mam taki metabolizm, po drugie maniakalnie wręcz uwielbiam pierogi ruskie, bez przesady mogę powiedzieć, że gdy lądują przede mną na talerzu, zamiast żołądka mam czarną dziurę.
Praktycznie każdy mieszkaniec Opola, a studenci już w szczególności, zna bar mleczny "Kubuś" przy opolskim Ragtime. Jest to typowa PRL'owska jadłodajnia, służąca również jako stołówka szkolna, ale zjeść tam można solidny obiad dosłownie za grosze, samo jedzenie jest typowo "domowe" i smaczne, a panie kucharki najróżniejsze (od prawdziwych kochanych babć dorabiających do emerytury, do 30-40 latek będących tam za karę). Wpadliśmy, więc do owego "Kubusia" z kolegą, prosto z uczelni, głodni jak wilki, szybki rzut oka na tablicę i do kasy. Zamawiałem ja i akurat trafiłem na jedną z "[B]abć";
B -Co będzie dla was złociutcy?
[J]a -No to tak... Talerz pomidorowej z ryżem, naleśniki z serem i kompot. (pani zapisuje i wystukuje na kasie) A dla mnie też kompot i poczwórne pierogi ruskie z tłuszczem, tylko proszę BEZ bez cebuli.
"Babcia" zamarła z ręką w powietrzu.
B -Złociutki, stara jestem i niedosłyszę, jakie te pierogi?
J -No ruskie, jak ZSRR - odpowiadam z rogalem na twarzy.
B -Ale jaka porcja?
J -A! Poczwórna, jakieś 16 zł powinno wyjść (warto nadmienić, że jedna wagowa porcja za 3,81 to jakieś 7-10 pierogów)
Pani zmierzyła mnie niedowierzającym wzrokiem, a że byłem ubrany na krótko, moja postura była nader widoczna.
B -Jesteś tego pewien kochanieńki?
J -Nie docenia mnie pani. Tylko naprawdę proszę bez cebuli!
Zapłaciłem i ruszyliśmy z kumplem do pobliskiego stolika. Kolega już zaczął się śmiać, bo zdążył poznać moje możliwości w kwestii jedzenia.
Po niedługiej chwili wołanie na sali po odbiór naszych dań. Z pełnymi talerzami kątem oka dostrzegliśmy, że "Babcia" cały czas obserwuje nas z coraz większymi oczami, a konkretnie stale zmniejszającą się ilość pierogów na moim talerzu. Kumpel skończył szybciej i poszedł jeszcze po kawę, a ja w tym momencie pożarłem ostatniego pieroga. Było pewne, że wieczorem pójdziemy jeszcze do baru na kilka piw, a że bardzo mi smakowało, wolałem umocnić "bazę" w żołądku. Krzyknąłem, więc do kolegi:
-Bartek! Weź mi kawę i jeszcze jedną porcję! Pewnie skończymy w "Dworku", to wole być w miarę pełen!
Kumpel parsknął śmiechem, ale kiwnął głową i zamówił. Gdy kasjerka usłyszała "jeszcze jedna porcja ruskich dla kolegi" mało nie dostała wytrzeszczu.
Siedzimy więc dalej, ja w połowie porcji, gdy podchodzi do nas owa "babcia", już bez fartucha i czepka, z talerzem zupy i pytaniem "Można?". Oczywiście zgodziliśmy się, ja ze smakiem dokończyłem swoje pierogi i w tym momencie odezwała się nasza towarzyszka.
B -Dziecko drogie, ty nie masz może tasiemca? Albo jakiś zaburzeń?
J -Ależ skąd, psze pani! Ja po prostu nie jem, tylko ŻRĘ, jak to moja mama mówi! A pierogi to już mój nałóg nieuleczalny. Chudy tak już jestem, nie wiadomo skąd...
B -Boże drogi! Ile ja bym dała, by mój wnuczek tak jadł!
J -Pani się cieszy, że jednak nie je. Trzy babcie próbowały przez ostatnie 10 lat coś zaradzić na moją wagę i się poddały!
Kolega wszystko potwierdza, więc "Babcia" coraz bardziej załamuje ręce nad moim wyglądem. Porozmawialiśmy chwilę wesoło, aż pani skończyła jeść i odprowadzamy ją do wyjścia, tu nagle zwróciła się do nas konspiracyjnym szeptem:
B -A ciasto złociutcy lubicie?
My -Oczywiście, ale już się spłukaliśmy, więc na kawiarnie nas nie stać.
"Babcia" machnęła ręką i wyciągnęła z reklamówki pojemnik, który wcisnęła mojemu koledze w ręce
B -Bierzcie, miało być dla mojego starego, ale on by pewnie podzióbał i wyrzucił, a tak coś do kawy na później będziecie mieli.
J -Dziękujemy psze pani, ale...
B -Tam "psze pani"! Basia jestem! A ty (do mnie) wpadnij w piątek o 14, to pokażesz mojemu wnuczkowi jak się je! :)
Kubuś Opole
Uprzedzając niektóre komentarze: TAK, naprawdę jestem tyle w stanie zjeść i NIE, nie mam, żadnej choroby/zaburzeń/pasożytów/problemów z tarczycą, co mi udowodniono podczas bardzo wielu badań podczas pobytu w szpitalu. A do spotkania z "wnuczkiem" rzeczywiście doszło, jednak z powodu braku relacji kupujący-sprzedający, historia niezbyt nadaje się na ten serwis, choć przyznaję była wyjątkowo wesoła ;)
Odpowiedzja wiem dlaczego.. BO NIE JESZ CEBULI.. i stad ten problem :D Ty masz chyba niezna niedowage skoro wazysz o 9kg mniej niz ja a masz 15cm wiecej wzrostu
OdpowiedzO Matko Bosko Kochano! Łatwiej Cię ubrać, niż wyżywić. A historia bardzo pozytywna, aż miło się czyta. I nie ukrywam, że mimo wszystko jestem bardzo ciekawa, jak potoczyło się spotkanie z wnuczkiem ;)
OdpowiedzHehehe... Dokładnie takim tekstem (poza wspomnianym w tekście) uwielbia rzucać moja matula ;D i do tego jeszcze "Długi jak miesiąc, cienki jak wypłata" ;P
OdpowiedzJezu... Jestem kilka centymetrów wyższy i prawie 2 razy cięższy, nie jestem koksem ani na grubasa nie wyglądam (brzuszek mam ale na prawdę leciutki a i to tylko sezonowo, kiedy jest mało ruchu), a i jem dużo mniej od Ciebie. Nawet nie chce sobie wyobrażać jak wyglądasz.
OdpowiedzTo chyba wcale nie tak łatwo ubrać ;) Niewymiarowy musisz być :D
Odpowiedz51 przy 185? Szczerze współczuję, zwłaszcza przy silniejszym wietrze ;-)
OdpowiedzHehe :D Z pewnością się musi nieźle chwiać :)
OdpowiedzCzyste autouwielbienie, jak to ja dużo jem i jak to mnie wszystkie babcie (jak to babcie) na świecie, podziwiają za apetyt. Jedz wnusiu, jedz:)
Odpowiedztez jestem ciekawa spotkania z wnuczkiem :D moze po prostu opisz to w komentarzu? i jako osoba, która daje radę zjesc max 6 pierogów na raz, chylę czoła :D
Odpowiedzmi o tez wyglada na tasiemca... zrob sobie porządne badania gastrologiczne - najlepiej prywatnie...
Odpowiedzja tez pierogow moge zjesc na raz od cholery, a waze 45 przy 170;) ale nie wszystkich mi smakuja, tylko mamy, babci i cioci, w barach itp. oszczedzaja na twarogu
Odpowiedzpomidorowa z ryżem? Zawsze mieli z makaronem. Pierogi z tłuszczem? Wątroba Ci nie miła? Bierz porcję masła (tego, co do kanapek dają). kosztuje chyba 20gr więcej a przynajmniej wątroby nie trzeba wymieniać.
OdpowiedzZ ryżem też można wziąć, płacisz za porcję ryżu i pół talerza zupy ;) A pierogi z masłem jakoś mniej mi smakują niż z tłuszczykiem ;)
Odpowiedzdziecko, nie masz pojęcia co to tłuszcz i zdrowe żywienie, od kiedy od tłuszczu wątroba się psuje?
Odpowiedzah, okienka na uczelni, Kubuś i kubusiowe pierogi, aż miło się wspomina:)
OdpowiedzTeż potrafię dużo zjeść, chociaż niezbyt po mnie widać (ręce niczym szkielet, takoż i nogi, tylko gdzieś na brzuchu mała oponka - widocznie wszystko magazynuje się tylko tam). Przynajmniej babcie i ciocie mają radość, kiedy wciskają we mnie różne smakołyki, a ja ciągle męczę o więcej. No i deserek musi być!
OdpowiedzA ja na odwrót, pierogów nie więcej niż 8 na raz zjem, a gruby jestem nie miłosiernie:/
Odpowiedzmnie tam tylko zastanawia to psze pani, ktoś tak jeszcze mówi @.@?
Odpowiedzi dlaczego nie było tu nic piekielnego kobieta przemiła ale powinna pokazac rogi ]: >
OdpowiedzDlaczego ludzie nie potrafią zrozumieć, że osoby chude są zdrowe w 100% ?? Też jestem bardzo szczupła, przez metabolizm i wkurza mnie jak słyszę 15 raz w ciągu dnia czy ze mną wszystko w porządku. Tylko dlaczego zawsze słyszę to od osób grubych :) ?
OdpowiedzBo grubi myślą, że są zdrowsi od chudych przez to, że wiecej ważą i są.. grubsi :)
OdpowiedzA mnie zastanawiają te "Trzy babcie". Skoro mowa o babci, to mam na myśli rodzinę i nijak mi nie wychodzi aby mieć trzy. Pomijam w tym momencie babć przyszywanych, zastępczych itd, itp
OdpowiedzMama mamy, mama ojca biologicznego i mama ojczyma = 3 babcie = dużo jedzenia po powrocie do akademika z domu :P
Odpowiedz@ulv: Ja miałam po trzy babcie i trzech dziadków :) Rodzice taty się rozwiedli i każde sobie kogoś znalazło :) Chyba nie ma w tym nic dziwnego, że do każdego mówi się "babcia", "dziadek", pomimo, że jest "przyszywany" (?) to należy do RODZINY. A róznica spora jest, gdy zamiast dwóch babć, masz trzy i wszystkie w ciebie pchają te swoje smakołyki ^^
OdpowiedzDla mnie dodatkowo, na status "babci" trzeba sobie "zasłużyć"(z braku innego słowa). Np.: Babcia Trzy (tak żartobliwie mówię o mamie ojczyma, co przez całą rodzinę jest o dziwo zaakceptowane) jest 100% "babcią", natomiast jej męża jako "dziadka" nie postrzegam. Tak więc w rozmowach z Nią zwracam się do Niej per "babciu", a do Niego per "pan" ;)
OdpowiedzMacie mój kolejny komentarz do minusowania, bo się 'czepiam': ubycherowi12 już mówiłem, że bardzo dobrze pisze, ale znowu z drobnymi błędami: "(...) nie masz może tasiemca? Albo jakiś zaburzeń?" - powinno być jakichś, bo taka jest właściwa forma słowa 'jaki' jeśli się go używa z rzeczownikiem liczby mnogiej w dopełniaczu. Druga rzecz to ŻRĘ, zamiast ŻRE - czasownik jest trochę nietypowy, ale końcówka 'ę' dla pierwszej osoby liczby pojedynczej dalej obowiązuje. I ostatni błąd - "(...) już się spłukaliśmy, więc na kawiarnie nas nie stać." - chyba chodziło o kawiarnię. @ubycher12: Naprawdę nie czepiam się po to, żeby się czepiać - piszesz tak, że wydaje mi się, że mój komentarz odbierzesz właściwie. [EDIT: Ktoś mnie atakował przy innej historii, że można zapomnieć literki, albo nie pisać z polskimi znakami z powodu ograniczeń klawiatury. Tutaj są polskie znaki, więc ten argument odpada. A ja na wszelki wypadek wypisuję wszystko, co zauważyłem, bo nie wiadomo co jest przeoczeniem i przypadkowym błędem, a co jest faktycznie błędem wynikającym z niewiedzy.]
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2011 o 13:36
Spoko, spoko. Nie mam Ci tego za złe ;) Ale pozwól powiedzieć mi trzy rzeczy na swoje usprawiedliwienie; 1-Jestem dyslektykiem (co dziwne przy moim kierunku studiów, który przemilczę) 2-Pisanie na klawiaturze, na dzień dzisiejszy, sprawiam mi trochę problemów z powodu zabandażowanej połowy ręki, stąd często pominięcia polskich ę, ą, ż, ź, ó, ł, ś. 3-W dialogach staram się zachować, jak najwierniej, sposób mówienia mojej i innych osób, stąd częste błędy fleksyjne i gramatyczne, ale ludzie po prostu tak często mówią. A co do "jakiś/jakichś", język ludzki dąży do uproszczeń, więc pojawia się coraz więcej form obocznych, z których starsza, archaiczna jest wypierana, a dotyczy to szczególnie (jak w tym przypadku) nieakcentowanej głoski "x"(h), stojącej w sąsiedztwie innej spółgłoski o tej samej dźwięczności.
OdpowiedzWypraszam sobie, nikogo nie atakowałam. Ja rozumiem, że zwracasz uwagę na chociażby brak ogonka, ale na brak literki? Teraz już wiem, że są osoby, które nie przypadkiem gubią literki, choć nigdy się z takowymi nie spotkałam.
OdpowiedzMedal babci, medal! Fantastyczna historia!
OdpowiedzJejku Ty naprawdę musisz być chudzielec! Ja jestem niższa choć nadal w sumie wysoka i ważę jakieś 5 kg więcej przy czym wyglądam jak rasowy anorektyk :) Zwłaszcza ręce - jak dwa patyki. Jak ktoś chce mi dokuczyć to mówi, że mnie nie widać ;) A Ty jesteś jeszcze szczuplejszy ode mnie. łał :) A pierogi ruskie też uwielbiam miłością bezgraniczną z tym że 5 porcji opisanych tutaj starczyłoby mi na ponad tydzień pysznych obiadków ;) Świetna historia, plusik.
OdpowiedzMi, jak ojczym lub matula chcą dopiec, mówią, że mam zapewnioną karierę aktorską w filmie, jako statysta do obozu koncentracyjnego xP
OdpowiedzHaha, dokładnie tak samo o moim ojcu mówią w rodzinie, że mógłby grać w filmach o obozie koncentracyjnym xD Też jest strasznie chudy całe życie, mimo że je sporo ;d
OdpowiedzMoże masz nadczynność trzustki ? musi być jakaś przyczyna zbyt szybkiego metabolizmu bo to nie jest normalne - oczywiście nie mówię, że musi się to wiązać z szkodliwością dla Twojego zdrowia. Ale mimo wszystko jestem pewien, że Jakbyś chciał to byś dał radę przybrać na masie. Jeżeli jest problem np nadmiernego wykorzystywania estrów kw. tłuszczowych w procesach metabolicznych to nie masz co liczyć na przyrost tkanki tłuszczowej ale dlaczego nie miałbyś przybierać na wadzę dzięki rozwojowi tkanki mięśniowej ?
OdpowiedzBędzie wyglądał jak rasowy kulturysta przy tak małej ilości tłuszczu :)
OdpowiedzZnam ten problem, sam mam 175 cm wzrostu i z jakieś niecałe 60 kg wagi. A wszystko to przez ten szybki metabolizm. I nie przetłumaczysz ludziom, że wcale nie jesteś niejadkiem, tylko to wina organizmu. Cóż, jedynym plusem tego jest chyba to, że nigdy nie będę musiał z własnej woli chudnąć i że nie muszę patrzeć na to, co jem.
Odpowiedz@ubycher12: Świadom jestem tego, że język dąży do uproszczeń, jednak nie wydaje mi się, żeby akurat w tym przypadku język polski upraszczano, rezygnując z głoski "x". Może zanika przy jakichś innych słowach, ale myślę, że ostatnim, co językoznawcy by dopuścili jest upraszczanie zaimków, z racji tego, że pełnią bardzo ważną funkcję w zdaniu - bo przekazują szczegóły istotne z punktu widzenia treści gramatycznej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2011 o 19:59
A jeszcze dodam ogólnie, że mam 175cm wzrostu i jeszcze niecałe 5 lat temu (jak miałem 20 lat) ważyłem 58kg. Potem, w lato 2006 pojechałem do Stanów, gdzie sobie pracowałem przez 3,5 miesiąca, ale też musiałem jeść tamtejsze żarcie - byłem ograniczony czasem (pracowałem w dwóch pracach, często prawie 16 godzin na dobę), albo tym co można było kupić w małej turystycznej miejscowości, bez wybierania się do dużego sklepu, do którego trzeba było jechać, tzw. trolleyem prawie godzinę. W związku z taką dietą, przytyłem prawie 7 kilo, i nagle ważyłem prawie 65kg. Po powrocie do Polski, jedząc jak zwykle, w tym różne tłuste rzeczy, które lubię (m.in. smażoną kiełbasę + wymoczenie chlebka w tłuszczu, który po tym zostaje :]), wróciłem prawie do poprzedniej wagi i ważyłem 60kg. Potem pojechałem jeszcze raz, ale jakoś bardzo nie przytyłem. Od tamtej pory jednak powoli przybieram na wadze (głównie w brzuchu, który się zrobił dość duży, ale górna część ciała stała się szczupła a nie chuda), teraz ważę około 67kg i ta waga się utrzymuje. Czasem jak zjem bardzo dużo, to waga czasem pokazuje okolice 70kg. Ogólnie w liceum jeszcze się człowiek jakoś ruszał, i na pierwszym roku studiów, gdzie WF był obowiązkowy. Ale teraz już minęło od tamtej pory 5 lat, ruchu za dużo nie mam, to i jakoś szybka przemiana materii nie pomaga, i się tyje. [EDIT: No ale przy 185 centymetrach 51 kilo to dość poważne przegięcie. To nie jest złośliwe pytanie, ale nie prześwitują Ci kości przez skórę, albo coś?]
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2011 o 21:16
To Ja przy Tobie wyglądam grubo. Mam 174 cm wzrostu i ważę 75 kg. Jednakże mój brzuch nie odstaje od normy xD
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2011 o 16:40
@ubycher12: O, a mój brat się obraża jak mu mówię, że idealnie nadałby się na bohatera takiego filmu :) Na mnie z kolei mówią kościotrup, kostuszkaa, zombie, chorągiewka i tym podobnie. Skórę mam bladą, więc nawet pasuje :) @grisznik: Na pewno widać kości, skoro mnie choć jestem pulchniejsza (nareszcie :D) widać i to niemało, zwłaszcza żebra (swego czasu wiele osób na mnie upewniało się ile człek ma tak naprawdę żeber ;)) i ręce ugh "prześwitują" strasznie! :)
OdpowiedzUwielbiam dobre jedzenie, też chcę mieć taki metabolizm :( Natomiast à propos pierogów ruskich "jak ZSRR", pochodzą one z Rusi Czerwonej i zostały wymyślone przez Polaków, więc nie mają nic wspólnego z Rosjanami, pogardliwie nazywanymi ruskimi :) Vide bardzo ciekawy artykuł Macieja Malinowskiego: http://obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=305
OdpowiedzNieważne, skąd pochodzą, ZSRR jest dobry, jak się takiej Babci coś tłumaczy. Autor anegdoty dobrze powiedział:)
OdpowiedzTeż miałem taki metabolizm. Jeśli ktoś chce koniecznie przytyć to jest "antidotum": tzw kogel-mogel. Wprawdzie dzisiaj ludzie trochę boją się ewentualnych bakterii, ale koktajl z dobrze rozrobionych żółtek z cukrem (jeden co dzień lub co kilka dni) zawsze doda kilka zdrowych kilogramów. Polecam i gwarantuję skuteczność :)
OdpowiedzHohohoho :D. Gratuluję, ty idź do jakiś rekordów Guinessa z tymi pierogami :D.
OdpowiedzJa tez tak chcę !!! Jestem na razie niska ( 165 cm) i strasznie cięzka ( 55 kg ) I też chcę tak jak Tyyy !! ! :>
OdpowiedzCały czas to od żeńskiej części znajomych słyszę -.-
OdpowiedzNie jesteś ciężka, przy Twoim wzroście 55kg to idealna waga!
OdpowiedzJa przy 180 cm wzrostu mam 65kg wagi. Jeść dużo nie jem, bez większego problemu mogę wytrzymać cały dzień bez jedzenia, ale jak dorwę się do talerza to wchodzi jajecznica z 10 jajek, albo 15-20 pierogów :D
OdpowiedzŚwietna historia, spłakałam się ze śmiechu. :D Gratuluję wilczego apetytu, a przy tym końskiego zdrowia. :)
Odpowiedzlol ja zjem góra 6 pierogów ale też lubie ruskie :]
OdpowiedzMoże powinieneś zacząć ćwiczyć na siłowni to może udało by Ci się z 10 kg mięcha złapać i wyglądało by to dużo lepiej:)
OdpowiedzWidzialam na UO takie poruszajace sie szkielety:D Moze akurat "piekielny" obok mnie smigal na zajecia:) Nie dziw sie, ze Ci kobiety zazdroszcza;P Jak widze ta paczke cukierkow co sie tak na mnie patrzy i mowi "zjedzzzzzzz mnieeeeee" to wiesz... Ale w gosci to, az strach Cie zaprosic:D
OdpowiedzNie zaprzeczę, że mogłem być jednym z tych szkieletów ;P tym bardziej jeśli rzuciły Ci się w oczy biało-żółte kłaki z ciemnymi odrostami xP
OdpowiedzTak wlasnie!:D Powiem Ci, ze te klaki to z duzej odleglosci widac, wiec ciezko Cie przeoczyc:D
OdpowiedzNo to trzeba było się odezwać, a nie podziwiać w milczeniu xP
OdpowiedzTylko, ze ja Cie widzialam przed odkryciem tej tajemnicy:D Nie martw sie jak Cie gdzies zobacze to podrzuce Ci kanapke:)
OdpowiedzLepiej kilka pierogów ruskich ;P
OdpowiedzMam podobną sytuację do twojej. Potrafię chodzić cały dzień o samej wodzie, lub w krótkim czasie pochłonąć ogromne ilości jedzenia. Zawsze byłam chuda, jednak gdy byłam młodsza, nie mogłam się zaakceptować, ponieważ wiele osób dogadywało mi z powodu szczupłego wyglądu. Na szczęście odkąd podrosłam (mam teraz 173cm przy wadze 49kg) na ulicy zaczęły zaczepiać mnie osoby (zazwyczaj panie fotograf) pracujące w agencji modelek, aby "zwerbować" mnie do nich. Bardzo mnie to podbudowało i dostrzegłam, że dotychczasowe "problemy" związane z moją wagą miały osoby z wyraźną nadwagą ;) Zawsze biorę wizytówkę, jednak nigdy nie zdecydowałam się zadzwonić. To chyba nie dla mnie,wolę chodzić na koncerty ;)
OdpowiedzUbycher12 ilość pochłanianego jedzenia i postura godna każdego technika :P większość wyposzczona a je za ośmiu :) nie wiem za jakiego młodu zacząłeś jeździć z dźwiękiem, ale taka domena chudości i dużych ilości jedzenia to domena większości ludzi kiedykolwiek działających w branży?:P może to powód nie dożywienia lub kiepskiego jadła na wyjazdach ?:P
Odpowiedzja tez tak pochłaniam pierogi ruskie :D
OdpowiedzMatko. O_O 40 pierogów na raz?! ja umieram po 10. Zazdroszczę metabolizmu, ale jednak nie chciałabym aż tak dużo jeść. Może dlatego, że jestem przyzwyczajona do moich mikroskopijnych porcji. Podziwiam i oby Ci nigdy jedzenia nie zabrakło.
OdpowiedzŁoooł. Ponad 40 pierogów. Te babcie w "Kubusiu" to Cię muszą lubić xD. A właśnie. Jak tam poszło z tym wnuczkiem?
Odpowiedznie żeby coś , ale takie historie to na wspaniali.pl powinny wpasc
OdpowiedzJakbyś wiosną 2009 tyle pił w Dwo, ile jesz na co dzień - cóż, nie byłoby manka w kasie ;) Pozdro ;)
OdpowiedzTeż uwielbiam pierogi ruskie. Jaki jest twój rekord ? Mój to 61. :)
Odpowiedz