Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio sąsiad z góry "się zepsuł". W godzinach nocnych nie pozwala innym…

Ostatnio sąsiad z góry "się zepsuł". W godzinach nocnych nie pozwala innym sąsiadom spać, generuje tak olbrzymi hałas jakby codziennie (a raczej noc w noc) robił przemeblowanie. Prosiliśmy, tłumaczyliśmy z sąsiadami, że tak się żyć nie da, bo nie wszyscy są wesołymi emerytami, że do pracy rano trzeba wstać, że dzieci do szkoły, że boją się tych niespodziewanych hałasów. Sami się budzimy z zawałem. Nie dociera.

Zadzwoniłam o godzinie 3.30 na 112 prosząc o interwencję panów mundurowych. Wyjaśniłam, że nagminnie to jest, że sąsiad stary i niech oni mu powiedzą lub ewentualnie sprawdzą, czy sobie czegoś nie zrobił. Dyspozytor powiedział, że muszą się dostać do klatki i żebym im otworzyła, więc podałam swój numer mieszkania. Ogromny błąd. Nie wiem czy dyspozytor był nieogarnięty czy panowie, ale oczywiście dobijali się do mnie zamiast do nakazującego sąsiada. Oczywiście w tym samym czasie też się tłukł, mimo to nie poszli do niego. Mieli jego numer mieszkania oczywiście.
Oceńcie sami...

112

by devilka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
1 1

Poczytaj o immisji.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 8

Moje doświadczenia z policją nakazują myśleć, że ci, których wysyłają do tego typu spraw, w większości są debilami.

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 3

@Ohboy: A nie devilami?

Odpowiedz
avatar hrzo
9 9

Dobijali się, bo chcieli usłyszeć wersję poszkodowanego, co się dzieje. To mogłoby zaowocować mandatem dla sąsiada, jeśli potwierdziłaby się choć część hałasu z opisu. Ale można ich oczywiście olać i dziwić się, że nie interweniowali skutecznie.

Odpowiedz
avatar digi51
11 11

No i w czym problem, dlaczego nie owtorzyłaś, ewentualnie dlaczego to takie straszne? Może chcieli najpierw żebyś im osobiście naświetliła, od kiedy to trwa itd? Dziwi mnie robienie z tego wielkiego halo.

Odpowiedz
avatar devilka
-1 7

@digi51 mówiłam dyspozytorowi, że zgłoszenie jest anonimowe i że mają tego nie robić ze względu na śpiące dzieci. Wiem, że tego nie napisałam w historii a to istotna informacja. Nie wpadłam jednak na to, że mogli chcieć ze mną rozmawiać.

Odpowiedz
avatar blaszka
11 11

@devilka: było na tyle głośno, ze zadzwoniłaś na policję a zarazem na tyle cicho, że dzieci spały i policjanci mieli ich nie budzić?

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 9

@devilka: "Dyspozytor powiedział, że muszą się DOSTAĆ do klatki i żebym im otworzyła, WIĘC podałam swój numer mieszkania. Ogromny błąd. Nie wiem czy dyspozytor był nieogarnięty czy panowie, ale OCZYWIŚCIE dobijali się do mnie..." A do kogo się, kuźwa, mieli "dobijać"? Czy ty masz, kobieto, jakieś dysfunkcje intelektualne? Nie pojmujesz nawet tego, co sama napisałaś? Przeczytaj se jeszcze kilka razy, to cię może olśni? "...mówiłam dyspozytorowi, że zgłoszenie jest anonimowe i że mają tego nie robić ze względu na śpiące dzieci." Co ty bredzisz, na litość boską? Jakie "anonimowe"? Dzwoniąc na policję JUŻ nie jesteś anonimowa, bo mają twój numer telefonu. To raz. A dwa - podajesz im też swój numer mieszkania. Ciekawe tylko po co, skoro oświadczasz, że mają cię nie niepokoić. Najlepiej niech się teleportują* przez drzwi klatki schodowej. Dzieci śpią! "Nie wpadłam jednak na to, że mogli chcieć ze mną rozmawiać." No faktycznie. Bardzo ciężko było na to wpaść. Przecież policja nigdy nie korzysta z wyjaśnień świadków. Zwłaszcza, gdy to właśnie oni ją wezwali. Pierwsza rzecz, której bym się spodziewała (wezwawszy policję do zakłócania spokoju), to właśnie to, że najpierw zapukają/zadzwonią do mnie. To oczywista oczywistość. Przecież policjant musi się jakoś upewnić, że wezwanie jest w ogóle zasadne. Zwłaszcza w środku nocy. A jeśli na klatkę trzeba wejść "domofonem" - to przecież ktoś tych policjantów musi do bloku wpuścić. Ktoś, kto SPODZIEWA się ich wizyty. Każdy inny lokator ma święte prawo nocny dzwonek zignorować, choćby ze strachu. "...dobijali się do mnie zamiast do nakazującego sąsiada. Oczywiście w tym samym czasie też się tłukł, mimo to nie poszli do niego." Nie poszli do niego, bo pewnie im nie otworzył. Ściślej - nie odebrał domofonu. Ty mogłaś to zrobić, ale miałaś to w dupie, chociaż wiedziałaś kto dzwoni. A tego, że się "tłukł" raczej nie mieli szans usłyszeć stojąc pod klatką. Chociaż MOGLIBY - będąc w twoim mieszkaniu. Na zakończenie. Jeśli wzywam policję, ona przyjeżdża i dzwoni domofon - to go jak najszybciej i w podskokach odbieram. Właśnie po to, żeby nikogo nie obudził. A nie czekam w łóżku aż "cykl dzwonienia" sam się zakończy po kilkunastu sygnałach. I jeszcze coś. Nie fatyguj się już więcej wzywaniem policji po nocy. Nie przyjadą. *przenikną

Odpowiedz
avatar digi51
9 9

@devilka: Przecież się zgodziłaś, żeby do Ciebie dzwonili wchodząc do klatki, więc...? Myślę, że to co napisałaś teraz w komentarzu właśnie zmyśliłaś.

Odpowiedz
avatar dayana
1 1

A czemu nie możesz przyzwyczaić dziecka do domofonu? Ja jak byłam mała to rodzice nie wyłączali domofonu i nie budziłam się, więc da się to zrobić. Skąd wiem? Byli bardzo zdziwieni jak ciotka przyjechała z dzieckiem i prosiła, żeby na czas jego snu wyłączyć.

Odpowiedz
avatar devilka
-1 1

@dayana setny raz... WESZLI DO KLATKI, BYŁO OTWARTE. PUKALI DO DRZWI, NIE DZWONILI DOMOFONEM. dlaczego do mnie?

Odpowiedz
Udostępnij