Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Uśmiechnęłam się pod nosem czytając apel, żeby nie zabierać dzieci do samolotu.…

Uśmiechnęłam się pod nosem czytając apel, żeby nie zabierać dzieci do samolotu.

Tak się kiedyś złożyło, że musiałam lecieć z małym dzieckiem na kolanach, czy to była konieczność czy moje widzimisię nie ma większego znaczenia dla historii.

Z powodu takich "apeli" i ogólnego podejścia do dzieci w miejscach publicznych stresowałam się okrutnie przed tym lotem, wyczytałam wszystkie możliwe rady na portalach podróżniczych jak to przeżyć jak najmniej boleśnie. Jedną z powtarzających się rad było to, żeby do samolotu wejść jak najpóźniej i ograniczyć czas spędzony w zamkniętej przestrzeni.

Tak więc weszłam niemal ostatnia na pokład, a na moim/naszym miejscu siedziała już jakaś pani i plotkowała z psiapsi. W Ryanairze zawsze trwa kiermasz wymiany miejsc, ale trochę mnie zdziwiło, że pani się tam usadowiła jeszcze przed zakończeniem boardingu. Powiedziałam, że mi przykro, ale to moje miejsce i niestety nie ma szans na zamianę, bo według polityki firmy muszę być z dzieckiem przy oknie (a nawet bez tego bym się nie zamieniła, bo po prostu sobie to miejsce wykupiłam, pani miała środkowe miejsce gdzieś na końcu samolotu).

Usiadłam, zapięłam dziecko, które ku mojemu największemu zdziwieniu zasnęło jeszcze przed startem ciumkając mleko i przespało cały lot. Za to moja sąsiadka przez dwie godziny prezentowała festiwal wznoszenia oczu w sufit, cmokania i wzdychania, gdy np. musiałam zmienić pozycję siedzenia i dotknęłam jej podłokietnika. Próbowała niby spać, ale jak tylko się ruszyłam to ostentacyjnie kiwała głową, bo jej w tym przeszkadzam. Nie mam w zwyczaju z nikim wchodzić w pyskówki, uprzejmie zapytałam czy przesunąć bardziej torbę, którą mam pod nogami, a która trochę wystawała poza moje miejsce. Z dąsem odpowiedziała, że przecież jej nic nie przeszkadza.

Jestem niemal pewna, że gdy wyszłyśmy z samolotu to opowiadała tej nieszczęsnej psiapsi i nie wiadomo komu, że siedziała koło niej roszczeniowa madka, której dziecko się cały czas darło, a ona się rozpychała na dwa siedzenia.

Lot Ryanair

by helgenn
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
15 21

Ja tam się zgadzam, że dzieci w samolocie to jest koszmar. Osoby, które kiedykolwiek doświadczyły bólu głowy związanego ze zmianą ciśnienia wiedzą, jak okropny jest, a dziecko nie jest w stanie sobie tego zracjonalizować. Kiedyś leciałam 11 godzin z płaczącym dzieckiem obok, prawie dokonałam mordu. Ale to nie znaczy, że tylko dzieciaki są problematyczne w samolocie. Kilka razy siedziałam obok migdalących się par, słuchanie mlaskania przez x godzin to też nic przyjemnego. Na uwagi szczególnie nie reagowali.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-1 1

@Ohboy Moje dzieci leciały na wakacje samolotem w zeszłym roku. Pierwszy raz. Nic ich nie bolało i nie było problemu. Młodsze dzieci mogą dostać smoczek, starsze zwykle dostają lizaka. Więc to nie musi być jakiś specjalny dramat. Trochę się pobawiły, trochę pospały. Nikomu nie przeszkadzały.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Podczas jednego z lotów ze zgrozą patrzyłam jak w rzędzie za mną siada mama z bliźniakami. Oczekiwałam dramatu podczas lotu. A tymczasem mama pięknie zajęła się dziećmi - wprawdzie raz czy dwa któreś kopnęło w oparcie fotela ale to się dorosłym też zdarza. Natomiast przez 3 godziny uprzykrzała wszystkim rodzinka lecąca na wakacje z przyjaciółmi - nawalili się na wolnocłowej, łazili po pokładzie, zaczepiali innych pasażerów. Pobyt w kurorcie rozpoczęli wznoszeniem kibicowskich okrzyków na lotnisku. Także nie zawsze to dzieci są najgorsze...

Odpowiedz
avatar iguana
-3 25

Ja się wypowiem jako bezdzietna 34 letnia lambadziara dla której posiadanie dzieci to strata czasu. Podróże na własna rękę to moja pasja, latam bardzo często. Od dziecka o tym marzyłam tak samo jak o tym by nigdy nie zostać matka. I moim zdaniem te sprzeczki madka-niemadka są wynikiem mody. Kiedyś jak nie urodziłaś to byłaś bezwartościowa kobieta, dziś jak rodzisz to jesteś bez ambicji. Moda na walkę pomiędzy tymi dwoma frontami jest od lat. Uważam ze każda ze stron ma sporo racji, ale również wiele debilnych argumentów. I m.in jest to podróżowanie samolotem przez dzieci. Sama zabieram od małego dzieci mojej siostry. Chciałabym żeby wiedziały ze świat należy do nich. Pomijając uciążliwe zachowania dzieci na które opiekunowie nie reagują - cała reszta to jakieś durne wymysły ludzi którzy nie maja dzieci i tym się próbują dowartościować. Nic więcej. Nienawidzę jak dziecko ryczy cały lot ale jestem dorosłym przedstawicielem homosapiens i nie robię z siebie delikatnego płatku róży - wytrzymam? No wytrzymam. Mogłam wynająć prywatny odrzutowiec. A nie, czekaj, nie stać mnie. No to trudno, dam radę i koniec tematu.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
1 3

@iguana: swietnie napisane. Zgadzam sie w pelni z Toba. Tez uwazam ze posiadanie dziecka to wybor, a nie obowiazek i kazdy ma prawo decydowac jaka droga idzie. Co najważniejsze, nikomu nic do tego. Niestety wiele kobiet robi dzieci bo wypada. Znam takie, niestety. Takie osoby, ktore decyduja sie na dziecko mimo ze niechca, sa najbardziej wyszczekane. Zle na caly swiat. Niestety bardzo czesto rodzina oczekuje dzieci u krewnych. Moja Mama od 7 lat mowi, ze rzeczy po moich bedzie trzymac dla dziecka mojego brata... Raz, brat młodszy. Dwa, niechętny do zwiazku, a co dopiero dzieci. Trzy najwczesniej moze za x lat bedzie myslal o stalym zwiazku i ewentualnie o dzieciach. Za to Mama te nascie lat o tym mowic bedzie. A ze kobiety czesto latwiej sie daja presji ze strony mam, to decyduja sie na dzieci kiedy sa niegotowe, niechetne.

Odpowiedz
avatar iguana
3 7

@AnitaBlake ja jako małolata tez takie mądrości słuchałam. Teraz niestety muszę wsłuchiwać jak to kobiety które urodziły zniszczyły sobie życie i karierę. Litości. Jeżeli dorosły człowiek nie rozumie ze każdy ma prawo żyć jak chce to.. szkoda słów. Z jednej skrajności w drugą. Ostatnimi czasy widzę coraz mocniejszy atak na kobiety z dziećmi, coraz częściej kompletnie bezpodstawny. I to jest okey? Osobiście uwazam ze osoby agresywnie nastawione do kobiet z dziećmi sa zwykłą patologia. A niedojrzałe, młode jednostki jeszcze przyklaskują.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
2 6

@iguana: to prawda. Nie raz mam wrazenie ze wg niektorych jestem patola bo mam dzieci. Nienormalne. Ludzie po prostu lubia narzekac i gnoic innych...

Odpowiedz
avatar iguana
0 4

@AnitaBlake nie przejmuj się. Taka moda za która podążają tylko mało inteligentne jednostki. To Twoje życie i tylko Ty masz o nim decydować a nie stado obserwujących i komentujących baranów znudzonych swoim nieudolnym życiem. Swoją drogą latam 8-10 w ciagu roku od wielu lat i spotkałam tylko jedno dziecko płaczące pół lotu. Założyłam słuchawki i poszłam spać. Wiec nie przesadzajmy, to są jakieś farmazony i bajki o tym ze dziecko ryczy 12h. Z Polski leciałam na Seszele z dwoma noworodkami obok tyle godzin i luz. Jak ktoś chce znaleźć problem to go znajdzie.

Odpowiedz
avatar Jorn
5 7

@iguana: Jako bezdzietny "lambadziar" oczekuję od ludzi podróżujących z dziećmi, żeby próbowali nad nimi zapanować i w miarę możliwości ograniczali niedogodności powodowane współpasażerom przez ich dzieci. Ale jako dorosły przedstawiciel homo sapiens wiem, że nie zawsze się to udaje. W trakcie podróży samolotem nie ma chyba niczego bardziej wkurzającego od drącego japę dzieciaka, którego opiekunowie mają na to wywalone. Gdy widzę, że próbują dziecko spacyfikować, to nawet, jeśli im się nie udaje, rozumiem sytuację. Z drugiej strony nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek trafił na takich, co mają wywalone.

Odpowiedz
avatar Allice
1 7

@iguana: ok, czyli tak: dziecko może być zmęczone, złe, może boleć go coś, nie może spać, ot, albo drzeć się bez powodu bo niby dziecko ale przecież mały człowiek i ma prawa itp . Do jakiego wieku? Bo dorosły nawet nie może spojrzeć bez miłości w oczach i uśmiechu (bo jeszcze przestraszy bąbelka) na to co powoduje u niego wkurzenie, ból głowy, przez co nie może spać, bo matka od razu się wydziera na niego. A nie, sa wyjatki, bo jak dziecku się dzieje krzywda to potem cały świat huczy "dlaczego nikt nie zwrócił uwagi" i winione otoczenie. No i wyjątkiem są też opiekunowie dzieciaczków bo jak są już zmęczeni i stwierdzają że "byle tylko dojechać, niech krzyczy" to już mogą być wkurzeni i się nie uśmiechać. Ale inni nie

Odpowiedz
avatar Nanatella
3 3

@Jorn: ja niestety trafiłam. Podróż z Meksyku do Polski, ok. 11 godzin lotu. Na jednej "trójce" siedziała matka z dwom chłopcami, w wieku ok. 3-6 lat, na "trójce" obok tatuś. Przez pierwsze dwie godziny lotu dzieci grały w gry dostępne w samolocie i krzyczały do siebie nawzajem. Matka praktycznie nie reagowała, raz czy dwa powiedziała dzieciom, żeby był cicho. Ojciec nie reagował w ogóle. Po godzinie mężczyzna siedzący przed dziećmi zwrócił uwagę, na co ojciec wyskoczył z mordą, że przecież to są dzieci i on nie będzie im zwracał uwagi, bo nikomu krzywdy nie robią. Skończyło się tak, że przez drugą godzinę na zmianę krzyczały dzieciaki, facet z przedniego siedzenia i ojciec dzieci. A problemu by nie było, gdyby rodzice byli w stanie zapanować nad swoimi dziećmi.

Odpowiedz
avatar AimeeSi
-2 6

W maju lecieliśmy do Paryża samolotem. Dzieci (3 i 5) po raz pierwszy. Obaj byli mega podnieceni. My siedzieliśmy razem, moja mama i brat z rodziną z przodu samolotu. Jeszcze na lotnisku zauważyłam, że będzie z nami leciał pewien znany polski chodziarz. Siedział w tym samym rzędzie, co my, tylko na drugim skrzydle. Cały lot był świetny, żaden z naszych synów nie płakał, byli przeszczęśliwi. Niestety, na sam koniec starszy przesiadł się koło babci, a młodszy już nie zdążył, bo zaczęliśmy schodzić. Zaczął tak ryczeć, jak jeszcze nigdy. Serio, wpadł w histerię. Nikt nie zwrócił nam uwagi. A dlaczego wspomniałam o olimpijczyku? Bo na lotnisku wykazał się mega bucostwem - zaczął się rzucać o niemieszczącą się w koszyczku walizkę, a nie mieściła się, bo kupił dwa ptasie mleczka i tak dziwnie je zapakował, że walizka wystawała. Rzucał tym bagażem, wyzywał i z wielką łaską rzucił pieniędzmi w kobietę. W sumie nieważne, kto by to byl, i tak bym się bała, że ta właśnie osoba będzie miała pretensje o drące sie dziecko, a po takim popisie na lotnisku, byłam trochę wystraszona

Odpowiedz
avatar Windowlicker
0 10

Były w tej bajce smoki?

Odpowiedz
avatar iguana
-1 5

@Windowlicker jakby była historia o ryczącym dziecku przez 12h lotu to tez byś pytał o smoki? Czy zesrałbyś się w komentarzu ze dzieci powinny mieć zakaz latania? Tak pytam z ciekawości

Odpowiedz
avatar ICwiklinska
3 5

@Windowlicker: A co konkretnie jest tu tak niewiarygodne? Babki wzdychające ostentacyjnie to standard w jakiejkolwiek komunikacji zbiorowej. A tak swoją drogą podziwiam autorkę za cierpliwość. Ja po trzeciej fali przewracania oczami i wzdychania powiedziałabym paniusi, że albo mówi o co jej chodzi albo niech łaskawie przestanie się zachowywać jak męczennica.

Odpowiedz
avatar helgenn
6 6

@Windowlicker: nie było. @ICwiklinska: nie będę się kłóciła z kimś, na kogo towarzystwo jestem skazana przez określony czas w zamkniętej przestrzeni. Zresztą uważam, że na takie osoby dużo lepiej działa nadmierna uprzejmość niż agresja.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
0 2

Ja też przez historie o uciążliwych dzieciach w samolotach byłam zestresowana przed 1 lotem. Miałam do wyboru albo samolot (1.5h) albo samochód jakieś 15h. Wybrałam samolot. Wzięliśmy zabawki. Dzieci popatrzyły za okno, pobawiły się, pospały i wysiadły, nie będąc w żaden sposób uciążliwe. Dostały lizaka na start i lądowanie i szczęśliwie nie miały żadnego dyskomfortu związanego ze zmianą ciśnienia. Myślę, że większość pasażerów nie była nawet świadoma, że dzieci lecą z nimi w tym samym samolocie.

Odpowiedz
avatar viridianfox
1 1

Czyli nic nie zrobiła, ale jest piekielna przez to, co sobie wyobraziłaś na jej temat?

Odpowiedz
Udostępnij